Gabriela Peda

Gabriela Peda Z Loży Szyderców
łatwiej złapać Pana
Boga za nogi

Temat: polska służba zdrowia

No i historia druga:
Był sierpień 2008 roku... spędzałam sielskie wakacje wśród ostępów Puszczy Piskiej nad Jeziorem Nidzkim (wtedy właśnie zostało wykonane zdjęcie, które mam na avatarze) - przepraszam - znów się rozmarzyłam! Tym razem jako osoba dorosła i samodzielna, w pełni władz umysłowych etc. wybrałam się sama motocyklem, a na miejscu czekała na mnie przyjaciółka, jej mąż i ich mały synek.
W drodze powrotnej do Warszawy w miejscowości Myszyniec wskutek wtargnięcia pijanego człowieka na jezdnię zaliczyłam małą niegroźną glebę - coś mam pecha do pijaków. Wstałam, otrząsnęłam się i pojechałam dalej. Trochę bolała mnie prawa ręka w nadgarstku, ale jechać się dało. Wróciłam do Warszawy i następnego dnia udałam się na ostry dyżur na Stępińską i tu się zdziwiłam! Otóż w ramach cięć budżetowych czy czegoś-tam nie ma tak łatwo i w poniedziałki ostry dyżur urazowy jest na ul. Barskiej. Wylądowałam tam o godzinie 22.00, wyszłam o 3.00, gdzie rzutem na taśmę założono mi gips. Za 10 dni miałam się zgłosić na zdjęcie gipsu, dzwoniąc uprzednio i umawiając wizytę.
Mija kilka dni, dzwonię na Barską, a tam nikt nie odbiera. Dzwonię rano, we dnie, w nocy - i dupa. W końcu po tygodniu się dodzwoniłam - do zdjęcia gipsu - 3 dni, a pani w telefonie mi mówi, że najwcześniej za tydzień mogę przyjechać. Myślę, że może to i lepiej, więc mówię - spoko. Mówię nazwisko, literuję: Patrycja, Elżbieta, Dariusz, Anna. Dziękuję, do widzenia.
Wybija godzina zero, jadę na Barską. Stoję w kolejce. Po jakimś czasie moja kolej: dzień dobry, przyszłam na zdjęcie gipsu, moje nazwisko PEDA (tak, powiedziałam to dużymi, drukowanymi literami). Pani szuka raz, drugi trzeci w jakimś pobazgranym zeszycie - nie ma - mówi. Pytam więc: i co teraz? A pani: nie wiem - wzruszyła ramionami i zaczęła zaglądać przez moje ramię w celu poproszenia następnego połamańca. Ty głupia pipo - pomyślałam - czy Ty myślisz, że ja tu sobie przyszłam dla jaj??? I mówię: Proszę pani, zaraz, to ja do końca życia mam chodzić w tym gipsie? Przecież ja nie po to dzwonię i liczę na pań rzetelność, żeby odejść z kwitkiem! A ona do mnie mówi, że ona nic na to nie poradzi i żebym jeszcze raz się zapisała. To ja do niej, że może ktoś źle wpisał moje nazwisko, to może po numerze skierowania znajdą i wiecie co? Znalazło się! (Dlaczego ta pani na to nie wpadła?) I wiecie jak miałam na nazwisko? DEDAL!!!

A, polecam jeszcze wątek, trochę związany z tą historią:
Bazgrolenie lekarzyGabriela Peda edytował(a) ten post dnia 13.01.09 o godzinie 18:45

konto usunięte

Temat: polska służba zdrowia

Gabryśka, weź Ty się za mąż wydaj za jakiegoś Kowalskiego czy Nowaka, jeden kłopot z głowy ;)
Tomasz M.

Tomasz M. W życiu jak w tańcu
- każdy krok ma
znaczenie, więc
tańcz...

Temat: polska służba zdrowia

Piotr G.:
Gabryśka, weź Ty się za mąż wydaj za jakiegoś Kowalskiego czy Nowaka, jeden kłopot z głowy ;)
Służę łatwym i nieprzekręcanym jak dotąd nazwiskiem Mazurek :PPP
Danuta Łazarczyk

Danuta Łazarczyk Robię to co lubię

konto usunięte

Temat: polska służba zdrowia

Byłem w ubiegłym tygodniu u lekrza pierwszego kontaktu (jak ja go miałem to jej jeszcze na swiecie nie było:) i mówię, że trochę za duźo mam wagi i chciałbym zdrowo stracić.
Odpowiedz była prosta: Niech się pan leczy:)
Powiedziałem dowidzenia i wyszedłem.
Najgorsze było to, ze chciała kartkę z ksiązeczki wyrwać a ja jej nie pozwoliłem.
Ewa A.

Ewa A. ______

Temat: polska służba zdrowia

Poszłam na wymaz z gardła, bo podobno jakieś bakterie w nim siedzą i trzeba je zidentyfikować. No, nieważne. W każdym razie poszłam ja sobie wczoraj do laboratorium, pielęgniarka fachowo założyła nowiutkie jednorazowe rękawiczki, przyniosła zestaw jałowych patyczków zapakowanych hermetycznie, sprawdziła czy wszystko ma, po czym otworzyła wyżej wymienione opakowanie hermetycznie pakowanych jałowych patyczków... zębami.
Ewa Z.

Ewa Z. marketing

Temat: polska służba zdrowia

..:
Byłem w ubiegłym tygodniu u lekrza pierwszego kontaktu

zwanego też lekarzem ostatniego kontaktu :)
Anna P.

Anna P. Pozyskiwanie
funduszy, strategie
i programy rozwoju

Temat: polska służba zdrowia

Wizyta u dentysty (przez wiele lat chodziłam do jednej pani, a teraz trzeba było ją wymienić na inną - nagły przypadek, a tej pierwszej brak)

Pani Doktor - hmmm proszę otworzyć buzię... HMMMM... a u kogo Pani wcześniej się leczyła? Bo jak dla mnie to prawie wszystko nadaje się do wymiany, te plomby...ech ktoś pani zniszczył zęby.

Po jakimś czasie trzeba było znowu iść na kontrolę tym razem pani nr 1 wróciła.
- hmmmmm, ooooo widzę, że ktoś robił plombę? No to jakaś praktykantka była czy co? Przecież to się nadaje tylko do wymiany. Jak można było tak zniszczyć ząb?

A najzabawniejsze jest to, że obie lekarki od wielu, wielu lat prowadzą wspólnie gabinet...
Anna Piekut

Anna Piekut
www.fabrykamotywacji
.pl

Temat: polska służba zdrowia

Czytom i łoczom nie wierzę...

Cholera, ja jakiegoś mega farta miałam. Nawet teraz, jak bylam z córą (l. 3,5) na Helu, a córka postanowiła podnieść znacząco swoją temperaturę, to Pan Doktor Pediatra w pocie czoła przyjmował po godzinach pacjentów bez numerka...
Roman Kasprzewski

Roman Kasprzewski Konstruktor
elektronik - Posnet
Polska S.A.

Temat: polska służba zdrowia

Anna Prejzner:
Pani Doktor - hmmm proszę otworzyć buzię... HMMMM... a u kogo Pani wcześniej się leczyła? Bo jak dla mnie to prawie wszystko nadaje się do wymiany, te plomby...ech ktoś pani zniszczył zęby.

Dlatego po 4-5 wizytach zmieniam dentystę - zwiększa to szansę, że jednak coś zostanie dobrze zrobione :)
Jacek W.

Jacek W. starszy specjalista
badawczo-techniczny
PIMB

Temat: polska służba zdrowia

Czy te wypowiedzi czyta jakiś lekarz albo dowodzący jakąś przychodnią lub szpitalem? Jeśli tak to trudno.... albo właśnie dobrze!

Cały ten chory system leczenia w Polsce nadaję się do zburzenia i ewentualnie postawienia na nowo.... Niestety.
Jacek W.

Jacek W. starszy specjalista
badawczo-techniczny
PIMB

Temat: polska służba zdrowia

Anna Piekut:
Czytom i łoczom nie wierzę...

Cholera, ja jakiegoś mega farta miałam. Nawet teraz, jak bylam z córą (l. 3,5) na Helu, a córka postanowiła podnieść znacząco swoją temperaturę, to Pan Doktor Pediatra w pocie czoła przyjmował po godzinach pacjentów bez numerka...
\
Może zauroczyłaś pana doktora swoimi nogami?
Anika M.

Anika M. "Masz prawo nie
rozumieć mnie, lecz,
błagam nie zrozum
mn...

Temat: polska służba zdrowia

Mama mojej wspollokatorki pracuje w przychodni i kilka dni temu zadzwonil do nich mezczyzna, ktorego corka zachorowala na grype A/H1N1 i zapytal czy moze przyjsc sie przebadac. Odpowiedziano mu twierdzaco. Zjawil sie w przychodni na scisle ustalona godzine, od razu odprowadzono go do izolatki i dano maseczke, ale ZADEN, ale to ZADEN z lekarzy nie odwazyl sie pojsc i go przebadac. W koncu mezczyzna wyszedl i poszedl zglosic sie do szpitala, skad go odeslano spowrotem do przychodni i kazano przyniesc z niej skierowanie.
Chcial byc uczciwy, poinformowal o chorobie corki a tylko posiedzial w izolatce-jak widac nie warto byc w porzadku ;)Anna M. edytował(a) ten post dnia 11.11.09 o godzinie 01:23
Jacek W.

Jacek W. starszy specjalista
badawczo-techniczny
PIMB

Temat: polska służba zdrowia

Aniu,
z całym szacunkiem do lekarzy, ale śmiem wątpić, że są przygotowani na rozpoznanie i leczenie wirusa H1N1. Dlaczego tak sądzę? Dlatego, że nie mieli wcześniej z tym do czynienia. Muszą nauczyć się tego teraz, na żywych przypadkach. Jak już kilka osób padnie na to, to wtedy będą wiedzieli, jak to rozpoznać, czym grozi i jak to leczyć....
Anika M.

Anika M. "Masz prawo nie
rozumieć mnie, lecz,
błagam nie zrozum
mn...

Temat: polska służba zdrowia

Ja też wątpię w ich przygotowanie do rozpoznania wirusa, ale nie usprawiedliwia to jednak tego, że ten człowiek nie został przebadany przez żadnego lekarza. Żaden lekarz też z nim nie rozmawiał. Nic. Czy tak ciężko było go przebadać i nawet dać to głupie skierowanie do szpitala?
Jacek W.

Jacek W. starszy specjalista
badawczo-techniczny
PIMB

Temat: polska służba zdrowia

Anna M.:
Ja też wątpię w ich przygotowanie do rozpoznania wirusa, ale nie usprawiedliwia to jednak tego, że ten człowiek nie został przebadany przez żadnego lekarza. Żaden lekarz też z nim nie rozmawiał. Nic. Czy tak ciężko było go przebadać i nawet dać to głupie skierowanie do szpitala?

Może bał się zarażenia? Kto wtedy wyleczy lekarza? ;)
Anika M.

Anika M. "Masz prawo nie
rozumieć mnie, lecz,
błagam nie zrozum
mn...

Temat: polska służba zdrowia

hahaha :D
Na taką właśnie odpowiedź czekałam ;))
Jacek W.

Jacek W. starszy specjalista
badawczo-techniczny
PIMB

Temat: polska służba zdrowia

Gabriela Peda:
No i historia druga:
Był sierpień 2008 roku... spędzałam sielskie wakacje wśród ostępów Puszczy Piskiej nad Jeziorem Nidzkim (wtedy właśnie zostało wykonane zdjęcie, które mam na avatarze) - przepraszam - znów się rozmarzyłam! Tym razem jako osoba dorosła i samodzielna, w pełni władz umysłowych etc. wybrałam się sama motocyklem, a na miejscu czekała na mnie przyjaciółka, jej mąż i ich mały synek.
W drodze powrotnej do Warszawy w miejscowości Myszyniec wskutek wtargnięcia pijanego człowieka na jezdnię zaliczyłam małą niegroźną glebę - coś mam pecha do pijaków. Wstałam, otrząsnęłam się i pojechałam dalej. Trochę bolała mnie prawa ręka w nadgarstku, ale jechać się dało. Wróciłam do Warszawy i następnego dnia udałam się na ostry dyżur na Stępińską i tu się zdziwiłam! Otóż w ramach cięć budżetowych czy czegoś-tam nie ma tak łatwo i w poniedziałki ostry dyżur urazowy jest na ul. Barskiej. Wylądowałam tam o godzinie 22.00, wyszłam o 3.00, gdzie rzutem na taśmę założono mi gips. Za 10 dni miałam się zgłosić na zdjęcie gipsu, dzwoniąc uprzednio i umawiając wizytę.
Mija kilka dni, dzwonię na Barską, a tam nikt nie odbiera. Dzwonię rano, we dnie, w nocy - i dupa. W końcu po tygodniu się dodzwoniłam - do zdjęcia gipsu - 3 dni, a pani w telefonie mi mówi, że najwcześniej za tydzień mogę przyjechać. Myślę, że może to i lepiej, więc mówię - spoko. Mówię nazwisko, literuję: Patrycja, Elżbieta, Dariusz, Anna. Dziękuję, do widzenia.
Wybija godzina zero, jadę na Barską. Stoję w kolejce. Po jakimś czasie moja kolej: dzień dobry, przyszłam na zdjęcie gipsu, moje nazwisko PEDA (tak, powiedziałam to dużymi, drukowanymi literami). Pani szuka raz, drugi trzeci w jakimś pobazgranym zeszycie - nie ma - mówi. Pytam więc: i co teraz? A pani: nie wiem - wzruszyła ramionami i zaczęła zaglądać przez moje ramię w celu poproszenia następnego połamańca. Ty głupia pipo - pomyślałam - czy Ty myślisz, że ja tu sobie przyszłam dla jaj??? I mówię: Proszę pani, zaraz, to ja do końca życia mam chodzić w tym gipsie? Przecież ja nie po to dzwonię i liczę na pań rzetelność, żeby odejść z kwitkiem! A ona do mnie mówi, że ona nic na to nie poradzi i żebym jeszcze raz się zapisała. To ja do niej, że może ktoś źle wpisał moje nazwisko, to może po numerze skierowania znajdą i wiecie co? Znalazło się! (Dlaczego ta pani na to nie wpadła?) I wiecie jak miałam na nazwisko? DEDAL!!!

A, polecam jeszcze wątek, trochę związany z tą historią:
Bazgrolenie lekarzyGabriela Peda edytował(a) ten post dnia 13.01.09 o godzinie 18:45


Bardzo spodobało mi się to opowiadanie.

Ale w czym problem? Pani utożsamiła Cię z pozytywną postacią, ponieważ DEDAL jest symbolem pracowitości, pomysłowości, inteligencji, rozsądku, ambicji i konsekwencji. Wolałabyś nierozsądnego Ikara, któremu piórka odpadły jak zbyt wysoko pofrunął?

Stąd ten gips na stałe, żebyś nie uniosła się za wysoko, bo stracisz cechy DEDALA.... :)

Następna dyskusja:

Poczta Polska... ehhh




Wyślij zaproszenie do