Temat: Terapie kwantowe
Podstawy fizyki kwantowej a fala prawdopodobieństwa
Częstotliwości drgań energii naszych ciał duchowych wypełnionych myślami i oczekiwaniami, jak i częstotliwości naszych ciał fizycznych nie są zazwyczaj zestrojone wzajemnie ze sobą. Sam na pewno znasz to dobrze z autopsji.
Ciało fizyczne ma swoją pamięć komórkową, nawyki, przyzwyczajenia i przyjemności. Ciało astralne targanej emocjami duszy swoje, a ciało mentalne i jaźni ducha jeszcze inne. Podejrzewam, że oczekiwania Twojego wyższego JA, też nie do końca są spójne z tym, co chciałbyś zrealizować tu na Ziemi- Twoja dusza nieustannie podlega różnym rodzajom uwiedzenia przez atrakcyjny i wypełniony błyskotkami Świat.
Ponieważ oczekiwania wielu Twoich podosobowości, zamieszkujących do tego poszczególne różne Twoje ciała, mogą się od siebie znacznie różnić, wywołuje to od czasu do czasu wewnętrzny dysonans, blokady i w konsekwencji rezultaty życia odmienne od oczekiwanych.
Możesz wówczas doświadczać oporu pomiędzy tymi podosobowościami poszczególnych ciał, lub wręcz jawnego konfliktu i swojego rodzaju oddzielania duszy od ciała. A taki dysonans prowadzić może wcześniej czy później do życiowych traum, bólu, żalu, wycofania, rozczarowania…. Idziesz wówczas przez życie niepewnym krokiem, bez przekonania, bez pełnej mocy.
Ciało stawia opór myślom, a myśli stawiają opór uczuciom. Stajesz się na wiele sposobów zagubiony i zraniony. Zaczynasz rezygnować z marzeń, popadasz w choroby, czujesz że Twoje życie powinno być inne. I niektórzy umierają w nadziei, że więcej już żyć nie będą marząc o wiecznej nirwanie.
Czy czasami masz takie poczucie, że Twoje wnętrze - dusza, duch i ciało nie są zestrojone wzajemnie? Czy czasami czujesz się pozbawiony ugruntowania, zrozumienia i całkowicie wyobcowany? I czy wówczas zaczynasz szukać sposobu na to, by odzyskać siebie, siebie prawdziwego i spełnionego? Czy naprawdę jedynym wyjściem jest śmierć i ucieczka od życia?
Patrząc od strony moich doświadczeń, to mózg jak i serce pełnią rolę anten, a raczej przekaźników informacji pomiędzy wyodrębnionymi polami. Umysł jest aurycznym polem konkretnego człowieka (które też można podzielić na segmenty, ale nie ma teraz potrzeby), jest zbiornikiem indywidualnych doświadczeń jak i wpisów z obszaru protogenetycznego. Jest też siedzibą id, ego i superego. Mózg łączy pole umysłu z sercem, które to łączy z pozostałymi polami zewnętrznymi. Mamy więc dwa obiegi, mały łączący umysł z mózgiem, jak i duży łączący serce z polami zewnętrznymi.
Energetyka człowieka może być więc w trzech stanach, w stanie dominacji ego i jego wdruków, w stanie dominacji oddziaływania pól zewnętrznych, jak i w stanie koherencji, czyli spójności fazowej fal wszystkich pól. Stan koherencji pozwala na interwencje hipnotyczne czyli zmiany ram doświadczeń zarówno w obszarze wewnętrznym, jak i zewnętrznym. O obszarze wewnętrznym mówi hipnoterapia klasyczna, a o obszarze zewnętrznym hipnotyczne terapie kwantowe (neurotransgresja).
Pomyśl, przecież choć każdy człowiek ma życiowe kłopoty, to jednych to niszczy, a innych wzbogaca. I nie tylko chodzi o metaforyczne rozumienie powiedzenia o szklance, czy jest w połowie pełna, czy w połowie pusta. To też jest istotne, ale Ty wiesz że chodzi o coś znacznie więcej. Ale zacznijmy od początku.
Tym początkiem niech będzie kot i kolejna naukowa historia, tym razem z pogranicza życia i śmierci. Nie wiem dlaczego naukowcy nieustannie prowadzą swoje badania na zwierzętach. Ja jestem temu przeciwny, ale o tym przypadku zacytuję, bo jest to eksperyment czysto hipotetyczny.
Erwin Schrödinger wymyślił urządzenie oddziałujące na kota, zamkniętego w pojemniku z trucizną np. z trującym gazem. Do szczelnego pojemnika wkładamy: żywego kota, źródło promieniotwórcze w postaci jednego atomu, który może wyemitować cząstkę promieniowania jonizującego oraz detektor promieniowania np. licznik Geigera-Müllera, który w chwili wykrycia cząstki uwalnia trujący gaz.
Po zamknięciu pojemnika po pewnym czasie istnieje 50% prawdopodobieństwo, że kot jest martwy i takie samo prawdopodobieństwo, że jest nadal żywy. Tak sugerowałby tzw. zdrowy rozsądek. Jeśli nastąpi radioaktywny rozpad i licznik go zarejestruje, zostanie uruchomiony mechanizm, który uwolni truciznę, wtedy kot zginie. Jeśli rozpad nie będzie miał miejsca, zwierzę nadal będzie cieszyło się życiem.
Z opisu kwantowo-mechanicznego wynika jednak coś innego – przed otwarciem pojemnika kot jest jednocześnie i martwy, i żywy. Jako obiekt kwantowy, znajduje się on równocześnie w każdym z możliwych stanów tzw. superpozycji. Dopiero otwarcie pojemnika i sprawdzenie jego zawartości redukuje układ do jednego stanu – następuje załamanie funkcji falowej kota, i dopiero w momencie poczynienia obserwacji kot przyjmuje jeden, konkretny stan. W tym przypadku są tylko dwa możliwe stany - kot jest martwy albo żywy.
Zgodnie z regułami tzw. interpretacji kopenhaskiej, do momentu przeprowadzenia pomiaru, tzn. stwierdzenia, co dzieje się z kotem, jego stan jest fundamentalnie nieokreślony – kot jest jednocześnie i żywy i martwy. Fizycy mówią o superponowanym stanie żywego i martwego kota. Dopiero pomiar rozstrzygnie jego losy. Występowanie superpozycji stanów jest zjawiskiem powszechnym w świecie mikroskopowych obiektów.
Eksperyment kłóci się jakby ze zdrowym rozsądkiem, co wynika z faktu, że jest niemożliwy do przeprowadzenia w świecie makroskopowym. Przedmioty dostępne nam do obserwacji w naszej skali składają się z obiektów podlegających prawom mechaniki kwantowej. Jednak, ze względu na bardzo dużą liczbę tych obiektów, ich poszczególne stany uśredniają się, nie pozwalając obserwować efektów kwantowych. Ale czy na pewno takie zjawiska tzw. superpozycji nie występują w Twoim codziennym życiu?
Wiesz, ja tego doświadczam często. Pierwsza rzecz, która przychodzi mi do głowy, to znajomy który otwiera kolejną z rzędu firmę. Poprzednie dobrze się rozwijały rokując sukces, ale tylko do momentu gdy zaczęły przynosić duże dochody. Za każdym razem starał się być przewidującym, lecz kończyło się to samozniszczeniem tak, jakby sam stawiał sobie barierę przed bogactwem. Jak będzie tym razem?
Czy znasz takie uczucie, gdy ciągle się starasz, doskonalisz i wiele z siebie wkładasz, a wynik nieustannie jest negatywny? A w tym czasie to samo przychodzi innym z łatwością. I nasuwa się co najmniej jedno pytanie: dlaczego tak jest? A jeśli masz naturę wojownika, zadasz sobie również i drugie pytanie: czy da się to zmienić?
Eksperyment już wcześniej wpomniany, zwany doświadczeniem „podwójnej szczeliny” dotyczy rzutowania kwantowych cząsteczek przez barierę posiadającą dwa małe otwory oraz badania sposobu, w jaki są wykrywane po przejściu przez szczeliny. Zdrowy rozum wskazuje, że gdy zaczynają lot z jednej strony jako cząsteczki, powinny przemieszczać się na całym odcinku eksperymentu w tej formie i kończyć go również jako cząsteczki w obszarze ograniczonym prześwitem szczelin. Jednak eksperyment wskazuje na coś zgoła odmiennego. Cząsteczki zamiast uderzać w ekran w dwóch obszarach, lądują na całej jego powierzchni, tworząc wzór pasków- niektóre z nich znajdują się rzeczywiście w obszarze szczelin, lecz pozostałe znajdują się tam, gdzie byśmy się ich zupełnie nie spodziewali. Jak to możliwe?
Dla fizyków lat dwudziestych mogło oznaczać to tylko jedno - fale. Fale mogą się rozdzielać i łączyć. Fale po przejściu przez dwie szczeliny rozczepiły by się na dwie części. Obie fale skrzyżowały by się ze sobą po drugiej stronie szczeliny. Ich szczyty i dołki łączyły by się dając wyższe szczyty w jednych miejscach i głębsze dołki w innych miejscach. Mogłyby też się wzajemnie kasować. Jeśli wysokość odpowiadałaby jasności na ekranie, szczyty i dołki utworzyłyby paski - tak zwany wzór interferencyjny. Czy elektrony będące cząstkami mogłyby tworzyć właśnie taki wzór?
Gdy wykonano te doświadczenia w latach dwudziestych naukowcy nie mogli zrozumieć takiego falowego zachowania. Wyniki badań nad funkcją falową zainspirowały lubiącego wszystko wiedzieć Schrödingera do poszukiwania równania i odpowiedzi na pytanie: czym jest funkcja falowa?
Max Born – niemiecki fizyk podał jeszcze w tym samym 1926 roku, proponowaną przez Schrödingera, statystyczną interpretację funkcji falowej. Born powiedział, że fala to nie są rozsmarowane elektrony ani nic innego, z czym do tej pory spotkano się w nauce. Jest ona czymś szczególnym - falą prawdopodobieństwa.
Argumentował, że rozmiar fali w dowolnym miejscu określa prawdopodobieństwo znalezienia tam elektronu. Miejsce gdzie fala jest duża nie jest tym miejscem, gdzie znajduje się większa część elektronów, ale tym, gdzie jest największe prawdopodobieństwo ich znalezienia. Ekran jest gmatwaniną różnych możliwości - nie można spytać się, gdzie znajduje się w danej chwili elektron, można zaś spytać: jeśli szukam elektronu w tej części przestrzeni, to jakie jest prawdopodobieństwo, że go tam znajdę?
Jeśli rzucisz jeden elektron, nigdy nie będziesz mógł przewidzieć, gdzie on wyląduje. Jeśli jednak skorzystasz z równania Schrödingera aby znaleźć falę prawdopodobieństwa obecności elektronu, możesz przewidzieć z dużą pewnością, że jeśli wyrzucisz dostatecznie dużą ich ilość, to powiedzmy 30% z nich wyląduje w określonej przestrzeni, 3% wyląduje w innej itd. Co wynika z tego dla nas? Ano to, że życie to zbiór prawdopodobieństw.
Czy ten zbiór prawdopodobieństw nie przypomina Tobie życia poszczególnych ludzi? Gdy spojrzymy w kwantowy sposób na los ludzki zauważysz, że pewne osoby doświadczają czegoś z większym prawdopodobieństwem, niż inne.
Każdy poszczególny człowiek, to inny model a wszystkie wydarzenia mają w nim określone prawdopodobieństwo wystąpienia. W jednym modelu z większym prawdopodobieństwem, a więc częściej, występuje miłość i porozumienie z innymi, lub zwiększanie stanu posiadania materialnego. W innym modelu dzieje się to zgodnie z odmiennym prawdopodobieństwem. Czy biorąc powyższe pod uwagę można zmienić prawdopodobieństwo pożądanych wydarzeń w swoim własnym życiu?
Tak, o ile oczywiście potrafisz zmodelować wzorzec, którego statystyka odpowiednich wydarzeń Ciebie usatysfakcjonuje. Trzeba dobrać „odpowiednie szczeliny” dla pożądanych wydarzeń, gdzie jedna szczelina będzie odpowiadała na przykład metaforycznie karmie, a druga gotowości jej realizowania. I w ten sposób dotarliśmy do tego, co nazywamy ludzkim losem, jego uwarunkowań i dynamiki.
Świat zna nie setki i zapewne nie tysiące terapii, ale dużo dużo więcej. I każda z nich miała swoje pięć minut przekonując świadomość ludzi do własnej skuteczności. Terapie szamańskie ludów pierwotnych, mistycyzm staroindyjski, podstawy naukowe Egiptu, Chaldecji, Babilonii, czy też współczesna medycyna i nanotechnologie, lub świadome śnienie, metoda hellingera. Jest też w tym tyglu możliwości miejsce na ostatnio modne i zadziwiająco skuteczne terapie kwantowe. Te wszystkie metody stwarzały i stwarzają szansę na lepsze i szczęśliwsze życie- a jednocześnie stwarzają szanse na poznanie siebie samego. Przeogrom możliwości zarówno dla wierzących, wątpiących jak i sceptyków. W zasadzie wystarczy zrobić jedną tylko rzecz, trzeba naprawdę chcieć się zmienić. Tylko czy my wszyscy pod słowem „chcieć” rozumiemy to samo?
Więcej o tym, jak to czujemy:
http://www.neurolingwistyka.com/uczucie-kluczem-do-mat...