Temat: Polscy Gimnazjaliści - 6 miejsce w pomiarach wiedzy -->
Krzysztof K.:
Ciekawe czy sprostałby pan moim wymaganiom? Gwarantuję, że współpraca ze mną jest przyjemna, ale jestem bardzo wymagający.
Nie wiem, czy sprostałbym Pana wymaganiom? Nie znam Pana. Na pewno jednak bym się starał i użył w pracy z Panem wszystkich kompetencji, które posiadam. Nie mogę sobie pozwolić na to, żeby pracować tylko z tymi, którzy chcą ze mną pracować, a reszcie postawić jedynki albo kazać rodzicom, by wysłali ich na korepetycje. Nie dostaję wypłąty za to, że jestem. Ja muszę na swoją gratyfikację zarobić. A jeśli pracuję źle, nikt mnie już drugi raz nie zaprasza. Nie dotrwam w ten sposób do emerytury.
Ja nie pracuję w gimnazjum, ale mam wielu znajomych w szkołach gimnazjalnych
To tak jak ja:) Witam w świecie teoretyków.
Trauma?? Czy pan wie co pan pisze?
Wiem
Ci ludzie kształtują postawy uczniowskie od początku gimnazjum i robią to dalej. Jeśli "materiał" jest podatny na "rzeźbienie" to efekty będą i to nawet wspaniałe, jeśli jest odporny, to cudu nie ma się co spodziewać.
To jest właśnie postawa, z którą warto walczyć. Też wolałbym być Mistrzem i pracować jedynie z wiernymi, wpatrzonymi we mnie uczniami. Problem polega na tym, że na co dzień spotakamy takich 5 do 7 procent. Zdecydowana większość jest wobec nas i tego, co mamy do zaproponowania obojętna. I podobną do liczby naszych "wyznawców" mamy liczbę naszych skrajnych oponentów. Zadaniem nauczyciela nie jest ocenianie, którzy uczniowie są dobrzy, a którzy źli, ale poszukiwanie takich form pracy z każdym uczniem, by z grupy obojętnych czy wręcz negatywnych przemieszczał się ku mniej lub bardziej zainteresowanym.
A jakie to pan widzi zmiany w gimnazjach? Może warto by w tej kwestii wypowiedział się nauczyciel gimnazjum?
No więc właśnie słucham tych wypowiedzi, kiedy bywam w gimnazjach, kiedy pracuję z dyrektrami szkół, wśród których są również dyrektorzy gimnazjów. Czytam te wypowiedzi na stronach internetowych i w czasopismach oświatowych. Proszę poszperać.
To, że uczniowie dobrze wypadli w jakimś badaniu to jeszcze o niczym wielkim nie świadczy.
Przeciwnie świadczy. Zwłaszcza, że to nie pierwsze badania, w których -na tle innych krajów- nasi 15latkowie wypadają coraz lepiej.
Życie zweryfikuje wynik tego testu - zaledwie ponad 50% frekwencji w wyborach prezydenckich 2010 r.!
Tu to już Pan przegiął, a ilu wśród tych 50% co ni eposzli do wyborów to absolwenci gimnazjów?!
Co do zmiany młodych ludzi to chyba ma pan niekompletną wiedzę. Moi uczniowie we wrześniu odwiedzając mnie w szkole podstawowej, relacjonują to i owo. Więc jakoś nie widzę sielanki w gimnazjach.
No cóż świat się zmienia, a my nie zawsze za nim nadążamy.
Po raz kolejny mnie Pan obraża. Ocenia mój wiek, moje kompetencje. Powoli buduję w swoim umyśle Pański obraz mojej osoby. Sfrustrowanego starca, któremu wżyciu nic się nie udało, który nie widzi, nie słyszy i nie ma żadnego kontaktu ze światem. Taka Baba Jaga Edukacji. A Pan Jaś i Małgosia polskiej młodej oświaty zaraz mnie wsadzi do pieca i spali, żebym wreszcie przestał żerować na biednych nauczycielach.
Nawet Pan nie wie, jak niebotycznie bardzo się Pan myli.
Co do nowej podstawy programowej na każdym etapie szkolnictwa ogólnego to chyba nie zapoznał się z nią pan szczegółowo, a myślę, że uważa się pan za dobrego szkoleniowca ;>
Ja "swoją" już znam i jedno co mogę powiedzieć: przy cięciach godzin z mojego przedmiotu ta podstawa to rozbój w biały dzień. Kolejny cios w serce polskiej szkoły!
No więc uważam, że nie poznał Pan swojej nowej podstawy, z tego prostego powodu, że jeszcze nie musi jej Pan stosować i długo nie będzie Pan musiał z niej korzystać. Jak obiecałem, w którymś momencie wrócę do podstaw, bo warto o nich rozmawiać, ale na razie chciałbym porozmawiać o tym, dlaczego tak wielu nauczycieli nienawidzi tego, kim jest.
Jakość nauczania przy takiej ramówce godzin jaką proponuje MEN będzie zdecydowanie niższa. Chyba, że znów nauczyciele staną na wysokości zadania i będą pracować wiele godzin ZA DARMO, W CZYNIE SPOŁECZNYM! Wtedy o wynik testu można byc spokojnym. A ile godzin pan obecnie pracuje za darmo?
I teraz narażę się najbardziej. Mówienie o pracy "za darmo" w połowie urlopu trzykrotnie dłuższego od urlopu każdego innego pracownika i w przypadku osoby, której wymiar obowiązkowych godzin jest również nieco ponad jedną trzecią czasu pracy przeciętnego pracownika to doprawdy przesada. Ale cały Pana list jest przesadą więc w gruncie rzeczy się nie dziwię.
I jak zwykle teoria teorią, a praktyka inaczej pokazuje ;-)
No to sobie Pan poteoretyzował. Gdyby Pan chciał porozmawiać o praktyce życia codziennego, również życia nauczyciela- to służę.
Z poważaniem
jk