Temat: Pierwsza kocia ruja - wzywam pomocy ;)
Roman Kasprzewski:
A była prośba, żeby "nie uprawiać ideologii" !
Jesli o mnie chodzi, to jestem praktykiem, nie ideologiem - robie, co mowie.
Poza tym mam pelne prawo do wypowiadania swobodnie swoich opinii (tym bardziej, ze sluza one kociej sprawie - co napisalam w nawiasie, ale bynajmniej marginalnym nie jest). Czasy walki z wolnoscia slowa mamy juz na szczescie za soba i oby nigdy nie wrocily.:)
Dlaczego nie odpisalam wprost na zapytanie autorki watku?
Bo odpowiedzi na nie bylo juz na tym forum i na wielu innych cale mnostwo.
Natomiast, choc przez ponad 10 lat, podczas ktorych rozmawiam z ludzmi na te tematy swiadomosc ich znacznie wzrosla, to wciaz jeszcze nie jest na takim poziomie, zeby dyskusji tych mozna calkowicie zaniechac.
Kocia rujka moze trwac PERMANENTNIE.
Hormony dostepne na rynku i aplikowane kotom sa substancjami syntetycznymi (progestageny) i sa w stanie w kocim organizmie spowodowac prawdziwe spustoszenie.
Jaki sens ma szpikowanie nimi kotki, ktora z zalozenia nie bedzie rodzic?
I czy robiac to ma sie pelna swiadomosc, ze powyzsze dzialanie trzeba bedzie powtarzac regularnie przez ok. 15 a czasem i wiecej lat? Jesli kotka ma silny organizm i to wytrzyma, i umrze, zanim dopadnie ja ropomacicze. Ale ono zwykle niestety przychodzi, jak nie po 5, to po 10 latach. Wobec czego kolejna uwaga - im kot starszy, tym kastracja, jak kazda operacja, bardziej ryzykowna.
Aneta S. edytował(a) ten post dnia 05.03.10 o godzinie 10:19