Temat: Policja donosi: 2000 nietrzeźwych kierowców złapanych...
Nie odkryję ameryki jak napiszę, ze te statystyki po prostu mnie przerażają.
Skoro o alkoholu mowa to pozwolę sobie tu wkleić to co pisałam na swojej grupie jako "przemyślenia sylwestrowej nocy":
"Policja -aż jeden patrol, który chyba dopiero co zajął miejsce i panowie jeszcze nie zdążyli wyjść z auta albo może mieli przerwę od stania na mrozie? Do tego spotkałam 2 radiowozy wyjeżdżające z bazy -szkoda,że jeden z nich pięknie mnie oślepiał źle ustawionymi światłami :/ i jeden patrol samochodowy straży miejskiej.
Żadnej rutynowej kontroli -a w sumie wydawało mie się, że w taką noc to niemal pewne.
O dziwo spośród spotkanych po drodze innych zmotoryzowanych nie spotkałam żadnego szybkiego-wściekłego,może w tę noc dawali upust swojej energii na parkiecie?
A wracając jeszcze do kwestii : nie piję na imprezie - jestem kierowcą to jestem ciekawa czy zdarzyło Wam się kiedyś zabrać komuś kluczyki do auta gdy taka osoba chciała jechać na podwójnym gazie ?
Pytam bo właśnie wczoraj dowiedziałam się, że na naszej poprzedniej imprezie (dość zamknięte grono ludzi, do których co jakiś czas dochodzą nowe osoby, które czasem bywają na naszych spotkaniach jednorazowo) była osoba, która dość dużo wina spożyła a potem wracała samochodem.Ja akurat wyszłam z tamtej imprezy wcześniej więc ktoś mi tylko wczoraj tak napomnknął.Nie ciągnęłam tematu ani nie wypytywałam czemu nikt z innych nie reagował bo w sumie musztarda po obiedzie.
Ale to dało mi do myślenia: co by było gdyby mi się tak przytrafiło,że ktoś : obojętnie czy to znajomy czy kolega/koleżanka albo ktoś z bliskich chciał jechać po wypiciu?
I widzę tylko 2 wyjścia: zabieram kluczyki albo jeśli będzie to niemożliwe i taka osoba jednak wsiądzie do auta to telefon na policję - i nie będę miała skrupułów nawet jeśli to byłaby bliska mi osoba.Wolę mieć czyste sumienie, że zrobiłam wszystko co mogłam by zapobiec ewentualnej tragedii niż do końca życia mieć wyrzuty sumienia, że nic nie zrobiłam choć mogłam."