Temat: adopcje - czy nie za dużo wymagacie?
Marta Suchocka:
Myślę, że nie chodzi tylko o siatkę, ale o to, że każdy właściciel ma prawo do swojego zdania i pewnej elastyczności.
Choćby decyzję o sterylizacji, można przeciągnąć w zależności od dojrzałości i zachowania się kota. Moje koty były sterylizowane mając po pół roku, a koleżanka ma kocurka rocznego, jeszcze przed zabiegiem, bo nie wychodzi i na razie nie sprawia problemów, więc po co??
super, to jesteś odpowiedzialnym właścicielem. tylko czy to oznacza, że takich jest powiedzmy większość? zadaniem fundacji jest, jak rozumiem, znajdowanie domów dla kotów a jednocześnie zapobieganie ich nad populacji. (ilość niechcianych i permanentny deficyt miejsc w bardzo nielicznych schroniskach wskazuje, że jest takowa). dlatego taki nacisk na obowiązek sterylizacji. podobnie robią w schroniskach - bez tego nie ma mowy o adopcji. oni też to sobie wymyślili? mogę się założyć, że zdecydowana większość by się chętnie z tego obowiązku (sterylizacji kota) wykręciła pod byle pretekstem a skutki wiadome. biorąc to wszystko pod uwagę, trudno się chyba dziwić, że zostało to wprowadzone? Roger - pójdź sobie do schroniska, jak nie wierzysz, że nad populacja kotów jest faktycznym problemem. co gorsza nie zobaczysz całej skali problemu, bo przeżywalność kotów tam jest podobno bardzo niewielka. wtedy może pomysł elastyczności w podejściu do właścicieli kotów uznał byś za średnio trafiony.
wydaje mi się, że to taki bunt przed tym, że ktoś wam nagle coś nakazuje, czegoś zabrania itd przy czym nie widzicie w tym dobra zwierząt, tylko swoją urażoną dumę, dyskomfort, czyjąś złośliwość czy niekompetencję. pewne zachowania np nachodzenie bez ustalenia to rzeczywiście nadużycie, ale nie demonizujmy.
Moje koty nie są oznakowane, bo nie wychodzą, a jeśli wyprowadzę się gdzieś głęboko na wieś, też nie wiem czy będę je chipować.
a to akurat chyba średnio przemyślane - jak trafi po jakimś czasie do jakiegoś schronu, to nikt go tam nie znajdzie. chipowanie to kolejna fanaberia pań z fundacji a jednocześnie spora fatyga?
A i tak moim największym przewinieniem wobec naszych kotów jest to, że są przekarmione :)