konto usunięte

Temat: Jeszcze w sprawie kotów "wychodzących"

Wpis koleżanki z innego forum:

"Człowieku,

który postanowiłeś założyć swojemu Biało-Buremu Przyjacielowi kolorową obróżkę i podarować mu "wolność". Nie czekaj na niego dziś wieczorem, nie przyjdzie już pomruczeć Ci do ucha, nie usiądzie na kolanach. Znalazłam Go dziś około 17:30 na skrzyżowaniu ulic Gryczanej i Szczęsnej (albo Dziupli?) - był jeszcze ciepły. Samochody u dużej ilości - pora powrotów z pracy - wymijały Go w ostatniej chwili, mało go który ponownie nie rozjechał. Tak więc postanowiłam zabrać Go stamtąd, bo "swój" samochód już trafił, po co Mu następny?
Pewnie nie czytasz tego forum, a nawet jeśli kiedyś tutaj trafiłeś, to wyszedłeś natychmiast oburzony, na świrów, którzy zamykają koty w "klatkach". Dlatego jutro specjalnie dla Ciebie wywieszę w Twojej okolicy ogłoszenia informujące jak skończyło się życie pewnego Biało-Burego Kota w kolorowej obróżce, na której nawet nie było adresówki.
Wiesz co, chyba masz szczęście, że tej adresówki nie było, bo to co mam ochotę Ci powiedzieć, to nie są miłe świąteczne życzenia. Mam nadzieję, że zauważysz ogłoszenia i będziesz miał bardzo smutne święta.

bez pozdrowień "

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=73681&postdays=0&...
Monika A.

Monika A. Marketing
Communication
Academy

Temat: Jeszcze w sprawie kotów "wychodzących"

Widziałam... To bardzo przykre...
Dlatego też moje koty nie wychodzą...
Marta Suchocka

Marta Suchocka Sięgać po
marzenia...

Temat: Jeszcze w sprawie kotów "wychodzących"

Moja Kicia, wychodzi, ale niedługo jej wolność ma zostać ograniczona i nie wiem jak to zniesie.

Kiedyś znosiłam zwłoki swojego ulubieńca z ulicy, był jeszcze ciepły i miękki, może biegł właśnie do domu, bo słyszał, że wychodzę....

Ale nie oceniajcie tak łatwo, gdy widzę Kicię podziwiającą okolicę z czubku drzewa, goniąca sie z psem po ogrodzie lub przynoszącą myszki to jestem z niej dumna i wiem, że w domu nie jestem w stanie zapewnic jej takich przyjemności

konto usunięte

Temat: Jeszcze w sprawie kotów "wychodzących"

Tylko że za te przyjemności się słono płaci, sama wiesz...

A w domu? Towarzystwo drugiego kota nie załatwi jej rozrywek? Duży dobry drapak? I uwaga Pańci? :)
Marta Suchocka

Marta Suchocka Sięgać po
marzenia...

Temat: Jeszcze w sprawie kotów "wychodzących"

No jak sie przeprowadzimy to dostanie drugiego kota do towarzystwa, zobaczymy jak sie dogadają na razie, jeśli z jakiś względów nie chce sie jej wypuścić to jest niezła awantura, zwłaszcza nocą. Ona uważa wychodzenie na dwór kiedy tylko ze chce za swoje prawo i konsekwentnie je egzekwuje, jeśli sie jej nie wypuści to z półek spadają świeczniki, doniczki, wazony i inne ciężkie przedmioty. "Masz mnie wypuścić i już"
Bartłomiej Monczyński

Bartłomiej Monczyński Inżynier budownictwa

Temat: Jeszcze w sprawie kotów "wychodzących"

Nie zabiorę swojemu kotu przyjemności spacerów! Nawet za cenę ryzyka, że zostanie przejechany.
Sam nie mam zamiaru żyć pod kloszem - nie zrobię tego też kotu kochającemu wolność.
Monika A.

Monika A. Marketing
Communication
Academy

Temat: Jeszcze w sprawie kotów "wychodzących"

Bartłomiej Monczyński:
Nie zabiorę swojemu kotu przyjemności spacerów! Nawet za cenę ryzyka, że zostanie przejechany.
Sam nie mam zamiaru żyć pod kloszem - nie zrobię tego też kotu kochającemu wolność.

Ależ nikt nie chce, byś żył pod kloszem. Tylko, że Ty nie pobiegniesz za ptaszkiem czy motylkiem prosto pod nadjeżdżający samochód. Kot niestety tak :(
Anna F.

Anna F. Specjalista ds.
nieruchomości

Temat: Jeszcze w sprawie kotów "wychodzących"

Bartłomiej Monczyński:
Nie zabiorę swojemu kotu przyjemności spacerów! Nawet za cenę ryzyka, że zostanie przejechany.
Sam nie mam zamiaru żyć pod kloszem - nie zrobię tego też kotu kochającemu wolność.

Możesz spacerować z nim w bezpiecznym miejscu luzem (jeśli zna to miejsce i nie ucieknie) lub na smyczy.
Bartłomiej Monczyński

Bartłomiej Monczyński Inżynier budownictwa

Temat: Jeszcze w sprawie kotów "wychodzących"

Anna P.:
Możesz spacerować z nim w bezpiecznym miejscu luzem (jeśli zna to miejsce i nie ucieknie) lub na smyczy.

Obawiałem się, że taka propozycja padnie - kot na smyczy... Równie dobrze mogę go trzymać w klatce.
Mój kot jest WOLNY -wychodzi kiedy chce, wraca kiedy chce (tylko jeść dostaję jak ja się zwlekę z łóżka;)). I nie zabiorę mu tego, mimo ryzyka.

konto usunięte

Temat: Jeszcze w sprawie kotów "wychodzących"

Bartłomiej Monczyński:
Nie zabiorę swojemu kotu przyjemności spacerów! Nawet za cenę ryzyka, że zostanie przejechany.
Sam nie mam zamiaru żyć pod kloszem - nie zrobię tego też kotu kochającemu wolność.
Tylko że on nie jest świadom tego ryzyka. A Ty jesteś go świadom. Taka jest różnica między Wami. I na ołtarzu swoich, całkowicie błędnych, przekonań o naturze kotów, jesteś w stanie poświęcić jego życie, bo TY wiesz lepiej.
Brawo.
Ty go musisz naprawdę kochać :[
Rafał Szanser

Rafał Szanser Studio Rafał Szanser

Temat: Jeszcze w sprawie kotów "wychodzących"

Dopuki bede mieszkal w miescie, moj kot nie bedzie wychodzi.
Widzialem dwa razy koty wijace sie w smiertelnych konwulsjach
z wnetrznosciami na wierzchu na drodze, bo jakis "kierowca" nie zareagowal, lub nie chcial zareagowac na zwierzaka na drodze.
Widzales taki widok Bartlomieju? Wiesz jak gwaltowne sa takie konwulsje? Slyszalem opowiesci wlasicieli - czytaj kretynow - psow:
"Jak moj pojdzie za takim to tylko klaki leca!"
Kot domowy traci w pewnej czesci swoja nieufnosc do obcych
a niestety swiat nie jest taki piekny i kolorowy.
Kot, ktory nie wychodzi, nie zna nic innego poza mieszkaniem
wiec dramatycznie wykrzyczane pojecie WOLNOSC jakos do mnie nie dociera. Zamiast tego wole miec kota ktory pozyje w zdrowiu
i szczesciu aczkolwiek w nieswiadomosci 12-15 lat zamiast
trzech-czterech. Podobno takie sa statystyki.

Pozdrawiam

Temat: Jeszcze w sprawie kotów "wychodzących"

.....Marcela Kowanda edytował(a) ten post dnia 07.08.08 o godzinie 09:33
Agnieszka M.

Agnieszka M. specjalista i
doradca ds. reklamy
Internetowej,
psycholog...

Temat: Jeszcze w sprawie kotów "wychodzących"

Marcela Kowanda:
[...] z drapieżnika przystosowanego do życia na wolności zrobiłam sobie mruczącą poduszkę.

Kot domowy (bo o tym gatunku kota tu mówimy) owszem był dostosowany do życia na wolności, ale zanim pojawiły się samochody i inne wynalazki cywilizacji.
Musisz przyznać, że w naszej erze już niewiele jest naturalnego.
Poza tym... czy uważasz, że człowiek żyje zgodnie z naturą? Czy gdyby tak żył byłby szczęśliwszy np. bez nowoczesnej medycyny?

Ja kota nie wypuszczam, bo uważam, że nie mam prawa narażać go na niebezpieczeństwa, przed którymi nie jest w stanie sie wybronić.
W tym wypadku to ja decyduję o jego być lub nie być... I nie będę podejmowała bezsensownego ryzyka kosztem kota, bo uważam, że nie mam do tego prawa.

Poza tym... mam w domu 3 koty. Mają do zabawy siebie wzajemnie, duży drapak i zapezpieczony balkon (oraz domowników oczywiście) - nieraz słyszałam od odwiedzających znajomych, że moje koty wyglądają na szczęśliwe na pierwszy rzut oka.
Wychodze z nimi latem na smyczy... pobiegaja wtedy po drzewach, poszaleją na łące i nie marudzą wracając do domu.
Powiem wiecej - moja kotka ze schroniska, która całe życie spędziła na ulicy i w schronisku, pierwsza pcha sie do bezpiecznego domu i najmniej chętnie wychodzi nawet na balkon.

Marcela,
Przyjrzyj się jakiejś kociej kolonii, pogadaj z karmicielką stada... przekonasz się, że w "naturze" (o ile tak można nazwać piwnicę bloku lub podwórko w mieście) koty żyją na niewielkiej przestrzeni. Nie oddalają się od miejsca karmienia dalej niż kilkadziesiąt metrów...
Pamietaj też, że kocie metry w mieszkaniu liczą się sześciennie, a nie kwadratowo:)
Rafał Szanser

Rafał Szanser Studio Rafał Szanser

Temat: Jeszcze w sprawie kotów "wychodzących"

A ot tym nigdy nie pomyslalem! : ) Faktycznie tak jest.
Pamietaj też, że kocie metry w mieszkaniu liczą się sześciennie, a nie kwadratowo:)
Monika A.

Monika A. Marketing
Communication
Academy

Temat: Jeszcze w sprawie kotów "wychodzących"

Rafal Schanzer:
A ot tym nigdy nie pomyslalem! : ) Faktycznie tak jest.
Pamietaj też, że kocie metry w mieszkaniu liczą się sześciennie, a nie kwadratowo:)

Oczywiście, że tak jest ;)
Agata M.

Agata M. yes, I can! -
copywriter/mediator/
PR - freelancer

Temat: Jeszcze w sprawie kotów "wychodzących"

dyskusja akademicka...
ludzie są świadomi ryzyka i też ich samochody potrącają. Żyjemy w mieście i musimy ponosić tego konsekwencje, nasze zwierzaki również.

Temat: Jeszcze w sprawie kotów "wychodzących"

....Marcela Kowanda edytował(a) ten post dnia 07.08.08 o godzinie 09:32
Marta Suchocka

Marta Suchocka Sięgać po
marzenia...

Temat: Jeszcze w sprawie kotów "wychodzących"

Moja Mi ciągle wychodzi, choć niedługo czeka ja ograniczenie wolności. Obawiam się, że zrobiłam najgorszą dla niej rzecz, tj. pozwoliłam jej tę wolność poznań. Kiedy nie mogę jej wypuszczać, choćby przez kilka dni (np. gdy jest przeziębiona), to bez przerwy płacze, próbuje sama uciec (przez uchylone okno) i oczywiście się obraża. Zobaczymy jak będzie po przeprowadzce.

konto usunięte

Temat: Jeszcze w sprawie kotów "wychodzących"

Marta, powodzenia. Istnieje szansa, że odpowiednia ilość bodźców w domu pozwoli jej w końcu się przekonać...

A w temacie - wypowiedzi osób, które miały koty "podwórzowe" zmienione na "kanapowe", bardzo polecam lekturę, to zaledwie kilka stron wątku:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=74832&highlight=
Anna N.

Anna N. www.trzebamarzyc.org

Temat: Jeszcze w sprawie kotów "wychodzących"

Taki sam list można by napisać do tych, którzy swoje koty więzią w domach. Kot to zwierze. Potrzebuje trochę naturalnej wolności, a nie tylko drugiego kota i drapaka. Dlaczego latacie na wakacje samolotami? Dlaczego jeździcie samochodami z prędkością większą niż 50 km/h? NIe da się ani siebie samego ani swoich dzieci, ani zwierząt uchronić przed wszystkimi niebezpieczeństwami. W domu może sie poparzyć, przytrzasnąć łapę itp. Nigdzie nie jest bezpiecznie.

Za każdym razem, gdy moja kicia wchodzi na dwór i nie ponawia się na wołanie drżę, obchodzę osiedle dookoła i szukam. Ale wiem, że te chwile kiedy biega za motylkiem, muchą, lub goni myszkę są dla niej najszczęśliwsze. I kiedy widzę tę radosną minę pyszczka wskakującego na balkon, też sie cieszę. Nie mogłabym jej tego odmówić, tak jak siebie nie mogłabym zamknąć w czterech ścianach, by czuć się bezpiecznie.



Wyślij zaproszenie do