konto usunięte
Temat: Patologie w Kielcach
Byłam dzisiaj świadkiem takiego oto zdarzenia. Z taksówki na Placu Panny Maryi w Kielcach wysiedli kobieta i mężczyzna. Kobieta zataczała się i upadła na asfalt. Zapytałam się mężczyzny, czy jest z tą kobietą: odpowiedział, że ją tylko przywiózł, ale już nie odprowadzał do domu, nie usiłował nawet jej podnieść z asfaltu. Kiedy podeszłam, zauważyłam, że ma twarz z licznymi siniakami. Zapytałam się czy mogę jej w jakiś sposób pomóc. Najpierw się rozpłakała, potem zaczęła mówić, że nie ma klucza do domu. Następnie usiłowała sama iść i upadła na twarz. Z nosa popłynęła krew. Zadzwoniłam po pogotowie. Zaczęła krzyczeć, że zabiorą jej dzieci. Nim przyjechała karetka znalazła się w pobliskiej kamienicy. Pogotowie odjechało, bez udzielenia jej pomocy.Fakt, nikomu nie można pomóc, jeśli nie wyraża na to zgody, także w stanie silnego upojenia alkoholowego.
Są granice pomagania.
Z drugiej strony, jak bardzo musi się bać ta kobieta, jeśli zareagowała w tak gwałtowny sposób na słowo pogotowie i od razu przyszło jej do głowy, że zabiorą jej dzieci...
Być trzeźwym i odpowiedzialnym za siebie - takie proste, a jakie trudne dla uzależnionych osób ...
I jak ogromne wyzwanie dla wszystkich, którzy wychowują dzieci i młodzież.Edyta Kowalczyk edytował(a) ten post dnia 13.03.11 o godzinie 02:20