Anna Maria
I.
Nie ma rzeczy
niemożliwych
Temat: adopcje - czy nie za dużo wymagacie?
Roger Zacharczyk:
Anna Maria I.:Lepiej zapobiegać niż leczyć :) Faktycznie, teraz jesteśmy w takim etapie, że nam to nie grozi, ale pewnego dnia może być za późno. Każdy stan natury jest bardzo delikatny.
ale kotów jest na tyle dużo, ze nie wybije się ich zupełnie ograniczając rozród przez kastrację - masowe i wieloletnie akcje mogą teoretycznie doprowadzić do wyginięcia "dzikich kotów", aczkolwiek póki co to trochę nierealne,
Tak ale teraz z pewnościa należy zatrzymać rozmnażanie - i jestem przekonana że powinno być to mocno kontrolowane - z pewnością jacyś teriolodzy się tym zajmują, ale myślę, ze fundacje czy też weterynarze powinni prowadzić statystyki - ilość zarejestrowanych kastracji, urodzeń itd. Myślę, ze taka akcja była by w tym wypadku bardzo przydatna i pożyteczna dla zwierząt.
popytam znajomych biologów jak to jest (może dowiem się jakis konkretów dot. badań)
mnie ogólnie martwi to co się stało z podejściem do kotów - zamknąć w domu, najlepiej żeby nigdzie nie wychodził, nie polował itd...tak naprawdę cywilizacja już dawno "wykastrowała" wszystkie koty...z ich naturalnego charakteru:(To pasuje do tej dyskusji, ponieważ mowa była także o siatce, wypuszczaniu kota na zewnątrz itp. - to są te nakazy/zakazy forsowane przez fundacje.
ale to też temat na inną dyskusję...
i widzisz...tutaj jest problem: kultura czy natura? edukacja spowodowała większą świadomość, ale również i większy fanatyzm. Kiedyś ludzie nie przykładali aż tak wagi do hodowli kota (pomijajac niektóre wyjatki jak np. Egipcjanie) kot był zawsze PÓŁDZIKI. Był traktowany jak zwierze które do życia potrzebuje wolności - a teraz dbanie o kota równa się z zamknięciem go w domu:( sama zamknęłam swoje koty, wykastrowałam, bo je kocham, bo wydaje nam się że miłość to "chronienie" przed niebezpieczeństwami...i tym sposobem, stety-niestety zmieniamy bieg gatunku...
tylko to sa już rozważania etyczno-moralne, edukacja powoduje utratę zdrowego rozsądku i pierwotnej logiki:)
tak, dlatego patrz wyżej : statystyki i badania nad tym sa konieczne do logicznego opanowania tego zjawiska - to tak samo jak z rodowodami - po to sa wprowadzone, zeby było wiadomo jakie geny ma zwierzę, żeby miec kontrolę nad ilością itd. Dokładnie tak samo powinno zacząć się traktować dzikusy - nie tyle wprowadzić rodowody, co prowadzić dokumentację jak najbardziej dokładną...:) tak jak to się robi w przypasku nietoperzy, małych ssaków czy ptaków...:)konsekwencjami jest już za duża ilość kotów - właśnie teraz kastracjami ludzie się naprawic to co zepsuli - doprowadzili do uzależnienia kota od człowieka, co spowodowało gromadzenie się całych hord przyzwyczajonych do dokarmiania. Rozmnażały się, rozmnażały i teraz należało by to zatrzymać po prostu.Jeżeli przesadzono w jedną stronę, istnieje spore prawdopodobieństwo, że przesadzi się i w drugą stronę. Człowiek ma tendencje do popadania w skrajności. Zarówno na małą jak i wielką skalę. ;)