Magdalena
J.
Specjalista d/s
sprzedaży
Temat: Potrzebujemy wsparcia...
Kochani, Filemon już po zabiegu. Oczywiście tak jak zamierzałam wcześniej odwiedziłam tak na wszelki wypadek dwóch weterynarzy i żaden nie podał przeciwskazań do kastracji.30 minut temu przywiozłam kitkę do domu. Oczywiście nie było mowy o leżeniu tylko od razu w drogę po domu uderzył. Można sobie tylko wyobrazić jak to wyglądało. Na chwilkę znalazł jedno miejsce na małą kimę i znów zaczął przemierzać sypialnię...... minęło kolejne 30 bo musiałam troszkę z nim pochodzić... Na chwilkę zasnął więc zrobiłam mu fotkę, podłączyłam aparat do kompa i chciałam umieścić to zdjęcie na GL a mój kiciuś właśnie wstał (tym razem dużo pewniej, więc tylko obserwowałam co robi) podszedł do moich nóg (dodam, że leżę na ziemi z laptopem niemalże przy ustach tak by być jak najbliżej kota) i położył się właśnie na moich bolących kolnach. Nawet w amoku wyczuł skubaniec, że mnie bolą? I jak tu nie kochać takiego gada? Z przyczyn technicznych zdjęcia nie zrobię :) Leże prawie bez ruchu i czekam na dalszy bieg wydarzeń, mam nadzieję że dobrych. Trzymajcie kciuki.
Magdalena Ewa Jędral edytował(a) ten post dnia 26.09.08 o godzinie 18:40