Temat: Internet i nowe technologie w szkołach
..:
Zdecydowanie popieram tezy profesora Hartmana. Szkoła zupełnie nie przystaje do dzisiejszej rzeczywistości. Stąd też zdecydowana większość uczniów na lekcjach ze zdumieniem stwierdza "a po co mi to". Encyklopedyzm, oderwanie od życia, teoretyzowanie - to wszystko zabija naturalną ciekawość świata i motywację do nauki. Szkoła nie powinna silić się na produkowanie minihistoryków, minibiologów itp. Powinna zająć się wyposażeniem młodych ludzi w niezbędne kompetencje ogólne, dzięki którym każdy da sobie potem radę z opanowaniem wiedzy specjalistycznej i ogólnie z życiem.
Ja patrzę na tezy prof. Hartmana pod innym kątem - on nie narzeka np. na brak umiejętności kojarzenia faktów u studentów, tylko
brak w głowie jakichkolwiek faktów.
1. Uczeń od podstawówki do magisterium uczy się
chwilowo, tzn. na potrzeby najbliższego sprawdzianu [zakuć - zdać - zapomnieć]. Fakty, słówka itp. sprzed x lat nauki wydają się niepotrzebne, nie są łączone z nową wiedzą, co w przypadku np. języków obcych kończy się katastrofą. Zanika jakiekolwiek obciążenie pamięci - gimnazjalistów przerasta już nauczenie się ośmiu linijek wiersza...Panuje błędne IMHO przekonanie, że w epoce internetu uczenie się na pamięć jest anachronizmem.
2. Brakuje zajęć z techniki uczenia się, mnemotechniki - narzucone niejako z góry mapy myśli w podręcznikach niektórych wydawnictw nic nie wnoszą. Nie chodzi mi tu o jednorazowe warsztaty, tylko stałe ćwiczenia pamięci.
3. Sprawa skupienia, koncentracji przy pracy z tekstem - od znajomej prowadzącej zajęcia na filologii usłyszałem, że coraz częściej przy poleceniu przeczytania w domu dwustronicowego tekstu słyszy okrzyki przerażenia*
Kolejna sprawa, wyłapana przeze mnie z artykułu -
brak selekcji.
Żaden z kolejnych egzaminów (koniec podstawówki/gimnazjum, matura, egzaminy na studiach) nie ma na celu przesiania ludzi, którzy zrobili wystarczająco dużo od ludzi, którzy nie zrobili wystarczająco dużo.
Wszyscy
pochylając się z troską nad uczniem/studentem doprowadzają do konserwowania fikcji.
Technologie i super-hiper-ekstra-nowoczesne metody prowadzenia zajęć nie pomogą, jeżeli:
- szkoła nie będzie wymagać [pamięciowego] opanowania
faktów
- szkoła będzie demoralizować całe roczniki, pokazując, że nauka i własna praca nie ma sensu, nie opłaca się - skoro ten, co się opatycza, też przejdzie dalej do następnej klasy czy etapu nauki / na następny rok
Sprawa ściągania / streszczeń itp. to temat na inny wątek.
---
*) A swoją drogą - skoro pewne schorzenia/wady organizmu wykluczają z zawodu np. lotnika to może nie przyjmować ludzi z zaświadczeniami o dys~ na filologię?!?!
Wojciech Ł Birula edytował(a) ten post dnia 04.11.10 o godzinie 19:32