Sławomir Dąbrowski

Sławomir Dąbrowski Przedsiębiorstwo
Wielobranżowe ZENIT
Zdrowie - Edukacja
-...

Temat: Lisowczycy w służbie cesarskiej.

Począwszy od drugiej połowy XVI wieku narastało napięcie w stosunkach między Czechami a ich habsburskimi władcami, najpierw Maciejem I (1611-1617), potem Ferdynandem II (1617-1637). Znalazło ono spektakularny wyraz w defenestracji praskiej, czyli wyrzuceniu z okien pałacu cesarskiego w Pradze namiestników królewskich: Jaroslava Martinica, Vilhelma Slavaty i ich sekretarza, Fabriciusa. Nastąpiło to 23 maja 1618 roku, a jak okaże przyszłość, zapoczątkowało zmagania, które absorbować będą uwagę Europy przez dziesięciolecia, po rok 1648. Już na samym początku wrzenie objęło, prócz Czech, także Morawy, księstwa śląskie i, co dla Habsburgów było szczególnie groźne, Królestwo Węgierskie. Bowiem na terenie krajów korony Świętego Stefana ich przeciwnicy mogli liczyć na pomoc Siedmiogrodu. W połowie wieku XVI Węgry zostały rozdzielone na trzy części: włączoną do Turcji (m.in. Buda, Pecs, Szegedyn), podporządkowaną Turcji, ale zachowującą znaczną samodzielność, czyli Siedmiogród (m.in. Koszyce, Tokaj, Gyulafehervar, Radnot), i pozostająca we władzy Habsburgów, to jest Królestwo Węgierskie (m.in. Gyor, Trenczyn, Vasvar). W roku 1613 władcą Siedmiogrodu wybrany został Gabor Bethlen, z którego imieniem wiązana jest doba gospodarczego, kulturalnego i politycznego rozkwitu księstwa. Między innymi dokonana została reforma skarbu, zaprowadzono monopole, założono w Gyulafehervar uniwersytet.

Powstanie zapoczątkowane w Czechach objęło w 1619 roku także Węgry. Powstańcy węgierscy pod wodzą Bethlena Gabora i Czesi dowodzeni przez hrabiego Thurna jesienią tegoż roku zagrozili Wiedniowi. Cesarz Ferdynand II znalazł się w naprawdę trudnym położeniu, groziła mu nie tylko utrata korony czeskiej, stolicy, ale przede wszystkim wolności osobistej. 9 czerwca 1618 roku cesarz Maciej I zwrócił się o pomoc do Zygmunta Wazy. Król postanowił pomóc i wybawić cesarza z tej wydawałoby się beznadziejnej sytuacji, zezwolił bowiem jego wysłannikom na werbunek ochotników na ziemiach Rzeczypospolitej, ale przede wszystkim wysłał na Węgry Lisowczyków pod wodzą Januarego Kleczkowskiego.

Ratowanie Wiednia, a przy tej okazji panowania habsburskiego w Czechach i na Węgrzech miało, jeżeli chodzi o Zygmunta III ściśle określone podłoże.
Po pierwsze, król chciał pozbyć się z kraju Lisowczyków, którzy po zakończonej niedawno wojnie moskiewskiej byli „bezrobotni” i nie otrzymując należnego żołdu grabili niemiłosiernie własny kraj.
Po drugie, w zamian za pomoc dwór wiedeński skłonny był wyrazić zgodę na podporządkowanie arcybiskupstwu gnieźnieńskiemu biskupstwa wrocławskiego, które obejmowało Śląsk podlegający Habsburgom.
Po trzecie, wreszcie ważne było także to, że Wiedniowi zagrażał wrogo nastawiony do Rzeczypospolitej książę Siedmiogrodu Bethlen Gabor.

Należy ponadto zwrócić jeszcze uwagę na zmianę orientacji politycznej Stanisława Żółkiewskiego, kanclerza i hetmana wielkiego koronnego, który poparł króla w sprawie udzielenia pomocy Habsburgom przeciw powstańcom czeskim i węgierskim, mimo iż w tym ostatnim przypadku groziło to wybuchem konfliktu z Turcją. Decyzja starego wodza wynikała z tego, że miał on jeszcze świeżo w pamięci rokosz Zebrzydowskiego. Powstanie czeskie groziło destabilizacją polityczną w Europie Środkowej i mogło zagrażać również porządkowi w samej Rzeczypospolitej.
Wolał więc wybrać mniejsze zło, ratować Wiedeń i wywołać konflikt z Turcją, ale nie dopuścić do rozwoju „rewolucji” w Europie Środkowej i nowego rokoszu w Rzeczypospolitej.