Anna Maria I.

Anna Maria I. Nie ma rzeczy
niemożliwych

Temat: adopcje - czy nie za dużo wymagacie?

Roger Zacharczyk:
Anna Maria I.:
ale kotów jest na tyle dużo, ze nie wybije się ich zupełnie ograniczając rozród przez kastrację - masowe i wieloletnie akcje mogą teoretycznie doprowadzić do wyginięcia "dzikich kotów", aczkolwiek póki co to trochę nierealne,
Lepiej zapobiegać niż leczyć :) Faktycznie, teraz jesteśmy w takim etapie, że nam to nie grozi, ale pewnego dnia może być za późno. Każdy stan natury jest bardzo delikatny.

Tak ale teraz z pewnościa należy zatrzymać rozmnażanie - i jestem przekonana że powinno być to mocno kontrolowane - z pewnością jacyś teriolodzy się tym zajmują, ale myślę, ze fundacje czy też weterynarze powinni prowadzić statystyki - ilość zarejestrowanych kastracji, urodzeń itd. Myślę, ze taka akcja była by w tym wypadku bardzo przydatna i pożyteczna dla zwierząt.
popytam znajomych biologów jak to jest (może dowiem się jakis konkretów dot. badań)
mnie ogólnie martwi to co się stało z podejściem do kotów - zamknąć w domu, najlepiej żeby nigdzie nie wychodził, nie polował itd...tak naprawdę cywilizacja już dawno "wykastrowała" wszystkie koty...z ich naturalnego charakteru:(
ale to też temat na inną dyskusję...
To pasuje do tej dyskusji, ponieważ mowa była także o siatce, wypuszczaniu kota na zewnątrz itp. - to są te nakazy/zakazy forsowane przez fundacje.

i widzisz...tutaj jest problem: kultura czy natura? edukacja spowodowała większą świadomość, ale również i większy fanatyzm. Kiedyś ludzie nie przykładali aż tak wagi do hodowli kota (pomijajac niektóre wyjatki jak np. Egipcjanie) kot był zawsze PÓŁDZIKI. Był traktowany jak zwierze które do życia potrzebuje wolności - a teraz dbanie o kota równa się z zamknięciem go w domu:( sama zamknęłam swoje koty, wykastrowałam, bo je kocham, bo wydaje nam się że miłość to "chronienie" przed niebezpieczeństwami...i tym sposobem, stety-niestety zmieniamy bieg gatunku...
tylko to sa już rozważania etyczno-moralne, edukacja powoduje utratę zdrowego rozsądku i pierwotnej logiki:)
konsekwencjami jest już za duża ilość kotów - właśnie teraz kastracjami ludzie się naprawic to co zepsuli - doprowadzili do uzależnienia kota od człowieka, co spowodowało gromadzenie się całych hord przyzwyczajonych do dokarmiania. Rozmnażały się, rozmnażały i teraz należało by to zatrzymać po prostu.
Jeżeli przesadzono w jedną stronę, istnieje spore prawdopodobieństwo, że przesadzi się i w drugą stronę. Człowiek ma tendencje do popadania w skrajności. Zarówno na małą jak i wielką skalę. ;)
tak, dlatego patrz wyżej : statystyki i badania nad tym sa konieczne do logicznego opanowania tego zjawiska - to tak samo jak z rodowodami - po to sa wprowadzone, zeby było wiadomo jakie geny ma zwierzę, żeby miec kontrolę nad ilością itd. Dokładnie tak samo powinno zacząć się traktować dzikusy - nie tyle wprowadzić rodowody, co prowadzić dokumentację jak najbardziej dokładną...:) tak jak to się robi w przypasku nietoperzy, małych ssaków czy ptaków...:)
Magdalena J.

Magdalena J. Specjalista d/s
sprzedaży

Temat: adopcje - czy nie za dużo wymagacie?

I tak na zakończenie - gdybym patrzyła na wszystko z odległości to nie wystarczyłoby mi czasu na działanie. Sprawę nadmierego rozmnażania się zwierząt badają uczeni - od tego są. Weterynarze mają o problemie mówić ludziom. I to my właśnie musimy walczyć z narastającym problemem - i nie zamierzam przytaczać tekstów artykułów na ten temat, który niewątpliwie istnieje, bo jak kogoś temat interesuje to sam znajdzie i poczyta. Moim zadaniem jest teraz działać aby pomóc jak największej liczbie naszych braci mniejszych.
Roger Zacharczyk

Roger Zacharczyk Programista (gry,
webserwisy,
aplikacje użytkowe),
fotograf

Temat: adopcje - czy nie za dużo wymagacie?

Anna Maria I.:
i widzisz...tutaj jest problem: kultura czy natura? edukacja spowodowała większą świadomość, ale również i większy fanatyzm. Kiedyś ludzie nie przykładali aż tak wagi do hodowli kota (pomijajac niektóre wyjatki jak np. Egipcjanie) kot był zawsze PÓŁDZIKI. Był traktowany jak zwierze które do życia potrzebuje wolności - a teraz dbanie o kota równa się z zamknięciem go w domu:( sama zamknęłam swoje koty, wykastrowałam, bo je kocham, bo wydaje nam się że miłość to "chronienie" przed niebezpieczeństwami...i tym sposobem, stety-niestety zmieniamy bieg gatunku...
tylko to sa już rozważania etyczno-moralne, edukacja powoduje utratę zdrowego rozsądku i pierwotnej logiki:)
Mój kot też jest niestety zamknięty. Tzn. jeden z moich kotów.

Kotka mieszka u rodziców - mała miejscowość, dom jednorodzinny. Są samochody, są psy i inne zagrożenia, ale obecnie ma (jeśli dobrze liczę) 12 lat, czyli, jak na kota wychodzącego, końcówka życia niestety. I nie uważam, że udało jej się przetrwać "przypadkiem". Koty tam generalnie mają się dobrze. Bardzo rzadko giną pod kołami.

Kot, który mieszka ze mną we Wrocławiu praktycznie nie wychodzi. Widzę w okolicy trochę innych kotów i mógłbym go wypuścić, ale on sam nie bardzo chce. Wychodzę z nim, ale trochę się boi - nie jest przyzwyczajony, więc rozumiem. Natura jednak się w nim odzywa - lubi polować na szybko poruszające się przedmioty więc zapewniam mu tę rozrywkę ;)

Martwi jedynie fakt, że siłą rzeczy, system odpornościowy będzie zanikać.
Anna Maria I.

Anna Maria I. Nie ma rzeczy
niemożliwych

Temat: adopcje - czy nie za dużo wymagacie?

zrobiliśmy z kotów ułomki domowe - taka jest prawda - genetycznie silne zwierzaki mają wielki instynkt przetrwania i większą odporność na choroby. domowe koty będą wypadać okien, wpadać pod koła itp itd bo człowiek hamuje w kocie rozwój podstawowego czynnika, który pozwolił tym zwierzętom przetrwać - instynktu. Nie wiem czy zamykając w mieszkaniu kota nie robię mu większej krzywdy niż ludzie, którzy na wsi mają koty samopas łażące. może i krócej żyją, ale czy nie są szczęśliwsze??:)
Anna Maria I.

Anna Maria I. Nie ma rzeczy
niemożliwych

Temat: adopcje - czy nie za dużo wymagacie?

a tutaj ciekawy artykuł o imbred`zie - taki w sumie poboczny do tematu, ale warto przeczytać (pisałam wcześniej o rasowych i prowadzeniu do tego, żeby nie rozmnażać w ogóle kotów nie rasowych)
http://www.ferretta.pl/hodowla/inbred/
Marlena Pindras

Marlena Pindras Student, Akademia
Medyczna w Gdańsku

Temat: adopcje - czy nie za dużo wymagacie?

Roger Zacharczyk:
Marlena Pindras:
Czy ja mówię aby nie otwierać okna? Czytaj ze zrozumieniem! Paranoją jest Twoje czepianie się pojedyńczych słówek i przekręcanie czyjejś wypowiedzi.
I po co to nerwy? :) Nic nie przekręciłem. Skomentowałem dokładnie to, co napisałaś. Naprawdę łatwo wyprowadzić Cię z równowagi i wiedziałem,że tak będzie. :)
- jeśli z jakiegokolwiek powodu zrezygnujesz z posiadania zwierzęcia odwieziesz go do Fundacji lub w porozumieniu z jej przedstawicielem zapewnisz mu troskliwego i odpowiedzialnego opiekuna,

Piszesz "JEŚLI (co jest niemożliwe) zrezygnowałbym, znalazłbym opiekuna sam. Fundację mógłbym powiadomić o takiej sytuacji."
Jest to nie zgodne z Umową Adopcyjną, nie możesz sam powierzyć komuś kota bez ustalenia tego z nami, ale jakbyś mi powiedział, że kota nie oddasz nigdy to nie drążyłabym tej kwestii.
Zbyt sztywno trzymasz się tej umowy. Naucz się, że umowy można negocjować, a Ty nie zawsze masz rację.
- podopieczny będzie oznakowany (obroża, chip),

"Przesada. Kot nie wychodzi, potrafię go upilnować. Znakowanie zbędne."
A co jeśli zaprosisz znajomych i któryś z nich wypuści kota przez przypadek?
A co jeśli jestem w stanie zadbać o to, by znajomi go nie wypuścili? Wtedy Twój argument okazuje się kolejnym z tych nietrafionych.
- zwierzę będzie wysterylizowane (najpóźniej w terminie 30 dni od adopcji,

"No chyba sobie żartujesz. A jeśli kot jest za młody po 30 dniach? Może być w różnym wieku. Gdy osiągnie odpowiedni wiek, to nie ma problemu."

No i kolejny raz nie czytasz ze zrozumieniem, napisałam dalej "jeśli jego stan zdrowia na to pozwala" mając tu na myśli także wiek zwierzęcia, ponieważ sama nie jestem zwolenniczką sterylizacji zwierząt przed osiągnięciem dojrzałości płciowej.
To, co jest w umowie, a to, co masz na myśli, to dwie różne sprawy. Nie popisałaś się od strony prawnej.
- Powyższe to ogólne wymagania które musisz zaakceptować i podpisać na umowie.

"Nie muszę. Mogę iść gdzieś indziej, jeśli Ty upierasz się przy swoim, mimo moich kilku dość racjonalnych uwag. Tylko szkoda tego kota.
Bo jak widzisz, Niektóre Twoje wymogi nie zawsze są odpowiednie."

Tylko, że nie wszystkie Twoje uwagi są racjonalne. Napisałam "musisz" jeśli chcesz adoptować ode mnie kota, bo ja wymagam podpisania umowy adopcyjnej a te kryteria są w niej zawarte i moim zdaniem oraz zdaniem członków fundacji i masy ludzi adoptujących od nas zwierzęta te kryteria są odpowiednie.
To, jakie jest zdanie członków fundacji, w tej chwili najmniej mnie interesuje, bo wiadomo, że często są to fanatycy. Masa ludzi adoptujących zwierzęta, jak sama wiesz, często zaciska zęby i jakoś znosi Wasze zachowania. To raz, a dwa - masa ludzi niekoniecznie ma rację. Podobnie, jak miliony much... ;)
Co więcej...Średni iloraz inteligencji? Odsetek ludzi sukcesu na świecie? No właśnie...Nadal chcesz przekonywać "masą"? :) Daruj sobie.
Pozostałe punkty 5 i 6 chyba nie musze tłumaczyć.
Akurat 6. punkt jest bardzo interesujący.
Wiadomo, że niechęć do sterylizacji przekreśli szanse bo my walczymy z nadpopulacją kotów sterylizując nawet te wolnobytujące.
1. Na jakiej podstawie oceniasz, że populacja kotów jest za duża?
2. Jaka będzie odpowiednia?
3. Przyroda sama potrafi zadbać o równowagę
4. Co jeżeli przez człowieka gatunek typowego kota stanie się gatunkiem wymierającym?
Najbardziej jednak interesuje mnie odpowiedź na pierwsze pytanie. Chciałbym tutaj konkretne, naukowe dane, a nie "widzimisie" pseudoznawców z fundacji.
""Kastruj albo spadaj". A kot niech się męczy szukając nowego domu. Świetne podejście." Dokładnie tak, kastruj albo spadaj,
I to jest już przejaw chamstwa lub braku kultury, jak wolisz. Nie napisałaś tego w sposób łagodny, tj. np. "nie chcemy oddać kota osobie, która nie wysterylizuje go, ponieważ..." tylko napisałaś "albo sterylizujesz albo kota nie dam".
Twoje dane (np. początkowe 5 cyfr nr tel, imie, skąd jesteś)
Numer łatwo znajdziesz w sieci.
Pamiętaj tylko o jednym. :) Na gromadzenie/przetwarzanie jakichkolwiek danych osobowych pozwalających ustalić tożsamość człowieka musisz mieć zgodę tego człowieka. Poczytaj ustawę, to dowiesz się także, co w przypadku udostępniania takich danych osobom trzecim.
Mojej zgody na to nie masz i zapewniam Cię, że sprawę bez problemu mogę zgłosić do prokuratury, a Ty będziesz miała spory problem.
Traktuj to jako ostrzeżenie, by Twój fanatyzm nie zawiódł Cię w ślepy zaułek - po prostu czasem sobie na zbyt wiele pozwalasz. Zrobisz jednak, co uważasz za słuszne. Ja kota mam na najbliższe 20 lat. Za 20 lat raczej do fundacji nie pójdę chyba, że ludzie tam pracujący zmądrzeją.
wyśle koleżankom z fundacji i zaprzyjaźnionym fundacjom aby broń Boże nie oddawali Ci kota, bo po co to wszystko, po co ja męczyłam się z łapaniem kotów dzikich na sterylki, skoro jakiś typ będzie koty rozmnażał w domu i to jeszcze te, które przechodzą przez "nasze fundacyjne ręce",
fundacyjne, brudne ręce. :)
Nie bój nic, weź coś na uspokojenie. Mój kot jest wysterylizowany. Chcesz skan z jego książeczki? ;)
żeby później były gwałcone przez kocury,
Odnoszę wrażenie, że z Tobą naprawdę coś nie tak. Dla samej siebie - zrób sobie badania psychologiczne, bo chyba już za dużo czasu spędziłaś w tej pracy. Mówię to z troski o Ciebie i podopiecznych
spać bo ich organizm każe im się rozmnażać. Wolę się pomęczyć i znaleźć innego chętnego, bo to ja się męczę a nie kot, kot nie szuka sobie nowego domu, tylko ja robię to za niego.
Ile lat ma już ten gatunek? Jakoś przetrwał bez Twojej wątpliwej pomocy...
"Jak więc widzisz, częściowo Twoje metody mi się nie podobają, częściowo są ok. Ciebie to oczywiście nie zadowala, bo musisz mieć rację, bo wiesz najlepiej."

Jak więc widzisz, częściowo się zgadzamy , ale oczywiście Ty wiesz lepiej i do pojedyńczych słów się znów doczepisz.

Powiem tak, wiem dużo, dużo widziałam i mam spore
zboczenie zawodowe
doświadczenie w tym co robie ale na pewno nie wiem jeszcze wszystkiego i na pewno nauczę się jeszcze sporo o kotach
Nie nauczysz, bo będziesz ślepo trzymać się swoich wytycznych w procedurach i będziesz rozmawiać z innymi bez poszanowania ich zdania/wiedzy/wątpliwości.
Mam nadzieje, że Ty również chcesz chłonąć wiedzę od ludzi, którzy znają się na czymś lepiej niż Ty...
Chłonę każdego dnia. Od tych, którzy znają się na czymś lepiej.
A ci, którzy myślą, że wiedzą wszystko najlepiej, stają się pośmiewiskiem. Tak i ja w niektórych miejscach mogłem pośmiać się z Ciebie

Różnica między nami jest prosta - Ty myślisz, że wszystko wiesz najlepiej i Twoich procedur zmienić nie można, a ja wiem, że każdy przypadek jest inny i trzeba być elastycznym.

Rozmowa z Tobą nie ma sensu, dlatego nie będę udzielać się na wątku okupowanym przez Ciebie. Wymagasz szacunku od innych a sam piszesz bez poszanowania drugiej osoby. Traktujesz wszystko bardzo personalnie, nie chciałam urazić Cię słowami "wyjętymi" z Umowy Adopcyjnej i formularza jaki wypełniają osoby chcące adoptować od nas kota (formularz dostępny na stronie, wysyłany na maila fundacji). Kiedy ktoś zaczął odpisywać w tonie Twojej wypowiedzi podniecałeś się, że zagrałeś komuś na uczuciach (zalecam wizytę u specjalisty). Nie widzisz zasadności naszych działań, trudno, ale co się dziwić. Niczego innego nie spodziewam się po Tobie. Jak widać po ostatnich Twoich wypowiedziach wiele wiesz o zwierzętach, zwłaszcza o ich nadpopulacji i o niezasadności sterylizacji. Zachęcam Ciebie do zapoznania się z rzetelnymi danymi organizacji prozwierzęcych!
Anna Maria I.

Anna Maria I. Nie ma rzeczy
niemożliwych

Temat: adopcje - czy nie za dużo wymagacie?

Marlena Pindras:
Roger Zacharczyk:

Rozmowa z Tobą nie ma sensu, dlatego nie będę udzielać się na wątku okupowanym przez Ciebie. Wymagasz szacunku od innych a sam piszesz bez poszanowania drugiej osoby. Traktujesz wszystko bardzo personalnie, nie chciałam urazić Cię słowami "wyjętymi" z Umowy Adopcyjnej i formularza jaki wypełniają osoby chcące adoptować od nas kota (formularz dostępny na stronie, wysyłany na maila fundacji). Kiedy ktoś zaczął odpisywać w tonie Twojej wypowiedzi podniecałeś się, że zagrałeś komuś na uczuciach (zalecam wizytę u specjalisty). Nie widzisz zasadności naszych działań, trudno, ale co się dziwić. Niczego innego nie spodziewam się po Tobie. Jak widać po ostatnich Twoich wypowiedziach wiele wiesz o zwierzętach, zwłaszcza o ich nadpopulacji i o niezasadności sterylizacji. Zachęcam Ciebie do zapoznania się z rzetelnymi danymi organizacji prozwierzęcych!

kto pyta nie błądzi:)
Biorę udział w dyskusji od dłuższego czasu i nie zauważyłam, żeby Roger chciał kogoś obrazić - on prowokuje do dyskusji - owszem, ale to chyba dobrze, bo im więcej rzeczowych wypowiedzi, których oczekuje, tym większą wiedzę można komuś przekazać.
nie rozumiem takiego emocjonalnego podejścia, odbierania pytań jak ataku...
a niestety ze strony "obrońców fundacyjnych zasad adopcji" widzę wycieczki osobiste, dużo jadu i nerwów. Po co?

Uważasz, że wycieczki osobiste nie sa fajne i robisz dokładnie to samo?
hmm...
mniej emocji, więcej chłodnej rzeczowej dyskusji.
Marlena Pindras

Marlena Pindras Student, Akademia
Medyczna w Gdańsku

Temat: adopcje - czy nie za dużo wymagacie?

Kamil Rajczyk:
no to może wróćmy do zaprezentowanego tu formularza adopcyjnego:
- Jaka jest aktywność w Twoim domu w skali od 1 do 5 (poziom hałasu, natężenie ruchu itp.)
- Czy są w domu dzieci? Ile? W jakim wieku?. Czy są w domu inni dorośli? Ile?
- Czy ktokolwiek w domu ma jakąś alergię? - jakąś alergię? powinno być pytanie o alergię na koty. pytanie o więcej jest nieuzasadnione a dane wrażliwe podlegają ochronie.
- jakie jest uzasadnienie dla sterylizacji kotek?

jakie uzasadnienie ma zbieranie takich informacji? jak one wpływają na ocenę ankiety? co one mają wspólnego z opieką nad kotem?
w zasadzie możnaby sie było uczepić większej ilości pytań ale porozmawiajmy właśnie o tych. czy istnieją dla nich poważne uzasadnienia czy to tylko zapychacz ankiety by wyglądała poważniej????

Kwestionariusz, tak jak już pisałam, jest umieszczony na stronie, wypełniają go osoby, które poszukują kota a następnie wysyłają na fundacyjnego maila. Od odpowiedzi na te pytania, zależy do kogo odsyłamy daną odobę (do jakiego DT). Od odpowiedzi np o natężenie hałasu, ilość osób zamieszkujących dom, możemy stwierdzić jakiego kota polecić takiej rodzinie, bo np. Emil nadaje się do rodziny gdzie jest gwarno, wesoło i tłoczno bo uwielbia towarzystwo i jak coś się dzieje w domu a Kaszmir w takim samym domu spędzał by większość czasu pod łóżkiem, bo jest nieśmiałym, spokojnym starszym kotem.
Jeśli chodzi o dzieci, sprawa jest jeszcze prostsza, mamy pod swoją opieką takie koty, które nie tolerują dzieci, bo były w maleńkości przez nie maltretowane, z reguły nie oddaje się też bardzo maleńkich kotów osobom, które mają małe dzieci, dlatego, że łatwiej kociakowi zrobić krzywdę np przez nieumiejętne trzymanie go w rękach.
Jeśli chodzi o alergie, masz racje, powinniśmy się pytać tylko o kota.
A jeśli chodzi o sterylizacje kotów to jak już pisałam walczymy z ich nadpopulacją, o to abyśmy na swojej drodze spotykały jak najmniej bezdomnych, chorych i potrzebujących kotów a te 2 sprawy łączą się ze sobą.
Marlena Pindras

Marlena Pindras Student, Akademia
Medyczna w Gdańsku

Temat: adopcje - czy nie za dużo wymagacie?

Anna Maria I.:
Marlena Pindras:
Roger Zacharczyk:

Rozmowa z Tobą nie ma sensu, dlatego nie będę udzielać się na wątku okupowanym przez Ciebie. Wymagasz szacunku od innych a sam piszesz bez poszanowania drugiej osoby. Traktujesz wszystko bardzo personalnie, nie chciałam urazić Cię słowami "wyjętymi" z Umowy Adopcyjnej i formularza jaki wypełniają osoby chcące adoptować od nas kota (formularz dostępny na stronie, wysyłany na maila fundacji). Kiedy ktoś zaczął odpisywać w tonie Twojej wypowiedzi podniecałeś się, że zagrałeś komuś na uczuciach (zalecam wizytę u specjalisty). Nie widzisz zasadności naszych działań, trudno, ale co się dziwić. Niczego innego nie spodziewam się po Tobie. Jak widać po ostatnich Twoich wypowiedziach wiele wiesz o zwierzętach, zwłaszcza o ich nadpopulacji i o niezasadności sterylizacji. Zachęcam Ciebie do zapoznania się z rzetelnymi danymi organizacji prozwierzęcych!

kto pyta nie błądzi:)
Biorę udział w dyskusji od dłuższego czasu i nie zauważyłam, żeby Roger chciał kogoś obrazić - on prowokuje do dyskusji - owszem, ale to chyba dobrze, bo im więcej rzeczowych wypowiedzi, których oczekuje, tym większą wiedzę można komuś przekazać.
nie rozumiem takiego emocjonalnego podejścia, odbierania pytań jak ataku...
a niestety ze strony "obrońców fundacyjnych zasad adopcji" widzę wycieczki osobiste, dużo jadu i nerwów. Po co?

Uważasz, że wycieczki osobiste nie sa fajne i robisz dokładnie to samo?
hmm...
mniej emocji, więcej chłodnej rzeczowej dyskusji.

To raczej ja chłodno i rzeczowo dyskutowałam oraz podpierałam się argumentami i doświadczeniem, on wysyłał mnie do psychologa, negował co napisałam :)Sam nawet napisał, że zbyt sztywno trzymam się zasad adopcji...więc czemu zarzucasz mi brak rzeczowości? On potrafił napisać "a co jeśli..." no to po co tu dyskutować, jak ktoś wysuwa argument w takim stylu. Nie sądzę aby ktokolwiek chciał jeszcze czerpać wiedzę z tego wątku, albo moją wiedzę Roger chciał przekazywać dalej, bo nie trafiają do niego argumenty nawet takie, które są podparte doświadczeniami z życia, to po co ja mam się tą wiedzą dzielić z kimś innym i tracić czas na te wycieczki osobiste z rozmówcą, który traktuje siebie samego jak znawcę tematu a niestety takim nie jest.

Pozdrawiam wszystkich! Życzę udanej dyskusji!

konto usunięte

Temat: adopcje - czy nie za dużo wymagacie?

Rogera doszukiwanie się zagrożenia wyginięcia gatunku kotów dachowych w polsce, przypomina dopatrywanie się problemu otyłości w afryce...

dzięki Iza za wsparcie. o ile nie mogę się z Tobą zgodzić co do Twojego twierdzenia że Jerzy (wyskakujący już któryś raz z tymi samymi wycieczkami osobistymi) nie jest trollem, o tyle co do Rogera muszę Ci przyznać rację :) ja oczywiście święty nie jestem, bo mnie ten temat "rusza" ale "kto jest bez winy..." prawdziwy troll czegoś takiego nigdy nie napisze.

btw. są chyba trochę poważniejsze problemy na świecie, niż (bezpodstawne) zagrożenie wyginięcia kociego gatunku lub też narażenie go na genetyczną degenerację? opanowaliśmy całą planetę, wiele gatunków ginie bezpowrotnie, ale akurat kotów, będących naszymi pupilami raczej to nie dotyczy. zauważalnie większym problemem jest cierpienie bezdomnych zwierząt, zabijanie niechcianych zaraz po urodzeniu. ciężko jest sprawdzić ile całych miotów kotów (czy psów) trafia do sedesu, na śmietnik, zostaje zakopanych żywcem itp. nikt się tym chwalić nie będzie a nikt też nie chodzi po śmietnikach, lasach itp i tego nie sprawdza - jest to raczej fizycznie niewykonalne. nawet schronisk nikt dobrze nie kontroluje, więc o czym tu mówić..? przedostaje się część informacji do mediów, ale jak w przypadku maltretowania, można się domyślać, że jest to jedynie przysłowiowy wierzchołek góry lodowej. dlaczego tak uważam? bo jaki odsetek np filmików przez przypadek zostaje opublikowanych? chyba nie potrzeba badań, żeby się domyślić że niewielki? w tym wszystkim (w przepisach adopcyjnych, przymusowej sterylizacji itd) chodzi o zminimalizowanie cierpienia zwierząt, którym oczywiście na przestrzeni wieków nikt się nie przejmował, ale cieszy, że to się trochę zmienia. szkoda natomiast, że jedynie w odniesieniu do zwierząt domowych.

a to taki obrazek propagandowy - nie wiem czyj, znaleziony - ale mam nadzieję dający do myślenia

Obrazek


a to dla dociekliwych - niektóre nie specjalnie aktualne, ale ciągle się słyszy o zamykaniu schronisk a nie ich powstawaniu, więc należy sądzić że statystyki ulegają pogorszeniu.
raport 2002-03
Hycel 2005 - raport o zwierzętach w schroniskach
Hycel 2005 - szczegółowo
Prokurator sprawdza schronisko z Celestynowa
czarna lista schronisk
dlaczego kastracja?
była jeszcze dość głośna sprawa dot. schronu korabiewicach, ale póki co skutecznie ukręcono łeb sprawie - nie jest to trudne, gdy większość schronów nie prowadzi ewidencji! a nadzór wet. dziwnym trafem (latami) nie zauważa żadnych nieprawidłowości...paweł D. edytował(a) ten post dnia 28.02.11 o godzinie 06:00
Roger Zacharczyk

Roger Zacharczyk Programista (gry,
webserwisy,
aplikacje użytkowe),
fotograf

Temat: adopcje - czy nie za dużo wymagacie?

Marlena Pindras:
Rozmowa z Tobą nie ma sensu
Po prostu nie potrafisz rozmawiać. Jesteś zbyt zaślepiona swoimi wytycznymi.
Roger Zacharczyk

Roger Zacharczyk Programista (gry,
webserwisy,
aplikacje użytkowe),
fotograf

Temat: adopcje - czy nie za dużo wymagacie?

Marlena Pindras:
On potrafił napisać "a co jeśli..." no to po co tu dyskutować,
Jak widać, nie zamykam się i rozważam różne możliwości. Potrafię myśleć. Ty natomiast uważasz, że wiesz wszystko i nie dopuszczasz żadnego "jeśli". Nawet jeśli ktoś z Was się myli, co kilkukrotnie zostało tutaj wykazane.
Roger Zacharczyk

Roger Zacharczyk Programista (gry,
webserwisy,
aplikacje użytkowe),
fotograf

Temat: adopcje - czy nie za dużo wymagacie?

paweł D.:
a to taki obrazek propagandowy - nie wiem czyj, znaleziony - ale mam nadzieję dający do myślenia
Zawsze ulegasz propagandzie, idziesz za tłumem, etc.? Gratuluję.
Izabela Korzińska

Izabela Korzińska Architekt /
Developer ETL/TEam
Leader, Roche Polska

Temat: adopcje - czy nie za dużo wymagacie?

Roger Zacharczyk:
Jak widać, nie zamykam się i rozważam różne możliwości. Potrafię myśleć. [...]
Jak na razie, Roger, udowodniłeś głównie to, że potrafisz się czepiać. No i oczywiście też to, że się nie zamykasz.
Osoby, które współpracują z fundacją i wypowiadają się tutaj miały całe pokłady cierpliwości w stosunku do Ciebie. Przykłady, które Ci przytaczały były bardzo przekonujące, ale nie dla Ciebie, bo Ty na każdą ich wypowiedź reagujesz pyskówką, równocześnie obwieszczając siebie jedynym kulturalnym uczestnikiem dyskusji. Pamiętaj też, że jeśli używasz w niej zbyt często argumentu, że Ty to myślisz, a inni.... :) To w końcu ktoś Ci powie, że proces myślowy można uznać za naprawdę interesujący, jeśli się kończy.
Jestem jedną z tych osób, które się bardzo irytują na widok trolli i ciężko im jest to ukryć (ja nawet nie bardzo chcę). Drażnisz mnie, Roger, bo jesteś idiotą, który atakuje innych - dobrych i jak widzę z ich wypowiedzi - mądrych ludzi.
Roger Zacharczyk

Roger Zacharczyk Programista (gry,
webserwisy,
aplikacje użytkowe),
fotograf

Temat: adopcje - czy nie za dużo wymagacie?

Izabela Korzińska:
Roger Zacharczyk:
Jak widać, nie zamykam się i rozważam różne możliwości. Potrafię myśleć. [...]
Jak na razie, Roger, udowodniłeś głównie to, że potrafisz się czepiać.
Jeżeli ktoś nie potrafi podać argumentu na swoje 'widzimisie', to już nie moja wina, prawda? Swoje poglądy trzeba umieć uzasadnić.
No i oczywiście też to, że się nie zamykasz.
Osoby, które współpracują z fundacją i wypowiadają się tutaj miały całe pokłady cierpliwości w stosunku do Ciebie.
Większość wypowiedzi tych osób było na zasadzie 'ja mam rację, a jeśli to negujesz, to jesteś bezczelny i w ogóle spadaj'.
Przykłady, które Ci przytaczały były bardzo przekonujące
Przykłady z własnego otoczenia nie są obiektywne. Uważasz inaczej?
>, ale
nie dla Ciebie, bo Ty na każdą ich wypowiedź reagujesz pyskówką,
Pyskówką nie jest prośba o obiektywne uzasadnienie. Pyskówkę dostrzegam ze strony osób, które wypowiadają się w stylu 'tak bo tak'.
równocześnie obwieszczając siebie jedynym kulturalnym uczestnikiem dyskusji.
Zachowałem całkiem sporo umiaru i spokoju. Do ideału z pewnością mi daleko, podobnie jak do zachowań niektórych osób (szczególnie Pawła).
Jestem jedną z tych osób, które się bardzo irytują na widok trolli i ciężko im jest to ukryć (ja nawet nie bardzo chcę).
Nie sądzę, by trolowaniem było to, co piszę. To nie ja prowadzę dyskusję w stylu 'tak, bo tak', 'to ja mam rację'. Stawiam niewygodne dla Was pytania i to Was irytuje. Łatwiej jest nazwać trolem, niż konstruktywnie i treściwie bronić swoich przekonań.
Drażnisz mnie, Roger, bo jesteś idiotą,
Pozwolę sobie nie zgodzić się. :)
Jednocześnie zauważ, że ja nikogo tutaj w ten sposób nie nazwałem - to tak nawiązując do Twoich wątpliwości na temat mojej kultury osobistej.
który atakuje innych -
Nie atakuje. Pyta.
dobrych i jak widzę z ich wypowiedzi - mądrych ludzi.
Dobrych - tak. Mądrych? Niekoniecznie.

konto usunięte

Temat: adopcje - czy nie za dużo wymagacie?

Roger Zacharczyk:
paweł D.:
a to taki obrazek propagandowy - nie wiem czyj, znaleziony - ale mam nadzieję dający do myślenia
Zawsze ulegasz propagandzie, idziesz za tłumem, etc.? Gratuluję.

sugerujesz, że ten plakat jest kłamliwy? a w ogóle klikałeś te linki które wkleiłem czy nadal idziesz w zaparte?
moim zdaniem (niestety) świetnie odzwierciedla sytuację. np pod kołami samochodów ginie bardzo dużo kotów - o wielu niedawno słyszałem od sąsiadki bo jej raportują taksówkarze a jeden wyzionął ducha na moich rękach, bo akurat przechodziłem kiedy to się stało. zresztą nie trudno się domyślić, biorąc pod uwagę ilość samochodów na ulicach. sytuacja w schronach często zwanych umieralniami chyba nie wymaga komentarza? w bloku obok w piwnicy podobno dobrzy ludzie urządzili sobie strzelnicę i strzelali do żywych kotów. nie jest to przypadek odosobniony - w tv też coś takiego było. jak się koty traktuje w mniejszych, biedniejszych miejscowościach strach pomyśleć.

"nie atakujesz - pytasz?" niestety atakujesz - vide sugestia, że Iza chyba za późno założyła ten zielony kask? to są te Twoje argumenty i niewygodne pytania? zresztą było tego więcej, ale szkoda się powtarzać.
szukasz dziury w całym, bo ktoś walcząc o dobro kotów "za dużo sobie pozwala". dostałeś kota z kontrowersyjnej pod wieloma względami pseudo fundacji (której procedury były zwykłym listkiem figowym) o czym ktoś tu już zdążył napisać a w normalnej zostałeś odesłany. z jednej strony dobrze, bo kot znalazł dom, ale mam obawy co do słuszności takiej polityki. była o tym mowa, że koty są często po przejściach, że np były dręczone przez dzieci i wtedy szuka się im domu bez dzieci. koty, jak sam wiesz, mają delikatną strukturę psychiczną i to wszystko ma dla nich znaczenie. niektórzy pojęcia nie mają zielonego o opiece nad kotami np że mają "tendencję spadkową" i trzeba temu zapobiegać. również to ma na celu weryfikacja fundacji.
a gdyby podejście do tych wszystkich wymagań było mniej rygorystyczne - np sterylizacja, kastracja kiedy właściciel uzna za stosowne - to w krótkim czasie stało by się tak, że prawie nikt by ich nie przestrzegał. zniweczyło by to wszystkie ich wysiłki o poprawę losu zwierząt a praca i bez tego wydaje się "syzyfowa". kotów znów by przybywało, skakały by z okien, były by porzucane itd. oni wkładają w to dużo serca i pracy - chociażby dlatego mają prawo dyktować warunki. nie oddał byś chyba swojego kota byle komu? może niektórzy czasami przesadzają, ale pewnie też mają swoje powody. nie mam nic więcej do dodania.
Roger Zacharczyk

Roger Zacharczyk Programista (gry,
webserwisy,
aplikacje użytkowe),
fotograf

Temat: adopcje - czy nie za dużo wymagacie?

paweł D.:
Roger Zacharczyk:
paweł D.:
a to taki obrazek propagandowy - nie wiem czyj, znaleziony - ale mam nadzieję dający do myślenia
Zawsze ulegasz propagandzie, idziesz za tłumem, etc.? Gratuluję.

sugerujesz, że ten plakat jest kłamliwy?
Nic takiego nie napisałem. Przeczytaj raz jeszcze moją wypowiedź.
"nie atakujesz - pytasz?" niestety atakujesz - vide sugestia, że Iza chyba za późno założyła ten zielony kask? to są te Twoje argumenty i niewygodne pytania? zresztą było tego więcej, ale szkoda się powtarzać.
Pominąłeś kontekst. Nie manipuluj w ten sposób wypowiedziami.
dostałeś kota z kontrowersyjnej pod wieloma względami pseudo fundacji (której procedury były zwykłym listkiem figowym) o czym ktoś tu już zdążył napisać a w normalnej zostałeś odesłany.
W "normalnej" nie byłem, więc nie pisz bzdur.
a gdyby podejście do tych wszystkich wymagań było mniej rygorystyczne - np sterylizacja, kastracja kiedy właściciel uzna za stosowne - to w krótkim czasie stało by się tak, że prawie nikt by ich nie przestrzegał.
Tego nie wiesz. To jest Twoje 'widzimisie'. Efekt propagandy.
nie oddał byś chyba swojego kota byle komu?
Nie. Ale potencjalnego opiekuna nie traktowałbym też jak barana, który nie ma pojęcia o kotach. Powiedziałbym o zagrożeniach, a brak siatki w oknie X piętra nie dyskwalifikowałby tego człowieka, podobnie zresztą jak decyzja o kastracji.
może niektórzy czasami przesadzają, ale pewnie też mają swoje powody.
Tak, mają powody - najczęściej jest to 'widzimisie'.

konto usunięte

Temat: adopcje - czy nie za dużo wymagacie?

Panowie, dajcie sobie na wstrzymanie, albo gadajcie na priv...
tego sie nie da juz czytac...

konto usunięte

Temat: adopcje - czy nie za dużo wymagacie?

paweł D.:

ja oczywiście święty nie jestem, bo mnie ten temat "rusza" ale "kto jest bez winy..." prawdziwy troll czegoś takiego nigdy nie napisze.

I to doceniam! :)

nobodys perfect - ja, Ty, inni...

A co do adremu - prawda leży pośrodku.

konto usunięte

Temat: adopcje - czy nie za dużo wymagacie?

Waldemar Lenda:
Panowie, dajcie sobie na wstrzymanie, albo gadajcie na priv...
tego sie nie da juz czytac...

Dalem plusa, bo masz racje.
Z drugiej strony, forum jest po to, by się spierać.
Nieprawdaż?

Byle bez wycieczek osobistych.
Mozna uzywać wszelakich argumentów, byle atakować SŁOWA przeciwnika, nie osobę.

;)



Wyślij zaproszenie do