Temat: "jeszcze Ci się odwidzi..."
Agnieszka W.:
Izabela - Eva M.:
Właśnie się zagotowałam - byłam na badaniach wstępnych do nowej pracy i babol zapytał czy mam dzieci... odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że nie... i tu się zaczeło:
- że jak to, że jeszcze mi się odwidzi, że już w tym wieku powinnam mieć, że facet mnie rzuci dla młodszej i takiej co chce miec dzieci..., itp wynurzenia. Słuchałam tego monologu i coraz bardziej gotowałam się w sobie, a gdybym tak nie mogła mieć dzieci??... Może tak jeden z drugim głupim babolem zastanowią sie trochę nad tym co mówią, a nie kłapią szczęką co im slina na jezor przyniesie. Jak jej żal to niech sama nogi rozłoży a nie uświadamia innych.
nie przejmuj się, siedzą w tych gabinetach cały dzień to i im się nudzi :) na następny raz przygotuj sobie ciętą ripostę....
A serio: myślę, że jestem zbyt odpowiedzialna, żeby mieć dzieci. Dzieci wymagają opieki, poświęcania czasu. A ja zbyt cenię sobie moją wolność, pracę i pasje żeby poświęcić im wystarczająco dużo czasu.
wg mnie takie powiem brzydko pieprzenie po próżnicy "jeszcze ci się odwidzi" etc, jest totalną bzdurą. wyznaję zasadę, że każda kobieta ma prawo decydować o swoim ciele i swoim życiu, nie chce mieć dzieci bo będzie miała powiedzmy np. rozstępy (co w obecnych czasach ejst bzdurą ale dobra), to jej wybór i nie musi tych dzieci mieć. to primo.
dzieci wymagają jak pani Agnieszka powiedziała, dużo czasu i poświęcenia i posiadanie ich (tzn dzieci) WCALE nie jest oznaką dojrzałości i odpowiedzialności człowieka. powiem wam, że ja się zaczęłam nad tym poważnie zastanawiać, bo mam w plan życiowy wpisane posiadanie dzieci i bardzo bym chciała je mieć, ale jednak chociażby taka przeszkoda, że jak się już je ma to nie można uprawiać seksu gdzie się zechce i wychodzić kiedy się zechce.. ale cóż. każdy ma swoje życie i ma prawo decydować o nim.
z tym kłapaniem szczękami że ci się odwidzi etc. to tak samo jak mi powtarzają o ślubie kościelnym. nie dociera do ludzi, że jako ochrzczona osoba jestem ateistką i zawsze jak pytają mnie o śluby to powtarzam, że albo wolny związek albo ślub cywilny i wystarczy, a oni mi zawsze gadają że mi się odwidzi i będę chciała kościelnego.
niestety polacy, czy chociażby ludzie tacy są. to jest jedna strona medalu, że kobietom czy facetom którzy nie chcą mieć dzieci wciska sie, ze kiedyś im się zachce i że może być za późno. mam wtedy ochotę zapytać -ale to twoje życie czy moje? moje, więc czemu się tym tak przejmujesz?
jednak ejst też druga strona medalu, czyli wypowiedzi niektórych pań które bez znajomości chociażby współczesnego prawa i medycyny wypowiadają niezłe bzdury. a mianowicie :
>Ciekawe pytanie. Gdy mężczyzna postanowi, że chce mieć dziecko, to nie:
>-wiąże się to z uciążliwym okresem ciąży,
>-konsekwencjami, powikłaniami dla ciała i zdrowia,
>-bólami porodowymi i poporodowymi,
>-koniecznością karmienia,
>-problemami w pracy związanymi z macierzyńskim, zwolnieniami na dziecko,
>-ryzykiem, że się nie zrobi kariery
>-presją społeczną związaną z zajmowaniem się stale dziećmi
>-presją, że za mało poświęcasz się dla dzieci
>Stąd dla mężczyzny decyzja mieć lub nie mieć nie jest tak poważna i nie ma tylu konsekwencji.
Zacznijmy od początku
Uciążliwy okres ciąży, to gadanie z czasów ciemnoty prlu albo czegoś podobnego. Wiele kobiet cudownie wspomina okres ciąży (i nie dlatego, że tak strasznie chciały mieć dzidziusia) dlatego że czuły się w tej ciąży dobrze. Nie wszystkie wymiotują, nie wszystkie mają opuchnięte nogi, a już totalną bzdurą jest gadanie, że w czasie ciąży się tyyyyyle tyje.
Konsekwencje powikłania etc. zgadzam się. Są powikłania, jak np. cukrzyca, tyle że tego można się nabawić i bez bycia w ciąży.
Bóle porodowe i poporodowe.. a czy panie słyszały kiedyś o czymś takim jak np... znieczulenie rdzeniowe? albo cesarka na życzenie?
Koniecznośc karmienia... bzdura. Nie chcesz karmić, nie musisz, nie karmisz? Gruczoły nie produkują karmienia.
Problemów w pracy z macierzyńskim nie ma w ogóle. Są przepisy prawne, które nie tylko regulują macierzyński ale regulują zwolnienia etc. Poza tym nie wiem czy urocze panie wiedzą, że macierzyński cały miesiąc, może wziąć tatuś J
Ryzyko, że się nie zrobi kariery.. hmmm... też bzdura. Jeśli jest się odpornym psychicznie (czego można się nauczyć), jeśli umie się gospodarować czas (czego także można się nauczyć) to nic nie stoi na przeszkodzie by stać się kobietą/mężczyzną sukcesu.
Nie ma czegoś takiego jak presja społeczna na zajmowanie się dziećmi. Nie ma presji że kobieta ma rodzić dzieci. Jest po prostu stereotyp, że kobieta powinna urodzić dzieci., ale to żadna presja.. zresztą.. presji społecznej ulegają tylko osoby słabe psychicznie i o niskiej samoocenie.. może skoro niektóre z was odczuwają tą presję i jeśli negatywnie ona wpływa na wasze samopoczucie, to może lepiej popraktykować, poczytać na temat asertywności etc.?
Oczywiście, że dla faceta nie jest to taka sama decyzja jak dla kobiety. I nigdy nie będzie. Nawet o tym nie myślcie. Każdy wybór pociąga za sobą konsekwencje i dobrze o tym wiecie. Niektórzy nie umieją podzielić czasu i na dom i na prace i na dodatek na wychowywanie dzieci. Ja szczerze powiedziawszy bardzo się tego obawiam, że nie będę umiała, bo takie coś ciągnie za sobą bardzo dużo stresu, a ja lubię spokój. Jednak jeśli zwyczajnie wg własnych przekonań czy zwykłego widzimisię nie chcecie mieć dzieci, to ich nie miejcie i trzymajcie się tego bez względu na to co będą mówić ludzie, bo to wasze życie i nikt nie ma prawa decydować za was jak ma ono wyglądać. Tylko przy wygłaszaniu poglądu „nie chcę mieć dzieci” proszę nie podawajcie argumentów, które można zaraz obalić.