Temat: Urocza i piękna 7miesięczna kotka tajska szuka domu
Ida Karolina K.:
A co ma do rzeczy różnica między oceną postępowania a oceną człowieka, jeśli Ty robisz właśnie to, czego się robić nie powinno, a więc oceniasz człowieka - w dodatku nie znając jego motywów:
Ida, błagam, nie załamuj mnie, dobra kobieto :) I nie przeciągaj struny, bo zaczynam się denerwować i irytować..
Wyjaśniam to po raz n-ty, ale tylko dlatego, że Cię lubię :)
Ocena człowieka - przykłady:
jest głupi / debil / poje... / nienormalny / bez serca / fajny / radosny / fantastyczny / itp., itd. Ocenę człowieka wystawiam rzadko, najczęściej w emocjach, których potem i tak żałuję. Ponieważ
aby ocenić człowieka, trzeba go bardzo, ale to bardzo dobrze znać. Oceny człowieka w większości są albo pozytywne i wówczas dodają mu skrzydeł, albo negatywne, a tym samym krzywdzące, i mogą spowodować wiele przykrych konsekwencji dla tego człowieka.
Ocena postępowania - przykłady:
robi źle /
postępuje głupio / niepoważnie / nieodpowiedzialnie / fajnie / radośnie / właściwie / niewłaściwie / itp., itd. Ocenę postępowania wystawiam często, tak samo jak to robią wszyscy z nas, Ty także - choćby tym, co napisałaś o mnie powyżej :) Jest to naturalne, bo oceniamy to, co widzimy, słyszymy i doświadczamy w stosunku do napotykanych przez nas osób i zjawisk na nie reagujących. Postępowanie jest czymś zmiennym i rzadko jest na stałe przypisane do danego człowieka.
Mnie z kolei nie mieści się w głowie, jak można nie rozumieć argumentów drugiej strony.
Trudno, ale masz do tego prawo.
OK, Ty byś tego nie zrobiła, Twoje powody można rozumieć, choć nie trzeba się z nimi zgadzać.
Więc przeczytaj raz jeszcze - ja nie zgadzam z takim rozumowaniem, tak jak Ty nie zgadasz się z moim.
Nie znamy sytuacji tej osoby. Więc nie mamy prawa oceniać jej/jej postępowania.
A jednak rozumiesz różnicę pomiędzy oceną osoby a oceną postępowania :) tyle dobrze :)
Aha, i jeszcze jedno: moja ocena takiej decyzji, bez dogłębnego zapoznania się z sytuacją tejże chorej osoby (bo i nie sądzę by ktoś chciał się tym ze mną dzielić, to osobiste, pomijając kwestię, że bez znajomości prywatnie tejże, nie mam żadnej gwarancji czy mówi prawdę, ale to tak na wąskim marginesie) - bierze się z własnego życiowego doświadczenia. Mi nigdy do głowy nie przyszło sprzedawanie rodowodowego zwierzaka, jakie dzieli ze mną życie.
Ale - ta chora osoba, ma prawo do tego by tak postępować, by sprzedać to śliczne zwierzę. Ani jej tego nie bronię, ani nie zakazuję, ani nie burzę ludności przeciwko niej, ani nie rozpętuję piekła, czy demonstracji. To jej prywatna sprawa. Natomiast mam prawo do tego, by z własnego poziomu nazwać to, co czuję, stwierdzić, że mi się to nie podoba i zdania nie zmienię: nie będę popierać takich decyzji.
To tyle w tym temacie.
Na koniec - życzę szybkiego powrotu do zdrowia tej osobie, a kotu wspaniałych i kochających nowych właścicieli i nigdy więcej takich przeżyć.