Temat: Dzikie dzieci
http://www.dzikiedzieci.pl/index.php?strona=116
Lepiej się dogadać niż karać
Wychowawca, który nie wtłacza, a wyzwala, nie ciągnie, a wznosi, nie ugniata, a kształtuje, nie dyktuje, a uczy, nie żąda, a zapytuje, przeżyje wraz z dzieckiem wiele natchnionych chwil, łzawym wzrokiem nieraz patrzeć będzie na walkę anioła z szatanem, gdzie biały anioł triumf odnosi.
Janusz Korczak Jak kochać dziecko
Jestem psychologiem praktykiem i stykam się na co dzień z różnymi stylami wychowania i sposobami komunikowania się z dziećmi. Z moich zawodowych doświadczeń wynika, że rodzice łatwiej w działaniu sięgają po karę niż nagrodę, co ma negatywny, niszczący wpływ na wzajemne relacje i, jak zostało udowodnione w licznych badaniach, jest nieskuteczne.
Niestety lektura różnych popularnych publikacji na temat wychowania uświadamia mi, jak mało jeszcze rozpowszechniona jest wiedza na temat negatywnego wpływu kar na rozwój psychiczny dzieci i młodzieży, nawet wśród tzw. specjalistów. Sformułowanie „stosowanie kar” zmobilizowało mnie więc do opisania moich przemyśleń na ten temat.
Kary zapadły w stereotypowe patrzenie na wychowanie dzieci, a relacja z dziećmi to głównie sięganie po kary, szczególnie w sytuacji napięć w kontaktach z dziećmi. Tymczasem z moich doświadczeń osobistych i zawodowych wynika z całą pewnością, że właściwie towarzysząc dziecku w rozwoju nie trzeba korzystać z kar. „Stosowanie kar” w tzw. „procesie wychowawczym” daje wyłącznie negatywne skutki i prowadzi do zaburzeń emocji i zachowania u dzieci i młodzieży. Jest wyrazem bezradności u rodziców. Sami opisują to takimi słowami : żadna kara nie działa, już wszystkiego próbowaliśmy: komórka zabrana, komputer odcięty, nie może wychodzić z domu, a i tak robi, co chce i się nie uczy; próbowaliśmy po złości i po dobroci, przy czym warto uściślić, że dobroć jest rozumiana jako zawieszenie kary, jeśli dziecko spełni jakieś warunki.
A co o „stosowaniu kar” sadzą moi pacjenci na oddziale nerwic młodzieżowych:
- beznadzieja, bo rodzice zazwyczaj nie znają się na niczym, sami karcą za najmniejsze przewinienia, a sobie dają przyzwolenie na popełnianie błędów bez kar,
- myślę, że to kompletna głupota, to tak samo, jakby dla dorosłych stosować kary,
- po co karać, skoro można się zwyczajnie dogadać ,
- kara budzi jedynie niechęć do rodzica na lata, którą potem, mimo że sytuacja jest przedawniona, się pamięta,
- kary nie mają sensu, bo budzą tylko bunt i niechęć do rodziców, które mogą trwać bardzo długo i lata później można pamiętać karę za jakąś bzdurę,
- w przypadku osoby nastoletniej to totalny absurd, lepiej się dogadać niż karać, bo kary wywołują tylko większy bunt u młodej osoby,
- kary są bezsensowne, rodzice w końcu przestali je stosować, bo sobie z nich nic nie robiłem, np. wychodziłem z domu i robiłem, co chciałem,
- cielesne kary są okropne, ale psychiczne są jeszcze gorsze, wiele razy wolałem, żeby ojciec mnie uderzył, zamiast się drzeć,
- bardzo często powstaje bunt, nie pozwala osobie karanej zastanowić się, czy rodzic ma rację, od razu staje się obrażony i zamyka na rozmowę, kary budzą brak zaufania i bunt,
- głównie o zaufanie chodzi, karany boi się powiedzieć, bo czuje, że zostanie ukarany i to powoduje brak wzajemnego zaufania, a to wydaje mi się najważniejsze, dziecko karane nie czuje zrozumienia.
A czy młodzi ludzie pamiętają nagrody?
-nie pamiętam takich sytuacji,
- wszystko musiało być perfekcyjnie zrobione, za niezrobienie kara, nagród nie pamiętam,
-w sumie była jedna taka sytuacja, gdy skończyłem gimnazjum i dostałem się do najlepszego liceum, to pojechałem z rodzicami na zakupy i mogłem wybrać sobie aparat,
-słowa uznania ze strony mamy albo brak kary to była nagroda, nic ponadto,
- nagrody dotyczyły głównie szkoły,
- czasem oczekiwałem pochwały, uznania i nie dostawałem, ale niektórzy rodzice nie potrafią powiedzieć, że są z czegoś dumni,
- dostawałam coś, ale nie w formie nagrody, bo cokolwiek bym zrobiła było źle.
A co myślą o nagrodach?
- nagrody są potrzebne, szczególnie pochwały,
- powinny być, szczególnie od rodziców, bo pokazują, co jest dobre i właściwe, dziecko czuje się dowartościowane,
- nagrody są potrzebne, brak nagrody pełni funkcję kary i tak powinno być,
- dziecko czuje się docenione i ma chęć robić to, za co jest chwalone, nagroda nie może być materialna, tylko np. wspólnie spędzony czas, pochwała.
Wypowiedzi młodych ludzi są najlepszą instrukcją dla nas rodziców w kwestii stosowania kar i nagród. I nadają głębszy sens wcześniejszym wywodom teoretycznym. Stawiajmy na nagrody, czego życzę wszystkim rodzicom. Sformułowanie „stosowanie kar” przenoszone z pokolenia na pokolenie powinno zniknąć z naszego codziennego języka. Jest stereotypem w myśleniu o wychowaniu dzieci, jak widać bardzo szkodliwym . Należy więc wymazać takie określenie z publikacji na temat rozwoju dzieci i młodzieży.
Beata Trześniewska, psycholog, od ponad 10 lat pracuje z dziećmi, młodzieżą i ich rodzicami w Poradni Zdrowia Psychicznego dla Dzieci i Młodzieży w Warszawie, od 3 lat także na Oddziale Nerwic w MCNiR w Zagórzu; prywatnie mama trzech synów (Michał lat 18, Mikołaj lat 16 i Karol lat 10)