Paweł S.

Paweł S. Specjalista
gospodarki
materiałowej,GHNET
sp.j.

Temat: Kiedyś dużo ludzi grało w kosza

Kiedyś dużo ludzi grało w kosza teraz trzeba szukać chętnych.Na Półkolu tam gdzie mieszkam w latach 1988-2000 trudno było dostać się do gry na boisku,czekaliśmy na swoją kolejke na granie bo tylu było chętnych a teraz pustki,bez sensu.Paweł Szczuciński edytował(a) ten post dnia 24.05.09 o godzinie 21:34

konto usunięte

Temat: Kiedyś dużo ludzi grało w kosza

aloha wszystkim miłośnikom basketu!!!
...niestety taka była prawda. W latach '90 kiedy w NBA rządziła Jordanowska koszykówka, przy ul. Półkole na Dąbiu boisko było eksploatowane aż do zachodu słońca przez tutejszą młodzież. Gdy byłeś młodym ambitnym początkującym graczem, przychodziłeś już wczesnym popołudniem żeby choć trochę porzucać do kosza, popróbować triki które zobaczyłeś w TV i mogłeś jedynie popatrzeć z boku jak grają starsi. Zdarzało się jednak czasem że owa starszyzna dostrzegła twój talent i mogłeś tego jedynego szczęśliwego dnia być ich brakującym ogniwem...ehh lekko nie było. Z biegiem lat stawałeś się coraz lepszy i coraz częściej byłeś tym brakującym ogniwem...nabierałeś pewności siebie, tężyzny fizycznej, ogrania, techniki i boiskowego cwaniactwa, mogłeś sie pochwalić niejednym zagraniem sygnowanym nazwiskiem gracza NBA, aż pewnego dnia to ty objąłeś dowodzenie...normalna kolej rzeczy...starszyzna stała się weteranami a ty przejąłeś schedę po nich. Jednak ten czas nie trwał zbyt długo. Gdy MJ ostatni raz zakończył karierę koszykówka na Dąbiu zaczęła wymierać. Cóż rzec o młodym pokoleniu, nie mają pojęcia o koszykówce, boiskowym respekcie, żeby nie powiedzieć o sporcie. Wolą całe dnie spędzać przed monitorem, w galeriach lub po prostu obstawiać ławki w pobliskim parku...im bliżej końca kolejnej dekady tym gorzej. Dziś już tylko "niedobitki", prawdziwi fani tego sportu czasami się zbiorą by powalczyć o szacunek, zagrać być może ten ostatni raz.

Od kilkunastu lat w tutejszej szkole podstawowej nr 18 prowadzone są darmowe zajęcia rekreacyjno-sportowe, obecnie gramy w Soboty rano. Jednak od dłuższego czasu narzekamy na brak graczy.
Jeżeli ktoś jest zainteresowany grą na boisku lub hali proszę o kontakt.

Pozdro
Paweł S.

Paweł S. Specjalista
gospodarki
materiałowej,GHNET
sp.j.

Temat: Kiedyś dużo ludzi grało w kosza

Kozi ale pięknie opisałeś naszą przeszłość na boisku aż łza się w oku kręci!jak dawałem zdjęcie grupy to myślałem o nas siedzących w szatni sami weteraniPaweł Szczuciński edytował(a) ten post dnia 25.05.09 o godzinie 00:26

konto usunięte

Temat: Kiedyś dużo ludzi grało w kosza

ALOHA!!!
Co to był za dzień? Co za spotkanie? Co za radość hehehe?
Sobota jak każda inna (już od dłuższego czasu), wstajesz rano, szybkie śniadanie,
bierzesz sprzęt i do "Jana" na granie. Jednak ostatnio w drodze na hale zastanawiasz
się ile dziś stracisz na wadze z powodu braku graczy i czy zdołasz dojść do domu,
nie mówiąc o zaspokojeniu....hmmmm.....potem innych hehehehe. Wreszcie dochodzę... brama wjazdowa, czekają jakieś białasy, noto siemka, żółwik, gadka szmatka, naturalnie duże poczucie humoru, którego nam nie brakuje...i co, i co, i co się okazuje...EUREKA, nowy kursant L z czarnego lądu (bez obrazy dla niego jak to czyta) ma zawitać na granie, co za radość, kolejny gracz, więcej ludzi = lepsza gierka. Ale jak
na razie to tylko nadzieja, kolega ma zwyczaj się spóźniać, cóż, młoda wschodząca
gwiazda "Janka" hahahahahahaha wolno mu....w niedalekim czasie rozgrzewka,
naciąganie tych już starczych części ciała hehehhe, w końcu słychać gwizdek
kończący rozgrzewkę. Niestety gwiazdora nie ma, ale pokazał się po dłuższej
nieobecności weteran wojenny Żiiiiiiwwwaaaaaaa!!! Noto gramy!!! Dobre tempo gry,
jak zwykle dobra skuteczność, przeciwnicy niestety musieli oddać zwycięstwo
białemu murzynowi (no może trochę czarny).
PRZERWA.....gramy w badmintona, cóż my koszykarze.....i co sie dzieje lada moment, idzie...on kursant z L, oke oke jeden więcej się przyda.....oczywiście pobiegłem
po notes z długopisem żeby poprosić o autograf hehehehehehe, takie rzeczy u nas nie zdarzają się!!! Ale szok dla wszystkich dopiero za chwile, okazuje się że owa gwiazda
ma 3 kumpli, czyli reasumując 4 murzynów na dodatek chce im się grać w kosza aaaaaaaauuuuuuuuuuuu!!! "Janek przeciera oczy ze zdumienia, mało co nie złapał
za telefon i zaczął dzwonić po TVN24 hahahhahahhahahaha, weszli...
YO MAN
...YO MAN
SIEMA
przebieranka i są z krwi i kości oni, szybka rozgrzewka, noto co...? gramy kolejny
meczyk tradycyjnie. Okazuje się, że będziemy grać biali na czarnych, ale co
się okazało, "Janek" niczym wielki Larry (przezroczysty hehe) podbija do nowych
ziomali i mówi że gra z nimi, uuuuuuuu zdrada stanu, my ci pokażemy hehehhe.
...rzut na rozpoczęcie, cóż nie ma co próbować, nikt mi nie będzie po głowie skakał.
Przebieg meczu bardzo zacięty. Początkowo byliśmy przestraszeni przeciwnikami,
ale dosłownie na chwilkę, no co, w końcu to ich sport powiedzmy, a biali nie potrafią
skakać. W mojej podświadomości jednak w ciąż była nadzieja, przecież to nasz teren,
nasze drewniane klepki, krzywe obręcze i drewniane tablice na które to już rzucam
jakieś 13 lat, trochę. Po chwili co się okazuję przeciwnicy nie skaczą nam po głowach,
nie miażdżą czego obawialiśmy się tak bardzo, prowadzimy i to wysoko, prawie
2 razy tyle. W końcówce oddaliśmy im trochę pola i prawie nas doszli.
Przerwa w końcu, ciężka fizyczna gra jak na mężczyzn przystało. Dobra 2 połowa, oj tu było bardzo ciężko od samego początku, jak zwykle 3 obrońców na mnie,
zdążyłem się przyzwyczaić przez te kilkanaście lat, ale dawałem rade, wciąż trzymałem nas w grze, nasza celność nie zawiodła, mogło być lepiej ale..., byliśmy zespołem
na boisku, to nam pomogło najbardziej, końcówka bardzo nerwowa, raz my, raz oni,
i w końcu wynik był 46-38 dla nich, powinno być już po meczu, ciężko było zdobyć jakikolwiek punkt. Wtedy przydało się nabyte doświadczenie i cwaniactwo boiskowe,
powolutku i na tablicy widnieje 46-46, ileż siły w to włożyliśmy ajajaj. Następnie ich
lider rzucił osobistego i było 47-46 dla nich. Im brakowało 3 o co starali się w kolejnych próbach, jednak nic z tego. Końcówka należała do nas. Szybki wariacki rzut z boku
i 48-47 znowu prowadzimy, juz tak niewiele brakuje do wygranej, gramy ostro na
deskach, aaaa oni zdobyli kolejnego kosza. Ostatni rzut należał jednak do nowego gracza, co za pierwszy mecz, końcówka, co za wyjście w góre (hahahha) i koniec. Wygraliśmy z murzynami!!! Nie ma się co chwalić, pewnie jeszcze nie raz dostaniemy od nich w dupe za przeproszeniem, ale dziś możemy się cieszyć huraaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!.
Dzięki chłopaki za poświęcenie. Nowym kolegom a zarazem przeciwnikom również gratuluje dobrej postawy i oddaję honory. Myślę, że wszyscy na tym skorzystamy. Tego nam było trzeba od dłuższego czasu, świeżej krwi, ochoty i motywacji do gry. Teraz ją mamy. Przypomniało się granie za małolata hehehe. Do następnej
soboty ziomale.
PEACE!!!kozi kozi edytował(a) ten post dnia 19.09.09 o godzinie 22:21



Wyślij zaproszenie do