Temat: Magnetyzm Lublina?
Zgadzam się z przedmówcą.
Poza tym, w aspekcie Euro2012 podejrzewam, że Lublin MOŻE mieć szansę się wypromować, ale patrząc na działania władz miasta... czy nawet na sam potencjał do działań.... Trzeba by zatrudnić nie partyjnych, ale kogoś kompetentnego, niekoniecznie z ochrony środowiska i niekoniecznie profesora...
Nawet taka dziura w mapie, jak Białystok, robi coś, żeby wykorzystać fundusze, wyrwać się z marazmu ściany wschodniej, zaistnieć w mediach.... OK - zerżnęli logo gejowskiej, nowojorskiej organizacji, ale dzięki temu mieli darmowe publicity. Dość ciekawy PR.
A Lublin.... ehhh... Widać nie każdy naukowiec jest dobrym menedżerem.
Droga "w-wa-lublin" nie najgorsza. Odległość od Wawy też OK.
Ale powiedzcie mi, jakie ZAUWAŻONE W POLSCE działania podjął Lublin (władze miasta) wobec mieszkańców Polski/UE, żeby zachęcić do odwiedzenia/zwiedzania/bawienia/studiowania?
Jakie akcje promocyjne w 2009 Lublina widzieliście? :) ;)
Dajcie przykład akcji PR czy nawet akcji reklamowej. Jak korzysta z bycia bramą na Ukrainę...
Moim zdaniem jedynie Wrocław ma coś do powiedzenia w temacie marketingu miejsc, w kategorii większych miast w Polsce. Współpracuje województwo z samorządem miasta i dzieje się. Jest potencjał, jest chęć, jest działanie. Widać ich i słychać.
W USA podoba mi się wiele spraw, m.in. to, że przed wjazdem do stanu (oraz niektórych miast) jest na autostradzie (pewnie nie wszędzie) punkt, gdzie można wziąć mapy, publikacje z listami hoteli i mapkami dojazdu, dowiedzieć się jakie atrakcje, parkingi, hotele, restauracje są w najbliższym mieście lub centrum tyrystycznym. Te informacje są na stacji beznynowej albo w specjalnym punkcie finansowanym przez władze stanowe. U nas to za trudne. Zatrzymując się na stacji beznynowej przed dowolnym miastem w Polsce na 99,9% wiadomo, że włądze miejskie mają w ... nosie zapewnienie tam informacji dla turystów. Jak właściciel/obsługa nie zadba o mapy, to nawet mapy miasta, do którego się wjeżdża nie będzie. Ehhh
A co z punktami informacji turystycznej... są w muzeach... zamiast na stacjach PKP i PKS oraz na wlotach do miasta... Jakość obsługi, interaktywność, godziny działania, zasób informacji, elastyczność...
A co ze stronami www, gdzie byłyby SENSOWNE informacje, wzajemnie powiązane i łatwe do przeszukania?? (Wrzucić wszystko i nie powiązać wzajemnie, to żadna sztuka, chcę odwiedzić Lublin, wchodzę na stronę, jeśli znajdę i nic nie mogę znaleźć. Klikam "dlaczego Lublin", żeby zobaczyć czy warto zabrać rodzinę na wycieczkę i widzę kolesia z kawką, który napisał mi, że Lublin ma 700 lat historii i "Obecnie magiczny klimat Lublina tworzy między innymi posiadające własną duszę Stare Miasto i ulokowane w zabytkowych kamienicach liczne stylowe restauracje i puby" i zamiast linków i zdjęć mam fotę emeryta z kawą... NA pewno po takiej zachęcie nie pojechałbym.
To ma być promocja miasta czy kandydata na burmistrza?
Zachęcam do podróżowania po świecie i kopiowania dobrych wzorców, bo wcale nie są drogie w realizacji.
DOPISANE:
miasto sąsiadujące z Ukrainą ma stronę www tylko w wersji anglojęzycznej.... Są ulotki w różnych językach, ale jako pliki do pobrania tylko.... i praktycznie niemożliwe do znalezienia.... he he he he he LOL!!!!!!!!!!!
żeby było śmieszniej, na stronie anglojęzycznej, jest dla turysty głównie link prowadzący... do polskojęzycznej strony z publikacjami do ściągnięcia....
Link nie działający, tylko w wersji "tekst do skopiowania"!!
Pozostałe linki też nie działają lub kryją sam tekst!!
Ehhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh
Widać, że urzędnicy znają języki i często sprawdzają, czy stronka anglojęzyczna dobrze działa :) hi hi hi
Popatrzcie co można zrobić z historią o wiele młodszą:
http://www.theconstitutional.com/selfguided/tour.php?l...
http://www.independencevisitorcenter.com/
Uczmy się
Profesorom to też nie zaszkodzi... ;)
Radosław O. edytował(a) ten post dnia 01.09.09 o godzinie 01:30