konto usunięte

Temat: adopcje - czy nie za dużo wymagacie?

Roger Zacharczyk:
Izabela Korzińska:

Pierwsze z brzegu
Waldemar Lenda:
na moje proby tlumaczenia, ze ma teraz 22 lata, a za 10 lat, moze byc np w usa na stale, juz nie odpisala...

Wcześniej zwróciłem też uwagę na Twoją wypowiedź.

może nie do końca w porządku takie nieodpisywanie (w jakimkolwiek temacie), ale żeby od razu chamstwo? wydawało mi się, że to słowo określa trochę grubszy kaliber braku szacunku dla rozmówcy. czy tam gdzie kończy się kultura od razu zaczyna się chamstwo? nic nie jest czarno-białe i chyba trochę nadużywasz tego słowa. mnie też irytuje jak ktoś nie odpisuje, ale zdarza się to niestety i wśród znajomych o których mam na prawdę dobre zdanie - powinienem je zweryfikować i ich wpisać na czarną listę? trochę to taka przesadzona reakcja chyba, ale mogę się mylić :)
i przepraszam za OT ;)
Roger Zacharczyk

Roger Zacharczyk Programista (gry,
webserwisy,
aplikacje użytkowe),
fotograf

Temat: adopcje - czy nie za dużo wymagacie?

paweł D.:
może nie do końca w porządku takie nieodpisywanie (w jakimkolwiek temacie), ale żeby od razu chamstwo? wydawało mi się, że to słowo określa trochę grubszy kaliber braku szacunku dla rozmówcy. czy tam gdzie kończy się kultura od razu zaczyna się chamstwo? nic nie jest czarno-białe i chyba trochę nadużywasz tego słowa. mnie też irytuje jak ktoś nie odpisuje, ale zdarza się to niestety i wśród znajomych o których mam na prawdę dobre zdanie - powinienem je zweryfikować i ich wpisać na czarną listę? trochę to taka przesadzona reakcja chyba, ale mogę się mylić :)
Być może masz rację. Gdzieś wyżej pisałem już 'nazwijmy to po prostu brakiem kultury'. :)

konto usunięte

Temat: adopcje - czy nie za dużo wymagacie?

Natalia Rojek:
Do podniesienia tego tematu skłoniła mnie sytuacja z życia wzięta. Moja przyjaciółka chce kotka. Jako zwierzowy maniak nie mam wątpliwości gdzie powinna się udać - oczywiście na portal adopcyjny. Ale... właśnie, czy nie za dużo wymagacie?

Zgodzę się z Natalią. Sam zrezygnowałem z tej drogi, bo wymagania dla mnie były absurdalne. Wizyty kontrolne, papierki itp. Działa to na mnie jak kubeł zimnej wody.
Ostatecznie wziąłem jednego kota ze schroniska, a drugiego przygarnąłem od koleżanki, bo się do niej przybłąkał.

A tak wyglądają :P

Obrazek
Michał W. edytował(a) ten post dnia 24.02.11 o godzinie 11:02
Marlena Pindras

Marlena Pindras Student, Akademia
Medyczna w Gdańsku

Temat: adopcje - czy nie za dużo wymagacie?

Faktycznie pracownice fundacji są chamkami, które mają czelność pytać się o warunki w jakich będzie żyć kot, lepiej sie nie pytać i oddawać koty gdzie popadnie a potem oglądać takie filmiki

http://www.otowroclaw.com/news.php?id=60954
Izabela Korzińska

Izabela Korzińska Architekt /
Developer ETL/TEam
Leader, Roche Polska

Temat: adopcje - czy nie za dużo wymagacie?

Marlena Pindras:
Faktycznie pracownice fundacji są chamkami, które mają czelność pytać się o warunki w jakich będzie żyć kot, lepiej sie nie pytać i oddawać koty gdzie popadnie a potem oglądać takie filmiki
Zwłaszcza, że czasem rodzice takiego nastolatka mogli chcieć przygarnąć zwierzaka, bagatelizując fakt, że dzieciak przejawia agresję w stos. do zwierząt, albo mając to zwyczajnie gdzieś - tak, jak rodzice 15-latka i 3-latka z Krakowa. Czasem też chcą w ten sposób nauczyć synka empatii, czasem potrzebują zwierzątka na prezent gwiazdkowy pod choinkę dla dziecka, itp...
Na miejscu babek z fundacji wybierałabym się z wizytą przedadopcyjną i starałabym się poobserwować zachowanie dzieci, jeśli w domu jakieś są. Znam tyle osób, które mają w nosie, że ich dziecko męczy domowego zwierzaka. Jeden ze znajomych wręcz się cieszył, jak jego synek wciskał szyję kota pod pachę i tak wlókł kota do swojego pokoju, aby tam go zapewne wyprzytulać. "Tak kocha tego kotka"...
Roger Zacharczyk

Roger Zacharczyk Programista (gry,
webserwisy,
aplikacje użytkowe),
fotograf

Temat: adopcje - czy nie za dużo wymagacie?

Marlena Pindras:
Faktycznie pracownice fundacji są chamkami, które mają czelność pytać się o warunki w jakich będzie żyć kot,
Nikt tu nie kwestionuje procedur, a jedynie metody ich stosowania. Oceniane jest zachowanie pracownic, a nie słuszność procedur.
lepiej sie nie pytać i oddawać koty gdzie popadnie a potem oglądać takie filmiki

http://www.otowroclaw.com/news.php?id=60954
Fakt. "To złodziej! I pijak! Bo przecież każdy pijak to złodziej!"

Lubi koty? To na pewno będzie je męczyć!
Litości...
Roger Zacharczyk

Roger Zacharczyk Programista (gry,
webserwisy,
aplikacje użytkowe),
fotograf

Temat: adopcje - czy nie za dużo wymagacie?

Marlena Pindras:
Są podstawy o które musimy sie zapytać, są różne kwestie, które musimy ludziom uświadomić, ja nie wiedziałam o tym, że kot może złamać sobie kręgosłup na uchylnym oknie,
Popadacie w paranoję, naprawdę. Może wydawajcie koty ludziom, którzy nie mają okien i w ogóle mebli. Bo przecież upadki z niewielkich wysokości (np. szafka) są bardzo groźne.

Opanujcie się.Roger Zacharczyk edytował(a) ten post dnia 24.02.11 o godzinie 20:13
Roger Zacharczyk

Roger Zacharczyk Programista (gry,
webserwisy,
aplikacje użytkowe),
fotograf

Temat: adopcje - czy nie za dużo wymagacie?

Izabela Korzińska:
Znam tyle osób, które mają w nosie, że ich dziecko męczy domowego zwierzaka.
A ja nie znam nikogo takiego. I czego do dowodzi? Zupełnie niczego. Podobnie zresztą, jak Twoje doświadczenia.
Izabela Korzińska

Izabela Korzińska Architekt /
Developer ETL/TEam
Leader, Roche Polska

Temat: adopcje - czy nie za dużo wymagacie?

Roger Zacharczyk:
Izabela Korzińska:
Znam tyle osób, które mają w nosie, że ich dziecko męczy domowego zwierzaka.
A ja nie znam nikogo takiego. I czego do dowodzi? Zupełnie niczego. Podobnie zresztą, jak Twoje doświadczenia.
Roger, na Twoim miejscu już bym sie nie zajmowała tym "dowodzeniem". Najpierw dowodziłeś "chamstwa pracownic fundacji":
1. tym, co ja piszę (nie jestem z fundacji)
i
2. tym, że jakaś kobieta nie odpisała na maila, o czym już w końcu sam napisałeś, że nie jest chamstwem.

Teraz dowodzisz czegoś w stylu "jeśli Iza zna sporo osób, które mają w nosie, że ich dziecko męczy domowego zwierzaka, a Roger nie zna ich wcale, to nie znaczy, że istnieje szansa, że taka osoba może chcieć adoptować zwierzę". Moim zdaniem takie prawdopodobieństwo istnieje chociażby dlatego, że wspomniane przeze mnie osoby mają zwierzę w domu, więc skądś je wzięły. A są to dachowce i kundelki.

Nieodpowiedzialni ludzie istnieją - zapewniam Cię, że nie są to jednostkowe przypadki. Zapewniam Cię również, że na wymagania typu: wizyta przedadopcyjna, zabezpieczenie balkonu, nieuchylanie okien podczas nieobecności, zobowiązanie się do zwrotu kotka w razie, gdyby jednak nie chciało się go zatrzymać, zapewnienie mu opieki weta, jeśli będzie chory, kupowanie lepszej karmy, niż whiskas, a nawet wysłanie raz w roku foty zwierzaka mailem zgodzi się każdy, kto:
1. chce przygarnąć zwierzaka dla dobra tego zwierzaka
2. kocha zwierzęta i rozumie, że komuś, kto je uratował i z nimi mieszka może zależeć na tym, aby trafiły w dobre ręce
3. nie jest typem człowieka, który obrazi się za byle drobiazg.

W każdej grupie są różnorodne charaktery i wśród pań z fundacji na pewno zdarzy sie kilka znacznie przesadzających osób. Ale całe mnóstwo z nich to osoby, które traktują przyszłych właścicieli kota standardowo, nie stosując przesady.
Z paniami z fundacji Michał ma złe doświadczenia, parę innych osób ma złe - i czego to dowodzi? - niczego ;)))

konto usunięte

Temat: adopcje - czy nie za dużo wymagacie?

Roger Zacharczyk:
Izabela Korzińska:
Znam tyle osób, które mają w nosie, że ich dziecko męczy domowego zwierzaka.
A ja nie znam nikogo takiego. I czego do dowodzi? Zupełnie niczego. Podobnie zresztą, jak Twoje doświadczenia.

oczywiście że dowodzi, że obawy o przyszłe traktowanie kota wcale nie są bezpodstawne.

a skoro piszesz coś o braku mebli (very funny) i okien, to mam pytanie - czy uważasz że MOCNA siatka zabezpieczająca przed wyskakiwaniem kota jest potrzebna czy nie?
Roger Zacharczyk

Roger Zacharczyk Programista (gry,
webserwisy,
aplikacje użytkowe),
fotograf

Temat: adopcje - czy nie za dużo wymagacie?

Izabela Korzińska:
Roger Zacharczyk:
Izabela Korzińska:
Znam tyle osób, które mają w nosie, że ich dziecko męczy domowego zwierzaka.
A ja nie znam nikogo takiego. I czego do dowodzi? Zupełnie niczego. Podobnie zresztą, jak Twoje doświadczenia.
Roger, na Twoim miejscu już bym sie nie zajmowała tym "dowodzeniem". Najpierw dowodziłeś "chamstwa pracownic fundacji":
1. tym, co ja piszę (nie jestem z fundacji)
i
2. tym, że jakaś kobieta nie odpisała na maila, o czym już w końcu sam napisałeś, że nie jest chamstwem.
Nie napisałem, że nie jest to chamstwem. W mojej opinii nadal jest to chamstwo. W Twojej - brak kultury.
Teraz dowodzisz czegoś w stylu "jeśli Iza zna sporo osób, które mają w nosie, że ich dziecko męczy domowego zwierzaka, a Roger nie zna ich wcale, to nie znaczy, że istnieje szansa, że taka osoba może chcieć adoptować zwierzę".
Czytaj ze zrozumieniem, bo piszesz bzdury. Wyraźnie napisałem, że niczego to NIE dowodzi. Co Ty mi teraz próbujesz udowodnić próbując mi wmówić, że powiedziałem coś, czego nie powiedziałem? ;)
Moim zdaniem takie prawdopodobieństwo istnieje chociażby dlatego, że wspomniane przeze mnie osoby mają zwierzę w domu, więc skądś je wzięły. A są to dachowce i kundelki.
Oczywiście, że prawdopodobieństwo istnieje. Nie podlega to dyskusji. Proszę jednak zacytuj zdanie, w którym napisałem, że takie prawdopodobieństwo NIE istnieje.
Nieodpowiedzialni ludzie istnieją - zapewniam Cię, że nie są to jednostkowe przypadki.
Również wśród pracownic fundacji. I ja zapewniam Cię, że odpowiedzialni ludzie to także nie są jednostkowe przypadki.
Zapewniam Cię również, że na wymagania typu: wizyta przedadopcyjna, zabezpieczenie balkonu, nieuchylanie okien podczas nieobecności, zobowiązanie się do zwrotu kotka w razie, gdyby jednak nie chciało się go zatrzymać, zapewnienie mu opieki weta, jeśli będzie chory, kupowanie lepszej karmy, niż whiskas, a nawet wysłanie raz w roku foty zwierzaka mailem zgodzi się każdy, kto:
1. chce przygarnąć zwierzaka dla dobra tego zwierzaka
2. kocha zwierzęta i rozumie, że komuś, kto je uratował i z nimi mieszka może zależeć na tym, aby trafiły w dobre ręce
3. nie jest typem człowieka, który obrazi się za byle drobiazg.
Sam tak postąpiłem. Zaadoptowałem kotka. Zgadzam się z procedurami. Już o tym pisałem. Nie zgadzam się natomiast na zachowanie pracownic fundacji, których przykłady podano wyżej. O tym też już pisałem. Ale Ty chyba nie dostrzegasz tutaj tej jakże wyraźniej różnicy.
W każdej grupie są różnorodne charaktery i wśród pań z fundacji na pewno zdarzy sie kilka znacznie przesadzających osób.
Kilka to chyba jest normalnych. Reszta to pracownic, to panie 'ja wiem najlepiej a ty, potencjalny opiekunie, jesteś baranem'.
Z paniami z fundacji Michał ma złe doświadczenia, parę innych osób ma złe - i czego to dowodzi? - niczego ;)))
Dokładnie to samo napisałem wyżej.
Roger Zacharczyk

Roger Zacharczyk Programista (gry,
webserwisy,
aplikacje użytkowe),
fotograf

Temat: adopcje - czy nie za dużo wymagacie?

paweł D.:
a skoro piszesz coś o braku mebli (very funny)
Stanowią potencjalne niebezpieczeństwo. Podobnie, jak uchylone okno.
i okien, to mam pytanie - czy uważasz że MOCNA siatka zabezpieczająca przed wyskakiwaniem kota jest potrzebna czy nie?
Nie jest potrzebna. Sprawdzone empirycznie.
Marlena Pindras

Marlena Pindras Student, Akademia
Medyczna w Gdańsku

Temat: adopcje - czy nie za dużo wymagacie?

Roger Zacharczyk:
Marlena Pindras:
Są podstawy o które musimy sie zapytać, są różne kwestie, które musimy ludziom uświadomić, ja nie wiedziałam o tym, że kot może złamać sobie kręgosłup na uchylnym oknie,
Popadacie w paranoję, naprawdę. Może wydawajcie koty ludziom, którzy nie mają okien i w ogóle mebli. Bo przecież upadki z niewielkich wysokości (np. szafka) są bardzo groźne.

Opanujcie się.Roger Zacharczyk edytował(a) ten post dnia 24.02.11 o godzinie 20:13

Poczekaj, piszesz o braku kultury a sam zarzucasz mi i innym paranoje? Opamiętaj się! Nie znasz moich metod wybierania potencjalnego domu, więc mnie nie oceniaj!
Skąd w Tobie ta niechęć do "pań" z fundacji. Jeśli pewnego razu dentysta Cie źle obsłużył, nigdy więcej nie pójdziesz do żadnego? To jest popadanie ze skrajności w skrajność! Jak ktoś spotkał się z niemiłą "obsługą" a chce adoptować zwierze idzie gdzieś indziej, fundacji, schronisk i prywatnych DT jest pełno! Lepiej obrazić się na panią z fundacji niczym rozwydrzony bachor i kupić kota na allegro i co za tym idzie napędzać rynek pseudohodowli? Potem takie domy, które oddają kociaki żyją w przeświadczeniu "po cholere sterylizacja? ja zawsze znajde dom dla kotów". Następnie część z tych kotów trafia w nieodpowiedzialne ręce, ląduje na ulicy, reszta rodzi w nowych domach i potem my te wszystkie koty zabieramy do swoich domów i szukamy nowych właścicieli...

konto usunięte

Temat: adopcje - czy nie za dużo wymagacie?

Roger Zacharczyk:
paweł D.:
a skoro piszesz coś o braku mebli (very funny)
Stanowią potencjalne niebezpieczeństwo. Podobnie, jak uchylone okno.
i okien, to mam pytanie - czy uważasz że MOCNA siatka zabezpieczająca przed wyskakiwaniem kota jest potrzebna czy nie?
Nie jest potrzebna. Sprawdzone empirycznie.

i tu się niestety mylisz. wiesz dlaczego? to, że jeden kot nie wyskoczył nie znaczy, że następny nie wyskoczy. to nie jest problem wyssany z palca i jest na to zbyt wiele przykładów. gratuluję jeżeli wszystko oceniasz jedynie na własnym przykładzie (okno) i kilku swoich znajomych (dręczenie)... zresztą i tak nie wiesz, co się u Twoich znajomych dzieje za zamkniętymi drzwiami. podobnie jak Iza uważam, że te wszystkie szykany, to dobry test na cierpliwość i faktyczne podejście potencjalnego opiekuna do zwierząt. rozumie problem, zależy mu na losie zwierząt, to pomimo utrudnień będzie współpracował. jak nie, to oczywiście zrezygnuje i weźmie kota np z ogłoszenia, ale może chociaż czegoś się dowie po drodze i nie będzie mógł później niczego zwalić na swoją błogą nieświadomość.

wracając do zabezpieczania okien, pokutuje chyba powszechne przekonanie, że kot przecież zawsze upada na 4 łapy i sobie poradzi. jest zwinny, mądry - nie wyskoczy. nie ważne dlaczego - czy nieuwaga, czy przeciąg, czy aż tak silne pragnienie ucieczki - ale spadają i się zabijają albo zostają kalekami, co oczywiście równa się śmierć, bo przecież nikt się takim kotkiem później nie będzie opiekował prawda? najlepszy dowód opisana przez Marlenę historia kota, który wypadł z okna i nawet nie raczyli go zawieźć do weterynarza - nowego się weźmie. oczywiście znowu żadnej siatki, jeszcze czego - szkoda fatygi. spadł to jego problem. ciekawe czy gdyby jej dzieciak lubił spacerować po parapecie, to też by podeszła do tematu z taką nonszalancją.
osobiście słyszałem o wielu przypadkach upadku kota z dużej wysokości. zresztą żaden kociarz tego problemu nie bagatelizuje, bo kwestia jest oczywista i bezdyskusyjna. niestety nie dla wszystkich i tu właśnie wracamy do tematu pań z fundacji, ich dziwnych wymagań i problemów. nadal uważasz że to czysta fanaberia i rodzaj niekompetencji czy złośliwości pań z fundacji?

wydaje mi się, że ta pozorna przesada ludzi pracujących w fundacjach ma dwa powody - z jednej strony są to osoby z założenia wrażliwe na los zwierząt a z drugiej napatrzyły się już pewnie na niejedno. my nie mamy takiej możliwości, bo nie zajmujemy się tym na co dzień. łatwo kogoś osądzać nie siedząc w temacie. my widzimy tylko jedną stronę medalu.
Roger Zacharczyk

Roger Zacharczyk Programista (gry,
webserwisy,
aplikacje użytkowe),
fotograf

Temat: adopcje - czy nie za dużo wymagacie?

Marlena Pindras:
Roger Zacharczyk:
Marlena Pindras:
Są podstawy o które musimy sie zapytać, są różne kwestie, które musimy ludziom uświadomić, ja nie wiedziałam o tym, że kot może złamać sobie kręgosłup na uchylnym oknie,
Popadacie w paranoję, naprawdę. Może wydawajcie koty ludziom, którzy nie mają okien i w ogóle mebli. Bo przecież upadki z niewielkich wysokości (np. szafka) są bardzo groźne.

Opanujcie się.Roger Zacharczyk edytował(a) ten post dnia 24.02.11 o godzinie 20:13

Poczekaj, piszesz o braku kultury a sam zarzucasz mi i innym paranoje? Opamiętaj się! Nie znasz moich metod wybierania potencjalnego domu, więc mnie nie oceniaj!
Nie oceniam Ciebie. Oceniam to, co napisałaś o uchylonym oknie. I tak - to jest paranoja. Mimo, iż jestem kulturalny, żadne inne określenie nie przychodzi mi na myśl. Mógłbym napisać "przesada", ale to, co piszesz, wykracza daleko poza przesadę.

Powiedz mi jedno - zastanawiałaś się kiedyś nad tym, dlaczego koty czasem chorują na depresję?

A skoro napisałaś już, że nie znam Twoich metod wybierania potencjalnego domu, to proszę, przedstaw je tutaj, na forum grupy. Podejrzewam, że część z nich będę mógł pochwalić. Ale czy wszystkie? Tego nie wiem.
Izabela Korzińska

Izabela Korzińska Architekt /
Developer ETL/TEam
Leader, Roche Polska

Temat: adopcje - czy nie za dużo wymagacie?

Roger Zacharczyk:
Nie oceniam Ciebie. Oceniam to, co napisałaś o uchylonym oknie. I tak - to jest paranoja. Mimo, iż jestem kulturalny, żadne inne określenie nie przychodzi mi na myśl. Mógłbym napisać "przesada", ale to, co piszesz, wykracza daleko poza przesadę.
"Uchylone okna zabijają

Chmurka nie żyje.
Wczoraj rano zastałam ją zaklinowaną w oknie. Rentgen wykazał zmiażdżenie rdzenia kręgowego, teoretycznie była szansa na leczenie, bo kręgosłup był cały... ale kotka zaczęła odpływać na stole, nie dało się nic zrobić.

Nie będę się tłumaczyć i opisywać co czuję, bo to bez sensu. Pierwszy raz przeżyłam taki horror, nigdy sobie tego nie wybaczę.

Wiedziałam, że okna są niebezpieczne - w teorii. Nie przypuszczałam, że AŻ TAK. Wydawało mi się, że to grozi co najwyżej jakąś kontuzją, ucieczką. Zupełnie o tym nie myślałam bo nigdy nie było powodu. Nigdy nie miałam nawet zajawki że coś takiego może się stać, żaden z kotów nie interesuje się oknami, Chmurka też się nie interesowała....

Chmurka utknęła w uchylonym oknie, głowa i cały przód był już po drugiej stronie, a tylne łapki, biodra wewnątrz. Rzeczywiście to wygląda tak, że kot próbując się uwolnić szamocze się, wpada w panikę, a to powoduje zjeżdżanie jeszcze niżej w ten klin. Ona była na samym dole. Pokiereszowałam sobie rękę wciskając ją najniżej jak się dało, żeby kota wyciągnąć. Ledwo dosięgnęłam... szpara w tym miejscu miała może 5 cm.

Po powrocie z lecznicy zabrałam się za sprzątanie. Okno - obie szyby, parapet, firanka, podłoga pod oknem... umazane, zachlapane moczem, krwią, kałem, nie wiem czym tam jeszcze. W oknie plastikowym ślady po pazurach jak po gwoździach. Straszne, okropne męczarnie. Ciągle mam to przed oczami. Wiele bym dała, żeby cofnąć się o ten jeden dzień. Zamknąć to cholerne okno.
"
http://zwierzak-w-domu.info/index.php?option=com_conte...
Roger Zacharczyk

Roger Zacharczyk Programista (gry,
webserwisy,
aplikacje użytkowe),
fotograf

Temat: adopcje - czy nie za dużo wymagacie?

paweł D.:
Roger Zacharczyk:
paweł D.:
a skoro piszesz coś o braku mebli (very funny)
Stanowią potencjalne niebezpieczeństwo. Podobnie, jak uchylone okno.
i okien, to mam pytanie - czy uważasz że MOCNA siatka zabezpieczająca przed wyskakiwaniem kota jest potrzebna czy nie?
Nie jest potrzebna. Sprawdzone empirycznie.

i tu się niestety mylisz. wiesz dlaczego? to, że jeden kot nie wyskoczył nie znaczy, że następny nie wyskoczy. to nie jest problem wyssany z palca i jest na to zbyt wiele przykładów. gratuluję jeżeli wszystko oceniasz jedynie na własnym przykładzie (okno) i kilku swoich znajomych (dręczenie)...
Piękny wywód, ale wyżej już napisałem, że kilku znajomych niczego nie dowodzi.
Co do siatki, napisałem, że nie jest potrzebna. I tu się nie mylę, bo w moim przypadku nie jest. Nie napisałem przecież, że nie należy jej nigdy stosować. Proszę mi nie wmawiać czegoś, czego nie powiedziałem. :)
podobnie jak Iza uważam, że te wszystkie szykany, to dobry test
Nie. To jest przegięcie i traktowanie z góry. Gdybyśmy wszyscy mieli do wszystkich takie podejście, to nasz gatunek już dawno przestałby istnieć. Nie dogadalibyśmy się i pozabijalibyśmy się. Całkowicie więc potępiam takie zachowanie.
wracając do zabezpieczania okien, pokutuje chyba powszechne przekonanie, że kot przecież zawsze upada na 4 łapy i sobie poradzi. jest zwinny, mądry - nie wyskoczy. nie ważne dlaczego - czy nieuwaga, czy przeciąg, czy aż tak silne pragnienie ucieczki - ale spadają i się zabijają albo zostają kalekami,
Zgadza się. Najniebezpieczniejsze są zwłaszcza niewielkie wysokości, gdy kot nie zdąży się prawidłowo obrócić podczas spadania. Stąd moja uwaga o meblach. Nie możesz się nie zgodzić.
co oczywiście równa się śmierć, bo przecież nikt się takim kotkiem później nie będzie opiekował prawda?
Nieprawda. Są ludzie, którzy się zaopiekują. Nie uogólniajmy. :)
najlepszy dowód
Taki jeden przykład, nie stanowi dowodu na istnienie wspomnianej prawidłowości.
opisana przez Marlenę historia kota, [...]
osobiście słyszałem o wielu przypadkach upadku kota z dużej wysokości. zresztą żaden kociarz tego problemu nie bagatelizuje, bo kwestia jest oczywista i bezdyskusyjna. niestety nie dla wszystkich i tu właśnie wracamy do tematu pań z fundacji, ich dziwnych wymagań i problemów. nadal uważasz że to czysta fanaberia i rodzaj niekompetencji czy złośliwości pań z fundacji?
Ale przecież nie kwestionuję ich wymagań co do siatki! :) Kwestionuję ich podejście do ludzi, sposób ich traktowania.
wydaje mi się, że ta pozorna przesada ludzi pracujących w fundacjach ma dwa powody - z jednej strony są to osoby z założenia wrażliwe na los zwierząt a z drugiej napatrzyły się już pewnie na niejedno. my nie mamy takiej możliwości, bo nie zajmujemy się tym na co dzień. łatwo kogoś osądzać nie siedząc w temacie. my widzimy tylko jedną stronę medalu.
Wiesz, trzeba być obiektywnym. Rozumiem, że styczność z takimi a nie innymi sytuacjami może rodzić obawy, ale obiektywizm należy zachować. Jeżeli sobie z tym nie radzą, to zwyczajnie nie nadają się do tej roboty, bo przestają pomagać, a zaczynają (nieświadomie) krzywdzić.
Roger Zacharczyk

Roger Zacharczyk Programista (gry,
webserwisy,
aplikacje użytkowe),
fotograf

Temat: adopcje - czy nie za dużo wymagacie?

Izabela Korzińska:
Wiele bym dała, żeby cofnąć się o ten jeden dzień. Zamknąć to cholerne okno.[/i]"
http://zwierzak-w-domu.info/index.php?option=com_conte...
Chyba nie powiesz mi, że mając kota, nigdy nie uchyliłabyś okna? To by właśnie była paranoja.
Izabela Korzińska

Izabela Korzińska Architekt /
Developer ETL/TEam
Leader, Roche Polska

Temat: adopcje - czy nie za dużo wymagacie?

Roger Zacharczyk:
Izabela Korzińska:
Wiele bym dała, żeby cofnąć się o ten jeden dzień. Zamknąć to cholerne okno.[/i]"
http://zwierzak-w-domu.info/index.php?option=com_conte...
Chyba nie powiesz mi, że mając kota, nigdy nie uchyliłabyś okna? To by właśnie była paranoja.
Oczywiście, że uchyliłam. Będąc w tym czasie w domu. I nawet 2 razy chwytałam sierścinę, wspinającą się na to uchylone okno i ściągałam na ziemię. Uchylam regularnie, nawet zimą, okno w sypialni i wychodzę z domu na cały dzień, ale wcześniej upewniam sie, że kota jest w salonie i zamykam przed nią tę sypialnię. To naprawdę niewiele kosztuje...

Roger, ja już rozumiem, dlaczego te panie Cię tak zraziły. Jesteś po prostu bezsensownie uparty i nie reagujesz na żadne argumenty. Natychmiast nazywasz człowieka paranoikiem, a kiedy już puszczą mu nerwy i potraktuje Cię tak, jak idiotę, do którego nic nie trafia, zarzucasz mu chamstwo, zaznaczając jednocześnie, że Ty jesteś kulturalny, w przeciwieństwie do rozmówcy.

Myślę, że dyskusja z Tobą na temat, który tu został poruszony nie prowadzi do niczego, z wyjątkiem silnych, niepotrzebnych negatywnych emocji i tysięcy linijek tekstu, który zupełnie niczego nie zmieni w nastawieniu każdej ze stron.

Każdy tutaj już wie, że niektóre Panie z fundacji są dziwne i tego nikt nie zamierza negować. Obawiam się, że tego również nikt nie jest w stanie naprawić. Takie osoby są i po prostu trzeba się zwrócić do następnej, jeśli z jedną coś nie wypali.

Gdybym ja miała z Tobą rozmawiać na temat oddania zwierzaka, na pewno bym się wycofała. Zapewne masz sporo cech, które świadczą o tym, że byłbyś świetnym opiekunem, ale wolałabym dla kotka, którego przygarnęłam i polubiłam kogoś z większą wyobraźnią.
Roger Zacharczyk

Roger Zacharczyk Programista (gry,
webserwisy,
aplikacje użytkowe),
fotograf

Temat: adopcje - czy nie za dużo wymagacie?

Izabela Korzińska:
Roger Zacharczyk:
Izabela Korzińska:
Wiele bym dała, żeby cofnąć się o ten jeden dzień. Zamknąć to cholerne okno.[/i]"
http://zwierzak-w-domu.info/index.php?option=com_conte...
Chyba nie powiesz mi, że mając kota, nigdy nie uchyliłabyś okna? To by właśnie była paranoja.
Oczywiście, że uchyliłam. Będąc w tym czasie w domu. I nawet 2 razy chwytałam sierścinę, wspinającą się na to uchylone okno i ściągałam na ziemię. Uchylam regularnie, nawet zimą, okno w sypialni i wychodzę z domu na cały dzień, ale wcześniej upewniam sie, że kota jest w salonie i zamykam przed nią tę sypialnię. To naprawdę niewiele kosztuje...
Chyba kotu źle z Tobą, skoro ucieka oknem. :)
Mój, mimo gołębi na drzewie obok i parapecie po drugiej stronie okna, obserwując je siedzi grzecznie na parapecie WEWNĄTRZ pomieszczenia. Ale poważnie - to też kwestia charakteru.
Roger, ja już rozumiem, dlaczego te panie Cię tak zraziły.
Chyba jednak nie rozumiesz.
Jesteś po prostu bezsensownie uparty i nie reagujesz na żadne argumenty.
Nie podałaś żadnych sensownych argumentów, które usprawiedliwiałyby zachowań pań, o których tu mowa (np. tej, na którą trafił Albert).
Natychmiast nazywasz człowieka paranoikiem,
Bzdura. To nie było natychmiast. :)
a kiedy już puszczą mu nerwy i potraktuje Cię tak, jak idiotę, do którego nic nie trafia, zarzucasz mu chamstwo,
Bo to jemu puszczają nerwy, a nie mi i to on zachowuje się nagannie.
zaznaczając jednocześnie, że Ty jesteś kulturalny, w przeciwieństwie do rozmówcy.
Uważasz, że nie dyskutuję kulturalnie? Przykład proszę. Tylko odpuść sobie tę "paranoję", bo naprawdę takie zamykanie okna jest robieniem klatki dla siebie i zwierzaka.
Myślę, że dyskusja z Tobą na temat,
Et vice versa.
który tu został poruszony nie prowadzi do niczego, z wyjątkiem silnych, niepotrzebnych negatywnych emocji i tysięcy linijek tekstu, który zupełnie niczego nie zmieni w nastawieniu każdej ze stron.
Racja. Nie przekonam Cię do mojego zdania, a Ty mnie do swojego. Bo przecież są one bardzo podobne - każde z nas chce dobra kota. Ty podchodzisz do tego z przejawem fanatyzmu, a ja na spokojnie. Zastanawiam się tylko, czy Twój kot na tym nie cierpi (oby z czasem nie pojawiła się u niego depresja).
Każdy tutaj już wie, że niektóre Panie z fundacji są dziwne i tego nikt nie zamierza negować.
No to o czym Ty do mnie rozmawiasz? :) Próbujesz mnie do czegoś przekonać, ale ja ciągle mówię o właśnie o tym, co teraz potwierdziłaś. :)
Obawiam się, że tego również nikt nie jest w stanie naprawić.
Dlatego siedźmy bezczynnie na tyłku i przytakujmy im. Niech myślą, że dobrze postępują. Dobre nastawienie.
Takie osoby są i po prostu trzeba się zwrócić do następnej, jeśli z jedną coś nie wypali.
A co z kotami, które miały nieszczęście na taką panią trafić? Akceptujesz to tak po prostu?
Gdybym ja miała z Tobą rozmawiać na temat oddania zwierzaka, na pewno bym się wycofała.
Ponieważ nie jesteś obiektywna. Nie wiesz, jakie mam warunki, predyspozycje. I z czystym sumieniem mogę powiedzieć - nie nadawałabyś się do takie roboty. Jak większość pań z fundacji, z resztą. :)
Zapewne masz sporo cech, które świadczą o tym, że byłbyś świetnym opiekunem, ale wolałabym dla kotka, którego przygarnęłam i polubiłam kogoś z większą wyobraźnią.
Wyobraźni mi nie brak, zapewniam Cię. Jestem programistą - moja praca wiąże się z tym bezpośrednio. Ale jako programista, jestem też niezwykle racjonalny i obiektywny. Pewnie dzięki temu mój kot nie czuje się jak w więzieniu, a jednocześnie jest bezpieczny.Roger Zacharczyk edytował(a) ten post dnia 24.02.11 o godzinie 22:21



Wyślij zaproszenie do