konto usunięte

Temat: Internet i nowe technologie w szkołach

Z uwagą przyglądam się Waszym wypowiedziom i bardzo się cieszę, że nawiązała się konstruktywna dyskusja. Wnioski płynące z obserwacji tego tematu nie napawają optymizmem, ale informatyzacja społeczeństwa, prędzej czy później będzie musiała intensywniej wpłynąć na system szkolnictwa, dlatego uważam, że dobrze jest o tym rozmawiać.

Mam kolejne pytanie, które przyszło mi na myśl podczas czytania ostatniego posta: jak oceniacie wspomniane przez Sylwię "elektroniczne dzienniki"? Macie jakieś doświadczenia z nimi związane? Sylwia już niejako wyraziła swoją opinię ;) Ciekaw jestem czy będą inne uwagi lub obserwacje.

Czy mając realny wpływ na decyzje dyrekcji, wprowadzilibyście narzędzia do elektronicznej ewidencji ocen/obecności czy wolelibyście postawić na internetowe rozwiązania wspomagające(!) nauczanie tradycyjne?

konto usunięte

Temat: Internet i nowe technologie w szkołach

Elektroniczny dziennik jest tak dobry jak sposób jego wykorzystania. Jeżeli jest dostępny przez Internet dla rodziców (logowanie na konto dziecka), pokazuje nie tylko suche oceny ale opisy co one oznaczają, jeżeli do tego dochodzą wykresy pokazujące sytuację dziecka na tle klasy oraz w porównaniu ze standardami, jeżeli oceny stawiane są uczciwie za kompetencje i wywiązywanie się z obowiązków, a nie za zachowanie to OK - taki dziennik to super ułatwienie dla rodziców dbających o los dziecka. Jeżeli wymienione warunki nie są spełnione to taki dziennik staje się kolejna udręką dla nauczyciela.
Sylwia Kamień

Sylwia Kamień Za mną lira, przede
mną okno, rozglądam
się...

Temat: Internet i nowe technologie w szkołach

Aleksander P.:
Z uwagą przyglądam się Waszym wypowiedziom i bardzo się cieszę, że nawiązała się konstruktywna dyskusja. Wnioski płynące z obserwacji tego tematu nie napawają optymizmem, ale informatyzacja społeczeństwa, prędzej czy później będzie musiała intensywniej wpłynąć na system szkolnictwa, dlatego uważam, że dobrze jest o tym rozmawiać.

Mam kolejne pytanie, które przyszło mi na myśl podczas czytania ostatniego posta: jak oceniacie wspomniane przez Sylwię "elektroniczne dzienniki"? Macie jakieś doświadczenia z nimi związane? Sylwia już niejako wyraziła swoją opinię ;) Ciekaw jestem czy będą inne uwagi lub obserwacje.

Czy mając realny wpływ na decyzje dyrekcji, wprowadzilibyście narzędzia do elektronicznej ewidencji ocen/obecności czy wolelibyście postawić na internetowe rozwiązania wspomagające(!) nauczanie tradycyjne?

Oj tam zaraz wyraziła opinie! ;-) Napisałam jaka jest praktyka, z tego co słyszałam :-D

Dziennik elektroniczny ma pewien plus: żaden z rodziców nie wymiga się od wywiadówki, nie powie, że nic nie wiedział itp. a uczniowie, wiedząc że rodziciele trzymają rękę na pulsie nawet wtedy, gdy są w pracy, inaczej będą "pogrywać". Oczywiście będą też nadal istnieć "nieedukowalni" w sprawach komputera - i nadal trzeba będzie słać monity...

A co, niech odpowiedzialni rodzice też się pomartwią tak jak wychowawca patrząc na swoisty matrix: z góry na dół jedynki, ściana jedynek, i tylko jedna Pieczareczka ze szlaczkiem "pozytywów"... ehhh...

PS. Może wreszcie nauczyciele-przedmiotowcy zaczną rzetelnie wpisywać obecności? To by tak ułatwiło wychowawcom pracę!

konto usunięte

Temat: Internet i nowe technologie w szkołach

Sylwia Kamień:

A co, niech odpowiedzialni rodzice też się pomartwią tak jak wychowawca patrząc na swoisty matrix: z góry na dół jedynki, ściana jedynek, i tylko jedna Pieczareczka ze szlaczkiem "pozytywów"... ehhh...

Czyż same jedynki nie świadczą o nauczycielu?!
Może nawet o całej placówce?
Sylwia Kamień

Sylwia Kamień Za mną lira, przede
mną okno, rozglądam
się...

Temat: Internet i nowe technologie w szkołach

Rafał Pawlak:
Sylwia Kamień:

A co, niech odpowiedzialni rodzice też się pomartwią tak jak wychowawca patrząc na swoisty matrix: z góry na dół jedynki, ściana jedynek, i tylko jedna Pieczareczka ze szlaczkiem "pozytywów"... ehhh...

Czyż same jedynki nie świadczą o nauczycielu?!
Może nawet o całej placówce?


Czyż same jedynki nie świadczą o stosunku uczniów do nauki, do nauczanego przedmiotu? Może nawet o stosunku rodziców do szkoły?

No coś by trzeba było zmienić. Tylko co? ;-)

Ano, można by usiąść i się wspólnie zastanowić na co są wydawane pieniądze szkoły, podatki od ciężko zarobionych pieniędzy rodziców, składki na Radę Rodziców... Zaraz zaraz Radę Rodziców? A o czym oni radzą? Z kim się naradzają? Dlaczego ja nic o tym nie wiem? ;-)

konto usunięte

Temat: Internet i nowe technologie w szkołach

Sylwia Kamień:
Rafał Pawlak:
Sylwia Kamień:

A co, niech odpowiedzialni rodzice też się pomartwią tak jak wychowawca patrząc na swoisty matrix: z góry na dół jedynki, ściana jedynek, i tylko jedna Pieczareczka ze szlaczkiem "pozytywów"... ehhh...

Czyż same jedynki nie świadczą o nauczycielu?!
Może nawet o całej placówce?


Czyż same jedynki nie świadczą o stosunku uczniów do nauki, do nauczanego przedmiotu? Może nawet o stosunku rodziców do szkoły?

No coś by trzeba było zmienić. Tylko co? ;-)

Ano, można by usiąść i się wspólnie zastanowić na co są wydawane pieniądze szkoły, podatki od ciężko zarobionych pieniędzy rodziców, składki na Radę Rodziców... Zaraz zaraz Radę Rodziców? A o czym oni radzą? Z kim się naradzają? Dlaczego ja nic o tym nie wiem? ;-)

Zacytuję samego siebie
...."Tutaj powstał paradoks, polegający na przepychaniu się odpowiedzialnością za wychowanie i poczynania młodzieży. Nauczyciele mówią, iż oni tylko uczą a nie wychowują, a rodzice zaś, że szkoła nie ma efektów, bo dydaktycy przyjęli bierną postawę. Prawda leży po środku. Obie strony mają racje, ale także i obie są tak samo winne.

Nie oszukujmy się! Uczniowie już dawno spostrzegli, że nie jest jednoznacznie zdefiniowane, kto i za co jest odpowiedzialny w procesie dydaktyczno-wychowawczym. Skoro tak, to niech się dzieje wola nieba, piekła nie ma. Dzisiaj odpowiedzialność za młodzież jest tak płynna, że aż trudna do zdefiniowania. Powiem wprost, a nawet może obraźliwie. Jak nie ma zagrody, to głupie bydło ucieknie w samopas!

Brak autorytetu, brak jasnych i klarownych zasad, brak podziału odpowiedzialności i konsekwencji w działaniu, to są główne przyczyny problemów dydaktycznych."
(R. Pawlak, http://gazeta-it.pl/200812216148/Oredzie-o-polskiej-os....

konto usunięte

Temat: Internet i nowe technologie w szkołach

Sądzę, że źródło problemów szkolnych tkwi gdzie indziej. Szkoła w XXI wieku funkcjonuje według modelu pochodzącego z wieku XIX. Uczeń w takiej szkole nie nabywa przydatnych życiowo kompetencji tylko otrzymuje do zapamiętania teorię, której przydatności nikt mu nie jest w stanie udowodnić. Wiedza i teoria jako wartość naczelna. Ucz się, bo taki jest kanon według mądrzejszych od ciebie. A po co mam się uczyć? Bo dostaniesz jedynkę i nie dostaniesz piątki. Do tego dodajmy średniowieczne metody prowadzenia lekcji (wykład, czytanie podręcznika, powtarzanie gotowych sformułowań). Nie dziwmy się, że młodzi ludzi nie chcą korzystać z takiej oferty. To tylko dowodzi, że jeszcze potrafią logicznie myśleć. Po co wkuwać coś nieprzydatnego, coś co i tak szybko z głowy wyleci.
Sylwia Kamień

Sylwia Kamień Za mną lira, przede
mną okno, rozglądam
się...

Temat: Internet i nowe technologie w szkołach

Mają panowie rację,ale... ;-)

Myślę, ze można zdobyć "szacun" młodych. Trzeba jednak im czymś imponować. Nie jednorazowo,ale na tyle często, by to zauważali. Co młodzieży obecnie imponuje? Coś... drogiego, trendy, nowoczesnego...

Przykłady z życia:
1. Rok 2002. Nauczycielka wyciąga na palmtopa i notuje nazwiska uczniów chcących wziąć udział w jakimś rajdzie rowerowym... Reakcja nawet najbardziej zatwardziałych, odpornych na wszelkie zachęty współpracy podczas lekcji: WOW!... i dyskusja nt. najnowszych technologii. - to okazało się "haczykiem" uwagi na kilkanaście następnych lekcji.
2. Rok 2004. Zajęcia wyrównawcze z ortografii. Mimo, że odbywały się w piątki i trzeba było na nie czekać 1-2 godz. uczniowie "walili" na nie drzwiami i oknami. Dosłownie. Dlaczego? Bo odbywały się w sali komputerowej i... używano na nich komputerów praktycznie,a nie tylko w zdaniach typu " W naszej szkole jest osiem komputerów".
itd. itp.

konto usunięte

Temat: Internet i nowe technologie w szkołach

Witam! Czytając Wasze wypowiedzi nasuwa mi się jeden wniosek. Rzeczywiście nauczyciel wykorzystuje nowe technologie na tyle, na ile pozwalają mu "zasoby" szkolne i jego wiedza praktyczna. Jestem w o tyle lepszej sytuacji, że szkoła, w której pracuję wyposażona jest w 3 pracownie komputerowe oraz dodatkowo komputery posiadają nauczyciele terapeuci. Wśród moich koleżanek zaobserwowałam, od jakiegoś czasu zdecydowany postęp, jeśli chodzi o wykorzystywanie nowych technologii; mam nadzieję, że nie jest to tylko związane z wymogami awansu zawodowego;)
Jeśli chodzi o mnie, to właściwie komputer i Internet jest moim podstawowym narzędziem pracy. Często sięgam do prezentacji multimedialnych ( w przypadku dzieci z kl. 0), programów terapeutycznych (praca indywidualna);nie mówiąc o stercie formalności, typu sprawozdania, które wypełniamy w formie elektronicznej.
Mamy takie, a nie inne czasy i myślę, że nauczyciel jest na tyle elastycznym zawodem, który wraz z duchem postępu zyskuje wiele ciekawych możliwości, co zdecydowanie pozytywnie wpływa na jakość jego pracy. Pisząc "jakość", mam na myśli to, o czym pisano powyżej; uczniowie oczekują od nas wykorzystywania technologii z oczywistych względów; jest ona wszechobecna i bardzo atrakcyjna.KAROLINA S. edytował(a) ten post dnia 09.04.09 o godzinie 16:06

konto usunięte

Temat: Internet i nowe technologie w szkołach

Polecam:
http://wyborcza.pl/1,75515,6485258,Szkola_buja_w_oblok...

konto usunięte

Temat: Internet i nowe technologie w szkołach

Zdecydowanie popieram tezy profesora Hartmana. Szkoła zupełnie nie przystaje do dzisiejszej rzeczywistości. Stąd też zdecydowana większość uczniów na lekcjach ze zdumieniem stwierdza "a po co mi to". Encyklopedyzm, oderwanie od życia, teoretyzowanie - to wszystko zabija naturalną ciekawość świata i motywację do nauki. Szkoła nie powinna silić się na produkowanie minihistoryków, minibiologów itp. Powinna zająć się wyposażeniem młodych ludzi w niezbędne kompetencje ogólne, dzięki którym każdy da sobie potem radę z opanowaniem wiedzy specjalistycznej i ogólnie z życiem. Licealista powinien być nauczony raczej odróżniania grzybów jadalnych od trujących, a nie zasad mitozy i mejozy. Powinien umieć czytać ze zrozumieniem, nawet jeżeli tą umiejętność miałby zdobyć dzięki czytaniu i analizowaniu przygód Harego Pottera lub innego "satanistycznego" (jak twierdzą niektórzy nawiedzeni) bohatera literackiego.
Agnieszka P.

Agnieszka P. Magister do kwadratu

Temat: Internet i nowe technologie w szkołach

tak sobie czytam Wasze wypowiedzi i w żadnej nie zauważyłam wzmianki o negatywnym stosunku uczniów do komputerów. co, zdziwienie? nie, samo życie :))

ja teraz prowadzę dwie grupy i z jedną z grup pracuję na komputerach. w różny sposób
1. wysyłam im dossier z ćwiczeniami przygotowującymi do stworzenia własnego tekstu i potem robimy te ćwiczenia razem (pojawiły się prośby, by na te lekcje przenosić się do "zwykłej" sali i pracować na wydrukach a nie patrząc w ekran, ale większość zdecydowała, że zostajemy w sali, bo oni nie mają w domu drukarek i nie będą tego drukować!)
2. przygotowuję im "szlak", czyli zbiór linków z ćwiczeniami z zagadnień, które chcę, by przećwiczyli. szlak umieszczam na blogu stworzonym specjalnie w tym celu a studenci na zajęciach robią sobie sami ćwiczenia (mogą, bo po zrobieniu ćwiczenia od razu dostają odpowiedzi a gdy jest jakiś problem, podchodzę do konkretnych studentów i pomagam); ćwiczenia obejmują zarówno zagadnienia gramatyczne jak i rozumienie tekstu pisanego, rozumienie ze słuchu, słownictwo; czasem do niektórych zagadnień wysyłam im pliki z teorią na ten temat
3. pracowaliśmy też z video dostępnymi w sieci. mieli obejrzeć nagranie i uzupełnić luki w zdaniach (chodziło o słownictwo, które mogli potem wykorzystać w zadanym do napisania wypracowaniu)
4. czasem studenci zgłaszają się do mnie, że mają problem z tym czy owym, wtedy również szukam dla nich stosownych linków i im je wysyłam - mogą popracować sami w domu a w razie problemów znają mojego maila.

ok, nie jest to zapewne szczyt możliwości wykorzystania komputerów ;) ale ja się dopiero tego uczę. na dodatek uczę się sama, pracując z moimi studentami, bo nikt mnie do tego nie przeszkolił (dostałam tylko parę ogólnych informacji nt. tworzenia "szlaków").

a co do niechęci uczniów do komputerów, to mam też i takie przypadki w tej grupie. i jeden student mi na przykład wyszedł w połowie zajęć, znaczy nie wrócił na zajęcia po przerwie (no cóż, welcome to Spain)... potem dostałam od niego maila, że on przeprasza, ale on nie lubi pracować z komputerami i dlatego właśnie wyszedł... no jak w przedszkolu... inna studentka też mi powiedziała, że nie lubi. ale przynajmniej nie wyszła :)

jeśli chodzi o tablicę interaktywną, to w moim miejscu pracy takowej nie ma, więc nie mam jak z tego korzystać.
Sylwia Kamień

Sylwia Kamień Za mną lira, przede
mną okno, rozglądam
się...

Temat: Internet i nowe technologie w szkołach

Zbigniew Osiński:
Zdecydowanie popieram tezy profesora Hartmana. Szkoła zupełnie nie przystaje do dzisiejszej rzeczywistości. Stąd też zdecydowana większość uczniów na lekcjach ze zdumieniem stwierdza "a po co mi to". Encyklopedyzm, oderwanie od życia, teoretyzowanie - to wszystko zabija naturalną ciekawość świata i motywację do nauki. Szkoła nie powinna silić się na produkowanie minihistoryków, minibiologów itp. Powinna zająć się wyposażeniem młodych ludzi w niezbędne kompetencje ogólne, dzięki którym każdy da sobie potem radę z opanowaniem wiedzy specjalistycznej i ogólnie z życiem. Licealista powinien być nauczony raczej odróżniania grzybów jadalnych od trujących, a nie zasad mitozy i mejozy. Powinien umieć czytać ze zrozumieniem, nawet jeżeli tą umiejętność miałby zdobyć dzięki czytaniu i analizowaniu przygód Harego Pottera lub innego "satanistycznego" (jak twierdzą niektórzy nawiedzeni) bohatera literackiego.

Jestem "za", a nawet "przeciw" ;-)

Prof.Hartmann postuluje by nie dopuszczać do matury osób, które nie opanowały minimum z minimum programowego szkoły podstawowej. I tu się zgadzam. Nie można jednak przekonać "środowiska", by nie "przepychało spadów" do następnej klasy/szkoły...
Czytanie ze zrozumieniem? Ależ my musimy walczyć z argumentami typu: "Biblioteka? Phi! Po co mi j. polski? Pojadę do Anglii i będę zarabiać,a nie to co pani! Auta będę opylać frajerom..." :-)))) Elementarna motywacja leży... Orka na ugorze, prawie http://pl.wikipedia.org/wiki/Praca_u_podstaw ;-)

Student może sobie wyjść z zajęć, jak mu się coś nie podoba. Płaci - jego sprawa. Najwyżej nie zaliczy, zostanie skreślony etc. W "podstawówce" czy gimnazjum nauczyciel odpowiada za bezpieczeństwo ucznia, więc prędzej go przymusi prośbą i groźbą, niż dopuści by mu uczeń "śmignął na korytarz" nawet, jeśli delikwent notorycznie uniemożliwia swoim zachowaniem prowadzenie zajęć. To dlatego nauczyciele stają na głowie stosując metody aktywizujące: pseudo dyskusje i inne "fanaberie". Próbują wszystkiego, by skupić uwagę uczniów przyzwyczajonych, że bez przerwy im coś graIśpiewa, miga, kręci się, zmienia obraz, można coś kliknąć itd.,a gdy tego nie ma (bo choć ćwiczenia są kolorowe, a podręczniki z komiksami, piszą już nie klasówki a TEstyTEstyTEsty) to im nudno, więc malują wodoodpornym flamastrem kolegę, klaszczą gdy ktoś dostanie "jedynkę" i wyją "kujon!" na tego co otrzymał "dwójkę", albo usiłują zdemolować klasę itd. itp.

Nie ma szansy na nauczanie/ćwiczenie umiejętności, gdy brak motywacji, którą m.in. wynosi się z domu rodzinnego.
Józef Łysikowski

Józef Łysikowski emerytowany
nauczyciel, trener
szkoleń
informatycznych

Temat: Internet i nowe technologie w szkołach

Sylwia Kamień:
Szkoły rozpaczliwie potrzebują PIENIĘDZY. Po prostu i zwyczajnie.

A mnie się wydaje, że szkoły potrzebują pomysłów, zaangażowania i kreatywności nauczycieli. Technika, programy, umiejetności obsługi sprzętu to sprawa wtórna. Dzisiaj już nie wystarczy posadzić ucznia przed komputerem i pokazać mu animację. Trzeba wymyślać sposoby na wykorzystanie komputerów do aktywizowania uczniów i te sprawdzone sposoby upowszechniać.

W naszej szkole sprawdził się e-learning jako uzupełnienie i rozszerzenie treści lekcji. Uczniowie się zainteresowali, bo platforma elearningowa to nowość, której nie znali. Wygląda to tak: http://www.mrat.cal.pl
Daniel Siedlecki

Daniel Siedlecki szukam nowych wyzwań

Temat: Internet i nowe technologie w szkołach

Józef Łysikowski:
Sylwia Kamień:
Szkoły rozpaczliwie potrzebują PIENIĘDZY. Po prostu i zwyczajnie.

A mnie się wydaje, że szkoły potrzebują pomysłów, zaangażowania i kreatywności nauczycieli. Technika, programy, umiejetności obsługi sprzętu to sprawa wtórna. Dzisiaj już nie wystarczy posadzić ucznia przed komputerem i pokazać mu animację. Trzeba wymyślać sposoby na wykorzystanie komputerów do aktywizowania uczniów i te sprawdzone sposoby upowszechniać.

W naszej szkole sprawdził się e-learning jako uzupełnienie i rozszerzenie treści lekcji. Uczniowie się zainteresowali, bo platforma elearningowa to nowość, której nie znali. Wygląda to tak: http://www.mrat.cal.pl


A może nauczyciele powinni zacząć sami tworzyć kursy z dostępnych narzędzi, zamiast skłaniać szkoły, aby kupować drogie zewnętrzne aplikacje? Dokształcić się w tym kierunku dziś może nie jest łatwo, ani tanio, to prawda, ale od kiedy praca nauczyciela jest łatwa:)?

E-learning to metoda, która za oceanem zrobiła prawdziwą furorę, ponieważ dobrze napisanym kursem internetowym potrafimy osiągnąć to, czego dziś w naszej rodzimej rzeczywistości brakuje; po pierwsze można wykształcić w uczniu automotywację. Sztuka ta dziś, w dobie upadku autorytetów, jest ważna w każdym rodzaju kształcenia.

Z drugiej zaś strony elektroniczne szkolenie pozwala "uczłowieczyć" internet i całą technikę wykorzystywania multimediów. Wszystko to jest możliwe, kiedy nauka na platformie jest prowadzona, obserwowana i moderowana na bieżąco przez nauczyciela. Jestem w mniejszym stopniu zwolennikiem e-learningu, w którym łączy się zabawę z nauką np. poprzez kursy w postaci gier flashowych. Nauczyciel powinien jednak brać w kursie czynny udział i z pozycji mentora dbać o właściwy kierunek przeprowadzanego szkolenia.Daniel Siedlecki edytował(a) ten post dnia 02.11.10 o godzinie 23:59
Tomasz Mikołajczyk

Tomasz Mikołajczyk nauczyciel, trener
IT, Software QA
Manager

Temat: Internet i nowe technologie w szkołach

jest kilka problemów, o których należy pamiętać:
1) większość szkół ma pracownie z EFS, gdzie komputery na dzień dzisiejszy mają ok. 10 lat, nie były czyszczone, aktualizowane itd.
2) w domu dzieciaki mają viste lub win7, niektóre ubuntu a w szkole wszędzie winXP wiekowy
3) brak kasy na serwis, nauczyciel informatyki musi robić też za serwisanta technicznego (zamiast skupić się na rozwoju warsztatu zawodowego związanego z dydaktyką!)
4) brak kasy na doposażenie (programy edukacyjne, zagadki logiczne, programy wspomagające rozwój logopedyczny itd, itd.) - jest kilka darmowych opcji, ale są one zazwyczaj o wiele gorsze, niż te rynkowe rozwijane projekty. Że pomnę TuxPaint, InkScape, Sebran, 2+2, itd.
5) proporcje!! Jak wykorzystac efektywnie nawet to, co się ma, skoro niejednokrotnie przy jednym komputerze mamy 2 a nawet 3 dzieci? Przy 45minutowej lekcji jest to mało efektywna praca...
6) e-learning to tylko wierzchołek góry lodowej, który nie wiedzieć czemu stał się akurat modny swojego czasu. Przecież to słowo jest powtarzane częściej niż globalizacja! Czasami boję się lodówki otworzyć w obawie, czy tam też nie tkwi elearning :(

Pozdrawiam, miło sobie podyskutować, ale obawiam się, że ta dyskusja i tak do niczego nie doprowadzi. My te bariery znamy, MEN zna bariery ekonomiczne a że patrzy krótkowzrocznie (dołóżmy jeszcze kadencyjność) - no cóż - mamy pełen obraz. Za to gotówka na ujednolicenie nazewnictwa szkół się znajdzie. Bo przecież gimnazjum sportowe jest niepoprawne - na tabliczce powinno być po prostu gimnazjum a w statucie szkoły co roku można zmieniać czy z oddziałami sportowymi, czy Bóg wie z czym innym.

Na biurokracje zawsze znajdą się fundusze odgórnie, na kontrole, priorytety, ewaluację, skale punktowe, uprawianie papierologii i tworzenie innych dziwnych procedur. A NA BEZPOŚREDNIĄ POPRAWĘ JAKOŚCI NAUCZANIA? Zastanawiam się, czy to pani Minister i jej dwóch doradców wiedzą lepiej, czy tysiące nauczycieli, którzy powtarzają jedne i te same kwestie i podnoszą jedne i te same problemy od miesięcy jeśli nie lat.

konto usunięte

Temat: Internet i nowe technologie w szkołach

..:
Zdecydowanie popieram tezy profesora Hartmana. Szkoła zupełnie nie przystaje do dzisiejszej rzeczywistości. Stąd też zdecydowana większość uczniów na lekcjach ze zdumieniem stwierdza "a po co mi to". Encyklopedyzm, oderwanie od życia, teoretyzowanie - to wszystko zabija naturalną ciekawość świata i motywację do nauki. Szkoła nie powinna silić się na produkowanie minihistoryków, minibiologów itp. Powinna zająć się wyposażeniem młodych ludzi w niezbędne kompetencje ogólne, dzięki którym każdy da sobie potem radę z opanowaniem wiedzy specjalistycznej i ogólnie z życiem.

Ja patrzę na tezy prof. Hartmana pod innym kątem - on nie narzeka np. na brak umiejętności kojarzenia faktów u studentów, tylko brak w głowie jakichkolwiek faktów.

1. Uczeń od podstawówki do magisterium uczy się chwilowo, tzn. na potrzeby najbliższego sprawdzianu [zakuć - zdać - zapomnieć]. Fakty, słówka itp. sprzed x lat nauki wydają się niepotrzebne, nie są łączone z nową wiedzą, co w przypadku np. języków obcych kończy się katastrofą. Zanika jakiekolwiek obciążenie pamięci - gimnazjalistów przerasta już nauczenie się ośmiu linijek wiersza...Panuje błędne IMHO przekonanie, że w epoce internetu uczenie się na pamięć jest anachronizmem.

2. Brakuje zajęć z techniki uczenia się, mnemotechniki - narzucone niejako z góry mapy myśli w podręcznikach niektórych wydawnictw nic nie wnoszą. Nie chodzi mi tu o jednorazowe warsztaty, tylko stałe ćwiczenia pamięci.

3. Sprawa skupienia, koncentracji przy pracy z tekstem - od znajomej prowadzącej zajęcia na filologii usłyszałem, że coraz częściej przy poleceniu przeczytania w domu dwustronicowego tekstu słyszy okrzyki przerażenia*

Kolejna sprawa, wyłapana przeze mnie z artykułu - brak selekcji.
Żaden z kolejnych egzaminów (koniec podstawówki/gimnazjum, matura, egzaminy na studiach) nie ma na celu przesiania ludzi, którzy zrobili wystarczająco dużo od ludzi, którzy nie zrobili wystarczająco dużo.
Wszyscy pochylając się z troską nad uczniem/studentem doprowadzają do konserwowania fikcji.

Technologie i super-hiper-ekstra-nowoczesne metody prowadzenia zajęć nie pomogą, jeżeli:
- szkoła nie będzie wymagać [pamięciowego] opanowania faktów
- szkoła będzie demoralizować całe roczniki, pokazując, że nauka i własna praca nie ma sensu, nie opłaca się - skoro ten, co się opatycza, też przejdzie dalej do następnej klasy czy etapu nauki / na następny rok

Sprawa ściągania / streszczeń itp. to temat na inny wątek.

---
*) A swoją drogą - skoro pewne schorzenia/wady organizmu wykluczają z zawodu np. lotnika to może nie przyjmować ludzi z zaświadczeniami o dys~ na filologię?!?!Wojciech Ł Birula edytował(a) ten post dnia 04.11.10 o godzinie 19:32

konto usunięte

Temat: Internet i nowe technologie w szkołach

Tomasz M.:
jest kilka problemów, o których należy pamiętać:
1) większość szkół ma pracownie z EFS, gdzie komputery na dzień dzisiejszy mają ok. 10 lat, nie były czyszczone, aktualizowane itd.

Nie rozumiem - dobrze zainstalowanego systemu nie trzeba "czyścić" - kwestia ograniczenia zawczasu możliwości 'śmiecenia' przez użytkowników
2) w domu dzieciaki mają viste lub win7, niektóre ubuntu a w szkole wszędzie winXP wiekowy

- I co z tego, że wiekowy? Proszę mi podać dowolny program przydatny w szkole (nie musi być ściśle edukacyjny) który nie ruszyłby pod XP.
- nie znam uczniów, którzy korzystają z Linuksa - pomimo reklamy z mojej strony, warsztatów itp. Może to kwestia wieku (gimnazjum), bo dopiero moi absolwenci przed samą maturą wzięli się za Debiana/Gentoo, ale to skrajne przypadki (2 osoby na ok. 500, które miałem zaszczyt uczyć w obecnej szkole)
- czy jak pracownia szkolna ma sprzęt z [w miarę świeżym - nie najnowszym] Mac OS X a uczniowie Win7 to mam siąść i płakać, czy korzystać z tego, co jest?
3) brak kasy na serwis, nauczyciel informatyki musi robić też za serwisanta technicznego (zamiast skupić się na rozwoju warsztatu zawodowego związanego z dydaktyką!)

Niestety - prawda!
4) brak kasy na doposażenie (programy edukacyjne, zagadki logiczne, programy wspomagające rozwój logopedyczny itd, itd.) - jest kilka darmowych opcji, ale są one zazwyczaj o wiele gorsze, niż te rynkowe rozwijane projekty. Że pomnę TuxPaint, InkScape, Sebran, 2+2, itd.

Problem polega na tym, że nie korzysta się nawet z tych darmowych opcji. Ten 10-letni sprzęt, o którym Pan wspominał często marnuje się przez większość czasu.
5) proporcje!! Jak wykorzystać efektywnie nawet to, co się ma, skoro niejednokrotnie przy jednym komputerze mamy 2 a nawet 3 dzieci? Przy 45minutowej lekcji jest to mało efektywna praca...

Da się - rozwijamy przy okazji umiejętność pracy w zespole ;)
A zresztą - ciszej, bo się zaraz ujawnią eksperci, którzy twierdzą, że na nauczyciela przypada zbyt mało uczniów...
6) e-learning to tylko wierzchołek góry lodowej, który nie wiedzieć czemu stał się akurat modny swojego czasu. Przecież to słowo jest powtarzane częściej niż globalizacja! Czasami boję się lodówki otworzyć w obawie, czy tam też nie tkwi elearning :(

Wbrew pozorom przygotowanie sensownego pakietu do e-learningu to sztuka. Dla mnie wieczór z eXe (przy okazji polecam, bezpłatne!) uświadamia mi ciągle własną mizerię warsztatową.
Tomasz Mikołajczyk

Tomasz Mikołajczyk nauczyciel, trener
IT, Software QA
Manager

Temat: Internet i nowe technologie w szkołach

Wojciech Ł Birula:

Nie rozumiem - dobrze zainstalowanego systemu nie trzeba "czyścić" - kwestia ograniczenia zawczasu możliwości 'śmiecenia' przez użytkowników

No właśnie - DOBRZE zainstalowanego systemu. Ale domyślnie kolekcje były już spieprzone. Śmieci po profilach mobilnych, sama wielkość profilu mobilnego absurdalna (mając na uwadze tempy zostające z np. flash playera które zajmują jednak parę mega).

Poza tym istnieje problem przyzwyczajeń. Informatyk mający zajęcia 1-3 twierdzi, że nie jest w stanie każdemu uczniowi przyporządkować jednego konta itd. No i dzieciaki pociesznie logują się na jedno i to samo konto. W efekcie czego konto po 2 dniach jest już zapchane / zablokowane / uszkodzone * (niepotrzebne skreślić).

- I co z tego, że wiekowy? Proszę mi podać dowolny program przydatny w szkole (nie musi być ściśle edukacyjny) który nie ruszyłby pod XP.
- nie znam uczniów, którzy korzystają z Linuksa

u mnie uczniowie w wieku 10-12 lat już śmigają na Ubuntu w domu i do dosyć biegle jak na swój wiek :) Nie jest to większość, ale wiąże się to z szerszym zjawiskiem przywiązania do MS'a. Co nie znaczy, że się to nie zmienia...
- czy jak pracownia szkolna ma sprzęt z [w miarę świeżym - nie najnowszym] Mac OS X a uczniowie Win7 to mam siąść i płakać, czy korzystać z tego, co jest?

Ok, ja też lubię XP, mimo że wiekowy. Ale dzieciaki mają u siebie win7 a tu przychodzą i jest archaizm. To można uczyć na glinianych tabliczkach w sumie - bo co z tego, że wiekowe? Spełniały swoją rolę!
Problem polega na tym, że nie korzysta się nawet z tych darmowych opcji. Ten 10-letni sprzęt, o którym Pan wspominał często marnuje się przez większość czasu.

Czy się marnuje - to już zależy od podejścia. Ja przy okazji reinstalki pracowni na własna rękę szukałem właśnie darmowych rozwiązań edukacyjnych mając świadomość tego, że złotówki nie dostanę na software. I udało sie po części ubogacić pracownię. Nie tylko na papierze, programy są wykorzystywane, co cieszy...
Da się - rozwijamy przy okazji umiejętność pracy w zespole ;)
A zresztą - ciszej, bo się zaraz ujawnią eksperci, którzy twierdzą, że na nauczyciela przypada zbyt mało uczniów...

No tak - praca w grupach. Może postawmy Eniac'a i zróbmy jedną wielką grupę - będziemy kontemplować piękno sprzętu :P

Temat: Internet i nowe technologie w szkołach

To jest fakt, że w wielu szkołach sprzęt jest przestarzały, ale są też fajne kursy, które nie wymagają najnowszych komputerów czy systemów. Możne ten temat poruszmy? Jak zachęcić uczniów do korzystania z programów, które przygotują ich do matury? Co zrobić, żeby blended learning stał się codziennością w polskich szkołach?

Moim zdaniem trzeba pokazać uczniom, że mają możliwość nauki w domu z pomocą ciekawych kursów. Zajmijmy się może tym co możemy zmienić, bo wiadomo że sprzętu w całej Polsce nie wymienimy...



Wyślij zaproszenie do