Temat: Czarna lista pracodawców
Przyszło mi coś takiego na myśl..
Jeśli pracodawca zwalnia pracownika to siłą rzeczy przyszły pracodawca może zechcieć się dowiedzieć dlaczego.
Zasada jest by nie mówic nic złego o poprzednim pracodawcy.
Podobno dlatego by przyszły pracodawca nie musiał bać się caarnego pijaru od strony pracownika.
Jednak zwolnienie musiało nastąpić z jakiegoś powodu.
Jeśli pracownik zawinił i został zwolniony - po co zatrudniać takiego pracownika?
Jeśli były pracodawca zawinił to przyszły pracownik ma to ukrywać by nie wystraszyć potencjalnego pracodawcę.
Lecz skoro szef był taki dobry to automatycznie wskazuje, że pracownik zrobił coś źle a skoro tak - po co zatrudniać?
Lecz jak pracownik przyzna, że były szef coś nie tego to też nie zostanie zatrudniony, tym razem z obawy przed czarnym pijarem.
W obu przypadkach pracownik nei zostanie zatrudniony.
Raz nie powinien skoro jest taki kiepski a dwa z obawy.
Ostatecznie jest słowo przeciw słowu i trudno by było odgadnąć kto mówi/pisze prawdę - były pracodawca czy pracownik.
Swoją drogą czy rolą potencjalnego szefa jest sędziowanie i rozstryzganie sporów?
W sumie pracownik jeśli ma dowody a już i tak jest zwolniony sprawę byłego szefa może zgłosić do PiP-u.
A przyszłemu powiedzieć, że np "bez konkretnych przyczyn" albo "cięcia w firmie" lub cokolwiek nie wskauzjącego winy własnej lub pracodawcy.
W ten sposób siebie nie oczerni i zasotsuje się do zasady by na byłego szefa nienarzekać.
Ostatecznie jak potencjalny szef będzie drążył to pokazać mu np. wyniki śledztwa PiP-u. Uczciwy i nie majacy nic na sumieniu pracodawca nie powinien się tego wystraszyć i zostanie poinformowany, że pracownik zna swoje prawa i nie wolno ich łamać.
Pracownik z kolei może zostać poinformowany jakie prawa ma pracodawca..bo w sumie nie jest wcale tak, że prawo dotyczy tylko jednego podmiotu.
Obie strony powinny mieć moim zdaniem jasność sytuacji.
A tak w ogóle uważam, że może być głupim pytanie o powód zwolnienia.
Zapwne w tamtej firmie pracowali inni ludzie, rządził inny czlowiek(mogący mieć zupełnie inne spojrzenie na funkcjonowanie firmy i pracę pracowników, np. spotkałem się z szefem co nie wiedział wcale o nowych przepisach dotyczących prawa pracy, LoL - to nie znaczy, że każdy pracodawca ich nie zna).
Więc tak odwoływanie tego do swojej osoby uważam u pracodawcy za niezasadne.
Poza tym uważam, że informacji firmowych nie powinno się ujawniać.
To kwestia wewnętrznej polityki firmy i powód dla którego i kto został zwolniony nie powinien interesować nowego pracodawcy.
Można by to uznać chyba za informację o konkurencji.
Oczwyiwście wściekły na byłego szefa pracownik pewnie nie miał by nic przeciw wyjawić konkurencji sekretów.
Z drugiej zaś strony można by zarzucić bak lojalności.
Co do czarnej listy pracodawców..
Czasami to nie jest kwestia tego, że pracodawca był /jest zly.
Może być niezgodność charakterów, zasad, itp., itd..
Wiec jak napiszę, że ten czyten jest zły to wcale nie oznacza, że nie znajdzie się człowiek, któremu taki pracodawca będzie odpowiadał.
Czasami ludzie pracuję u takich pracodawców bo mimo tego czy owego jednak jakoś płaci a pieniądze jednak chce się jakieś mieć.