Marta Smolińska

Marta Smolińska coach, trener,
wykładowca

Temat: Od kiedy coach jest od doradzania czegokolwiek?

Waldemar W.:
Całkowicie się zgadam, sądzę, że te właśnie elementy są krytyczne dla postawy coacha i powodzenia samego coachingu. Otwartość na wszystko co się pojawia ( nawet, gdy mam poczucie, że pojawia się coś z czym nie będe wiedział co zrobić) akceptacja tego i to co nazwałbym zaufaniem do procesu. Może to trochę głupio zabrzmi, ale coach musi ufać coachingowi nawet bardziej niż swojej wiedzy i doświadczeniu.

...i mieć zaufanie do klienta :)
W połączeniu może uchronić przed patrzeniem na klienta "z góry" ("nie widzi, co dla niego dobre!") i stworzeniem skośnej relacji (o ile z samego faktu bycia w roli coacha i klienta nie pojawia się pewna skośność nie do uniknięcia)...
Radosław Ryszard Bielecki

Radosław Ryszard Bielecki Coach, Ekonomista
ehawioralny,
Mediator sądowy,
Certyfiko...

Temat: Od kiedy coach jest od doradzania czegokolwiek?

Marta S.:
W połączeniu może uchronić przed patrzeniem na klienta "z góry" ("nie widzi, co dla niego dobre!")

Zgadzam się z Martą. W tym jednak przypadku kiedy coach zaczyna uczyć i doradzać, oczywiście za zgoda klienta moim zdaniem powinien być on również perfekcyjnie wyedukowanym trenerem. To pozwoli mu na zachowanie równowagi w pracy z Klientem i nie zmieni jego nastawienia tzn coach nie zacznie patrzeć na coachee z góry
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: Od kiedy coach jest od doradzania czegokolwiek?

Marta S.:
A wracając do granic coachingu i doradzania - niedoradzania i dzielenia się wiedzą, myślę, że - jeśli już ma w ogóle wystąpić - to bardzo ważną kwestią jest fakt zgody klienta na to, by ją otrzymać. I druga rzecz - nieprzywiązywanie się coacha do własnego rozwiązania i jasne wskazanie, że klient może z tym zrobić co absolutnie zechce, bo decyzja musi być w zgodzie z nim i jego własna (o ile w takiej sytuacji jest jeszcze w ogóle możliwe). Wydaje mi się przy tym, że oprócz słów, równie ważna jest tu postawa coacha tworząca przestrzeń akceptacji i bezpieczeństwa, by klient nie bał się czegoś, co mu nie pasuje odrzucić - czyli kluczem jest relacja.

Tylko urok relacji jest taki, że im silniejsza, tym większa szansa na to, ze klient weźmie coś, czego nie będzie chciał i to zarówno dyrektywnie jak i - zwłaszcza -niedyrektywnie podanego. Więc pojawia się pewien paradoks.
W moim doświadczeniu bez tej samej akceptacji i bezpieczeństwa praca z oporem może być niemożliwa - trudno się przyglądać, co się za nim kryje, jeśli klient będzie się bał obnażyć coś, czego się wstydzi, boi czy uważa za słabość i jeszcze stracić nad tym w pewnym sensie kontrolę rezygnując z dobrze znanych strategii. Czyli moim zdaniem znów relacja.

Hmm, a czy aby robienie z relacji jedynego skutecznego środka na takie kwestie samo w sobie nie generuje patologii?
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: Od kiedy coach jest od doradzania czegokolwiek?

Waldemar W.:
Może to trochę głupio zabrzmi, ale coach musi ufać coachingowi nawet bardziej niż swojej wiedzy i doświadczeniu. To daje coś co w aikido nazywa się autentyczną obecnością. Nie jest to wcale takie łatwe, jednym wychodzi lepiej innym gorzej i tym, którym wychodzi to lepiej i częściej maają lepsze efekty.

Mając, ośmielę się powiedzieć, lepsze i szybsze efekty niż co najmniej 90% znanych mi coachów (typowy czas pracy 1-2 sesje dwugodzinne, rzadko 4, praktycznie nigdy nie więcej), kurcze, nie mogę się z tym zgodzić, co więcej widzę potencjalne źródło solidnej patologii (religii coachingu, tak w skrócie) w takim podejściu.

Jeśli coach musi ufać coachingowi bardziej niż swojej wiedzy, to jest to dla mnie sygnał, że powinien tą wiedzę rozwinąć.

>Trachę tak
jak w psychoteerapii, gdzie badania pokazały, że nie rodzaj terapii, ale rodzaj terapeuty jest najistotniejszym czynnikiem zmiany

No więc badania te nie są takie jasne, tym bardziej, że w psychoterapii mamy ogólny ogromny problem z wynikami badań (naświetlony przy okazji obecnego konfliktu o DSM V) p.t. "nie do końca wiemy co tak naprawdę badamy, gdyż choroby klasyfikujemy według podobnych objawów, a nie wg. źródła".
Marta Smolińska

Marta Smolińska coach, trener,
wykładowca

Temat: Od kiedy coach jest od doradzania czegokolwiek?

Artur K.:
Tylko urok relacji jest taki, że im silniejsza, tym większa szansa na to, ze klient weźmie coś, czego nie będzie chciał i to zarówno dyrektywnie jak i - zwłaszcza -niedyrektywnie podanego. Więc pojawia się pewien paradoks.
Wiem.
Nie jestem pewna, czy jest to coś do uniknięcia...
Co proponujesz w zamian?
Artur K.:
Hmm, a czy aby robienie z relacji jedynego skutecznego środka na takie kwestie samo w sobie nie generuje patologii?

A kto powiedział, że jedynego? :)
Uważam jedynie, że pierwotnego wobec pozostałych.
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: Od kiedy coach jest od doradzania czegokolwiek?

Marta S.:
Wiem.
Nie jestem pewna, czy jest to coś do uniknięcia...
Co proponujesz w zamian?

Sądzę, że warto przede wszystkim promować świadomość tego, bo większość osób w branży niestety chyba nie wie.

Gdy jest świadomość, jest też większa szansa przeciwdziałaniu
Artur K.:
Hmm, a czy aby robienie z relacji jedynego skutecznego środka na takie kwestie samo w sobie nie generuje patologii?

A kto powiedział, że jedynego? :)
Uważam jedynie, że pierwotnego wobec pozostałych.

Ok, niech będzie, że pierwotnego - mój ogólny przekaz pozostaje.

Nie uważam, żeby relacja była szczególnie istotna w pracy z klientem. Bardziej służy poprawie samopoczucia coacha, niż realnej zmianie klienta, która nieraz potrafi zachodzić nawet przy podłej relacji (i vice versa - nie zachodzić przy bardzo dobrej).
Marta Smolińska

Marta Smolińska coach, trener,
wykładowca

Temat: Od kiedy coach jest od doradzania czegokolwiek?

Artur K.:
>> Gdy jest świadomość, jest też większa szansa
przeciwdziałaniu
Zgadzam się.
Artur K.:
Hmm, a czy aby robienie z relacji jedynego skutecznego środka na takie kwestie samo w sobie nie generuje patologii?

A kto powiedział, że jedynego? :)
Uważam jedynie, że pierwotnego wobec pozostałych.

Ok, niech będzie, że pierwotnego - mój ogólny przekaz pozostaje.

No więc samo z siebie, uważam, że nie generuje. Może generować, ale nie musi. A bardziej: coach może generować, ale nie musi. Każda relacja może generować patologie, tak, jak uważam może się zdarzyć, że może je generować również brak relacji. Wszędzie, gdzie jest czegoś za mało czy za dużo, coś czego być nie powinno lub brak czegoś, co powinno mieć miejsce - mogą się pojawić patologie.
I mam wrażenie, że trochę odeszliśmy od pierwotnego brzmienia zagadnienia :)

Nie uważam, żeby relacja była szczególnie istotna w pracy z klientem. Bardziej służy poprawie samopoczucia coacha, niż realnej zmianie klienta, która nieraz potrafi zachodzić nawet przy podłej relacji (i vice versa - nie zachodzić przy bardzo dobrej).

Hm... ciekawa jestem, skąd masz tę pewność :)
Rozumiem, że - jak piszesz - badania nt. skuteczności rożnych rodzajów psychoterapii nie są dla Ciebie jednoznaczne - to w takim razie nie tylko jednoznacznie nie potwierdzają hipotezy o roli relacji terapeutycznej, ale i jej jednoznacznie nie zaprzeczają :)
Co pewnie nie oznacza, że nie może się zdarzyć, że zmiana może zachodzić przy fatalnej lub nie zachodzić przy bardzo dobrej relacji. Pewnie nikt by się nie ważył temu zaprzeczać - bo w końcu każdy z nas ma chyba świadomość, że to proces bardziej złożony i wiele aspektów się w nim mieści - również spoza procesu. Chyba nikt nie twierdzi, że relacja jest czynnikiem jedynym. Dla niektórych (w tym i dla mnie) jest po prostu podstawowym.
A wracając do początku - potrzebuję argumentów, że relacja "bardziej służy poprawie samopoczucia coacha, niż realnej zmianie klienta". Jeśli chodzi o drugą część zdania - to dla mnie zagadnienie mieści się w tym, co powyżej. Jeśli o pierwszą - potrzebuję argumentów i połączenia "samopoczucia coacha" również z kategorią "samopoczucia klienta", bo czyż nie może pośrednio i wpływać na nie i wpływać na proces?
Radosław Ryszard Bielecki

Radosław Ryszard Bielecki Coach, Ekonomista
ehawioralny,
Mediator sądowy,
Certyfiko...

Temat: Od kiedy coach jest od doradzania czegokolwiek?

W żadnym przypadku coach nie powinien wejść wprost w rolę doradcy.
Powinien w sposób jasny i przede wszystkim zrozumiały dla swojego coachee zdefiniować i odróżnić coaching od szkolenia, doradzania i mentoringu. Winna za tym iść oczywiście tez cena.
Patologiczną sytuacją były fakt w którym coach stałby się przewodnikiem uzależniającym od siebie swojego Klienta.
Ryzyko i pokusa patrzenia na ludzi z góry jest tym czym ludzie ulegali od zarania dziejów.
Władza nad innymi to wielka iluzja i dlatego coacha winien cechować bardzo bardzo wysoki standard i etyka w pracy.Ten post został edytowany przez Autora dnia 16.07.13 o godzinie 08:02
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: Od kiedy coach jest od doradzania czegokolwiek?

Radosław Ryszard B.:
W żadnym przypadku coach nie powinien wejść wprost w rolę doradcy.
Powinien w sposób jasny i przede wszystkim zrozumiały dla swojego coachee zdefiniować i odróżnić coaching od szkolenia, doradzania i mentoringu. Winna za tym iść oczywiście tez cena.
Patologiczną sytuacją były fakt w którym coach stałby się przewodnikiem uzależniającym od siebie swojego Klienta.

Niedyrektywny coach dużo silniej uzależnia i dużo silniej przewodzi (i to w obszarach, których nawet nie planuje) niż dyrektywny doradca. Wiec powyższe twierdzenie jest tak trochę zaklinaniem rzeczywistości...
Ryzyko i pokusa patrzenia na ludzi z góry jest tym z czemu ludzie ulegali od zarania dziejów.

A i owszem, ale nijak się nie ma ta kwestia dla dyrektywności lub niedyrektywności interwencji ;)
Władza nad innymi to wielka iluzja i dlatego coacha winien cechować bardzo bardzo wysoki standard i etyka w pracy.

Które nijak nie chronią przed niedyrektywnym wpływem, więc na co to argument?
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: Od kiedy coach jest od doradzania czegokolwiek?

Marta S.:
No więc samo z siebie, uważam, że nie generuje. Może generować, ale nie musi. A bardziej: coach może generować, ale nie musi. Każda relacja może generować patologie, tak, jak uważam może się zdarzyć, że może je generować również brak relacji. Wszędzie, gdzie jest czegoś za mało czy za dużo, coś czego być nie powinno lub brak czegoś, co powinno mieć miejsce - mogą się pojawić patologie.
I mam wrażenie, że trochę odeszliśmy od pierwotnego brzmienia zagadnienia :)

A ja, że w sumie cały czas wokół niego krążymy., tylko w innych słowach.

Ujmując kwestię inaczej - co jest ważniejsze w coachingu, relacja czy skuteczność?
Hm... ciekawa jestem, skąd masz tę pewność :)

Bardziej opinia (stąd "uważam") niż pewność. To powiedziawszy "relacja" jest jednym z tych miłych i wygodnych kryteriów, które można łatwo weryfikować na sesji, a które nie dają się bezpośrednio przełożyć na skuteczność pracy. Stąd coach może sobie pomyśleć "o, dobrze wyszło, miałem super relację" i pod tym względem jest to zmienna służąca samopoczuciu, a nie realnej zmianie.
również spoza procesu. Chyba nikt nie twierdzi, że relacja jest czynnikiem jedynym. Dla niektórych (w tym i dla mnie) jest po prostu podstawowym.

Ok, a ja wskazuję właśnie na wątpliwe podstawy tego stawiania go u nomen-omen podstawy.
mnie zagadnienie mieści się w tym, co powyżej. Jeśli o pierwszą - potrzebuję argumentów i połączenia "samopoczucia coacha" również z kategorią "samopoczucia klienta", bo czyż nie może pośrednio i wpływać na nie i wpływać na proces?

I wracamy do pytania co jest istotne na sesji.
Waldemar Wojnicz

Waldemar Wojnicz Lekarz, Coach,
Psychoterapeuta,
Trener NLP,
Specjalista ...

Temat: Od kiedy coach jest od doradzania czegokolwiek?

Hej Arturze! Gratuluję skuteczności, chociaz nie wiem do końca jaką teze chciałeś przekazać.
Mając, ośmielę się powiedzieć, lepsze i szybsze efekty niż co najmniej 90% znanych mi coachów (typowy czas pracy 1-2 sesje dwugodzinne, rzadko 4, praktycznie nigdy nie więcej), kurcze, nie mogę się z tym zgodzić, co więcej widzę potencjalne źródło solidnej patologii (religii coachingu, tak w skrócie) w takim podejściu.
>
Czy to , że jesteś prawdopodobnie jednym z najskuteczniejszzych coachów na świecie, czy też to, że znasz wielu słabych coachów ( ach to wnioskowanie : )
Ad rem. Oczywiście nastąpiło nieporozumienie ( pewnie z winy mojej niejasnej wypowiedzi)
Nie chodziło mi o to, aby niedouczony, bezradny coach modlił się do wielkiego Coachinga, ufając w zbawczą moc tegoż. ( Chociaż nie da się ukryć, że sam pomysł w tym ujęciu wydaje mi się nowatorski i wart dalszych rozważań kiedy indziej)
Nie chodziło mi o tworzenie nowej religii, ale o bardzo prozaiczną, ale równie trudno uchwytną rzecz jaką jest postawa i stan świadomości coacha.
To- moim zdaniem - z tej postawy i z tego stanu świadomości wynikają takie rzeczy jak techniki, narzędzia, pytania, wyczucie potrzebnej relacji i w końcu cała skuteczość procesu. Bez potrzebnej uważności, mamy tendencję do sztywnego trzymania się schematów, próbując proces w te schemty wepchnąć.
Jeśli coach musi ufać coachingowi bardziej niż swojej wiedzy, to jest to dla mnie sygnał, że powinien tą wiedzę rozwinąć.
Jestem za, problem z wiedzą polega na tym, że najczęsciej ci którzy mają jej za mało wcale jej nie szukają, a nie szukają bo mają poczucie , że wiedzą już dosyć i nikt ich niczego wiecej nauczyć nie może.
Poza tym znowu chodziło mi o pewien stan świadomości ( czy raczej samoświadomości), że jestem zarówno obserwtorem jak i częscią procesu.
Mam również takie przekonanie, że coachingu nie "robi się ludziom" , ale wraz z nimi.
Pozdrawiam
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: Od kiedy coach jest od doradzania czegokolwiek?

Waldemar W.:
To- moim zdaniem - z tej postawy i z tego stanu świadomości wynikają takie rzeczy jak techniki, narzędzia, pytania, wyczucie potrzebnej relacji i w końcu cała skuteczość procesu. Bez potrzebnej uważności, mamy tendencję do sztywnego trzymania się schematów, próbując proces w te schemty wepchnąć.

Ok, wg. mnie to wszystko o czym piszesz jest niewątpliwie wartościowe i potrzebne, ale nijak nie wymaga wiary w coaching jako taki, wiec być może kwestia definiowania pracy.
Waldemar Wojnicz

Waldemar Wojnicz Lekarz, Coach,
Psychoterapeuta,
Trener NLP,
Specjalista ...

Temat: Od kiedy coach jest od doradzania czegokolwiek?

Jasne, że tak. Chciaż mam wrażenie, że powoli jakieś sekty się tworzą, co wcale coachingowi ( jak i np. NLP) nie służy. Podsumowując to do czego się zgadzamy a do czego nie:
1. Skuteczność jest nadrzednym kryterium. Za to klienci nam płacą i tego oczekują.
2. Relacja zmiany nie powoduje, ale ją umożliwia ( i zgadzam się z Martą, że jest bardzo ważna)
3. Wiedza, umiejętności i narzędzia są potrzebne, ale nie najważniejsze
4. Postawa i stan świadomości - rzeczy trudno uchwytne, ale dla mnie krytyczne.
5. Dodałbym jeszcze jedną rzecz, jest to wzrost poczucia kontyngencji ( wpływu na swoje życie) pewności siebie, poczucia własnej wartości i samoświadomości coachee. Można komuś dostarczyć odpowiednich zasobów lub dokonać zmiany ( jak wiesz, gdzie zadziałać), ale jednym z najistotniejszych elementów procesu coachingowego jest poszukiwanie ich wraz z klientem w nim samym.
Marta Smolińska

Marta Smolińska coach, trener,
wykładowca

Temat: Od kiedy coach jest od doradzania czegokolwiek?

Radosław Ryszard B.:

Ryzyko i pokusa patrzenia na ludzi z góry jest tym z czemu ludzie ulegali od zarania dziejów.
Władza nad innymi to wielka iluzja i dlatego coacha winien cechować bardzo bardzo wysoki standard i etyka w pracy.

Jasne, zgoda. Problem w tym, że można to robić niestety nieświadomie (stąd uważam za standard, by coach pracował pod superwizją).
Wystarczy też czasem nie do końca wyczuć, jak na coacha patrzy klient - a jest przecież klientem przychodzącym do "profesjonalisty". Sam się może więc ustawić w roli skośnej, niestety (i śmiem podejrzewać, że część klientów tak postrzega pracę z coachem). Sedno więc w uważności coacha i umiejętności poradzenia sobie z taką sytuacją.
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: Od kiedy coach jest od doradzania czegokolwiek?

Waldemar W.:

1 zgoda, 4 zgoda, 2 i 3 zamieniłbym podmiotami ;) , 5 akurat jestem wielkim antyfanem poczucia własnej wartości, bo większość moich klientów ma problem ze zbyt dużym, a nie zbyt małym poczuciem w tym zakresie i stąd wynika ich brak pewności siebie ;)
Marta Smolińska

Marta Smolińska coach, trener,
wykładowca

Temat: Od kiedy coach jest od doradzania czegokolwiek?

Artur K.:

Ujmując kwestię inaczej - co jest ważniejsze w coachingu, relacja czy skuteczność?

Ależ jasne, że skuteczność. Z tym, że ja uważam, że w dużym stopniu wiąże się z relacją - ale nie samą relacją.
I rozumiem, że może też być inaczej - że Ty pracujesz inaczej i masz efekty.
I być może jedno drugiemu nie przeczy.
To powiedziawszy "relacja" jest jednym z tych miłych i wygodnych kryteriów, które można łatwo weryfikować na sesji, a które nie dają się bezpośrednio przełożyć na skuteczność pracy. Stąd coach może sobie pomyśleć "o, dobrze wyszło, miałem super relację" i pod tym względem jest to zmienna służąca samopoczuciu, a nie realnej zmianie.

No to jak tak by miało być, to byłaby masakra oczywiście, i to jak z kiepskiego filmu kategorii G. Relacja ma być środkiem (bądź też podstawą do zaistnienia innych środków) służących zmianie. I tylko zmianie. Bo na to się umawia z coachem klient (a nie na to, żeby było miło, choć nie sądzę, żeby był ktoś przeciw, że przy okazji czasem bywa :) ).
A tak serio, to mam nadzieję, że niewielu jest takich, którzy patrzą bardziej na swoje samopoczucie, niż na to, co zrobił dla siebie klient. To by dopiero była patologia.
Marta Smolińska

Marta Smolińska coach, trener,
wykładowca

Temat: Od kiedy coach jest od doradzania czegokolwiek?

Artur K.:
5 akurat
jestem wielkim antyfanem poczucia własnej wartości, bo większość moich klientów ma problem ze zbyt dużym, a nie zbyt małym poczuciem w tym zakresie i stąd wynika ich brak pewności siebie ;)

Ogólnie? Czy chodzi Ci o nieadekwatnie wysokie? Czy też może coś, co można by nazwać poczuciem ważności? Bo ja bym to rozróżniła (nawet, jeśli kategoria "poczucia własnej ważności" nie istnieje :))) )

W moim przekonaniu ci, którzy mają adekwatnie wysokie poczucie własnej wartości są mniej wrażliwi na ocenę z zewnątrz, więc i swobodniejsi w działaniu i bardziej pewni siebie. Chyba, że są przekonani o tym, że skupiają na sobie uwagę wszystkich i sami też poświęcają sobie bardzo dużo uwagi (to mi się kojarzy z poczuciem własnej "ważności" - dla innych i świata - tak trochę narcystycznie) - wtedy o brak pewności siebie nietrudno.
Nawet nie wiem, czy gdzieś nie zetknęłam się u Ciebie z podobnym spojrzeniem.

Tak więc coach o adekwatnym poczuciu własnej wartości raczej mniej będzie nastawiony na to, by "było miło", by "zaspokajać klienta" (myślę o jego samopoczuciu, a nie celach) - będzie działał bardziej swobodnie i prawdopodobnie paradoksalnie bardziej "przy kliencie" (bo mniej będzie się skupiał na sobie i tym, "co tu teraz zrobić, by było dobrze, by klient był zadowolony i by dobrze go ocenił"). Tym samym coach, który będzie miał z tym problem, może klienta z oczy stracić.
To tylko moje przekonania.

Waldemarze, super zebrałeś te punkty :)
Waldemar Wojnicz

Waldemar Wojnicz Lekarz, Coach,
Psychoterapeuta,
Trener NLP,
Specjalista ...

Temat: Od kiedy coach jest od doradzania czegokolwiek?

akurat
jestem wielkim antyfanem poczucia własnej wartości, bo większość moich klientów ma problem ze zbyt dużym, a nie zbyt małym poczuciem w tym zakresie i stąd wynika ich brak pewności siebie ;)
Ciekawa teza, chociaż podejrzewam, że bardziej wynika z różnic w definicji niż w rozbieżności pojęć. Może byś zdefiniował to jak Ty rozumiesz poczucie własnej wartości i kiedy jest zbyt duże? Bo dla mnie jest go po prostu więcej, albo mniej i czym więcej tym zdrowiej.
Co do punktu 5 to właśnie on odróżnia dla mnie coaching od innych działań, ale każdy ma swój styl i wcale nie upieram się , że wszyscy muszą pracować tak samo.
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: Od kiedy coach jest od doradzania czegokolwiek?

No właśnie dla mnie poczucie wartości jest jednym z tych stanów (podobnie np. motywacja) gdzie ludzie skaczą między biegunami, a zdrowy punkt równowagi jest po środku.

Nie wiem czy czytasz po angielsku, ale tu mam opisany ten temat http://www.onechangemaker.com/the-confidence-structure...
Waldemar Wojnicz

Waldemar Wojnicz Lekarz, Coach,
Psychoterapeuta,
Trener NLP,
Specjalista ...

Temat: Od kiedy coach jest od doradzania czegokolwiek?

Dzieki za wstawkę! W taki spossób definiując pozostańmy przy poczuciu wpływu na swoje życie i zaufaniu do samego siebie : )



Wyślij zaproszenie do