Temat: Strefa płatnego parkowania - Kazimierz
Janusz P.:
Łukasz Zezadło:
Ale zawsze zastanawia mnie sprawa: "Muszę jeździć autem" nie rozumiem tego zupełnie. Tak samo jak dzisiaj w gazecie pojawił się płacz jakiegoś studenta AGH, że musi jeździć autem na uczelnie, a uczelnia zamknęła studentom bezpłatny wjazd na parking.
Co właściwie znaczy "muszę" ?
A dla czego ma mnie ktoś do czegoś zmuszać aby komuś innemu było wygodnie.
Dlaczego większość parkingów pod instytucjami państwowymi czy też gminnymi zajmują ich pracownicy lub włodarze. Kpina.
Rozumiem wójt, burmistrz czy też wojewoda, ale dla czego sprzątaczka UM ma "wjazdówkę do strefy a ja nie?
Czy ja jestem gorszy?
Jakim prawem ktoś ogranicza moje prawa i moją wolność. Ja nikomu na to nie pozwalam.
Piszę tu oczywiście o idiotyzmach, które nas otaczają, a nie o regulacjach ułatwiających wszystkim życie.
Szanowny Pan lubi wygodny pociąg, a ja wygodny samochód. To pański wybór, a to mój i w imię czego ktoś ma ograniczać moją swobodę. W imię czego?
Jesteśmy przecież wolnymi ludźmi i niby dla czego ktoś ma ograniczać nasze prawa dla własnej wygody czy też widzi misie.
Wystarczy policzyć, iż właściciele samochodów są największymi dojnymi krowami w tym kraju, w tym piekle podatkowym.
No widzisz Twoja wolność kończy się tam gdzie zaczyna się wolność innej osoby :)
To samo mogą powiedzieć np. piesi czekający na światłach na alejach "czemu muszę tyle czekać, zanim zapali się zielone światło dla mnie, a Ci samochodami jadą i jadą"
jadąc samochodem utrudniasz komunikację innym uczestnikom ruchu drogowego takim jak komunikacja zbiorowa, czyli w skrócie siadając do samochodu sam blokujesz miejsce np. autobusu w którym jest przykładowo 40 osób, więc Twoja wolność i Twoja wygoda kosztuje wygodę i wolność 40 innych osób.
Co do wyliczeń nt. podatków - po co się o to martwić ? wystarczy sprzedać samochód i już nikt z szanownego Pana nie będzie robił dojnej krowy :)
to samo dotyczy się palenia papierosów w pomieszczeniach i odbieranie prawa do oddychania niezadymionym powietrzem reszcie obywateli - czemu za przyjemność jednej osoby ma płacić cała resztą ? a tak tak "bo nie mogąc zapalić, traci on swoją wolność, a paląc pozbawia jej całej reszty" ;)
A co do parkowania gdzie popadnie - parkując za darmo na parkingu, gdzie niedaleko jest parking płatny odbiera się ludziom możliwość bezproblemowego poruszania się po chodniku czyli miejscu przeznaczonym dla pieszych, celem czego ? a tak... wolności i wygody jednej osoby, jak widać kierowca ma większe prawa od całej reszty wg. Ciebie.
Wyobraź sobie sytuację, w której każda osoba podróżująca komunikacją miejską na co dzień przesiada się w samochód i jedzie sama, bo stwierdzi podobnie jak Ty, że tak jest jej wygodniej - ciekaw jestem jak byś wtedy wyklinał wszystkich innych kierowców, że w korku stoisz przed pracą 5 godzin, a następne 5 godzin czekasz po pracy.
Logicznie myślący człowiek stwierdzi wtedy, że rozwiązaniem nie jest budowanie dodatkowych dróg i parkingów - bo miejsce nie jest z gumy, a zakrzywiać czasoprzestrzeni nie potrafimy - wiec miejsce jest ograniczone, a tym samym należy korzystać z rozwiązać masowych które w mniejszej jednostce przestrzeni potrafią zmieścić większą ilość ludzi, a nie w rozwiązania wygodne tylko dla jednego danego użytkownika. Dlatego też rozwiązaniem usprawniającym jest zmniejszenie lub całkowita likwidacja ruchu osobowego i ulepszanie komunikacji zbiorowej w obrębie miasta, a nie na odwrót - bo jeśli tylko miasto rozpocznie akcję ułatwiania komunikacji osobowej kosztem komunikacji zbiorowej (bo jakimś kosztem musi) to komunikacja osobowa się jeszcze bardziej rozrośnie i znowu pojawią się głosy, że kierowcom jest źle, więc miasto ponownie poprawi warunki komunikacji osobowej kosztem czegoś innego i będzie to robić dotąd, aż miasto po prostu nie stanie w miejscu i jedyną możliwością przedarcia się będzie skakanie po maskach samochodów, bo w nieskończoność rozszerzać dróg i miejsc parkingowych się nie da.
A jako, że zachęcanie do korzystania z komunikacji zbiorowej mało kogo przekonuje, należy odpowiednio zniechęcić kierowców jeżdżących samych w samochodach do użytkowania ich i ładować jak najwięcej przywilejów dla komunikacji zbiorowej.
I nie mówię, że komunikacja miejsca jest wygodna i szybka, ale była by gdyby było mniej ludzi myślących tylko o sobie, a więcej potrafiących zobaczyć problemy innych użytkowników miasta.