Temat: Orange dla firmy kilka pytań
Janusz K.:
Jak niby tę granicę wolności przekraczam??
Skoro ktoś nie wie, co robi, najpierw poprzez teksty obraźliwe lub lekceważące dyskutantów lub zjawiska, typu
kłamliwą, a przy tym bezdennie głupią reklamę
cudaczny post
Twoja wiara jest naiwna
niewielu ludzi zdaje sobie sprawę ze skutków takiego stanu rzeczy. Jesteś
tego najlepszym przykładem
zamydlić oczy marudzeniem
tendencyjnie i powierzchownie
najpierw niech Pan wezwie pogotowie, bo padnie ze śmiechu
Następnie - poprzez samodzielne stawianie tez i nadawanie im rangi dowodu, typu :
reklama niszczy przestrzeń publiczną
marudzić o świadomości marki i innych bzdetach
Zresztą nie ma sensu cytować, chodzi właściwie o całość tekstów, w których lekceważy się prawa kapitalistycznego rynku, swobodę działań gospodarczych, zasady marketingu i ekonomii, a za cały dowód prawdziwości tych twierdzeń służy niewzruszona postawa twierdzącego. I musi wystarczyć, bo jak zaczyna się liczyć, wychodzi, że kto inny twierdził tak wcześniej. A, sorry, jako dowód robi jeszcze dwóch gości z Kanady, którzy napisali książkę, na dodatek jak wynika z opisu, również kpią ze zwolenników tzw. etycznego marketingu, co świadczy o ich wręcz przeciwnym podejściu :-) Również dotyczy to podejścia do interwencji w administracji - jeśli żąda się, żeby zakazała reklamy, to jest to słuszne. Ale jeśli kto inny oczekuje jedynie ostudzenia co bardziej rozpalonych głów, to jest to zbrodnia niemalże...
Ergo : samodzielne przyznawanie sobie roli wyroczni jest, niestety, z góry skazane na porażkę. Niemniej, to jest wolne forum, gdzie każdy może się nadymać, ile uzna za stosowne, bo "co mi tam kilkaset lat wolnego rynku, skoro ja i tak wiem lepiej", "jeśli on wyliczył tak samo jak ja, to on się myli, a ja mam rację", "co mi tam, że nikt się ze mną nie zgadza, najwidoczniej po prostu wszyscy dyskutanci to idioci" itd. Dlatego parokrotnie próbowałem zakończyć tą wymianę zdań, bo dyskusja głową z betonem betonu i tak nie ruszy, a głowie zaszkodzić może.
PS. Istotnie, moje niezręczne sformułowanie spowodowało, że zarzuciłem naruszenie wolności obrotu gospodarczego, a nie nawoływanie do tego. Fakt, jest różnica pomiędzy samym aktem terroru a nawoływaniem do niego, choć oba czyny są karalne. Potrafię się do tego przyznać, zamiast edytować i wygładzać wypowiedzi po paru godzinach.