Temat: Polak potrafi (ku przestrodze)
Z poziomu laika to może tak wyglądać: Nowe 94tys zł. Tutaj okazja 54tys zł. Mały przebieg. Coś musi być nietak. Sprzedawca nie zamieścił w ogłoszeniu auta bezwypadkowego.
Szukając taniego auta z górnej półki niemal zawsze się przejedziesz na zbytniej oszczędności.
Mając 30 - 50 - 90 tysięcy złotych, chcesz kupić dobrze. MUSISZ BYĆ OSTROŻNYM I SIĘ DOBRZE ZASTANOWIĆ. Jeśli mając 50tysięcy kupisz pierwsze-lepsze auto, które z pozoru dobrze wygląda. To Twoja nieostrożność lub rozrzutność i Twój błąd.
Na każdej zbyt taniej rzeczy łatwo sie przejechać. Na marchewce z przeceny, na jogurcie za pół ceny i na samochodzie wysokiej klasy za 40tysięcy taniej.
Nie znasz się? Weź fachowca. Mając 50 tysięcy wydaj ekstra 150zł na rzeczoznawcę z PZMOT. Nie wiesz jakiego? Masz konto na GL, masz znajomych popytaj. Wtedy nagle połowa Waszych wątpliwości zniknie co do auta.
Druga sprawa, jest rynek taki, taki i inny.
1. kupują nowe auta
2. używane, ale zadbane
3. używane, okazyjne w dobrym stanie (tzw. łowcy dobrych okazji)
4. możliwie tanio, nie wazne jakim kosztem.
ad.1. mają kasę, chcą jakość, nowe auto, nie obchodzi ich nic poza spokojem jazdy
ad.2. nie stać ich na nowe, ale chcą dobrze kupić, starają się zorientować w zagadnieniach moto lub przy pomocy zaufanego specjalisty szukają dobrego zakupu.
ad.3. nie stać ich na nowe, znają się na rzeczy, wiedzą czego chcą, uważnie przyglądają się kazdemu szczegółowi
ad.4. nie stać ich na nowe, dla nich bezpieczeństwo to sprawa drugorzędna, chcą się prezentować za wszelką cenę
Miałem kolezankę, studentkę, która miała 3000 do przeznaczenia na samochód.
Ale chciała jak najtaniej. Nie znała się na niczym w motoryzacji. Proponowałem Jej Fiata Punto I. Autko tanie, ekonomiczne, tanie części, łatwe do napraw. Wtedy model w dobrym stanie był w Jej zakresie cenowym. Uparła się na Astrę I. Miała jakiegoś mechanika znajomego, z którego pomocy nie skorzystała. Kupiła jakąś Astrę za 1700zł, gdzie średnie modele chodziły za najtaniej 3000zł. Tydzień pojeździła. Rozsypało sie dosłownie wszystko. Koszt naprawy był bliski zakupu kolejnej Astry w lepszym stanie.
Jak myślicie. Czy ten zakup, to wina sprzedawcy czy koleżanki?
Owszem. Sprzedawca dał Jej bubel. Ale cena mówiła swoje.