Temat: Czy istnieje miłość bezwarunkowa.
Wiecie co, moi drodzy? Fajnie jest poczytać to blah, blah z "Księgi Wiedzy", która nie jest niczym odkrywczym, oprócz tego, że podobno "wie wszystko".
Ja zaś "wiem, że nic nie wiem", staram się zrozumieć na ile mnie stać i jedno wiem, że umrę... głupi.
Ot i całe "alleluja".
W "Księdze Wiedzy" żąda się aby kochać "każdego", a przecież tak się nie da, bo w samym słowie "każdy" jest zawarte zaprzeczenie jakiegokolwiek bytu.
A więc kochać mogę tylko tych, którzy mnie otaczają.
Mogę jeszcze kochać "wyobrażenie" o "wszystkim", ale nie wiem czy to ma jakiś sens. Bo wyobrażenie jest bardzo często nieprawdziwe.
Nie podejdę do żadnej "świętej" księgi z niczym innym jak ze sceptycyzmem.
Generalnie nie uznaję Tory, Biblii, Nowego Testamentu i Quranu za jakikolwiek drogowskaz dla czynienia dobra, bowiem w tych księgach zawarte jest również ogromna ilość zła, które w czasach kiedy pisano "święte księgi" było uznawane za sprawiedliwość albo czyny wartościowe.
Kasuję więc te księgi z mojego leksykonu drogowskazów ku dobru.
Janusz S. edytował(a) ten post dnia 11.09.09 o godzinie 22:11