Katarzyna Tracz

Katarzyna Tracz "Jeśli potrafisz o
czymś marzyć, to
potrafisz także tego
...

Temat: Żeby tak sie chciało jak się nie chce...

Zapewne każdy z nas zna doskonale to powiedzenie. Czy można jakoś zaangażować podświadomość w jego urealnienie? A może ktoś znalazł sposób aby skutecznie się przestawić?Katarzyna Tracz edytował(a) ten post dnia 25.03.09 o godzinie 17:12
Sylwia K.

Sylwia K. Senior Project
Coordinator,
Marketing House

Temat: Żeby tak sie chciało jak się nie chce...

może przedstawić w swojej świadomości skutki mojego "niechcenia" :)

konto usunięte

Temat: Żeby tak sie chciało jak się nie chce...

Katarzyna Tracz:
A może ktoś znalazł sposób aby skutecznie się przestawić?


A owszem - jestem święcie przekonany, że istnieje wiele sposobów na przywrócenie twórczych energii i chęci do działania.
…dość długo zwlekałem i odkładałem na następny raz dokończenie wypowiedzi, jednak by była cała magiczna otoczka — gdzieś tam podświadomie dostosowywałem się do tematu wątku :)

Trzeba się zmotywować i nic więcej :) - heh, no tak, tylko jak to zrobić i dojść do takiego stanu umysłu? ...gdzie w ogóle szukać motywujące bodźce?

Człowiek uczy się całe życie, więc pozwolę sobie na stwierdzenie, a raczej poparcie czegoś oczywistego, jak to, że nauka polega również na obserwacji innych ludzi, jak i wydarzeń związanych z całym światem, a nie jedynie na zgłębianiu szkolnej teorii.
Obrany przez nas cel i droga do jego realizacji, poprzez obserwację której wydaje nam się, że stoimy w miejscu, jest tak naprawdę dobitnie zauważalna — a w szczególności zmiany wokół nas — przez kogoś, kto na nas patrzy z boku.
Ty masz właśnie uwierzyć, że… to jedynie Twoje mylne postrzeganie podpowiada Ci, iż nic nie zrobiłaś, i stoisz w miejscu. Przecież ja sam patrząc po ludziach (i każdy z nas to czyniąc), może ich zapewnić, o zmianie zachowania, myślenia, działania, z każdym spotkaniem.

My sami tych zmian niestety tak łatwo nie zauważymy.
Czy zwracasz uwagę na codzienne przeglądanie się w lustrze - mając na myśli fakt ogólnie zachodzących zmian na ciele, jak to, ile przybyło Ci przez noc centymetrów? - nie, ponieważ nasze naturalne przemiany uznajemy za coś normalnego i oczywistego.

Sądzę więc, że to niechcenie to nic innego, jak brak satysfakcji z już wykonanych zadań i osiągniętych celów. Być może zbyt szybko wszystko się dzieje w dobie dzisiejszej techniki, i nie mamy czasu wyznaczyć sobie celu, którego obranie przecież podpowiada nam, gdzie jest koniec, i gdzie czeka na nas moment radości.
Warto pamiętać, że radość i satysfakcja z osiągnięć (nawet tych malutkich), jest motorem napędowym do kolejnych działań, bo czyż nie zdarzyło Ci się Kasiu być przepełnioną pozytywnymi emocjami, po radosnej informacji jaką odebrałaś przez telefon, która to z kolei nie pozwoliła wręcz usnąć, i wzmagała chęć podzielenia się nowinką z przynajmniej jedną bliską Ci osobą? :)

No dobrze — ale jeśli już znajdziemy tą satysfakcję, to czy nie zaczniemy sobie zdawać pytań typu — "no i po co to wszystko, kiedy i tak kiedyś umrzemy?" :)… uśmiecham się, bo pomijając fakt, iż osobiście uważam śmierć za wspaniałą podróż, jest coś jeszcze mobilizującego :). Poniżej zamieszczam cytat z książki, która już jest na ukończeniu:

" "Warto żyć, gdyż dusza po śmierci zabiera ze sobą wszystko"

Ktoś kiedyś napisał w pewnej książce, o procesie i jego pochodnych na temat zdobywania. Twierdził, iż wszystko co zdobyliśmy na tym świecie, musi tu pozostać, bowiem Człowiek rodząc się zaciąga pożyczkę, którą wraz ze śmiercią winien w pełni spłacić.
Czyli mam wszystko zostawić co zdobyte zostało moją ciężką i wycieńczającą dla mnie pracą? — niejeden Człowiek zada sobie to życiowe pytanie.
Warto w takim razie się zastanowić, czy to tak naprawdę ma przełożenie na nasze życie, nosząc w sobie świadomość stworzenia ogółu, biorącego początek w naszej podświadomości? — w czymś pozbawionym jakiejkolwiek materii.
Nawet rodzice w pewnym momencie wędrówki, na której patrzeć należy w tym samym kierunku, "zaplanowali" sobie założenie rodziny, z czego możemy wywnioskować, tylko jeden przyjemny fakt — ten Człowiek, któremu przyjdzie oddać dług, również powstał w sferze niematerialnej.

Rzeczy materialne. Co z nimi wobec tego jest nie tak?
To te, które nie mają nic wspólnego ze światem pozbawionym materii, jakie powinny tu pozostać, gdzie ich miejsce, gdzie zostały stworzone. Biorą swój początek w sferze duchowej — myśl jest pierwszym krokiem w długim marszu.
Po stokroć warto więc żyć i cieszyć się dobrem mocy tworzenia, gdyż zawsze i wszędzie, świat z nami w potrzebie będzie.
"Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz"- a dusza istniała, istnieje i zaistnieje.
Po tych słowach nasuwa się jeszcze kolejna refleksja.
Skoro świat "nie lubi" ludzi tych bardziej wyzwolonych spod jarzma szarej codzienności, to czemu sobie nie pomóc obecnością wielkich skarbów jakie każdy z nas posiadł — i robi to nadal, lecz często nieświadomie?
Fajnie to brzmi — "świat nie lubi" — ale zarazem daje możliwość rozwiązywania trapiących nas zagadek."


Jeśli miałbym podsumować moją wypowiedź względem Twojego pytania, brzmiałaby ona tak oto — "patrz na siebie i świat oczami trzeciej osoby, a zauważysz to czego Twoje oczy nie dostrzegają"

I na koniec taki malutki przykład. Nazwałem to sobie "syndrom cioci z ameryki".
Wielokrotnie spotkałaś się w życiu z sytuacją, kiedy przyszedł dzień, w którym odwiedziła Cię dawno nie widziana rodzinka (ew. na odwrót). I co się dzieje — ciocia, jest wręcz w szoku, jak to się zmieniłaś, bo zapamiętała Cię jako małą dziewczynkę sprzed wielu lat, kiedy to siadała jej na kolanach i uśmiechała się bo ciotka przekupiła cukierkiem ;). A Twoja mama? — a nic, zupełnie normalnie zareaguje, bo "ma Cię" na co dzień, i widząc jak rosłaś, jak rozwijałaś się, puszcza to zupełnie obok siebie, że jesteś już dorosła — wszystko następowało stopniowo.
No więc w przypadku braku motywacji, tą "mamą" jesteś Ty sama dla swoich codziennych działań i ogólnego życia, natomiast umiejętność patrzenia na świat oczami trzeciej osoby, staje się "ciotką" ;)

p.s. sam spotykam się nieraz w życiu z sytuacją, kiedy to w domu nawet mówią mi, a raczej pytają się "no kiedy coś z tego biznesu będzie?", gdzie w tym samym czasie znajomy, z którym się widziałem rok temu — "ja pie...le, stary, …no muszę przyznać że nieźle nieźle…"
Sylwia K.

Sylwia K. Senior Project
Coordinator,
Marketing House

Temat: Żeby tak sie chciało jak się nie chce...

Wydaje mi się, ze bardzo ważna jest pamięć o tym, że jeśli jakaś czynność jest odkładana z dnia na dzień tym zmniejsza się nasza motywacja na wykonanie tej czynności. Warto też odróżnić sprawy pilne od ważnych. Plne sprawy nie muszą być ważne i na odwrót. Powinniśmy mieć motywację do wykonywania spraw zarówno pilnych jak i ważnych. Co do syndromu "cioci z ameryki" Ja sama też widze wśród swoich znajomych,że jak poinformuję ich o swoich planach to później mam stos pytań - a co z tym? a jak tam to i tamto? I jak mam chwilowy zastój to można powiedzieć że niekiedy muszę się jakoś "wybielić" przed znajomymi tłumacząc się że coś tam mi przeszkodziło, dając do zrozumienia że nie jestem leniem i nie mam słomianego zapału tylko coś tam coś tam... Wiem, że pytania o realizację celu nie są złośliwe a są jedynie dowodem ciekawości czy troski moich znajomych.
Dlatego od niedawna mam taką zasadę - nie mówię nic o planach tylko cicho je realizuję. Lepiej jest bowiem powiedzieć - udało mi się zrobić to czy tamto niż mam zamiar coś zrobić. Jest większe zaskoczenie i radość gdyż cel został zrealizowany :)
Edyta  Ślączka-Poskrobk o

Edyta
Ślączka-Poskrobk
o
Opowiadacz w
"Galeony Baśni",
poeta, aktor
monodramowy,

Temat: Żeby tak sie chciało jak się nie chce...

A ja lubię mówić o swoich planach ludziom, już choćby z powodów, które wymienił powyżej Błażej- z zewnątrz lepiej widać postęp. I kiedy mam czasem doła i mówię komuś kto wie o moich zamierzeniach i celach że stoję w miejscu a on zada szczegółowe pytanie to często słyszę- jakie w miejscu- w życiu tyle bym nie zrobił w tak krótkim czasie- idziesz jak burza!!
I nieważne wtedy, że wiem o tym ile więcej mogłabym zrobić w danym czasie gdyby nie leń, migrena i zmęczenie, którego nie chciało mi się zwalczyć. Ważne, że czyimiś oczami widać postęp.
Po drugie zaś- mówiąc o swoich planach często pozyskuję pomocników !! Ludzi, którzy chcą wraz ze mną kroczyć jakąś drogą a razem łatwiej i ciekawiej.



Wyślij zaproszenie do