Magdalena
J.
życie trwa tak
długo, jak długo
trwają nasze
wzruszenia. ...
Temat: Problem z badaniem moczu
Mam problem. Mój kotek powinien co jakis czas mieć zbadany mocz. Jak go pobrać? Mam dwa koty , które korzystaja z jednej kuwety.Jakis czas temu przeżyłam koszmar związany własnie z tym badaniem. Ja to ja ale co przezyl Rudy!
A więc było tak. Kot zachorował - drogi moczowe - struwity. Wet pobrał mocz bez problemu, wykonał usg drog moczowych. Później kuracja antybiotykowa i na zakończenie trzeba było znowu pobrac mocz do sprawdzenia + ponowne usg. Kazano przywieźć kotka w celu pobrania moczu. Zawiozlam ale trafiłam na innego niż dotychczas weta a może raczej kowala (sic!). Za pomocą masażu pęcherza usilował wycisnąć mocz z Rudego. Rudy darł się w niebogłosy, ja prawie płakałam ze złości i żalu. W koncu nie wytrzymałam. Zaczęła sie przepychanka słowna a moczu zero. Zdecydowałam, ze zabieram Rudego. Wet stwierdził, ze po takim masażu zanim dojedziemy do domu - kot napewno się załatwi. No i załatwił się - wielką kałużą krwi (i nie wyglądało to jak mocz podbarwiony krwią ale raczej jak czysta krew). Zebrałam próbkę i wróciłam do przychodni tocząc prawie pianę "z pyska". Podczas pierwszego badania nie wykryto śladów krwi więc skąd teraz? Wet stwierdził że nie mogłam gołym okiem ocenić (przy pierwszym badaniu) czy krew była czy nie - a wyniki miał przed nosem. Zrobił sie czerwony jak burak i zlecil badanie na cito. mówił jeszcze różne glupoty typu : o proszę przeciez widac gołym okiem, ze tam są jeszcze struwity, które poraniły ścianki pęcherza(późniejsze badanie tego moczu ich nie wykazało), przeczył sam sobie.
Wyniki wręczał mi inny lekarz - tamten chyba obrazil się. Były ok. Była na nich adnotacja "Pani mnie nie lubi" (niezłą awanturkę musiałam zrobić:))). Ponowne USG tez wyszło dobrze (na szczęście). Do tej pory nie mam pojęcia skąd ta czerwona kałuża. Uzasadnienie bylo takie, ze moze na skutek kociego stresu. A lęk przed badaniem moczu pozostał. A wypadałoby juz je wykonać:(