konto usunięte

Temat: A ja nie mam coacha...

Beata L.:
i wie, że więcej nie da się zrobić.

A skąd wie?
Nie wiem czy coach (ten osobowościowy) nie wszedł w miejsce pustki po braku rodziny, czasu na przyjaciół, autorytetu szkolnego, ideałów, a także w czasie wyścigu szczurów z jednoczesnym skrywaniem uczuć.

Całkiem niewykluczone. Tak jak z samochodami - bardzo pożyteczne urządzenia, z wielu względów. Ale jeśli ktoś kupuje większy samochód bo myśli, że przez to będzie szczęśliwszy - to się myli. Jeśli ktoś szuka coacha ***zamiast*** porządkować podstawy swojego zdrowego bytu, to czeka go kolejny zawód i frustracja. Jeśli jednak chce pomocy (a nie wyręczenia) w tych poszukiwaniach - to coach może pomóc.

Pozdrawiam

konto usunięte

Temat: A ja nie mam coacha...

Piotr Szkutnicki:
Całkiem niewykluczone. Tak jak z samochodami - bardzo pożyteczne urządzenia, z wielu względów. Ale jeśli ktoś kupuje większy samochód bo myśli, że przez to będzie szczęśliwszy - to się myli. Jeśli ktoś szuka coacha ***zamiast*** porządkować podstawy swojego zdrowego bytu, to czeka go kolejny zawód i frustracja. Jeśli jednak chce pomocy (a nie wyręczenia) w tych poszukiwaniach - to coach może pomóc.

Pozdrawiam

Super wypowiedź i zgadzam się w 100%. Jednocześnie jest bardzo wielu ludzi, którzy myślą, że coach jest po to by mówić im co mają robić i wynika to często także z tego, że wiele osób myli coaching z mentoringiem czy treningiem. Zwróćmy uwagę, że sam tytuł forum presuponuje, że coach daje jakieś rady... może warto zaangażować się i wszystkie swoje siły w zmianę wizerunku coachingu :) ?

konto usunięte

Temat: A ja nie mam coacha...

Ja akurat nie wiem za bardzo czym coaching jest...

Ale przyjaciel, wydaje mi się, zna mnie dobrze i od niego szybciej przyjmę rady niż od kogoś obcego.Ile wody musi upłynać, by ktoś obcy mnie poznał, by mu zaufać

Poza tym skąd wie/wiem o sobie?. Obserwuję siebie i wiem na co mnie stać.

konto usunięte

Temat: A ja nie mam coacha...

Beato,

paradoksalnie - osoba, która Cię nie zna, może Ci pomóc więcej (i w innym zakresie) niż bliski przyjaciel. Przyjaciel i coach nie mogą się wymieniać rolami, bo do czego innego "służą", że się tak wyrażę. W pewnych sprawach przyjaciel da Ci coś, co dla coacha jest nieosiągalne, w innych - na odwrót.

Znasz zasadę panującą w medycynie? Lekarz nie leczy swoich bliskich, tylko odsyła ich do innego lekarza.

No i - jak tu już było mówione - coach NIE UDZIELA RAD ani nie wydaje poleceń.

"Wiem, na co mnie stać" - absolutna prawda i można rzec sztandarowy argument, któremu na imię "przekonanie". Ale nie wiesz, na co jeszcze Cię nie stać :-)

konto usunięte

Temat: A ja nie mam coacha...

Pozwolę sobie zauważyć, że lekarz nie leczy żony, matki i kochanki, ale od tego ma się przyjaciół lekarzy, żeby nas ta publiczna służba zdrowia nie wykończyła przed czasem

Mało przeglądałam wypowiedzi coachów, ale zauważyłam, że często mówią o odpuszczaniu, przekazywaniu danej osoby. Coś mi brak w tym wszystkim inspiracji. Oczekiwałabym walki o zwycięstwo, a nie jak to jest ostatnio w naszym sporcie, cieszenia się z wyjścia z grupy.

Jeszcze przykład z samochodem. Akurat na tym portalu, wydaje się, przeważająca większość będzie chciała nabyć ten większy samochód.

Nie wiem czy dobrze wiedzieć "na co mnie jeszcze nie stać" co ujawnia się dopiero w sytuacjach ekstremalnych i może lepiej o takich rzeczach wcześniej nie być poinformowaną. :-)

konto usunięte

Temat: A ja nie mam coacha...

Inspirację każdy czerpie tam, gdzie chce. Albo nie czerpie w ogóle. I dobrze. Najważniejsza jest zgoda z samym sobą.

Jestem coachem, a zarazem pacyfistą :-) więc coaching nijak nie kojarzy mi się z walką, bo to pachnie przymusem. Chyba bym nie potrafił tego pogodzić.Piotr Szkutnicki edytował(a) ten post dnia 07.03.08 o godzinie 13:17
Jacek Andrusiewicz

Jacek Andrusiewicz Master Coach ICI,
Trener, Doradca
szkolenia.
cdis@gmail.com

Temat: A ja nie mam coacha...

Beata L.:

Nie wiem czy dobrze wiedzieć "na co mnie jeszcze nie stać" co ujawnia się dopiero w sytuacjach ekstremalnych i może lepiej o takich rzeczach wcześniej nie być poinformowaną. :-)
1. Wersja A ("terapeutyczna"):
Nie pozwalam sobie wiedzieć (...), bo ...
Boję się wiedzieć (...), bo ...
Mama (tato) mówiła mi, że w sytuacjach ekstremalnych (...), bo ...
2. Wersja Z (Nlp):
Gdybym wiedziała, że to (...)jest dla mnie bezpieczne, normalne i w porządku, to ...

konto usunięte

Temat: A ja nie mam coacha...

Poproszę o tłumaczenie wypowiedzi składającej się z wielokropków.

Przykład z sytuacją ekstremalną np. zaczepka nocna, wolę nie wiedzieć wcześniej jak szybko potrafię biec. Piotr mi nie pomoże, chyba że jest pacyfistą tylko w godzinach pracy.
Instruktor jogi powie, że wszyscy staną na głowie. Tylko ktoś kto ma problemy z błędnikiem nie będzie w stanie tego wykonać. Istnieją pewne granice i nie można ich lekceważyć. Nie wszystko jest dla wszystkich. Choć miło myśleć, że każdy może zdobyć Mont Everest.

- Sól to jest sól - powiedział przy obiedzie Falczak, czując dziwny smak kartofli - i żaden cukier jej nie zastąpi.

konto usunięte

Temat: A ja nie mam coacha...

Tekst Falczaka - BOSKI :-)

Może i każdy może zdobyć Mount Everest, ale nie wszyscy chcą (ja np. jakoś się do tego nie palę - nie lubię ekstremalnych wysiłków i niebezpieczeństwa, więc nie mam motywacji do gromadzenia środków na wyprawę i trenowania kondycji). Gorzej, jeśli ktoś bardzo chce, a myśli, że nie może.

Gdyby ktoś mi powiedział, że chciałby skakać żabką z miejsca na 40 metrów, a na razie skacze tylko 2, tobym się popukał w czoło. "Praw fizyki pan nie zmienisz".
Ale jak mi ktoś powie, że nigdy nie wejdzie na M.E. choć marzy o tym, to pierwszą rzeczą o którą zapytam, będzie: "a ile razy spróbowałeś?".

Zmieniając temat: uważam, że <mniej więcej> wszystko jest dla wszystkich, a nawet jeśli nie, to im ważniejsza i cenniejsza rzecz - tym bardziej jest dostępna dla każdego. A te najważniejsze i najcenniejsze - są do wzięcia zupełnie bez ograniczeń.Piotr Szkutnicki edytował(a) ten post dnia 12.03.08 o godzinie 20:40

konto usunięte

Temat: A ja nie mam coacha...

Czemu nie ma odniesienia do drugiego przykładu. Każdy teraz może zdobyć M.E. przy pomocy sponsorów i osiągnięć myśli technicznej, ale nie o to chodzi.
Nie przepadam także za wysokimi górami, na które można za wysoko podjechać, napotkać tłumy i jeszcze obserwować własne buty zamiast budzić własne myśli, bo trzeba uważać, żeby nie zadeptali człowieka. To napisała góralka wyżynna :-)

Nie chcę mówić o szczęściu czy zdolności jego poszukiwania i odczuwania.
Tylko mierzeniu siły na zamiary.
Część rzeczy jest za darmo, tych bez żadnych uwarunkowań mniej. Za inne zapłacimy jakąś monetą.
Niestety każdy mieszka gdzie mieszka, jest w mniejszym lub większym stopniu uwarunkowany środowiskowo i nie da się tak łatwo uciec od cywilizacji.

konto usunięte

Temat: A ja nie mam coacha...

Beata L.:
Nie mam prywatnego coacha bo:
- usługa kosztuje
- nie wierzę, że może mi pomóc
- nie wiem czy takie osoby posiadają odpowiednie doświadczenie
życiowe ( dla mnie są za młode i wierzą, że wszystko jest możliwe)
- osoby, które znam nie korzystały z jego usług i też do czegoś doszły
- jestem za stara
- to dla mnie taka nowa moda
- obawiam się nawet, że taka osoba będzie ograniczać zamiast pozwalać by ktoś sam tworzył swoje życie

Ale oczywiście mogę się mylić

Szkoda że nie jesteś z Krakowa. Dałbym ci darmowe sesje. Zmiana tylu ograniczających przekonań to najpiekniesza sztuka :D

konto usunięte

Temat: A ja nie mam coacha...

Małgorzata S.:
-mam przyjaciół, którzy potrafią dobrze doradzić,
Z tego co wiem zadaniem coacha nie jest zastąpić przyjaciół. Jeżeli chcesz w tym kierunku to lepiej użyć słowa - uzupełnić. Coach to obca osoba z którą nic Cię nie wiąże i możesz opowiedzieć o każdej sprawie swobodnie. Nie o wszystkim powiedziałbym przyjaciołom. Nie ufam im? Nie o to chodzi. Czasem może to być trochę krępujące. Wyobraź sobie, że masz przyjaciółkę, która zna nie tylko Ciebie, ale całą Twoją rodzinę. Problem dotyczy właśnie jednego z członków rodziny. Chciałabyś w takiej sytuacji rozmawiać o tym z przyjaciółką czy lepiej z obcą osobą?
-potrafię analizować swoje życie,
Wierzysz też, że analizujesz swoje życie na najwyższym poziomie tzn. nie da się tego robić lepiej?
-z nadzieją patrzę w przyszłość,
Sama nadzieja nie wystarcza. Wiem na swoim przykładzie. Potrzeba czegoś więcej.
-czasami sesje z coachem wydają mi się ciekawym doświadczeniem ale tylko z punktu widzenia podpatrzenia jego pracy
Sam też idę niedługo podpatrzeć, a przy okazji rozwiązać jeden problem. Z resztą poradziłem sobie samodzielne. Tutaj też może mógłbym, ale zajęłoby to więcej czasu, a ja potrzebuje szybko.
Agnieszka R.:
Myślę, że jednym z ważniejszych powodów, że ludzie nie mają "prywatnego coacha" to brak na to kasy :/
Trudno zaprzeczyć. Dodałbym jeszcze różne priorytety w życiu. Każdy z nas kieruje się czymś innym. Każdy jakąś kasę ma. Od niego zależy jak ją wykorzysta.
Paweł Smółka:
posiadanie prywatnego coacha, obok tego, że wiąże się z szeregiem korzyści rozwojowych, jest także symbolem statusu. Niektórzy więc nawet starają się "zabłysnąć" w towarzystwie mówiąc o tym, że posiadają własnego coacha lub, że zaraz po spotkaniu z nami udają się na sesję do swojego coacha.
Według mnie jeszcze nie teraz. Zależy też jakie towarzystwo. Niektórzy coacha wrzucą do jednego worka z psychologiem czy nawet psychiatrą. Nie koniecznie potraktują wizytę u coacha ich znajomego jako powód do dumy.
Beata L.:
- usługa kosztuje
Ty rozumiem pracujesz za darmo dla innych?
- nie wierzę, że może mi pomóc
Wystarczy sprawdzić.
- nie wiem czy takie osoby posiadają odpowiednie doświadczenie
życiowe ( dla mnie są za młode i wierzą, że wszystko jest możliwe)
Emerytura nie kończy się w wieku 65 lat, a zaczyna. Tak to zostało wymyślone. Nie chciałbym aby doradzała mi osoba, której największą zaletą jest stary wiek, bogate (najczęściej negatywne) doświadczenia i brak wiary w to, że możliwości człowieka są nieograniczone.
Młoda osoba może czerpać z doświadczeń innych i sprawdzić się bardzo dobrze w tym co robi. Świat się zmienia.
- osoby, które znam nie korzystały z jego usług i też do czegoś doszły
A kto twierdzi, że coach jest niezbędny do życia?
- obawiam się nawet, że taka osoba będzie ograniczać zamiast pozwalać by ktoś sam tworzył swoje życie
Obawiasz się, że taka osoba zacznie Ci narzucać swoje zdanie. Raczej pomoże Ci osiągnąć to co chcesz i kierować swoim życiem w sposób bardziej świadomy.
Sam też wiem czego chcę. Mam nadzieję, że osoba do której udam się o pomoc powie mi jak to zrobić. Nie potrzebuje robienia czegoś za mnie.
Beata L.:
„Stary” to ktoś w okolicach....,który zna już swoje możliwości i ograniczenia, i wie, że więcej nie da się zrobić.
Albert Einstein (stary mądry człowiek) powiedział: Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, aż znajduje się taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on to robi.
Całkiem nie dawno w pewnej poważnej instytucji finansowej wydarzyło się coś ciekawego. Stary dyrektor odszedł do innej firmy. Próbował zrealizować ważny projekt dla firmy. Nie udawało się. Stracił nadzieję wraz z zespołem. Przyszedł jego następca. Nie zdążył wszystkiego omówić z zespołem, znalazł starą sprawę i z ogromnym uporem i determinacją załatwił sprawę. Niemożliwą sprawę? Każdy tak twierdził... On o tym nie wiedział.
Według mnie teraz wrodzony mechanizm nabywania doświadczenia i uczenia się na błędach zastępuje się kolejnym kursem, który i tak nie podaje konkretnej wiedzy.
Gdybyśmy korzystali tylko z wrodzonego mechanizmu to życia na nic by nie starczyło. Jak to nie podaje konkretnej wiedzy? Byłem na kursach i przez kilka dni nauczyłem się tyle co inni wrodzonym sposobem przez lata. Szkoda mi życia, żeby testować wszystkie błędy tego świata.
Beata L.:
Ja akurat nie wiem za bardzo czym coaching jest...
Przepraszam za szczerość - zauważyłem.
Ale przyjaciel, wydaje mi się, zna mnie dobrze i od niego szybciej przyjmę rady niż od kogoś obcego.Ile wody musi upłynać, by ktoś obcy mnie poznał, by mu zaufać
Przyjaciel nie doradza dziesiątkom czy setkom ludzi w bardzo różnych sprawach. Inna rola. Inny rodzaj zaufania. Z coachem nie musisz wiązać się na lata. U mnie załatwi jedną sprawę i wystarczy.
Piotr Szkutnicki:
"Wiem, na co mnie stać" - absolutna prawda i można rzec sztandarowy argument, któremu na imię "przekonanie". Ale nie wiesz, na co jeszcze Cię nie stać :-)
Osobiście wierzę w nieograniczone możliwości człowieka. Czasem trzeba je tylko obudzić. Przykładem jest tutaj moja koleżanka. Przez kilka lat nie mogła rzucić palenia. Dowiedziała się, że jest w ciąży i od tego momentu ani jednego nie zapaliła. A trochę czasu minęło. Czy nie dało się wcześniej?
Beata L.:
Mało przeglądałam wypowiedzi coachów, ale zauważyłam, że często mówią o odpuszczaniu, przekazywaniu danej osoby. Coś mi brak w tym wszystkim inspiracji. Oczekiwałabym walki o zwycięstwo, a nie jak to jest ostatnio w naszym sporcie, cieszenia się z wyjścia z grupy.
Nie jestem coachem, ale kilku osobom pomogłem w różnych sprawach. Najtrudniej i najgorzej było, kiedy ja bardziej chciałem i mi bardziej zależało niż im. Szybko olewali sprawę. Bronili się przed zmianami. Później zacząłem czekać aż sami poproszą. Jedynie informowałem, że wiem jak to zrobić. Jaki był efekt? Mniej zaczynało, ale pomaganie tym co zaczęli była znacznie łatwiejsza i przyjemniejsza. Tych co zrezygnowali nie było mi szkoda.
Piotr Szkutnicki:
Gdyby ktoś mi powiedział, że chciałby skakać żabką z miejsca na 40 metrów, a na razie skacze tylko 2, tobym się popukał w czoło. "Praw fizyki pan nie zmienisz".
Lepiej pomóc takiej osobie uwierzyć, że może skakać dalej. Nie na 40 metrów, ale dalej. nie skoczy tyle co chce, ale będzie skakać dalej niż nie robiąc nic.
Beata L.:
Tylko mierzeniu siły na zamiary.
Nie każdy i nie zawsze wie jak dużo ma siły.
Niestety każdy mieszka gdzie mieszka, jest w mniejszym lub większym stopniu uwarunkowany środowiskowo i nie da się tak łatwo uciec od cywilizacji.
Jak się nie da? Znajdziesz na świecie piękne mało cywilizowane miejsca gdzie miesięczne utrzymanie kosztuje kilka USD np. niektóre kraje Azji. A co za tym idzie możesz uciec od cywilizacji bardzo szybko. I tam zostać. A uwarunkowania środowiskowe się same zmienią. Człowiek ma instynkt - dążenie do przerwania. Kwestia wyboru, a nie losu, fatum czy niewidzialnej siły.
Mateusz Węgrzyn:
Szkoda że nie jesteś z Krakowa. Dałbym ci darmowe sesje. Zmiana tylu ograniczających przekonań to najpiekniesza sztuka :D
A przy tym syzyfowa praca :D Jak człowiek za coś płaci to bardziej ceni. Uważałbym z tymi darmowymi sesjami.

konto usunięte

Temat: A ja nie mam coacha...

Szkoda że nie jesteś z Krakowa. Dałbym ci darmowe sesje. Zmiana tylu ograniczających przekonań to najpiekniesza sztuka :D

Bardzo śmieszne,a Kraków to ta sama Jura dla mnie, rowerem można dojechać. Daj komuś, kto skorzysta czy robi nadzieje.

Odnośnie ostatniej wypowiedzi i w ogóle:
Passuję, do niczego się nie przekonałam...

konto usunięte

Temat: A ja nie mam coacha...

Beata L.:

Odnośnie ostatniej wypowiedzi i w ogóle:
Passuję, do niczego się nie przekonałam...

Twój, i tylko Twój wybór. Ma wpływ tylko na Twoje życie.

Cytat ze szkolenia coachów: "ponieważ nikt nie zna Ciebie lepiej niż ty sam, więc sam potrafisz siebie oszukiwać znacznie lepiej niż ktokolwiek inny".

konto usunięte

Temat: A ja nie mam coacha...

Mateusz Węgrzyn:

Szkoda że nie jesteś z Krakowa. Dałbym ci darmowe sesje. Zmiana tylu ograniczających przekonań to najpiekniesza sztuka :D

Może warto pomyśleć o różnych alternatywach.
Np. Skype.

Można siąść porozmawiać przez 30min i komuś pomóc, przy okazji poćwiczyć swoje własne umiejętności.

Ja sam ostatnio staram się trochę siebie przeanalizować, co dlaczego i co i gdzie zmienić by funkcjonować lepiej, jednak nie bardzo chyba mi to idzie tak jakbym chciał
Tak jakby kilka tematów mnie przerastało. Za szybko chcę efekty, a i tak wydają się one zbyt małe w stosunku do całości.

Pozdrawiam

konto usunięte

Temat: A ja nie mam coacha...

Piotr Szkutnicki:
Ja jestem gotów pracować jako coach za darmo, choć tylko w szczególnych przypadkach (zdarzało się). Nie pracuję natomiast za niskie stawki.


Bardzo fajne podejście. Dobrze znać swoją wartość i cenić swoje usługi :)

Jeśli chodzi o pracę za darmo, to może nawet bym pytał czy "jest szansa", jednak mam zbyt krytyczne podejście do siebie i mam świadomość, że podstawowym moim problemem było i może nadal jest odkładanie na później i podejmuję kroki by to zwalczyć, a że chciałbym szybko efekty to już inna sprawa.

Pozdrawiam

konto usunięte

Temat: A ja nie mam coacha...

Robert Kubaz Nowakowski:
Piotr Szkutnicki:
Brak kasy? E tam - najlepsze rzeczy w życiu są za friko :-)
wolę określenie "BEZCENNE";)

W pełni się zgadzam, najlepsze rzeczy w życiu są bezcenne ;)
(co niekoniecznie = darmowe - przy czym darmowe jako mierzone w monecie)
Piotr Szkutnicki:
Ja jestem gotów pracować jako coach za darmo, choć tylko w szczególnych przypadkach (zdarzało się). Nie pracuję natomiast za niskie stawki.
Robert Kubaz Nowakowski:
I tu zgadzam się całkowicie:) A kwestia czy coach jest potrzebny... Wg mnie (choć nie tylko) każdy lubi dobrze wypaść - każdemu jest potrzebne lustro, większość nie wie co widzi...
Wtedy przydaje się trener:)

Myślę, że to tez kwestia, że mało kto ma czas na głębszą refleksję nad sobą, dlaczego postąpił tak, a nie inaczej i co mógłby zmienić.
Coach/przewodnik, pozawala dostrzec inny punkt widzenia.Roman Torkowski edytował(a) ten post dnia 01.07.08 o godzinie 11:24

konto usunięte

Temat: A ja nie mam coacha...

Michał Friedrich:
Wg mnie brak kasy jak najbardziej może być poważną przyczyną braku coacha. Do tego uważam że coaching mógłby być o wiele skuteczniejszy jeśli by studenci się do niego zgłaszali. Gdyby pomagać osobom w tym wieku wiele dałoby się im osiągnąć naprawdę szybko. Wiem że nie wszyscy w tym wieku wiedzą czego chcą ale jest grupa która wie. Taki supervisor życiowy to wg mnie ciekawa sprawa. Dałoby się np z coachem umówić że student zamiast płacić mu np pomaga, opracowuje jakieś papiery itp. Wymiana podwójna i podwójnie opłacalna ;D

Moim zdaniem zaś coaching powinien zaczynać się dużo wcześniej.
U dzieci wiele talentów nie rozwija się dlatego że mają naturalne predyspozycje ku temu, a dlatego, że pozytywnie były wzmacniane ich sukcesy czy decyzje (oczywiście nie mam na myśli skrajnie uzdolnionych osób - w końcu wyjątek potwierdza regułę).
Nie koniecznie dobrymi coachami byliby rodzice dla tych młodych ludzi, gdyż zbyt emocjonalnie podchodzą do ich wyborów i często mogą starać się decydować za nich.

U wielu studentów samoświadomość jest niska.
Pamiętam świetne przykłady z czasu pracy dorywczej na zlecenie kiedy to "wspaniali" studenci, roztaczali przed sobą wielkie wizje czego to oni dokonają jak tylko skończą studia (zapominając, że przyszłość tworzymy DZIŚ).

Temat: A ja nie mam coacha...

Nie mam coacha. Ale pytam o rzecz ciekawą:
Co jest bardziej atrakcyjne na rynku pracy: 2 tytuły magistra ze zbliżonych do siebie tematyk, czy raczej studia podyplomowe z takich tematyk??

konto usunięte

Temat: A ja nie mam coacha...

Dla mnie raczej byłby to studia podyplomowe, jakoś mam takie przeświadczenie, że studia podyplomowe są bardziej "realne" (w sensie wiele kierunków studiów ma się nijak do rzeczywistości - wiedzy która jest potrzebna na rynku pracy).

Ale to takie zdanie osoby która nie ma nawet licencjata i ostatnio przerwała studia po zmianie miejsca zamieszkania... więc jestem bardzo subiektywny ;)

Pozdrawiam

Następna dyskusja:

Praktyk NLP - dla coacha i ...




Wyślij zaproszenie do