Temat: A ja nie mam coacha...
Małgorzata S.:
-mam przyjaciół, którzy potrafią dobrze doradzić,
Z tego co wiem zadaniem coacha nie jest zastąpić przyjaciół. Jeżeli chcesz w tym kierunku to lepiej użyć słowa - uzupełnić. Coach to obca osoba z którą nic Cię nie wiąże i możesz opowiedzieć o każdej sprawie swobodnie. Nie o wszystkim powiedziałbym przyjaciołom. Nie ufam im? Nie o to chodzi. Czasem może to być trochę krępujące. Wyobraź sobie, że masz przyjaciółkę, która zna nie tylko Ciebie, ale całą Twoją rodzinę. Problem dotyczy właśnie jednego z członków rodziny. Chciałabyś w takiej sytuacji rozmawiać o tym z przyjaciółką czy lepiej z obcą osobą?
-potrafię analizować swoje życie,
Wierzysz też, że analizujesz swoje życie na najwyższym poziomie tzn. nie da się tego robić lepiej?
-z nadzieją patrzę w przyszłość,
Sama nadzieja nie wystarcza. Wiem na swoim przykładzie. Potrzeba czegoś więcej.
-czasami sesje z coachem wydają mi się ciekawym doświadczeniem ale tylko z punktu widzenia podpatrzenia jego pracy
Sam też idę niedługo podpatrzeć, a przy okazji rozwiązać jeden problem. Z resztą poradziłem sobie samodzielne. Tutaj też może mógłbym, ale zajęłoby to więcej czasu, a ja potrzebuje szybko.
Agnieszka R.:
Myślę, że jednym z ważniejszych powodów, że ludzie nie mają "prywatnego coacha" to brak na to kasy :/
Trudno zaprzeczyć. Dodałbym jeszcze różne priorytety w życiu. Każdy z nas kieruje się czymś innym. Każdy jakąś kasę ma. Od niego zależy jak ją wykorzysta.
Paweł Smółka:
posiadanie prywatnego coacha, obok tego, że wiąże się z szeregiem korzyści rozwojowych, jest także symbolem statusu. Niektórzy więc nawet starają się "zabłysnąć" w towarzystwie mówiąc o tym, że posiadają własnego coacha lub, że zaraz po spotkaniu z nami udają się na sesję do swojego coacha.
Według mnie jeszcze nie teraz. Zależy też jakie towarzystwo. Niektórzy coacha wrzucą do jednego worka z psychologiem czy nawet psychiatrą. Nie koniecznie potraktują wizytę u coacha ich znajomego jako powód do dumy.
Beata L.:
- usługa kosztuje
Ty rozumiem pracujesz za darmo dla innych?
- nie wierzę, że może mi pomóc
Wystarczy sprawdzić.
- nie wiem czy takie osoby posiadają odpowiednie doświadczenie
życiowe ( dla mnie są za młode i wierzą, że wszystko jest możliwe)
Emerytura nie kończy się w wieku 65 lat, a zaczyna. Tak to zostało wymyślone. Nie chciałbym aby doradzała mi osoba, której największą zaletą jest stary wiek, bogate (najczęściej negatywne) doświadczenia i brak wiary w to, że możliwości człowieka są nieograniczone.
Młoda osoba może czerpać z doświadczeń innych i sprawdzić się bardzo dobrze w tym co robi. Świat się zmienia.
- osoby, które znam nie korzystały z jego usług i też do czegoś doszły
A kto twierdzi, że coach jest niezbędny do życia?
- obawiam się nawet, że taka osoba będzie ograniczać zamiast pozwalać by ktoś sam tworzył swoje życie
Obawiasz się, że taka osoba zacznie Ci narzucać swoje zdanie. Raczej pomoże Ci osiągnąć to co chcesz i kierować swoim życiem w sposób bardziej świadomy.
Sam też wiem czego chcę. Mam nadzieję, że osoba do której udam się o pomoc powie mi jak to zrobić. Nie potrzebuje robienia czegoś za mnie.
Beata L.:
„Stary” to ktoś w okolicach....,który zna już swoje możliwości i ograniczenia, i wie, że więcej nie da się zrobić.
Albert Einstein (stary mądry człowiek) powiedział:
Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, aż znajduje się taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on to robi.
Całkiem nie dawno w pewnej poważnej instytucji finansowej wydarzyło się coś ciekawego. Stary dyrektor odszedł do innej firmy. Próbował zrealizować ważny projekt dla firmy. Nie udawało się. Stracił nadzieję wraz z zespołem. Przyszedł jego następca. Nie zdążył wszystkiego omówić z zespołem, znalazł starą sprawę i z ogromnym uporem i determinacją załatwił sprawę. Niemożliwą sprawę? Każdy tak twierdził... On o tym nie wiedział.
Według mnie teraz wrodzony mechanizm nabywania doświadczenia i uczenia się na błędach zastępuje się kolejnym kursem, który i tak nie podaje konkretnej wiedzy.
Gdybyśmy korzystali tylko z wrodzonego mechanizmu to życia na nic by nie starczyło. Jak to nie podaje konkretnej wiedzy? Byłem na kursach i przez kilka dni nauczyłem się tyle co inni wrodzonym sposobem przez lata. Szkoda mi życia, żeby testować wszystkie błędy tego świata.
Beata L.:
Ja akurat nie wiem za bardzo czym coaching jest...
Przepraszam za szczerość - zauważyłem.
Ale przyjaciel, wydaje mi się, zna mnie dobrze i od niego szybciej przyjmę rady niż od kogoś obcego.Ile wody musi upłynać, by ktoś obcy mnie poznał, by mu zaufać
Przyjaciel nie doradza dziesiątkom czy setkom ludzi w bardzo różnych sprawach. Inna rola. Inny rodzaj zaufania. Z coachem nie musisz wiązać się na lata. U mnie załatwi jedną sprawę i wystarczy.
Piotr Szkutnicki:
"Wiem, na co mnie stać" - absolutna prawda i można rzec sztandarowy argument, któremu na imię "przekonanie". Ale nie wiesz, na co jeszcze Cię nie stać :-)
Osobiście wierzę w nieograniczone możliwości człowieka. Czasem trzeba je tylko obudzić. Przykładem jest tutaj moja koleżanka. Przez kilka lat nie mogła rzucić palenia. Dowiedziała się, że jest w ciąży i od tego momentu ani jednego nie zapaliła. A trochę czasu minęło. Czy nie dało się wcześniej?
Beata L.:
Mało przeglądałam wypowiedzi coachów, ale zauważyłam, że często mówią o odpuszczaniu, przekazywaniu danej osoby. Coś mi brak w tym wszystkim inspiracji. Oczekiwałabym walki o zwycięstwo, a nie jak to jest ostatnio w naszym sporcie, cieszenia się z wyjścia z grupy.
Nie jestem coachem, ale kilku osobom pomogłem w różnych sprawach. Najtrudniej i najgorzej było, kiedy ja bardziej chciałem i mi bardziej zależało niż im. Szybko olewali sprawę. Bronili się przed zmianami. Później zacząłem czekać aż sami poproszą. Jedynie informowałem, że wiem jak to zrobić. Jaki był efekt? Mniej zaczynało, ale pomaganie tym co zaczęli była znacznie łatwiejsza i przyjemniejsza. Tych co zrezygnowali nie było mi szkoda.
Piotr Szkutnicki:
Gdyby ktoś mi powiedział, że chciałby skakać żabką z miejsca na 40 metrów, a na razie skacze tylko 2, tobym się popukał w czoło. "Praw fizyki pan nie zmienisz".
Lepiej pomóc takiej osobie uwierzyć, że
może skakać dalej. Nie na 40 metrów, ale dalej. nie skoczy tyle co chce, ale będzie skakać dalej niż nie robiąc nic.
Beata L.:
Tylko mierzeniu siły na zamiary.
Nie każdy i nie zawsze wie jak dużo ma siły.
Niestety każdy mieszka gdzie mieszka, jest w mniejszym lub większym stopniu uwarunkowany środowiskowo i nie da się tak łatwo uciec od cywilizacji.
Jak się nie da? Znajdziesz na świecie piękne mało cywilizowane miejsca gdzie miesięczne utrzymanie kosztuje kilka USD np. niektóre kraje Azji. A co za tym idzie możesz uciec od cywilizacji bardzo szybko. I tam zostać. A uwarunkowania środowiskowe się same zmienią. Człowiek ma instynkt - dążenie do przerwania. Kwestia wyboru, a nie losu, fatum czy niewidzialnej siły.
Mateusz Węgrzyn:
Szkoda że nie jesteś z Krakowa. Dałbym ci darmowe sesje. Zmiana tylu ograniczających przekonań to najpiekniesza sztuka :D
A przy tym syzyfowa praca :D Jak człowiek za coś płaci to bardziej ceni. Uważałbym z tymi darmowymi sesjami.