konto usunięte
Temat: wadżrakilaja/ dordże phurba
Wadżrakilaja tyb. Dordże Purba inaczej Dordże szinnu(Wadżra kumara)jest jest najczęściej stosowanym gniewnym jidamem ucieleśniającym aktywność wszystkich Buddów. Jego błogosławieństwo pozwala szczególnie szybko i efektywnie pokonywać wewnętrzne splamienia, takie jak gniew, pycha i inne, a także zewnętrzne, wewnętrzne i tajemne przeszkody w praktyce Dharmy. Uważa się, że w tych czasach wojen, klęsk żywiołowych i coraz to nowych chorób, błogosławieństwo Wadżrakilaji jest potężnym środkiem zapobiegającym dalszemu mnożeniu się cierpień.
Wielu praktykujących wykonuje praktyki Wadżrakilaji okazjonalnie np. kiedy pojawią się jakieś przeszkody w praktyce dharmy, czy np. w życiu codziennym. Uważa się, że ze wszystkich gniewnych aspektów buddy Wadżrakilaja jest najpotężniejszy, co nie oznacza, że inne aspekty jak np. mahakala są mniej, nie są tylko bardziej.
Sadhany Dordże Purby należą do sekretnych praktyk, wykonywanych zazwyczaj dopiero po ukończeniu praktyk wstępnych (nyndro).
Historia poskromienia Rudry
Na podstawie wykładów Tengi Rinpoczego
Poniższa historia została zaczerpnięta z jednej z tantr dotyczących Dordże Purby, zwanej Purba Trinle Jołej Gju.
W tantrze tej ukazana jest historia przejawienia się Dordże Purby oraz tego, jak poskromił on demona Rudrę. Nauki te przedstawiono w dwóch rozdziałach.
1. Pojawienie się Rudry - ucieleśnienia wszelkich negatywnych skłonności.
W dawnej kalpie, zwanej Ngyn Depej Dy, pojawił się Budda Ngynpar Dziungła. W tym czasie żył doskonały nauczyciel, Gelong Tubka Szinnu. Miał on dwóch uczniów o imionach: Tharpa Nakpo i Denpak. Przekazał im wiele nauk tajemnej mantrajany .
Gelong Denpak zrozumiał nauki tak, jak należy. Odciął przywiązanie do samsary, widząc wszystko jak sen. Praktykował w całkowicie czysty sposób, rozwijając mądrość, pilność, współczucie. Spędzał czas w odosobnieniu, medytując na fazę stwarzania (kje rim) i fazę doskonałości (dzog rim). W oparciu o tę doskonałą ścieżkę ujrzał wszystkie zjawiska jako iluzję, podobną do snu. Urzeczywistnił przy tym wspaniałe właściwości.
Gelong Tharpa Nakpo zrozumiał nauki błędnie. Myślał, że skoro wszystkie zjawiska są iluzją, że są jak sen, to nie ma różnicy pomiędzy dobrymi a złymi czynami. Opierając się na tych niewłaściwych poglądach, stale wykonywał dziesięć negatywnych działań i oddawał się zmysłowym przyjemnościom.
Zatem ci dwaj uczniowie, mimo wspólnego Lamy, mieli zupełnie przeciwstawne poglądy. Pewnego dnia spotkali się i zaczęli dyskutować o sposobie praktykowania. Każdy z nich wypowiadał swe zastrzeżenia i wątpliwości co do prawidłowego rozumienia nauk przez rozmówcę. Wreszcie Tharpa Nakpo powiedział: "To niemożliwe, byśmy mając jednego nauczyciela, dochodzili do tak sprzecznych poglądów. Powinniśmy pójść do naszego Lamy i dowiedzieć się, jak jest naprawdę".
Denpak odparł: "Dla mnie to nie problem, możemy iść. Jednak jestem pewien, że jedyną rzeczą, jaką powinno się robić, jest medytowanie na naturę umysłu - taki właśnie jest sens nauk. Tego nie muszę potwierdzać".
Stanęli zatem przed obliczem Tubka Szinnu i zaprezentowali swe poglądy. Każdy opowiedział, jak wygląda jego droga, i poprosili o rozstrzygnięcie, która z nich jest prawdziwa. Lama osądził: "Poglądy Denpaka są poprawne, a jego ścieżka jest doskonale czysta. Poglądy Tharpy Nakpo są błędne, a ścieżka - nieczysta".
Tharpa Nakpo bardzo się rozgniewał: "Co to za mistrz, który daje swym uczniom dwie różne nauki! To jego wina, to on jest na błędnej ścieżce!" Tak oto zaczął źle myśleć o swym nauczycielu, rozgniewał się na niego i obrócił się przeciw niemu, rozgłaszając, że Tubka Szinnu jest fałszywym guru. Lama rozkazał mu wówczas opuścić kraj.
Przez resztę życia Tharpa Nakpo marnował swój czas na przyjemności zmysłowe i nigdy nie medytował na jidama ani fazę doskonałości. Nauczał innych fałszywej Dharmy, mówiąc, że prawdziwa praktyka wadżrajany polega na widzeniu wszystkich zjawisk jako doskonałych, toteż należy przekroczyć przywiązanie do dobra i zła. Nie trzeba porzucać niezdrowych działań, a najlepiej naśladować jego samego.
W ten sposób wprowadzał istoty na błędną ścieżkę.
Przez dwanaście lat rozprzestrzeniał te ciemne nauki, tłumacząc, że nie ma różnicy pomiędzy dobrem a złem. Nagromadził tak wiele złej karmy, ze stał się "mistrzem negatywności". Na skutek tych skłonności przez wiele żywotów odradzał się potem w skórze drapieżnika: a to jako szakal, a to jako lis lub inne zwierzę, które stale zabija. Potem przez wiele kalp rodził się w piekłach i doświadczał ogromnego cierpienia.
Aż nadeszły czasy bez Dharmy - po zaginięciu na Ziemi nauk poprzedniego Buddy Kaśjapy, a przed pojawieniem się Buddy Siakjamuniego. Wówczas Tharpa Nakpo narodził się wśród ludzi, z kobiety zwanej Kyntugjur. Ale z powodu nagromadzenia tak wielu negatywnych skłonności, różnił się swym wyglądem od innych. Jego ciało miało trzy głowy, sześć rąk, cztery nogi i parę skrzydeł.
Wraz z jego narodzinami w okolicy pojawiły się straszliwe epidemie, klęski żywiołowe i inne nieszczęścia. Szybko zorientowano się, że złe oznaki - choroby, wypadki i kataklizmy - zaczęły nawiedzać rejon od chwili przyjścia na świat tego małego potworka. Tak więc, gdy w siedem dni po porodzie jego matka zmarła, wywieziono jej zwłoki na cmentarz poza miastem, a dziecko porzucono wraz z jej ciałem.
Przez siedem dni noworodek wysysał mleko z piersi martwej kobiety. Potem wypił z niej krew i zjadł jej mięso, wnętrzności i kości - po siedmiu tygodniach pożarł doszczętnie swą matkę. Rósł w tym czasie niewiarygodnie szybko. Już wtedy stał się bardzo silny, potrafił wstawać, a nawet chodzić. Żywił się dalej innymi zwłokami na cmentarzu. Wkrótce zabijał i zjadał także każdego człowieka i każde zwierzę, jakie pojawiło się w pobliżu. Nikt nie mógł go pokonać.
Stopniowo podporządkowywał sobie wszystkich ludzi. Dzięki swym magicznym skrzydłom wznosił się do nieba i wkrótce zawładnął bogami natury, zmuszając ich, by mu służyli. Bogowie dziesięciu kierunków stali się jego orszakiem. Wzlatywał też do nieba Trzydziestu Trzech i podporządkowywał sobie tamtejszych bogów, jak również innych mieszkańców Góry Meru i półbogów. Jego imię brzmiało Rudra. Był ucieleśnieniem wszelkich negatywnych skłonności.
2. Poskromienie Rudry przez Dordże Purbę
Czyny Rudry szkodziły tak wielu istotom, że w efekcie musiałby on w przyszłości niesłychanie długo cierpieć w najniższych piekłach, zwanych Awici. Widząc zarówno cierpienie istot, jak i przyszłe cierpienie samego Rudry, przejęci głębokim współczuciem, Buddowie i bodhisattwowie postanowili go poskromić.
Łagodne aktywności i siła samych tylko dobrych życzeń okazały się w tym wypadku niewystarczające. Tak więc moc aktywności wszystkich Buddów skupiła się w jednym punkcie i przejawiła w formie Dordże Purby. Ponieważ Rudra miał trzy twarze, sześć rąk, cztery nogi i parę skrzydeł, podobnie Dordże Purba, mający mu się przeciwstawić, ukazał się w takiej samej formie. Wydawał z siebie przerażający ryk KILAJA i Rudra, widząc go i słysząc, zemdlał ze strachu.
Gdy się ocknął, czmychnął, by zebrać swych poddanych. Wezwał na pomoc bogów dziesięciu kierunków i ci zaczęli atakować Dordże Purbę różnymi rodzajami broni. Wówczas Dordże Purba przeobraził się w postać o dziewięciu głowach i osiemnastu rękach. Z porów jego skóry emanowały niezliczone maleńkie gniewne bóstwa.
W odpowiedzi na to Rudra, dzięki swym magicznym mocom także zmienił formę i pojawił się z dziewięcioma głowami i osiemnastoma rękami. By go ostatecznie poskromić Dordże Purba jeszcze raz przekształcił swój wygląd: miał teraz tysiąc głów i tysiąc ramion, a z jego serca wypromieniowało dziesięciu gniewnych, każdy o trzech twarzach i czterech rękach.
Byli to: u góry Hum Kara (tyb.: Troda Humkara), który pokonał Brahmę (tyb.:Tsangpa); na wschodzie Widżaja (tyb.: Nampar Gjalła) pokonał Indrę (tyb.:Dziadzin); na południu Jamantaka (tyb.: Szin Dzie Szie) pokonał Jamę (tyb.: Szindzie); na zachodzie Hajagriwa (tyb.: Tamdin) pokonał Warunę, Boga wody (tyb.: Ciu Lha); na północy Amritakundali (tyb.: Dytsi Cilła) pokonał Pana Jakszasów (tyb.: Ny Dzin); na południowym wschodzie Niladanda (tyb.: Ju Ngyn Cien) pokonał Agni, Boga Ognia (tyb.: Me Lha); na południowym zachodzie Trilokja Widżaja (tyb.: Kham Sum Namgjal) pokonał Pana Rakszasów (tyb.: Sin Po); na północnym zachodzie Aparadzita (tyb.: Dypej Gjalpo) pokonał Waju, Boga Wiatru (tyb.: Lung Lha); na północnym wschodzie Arja Aczala (tyb.: Mijoła) pokonał Sziwę (tyb.: Łang Den) i na dole Mahabala (tyb.: Thob Cien) pokonał Boga Ziemi (tyb.: Sa Dak). Tak więc główni podwładni Rudry zostali podporządkowani.
Tymczasem z Dordże Purby emanowały sylaby i płonące mantry niczym promienie światła. Ciało, mowa i umysł Rudry zostały sparaliżowane: nie mógł wykonać żadnego ruchu, wypowiedzieć słowa czy czegokolwiek pomyśleć.
Wtedy wszyscy Buddowie i bodhisattwowie zaczęli recytować hymny pochwalne dla Purby: "Gdyby Rudra nie został pokonany tym gniewnym przejawieniem, kontynuowałby niszczenie i zjadanie istot, w wyniku czego cierpiałby nieprzerwanie w Awici. Purba swą aktywnością był w stanie powstrzymać go. Co więcej, teraz pomoże mu dojść do oświecenia i wyzwolić się z całej negatywności".
W tym momencie Purba dotknął serca Rudry trójzębem i dzięki temu Rudra wszedł w stan samadhi , w którym przypomniał sobie wszystkie swe poprzednie żywoty i całe cierpienie, przez które przeszedł. Gdy zobaczył własne czyny i ich skutki w postaci cierpienia, zrozumiał działanie prawa karmy.
Zaczął żałować negatywności, które popełnił, i uczynił następujące wyznanie: "Widzę, że w przeszłości, pod wpływem niewiedzy i zaślepiony emocjami, wykonałem wiele złych czynów i zgromadziłem silną negatywną karmę. Dzięki współczuciu i modlitwom Buddów i bodhisattwów nie muszę doświadczać owocu tych działań i mam szansę odciąć negatywne wpływy karmiczne". Do dziś te słowa skruchy są przytaczane w bardzo wielu pudżach ofiarnych tsok.
Dzięki sile szczerej skruchy Rudra oczyścił w jednej chwili całe nagromadzenie negatywnej karmy. Wówczas strażnicy dziesięciu kierunków, którzy służyli Rudrze, ale nie byli w stanie osiągnąć oświecenia, tak jak ich przywódca, przyrzekli, że w przyszłości będą czującym istotom przynosić pożytek dzięki swym światowym mocom siddhi.
W sadhanach niektórych bóstw jest orszak strażników dziesięciu kierunków. Mają oni zwyczajne siddhi, dzięki którym są w stanie pomagać wielu istotom.
Poskromiony Rudra zwrócił się do Dordże Purby: "Dzięki błogosławieństwu Buddów i bodhisattwów idę teraz do Czystej Krainy. Ale proszę, pobłogosław moją matkę, partnerkę i orszak. W praktykach wadżrajany w centrum mandali znajdują się oświecone istoty - Buddowie i bodhisattwowie. W trakcie ofiarowania tsoku pierwszą ofiarę z najlepszych dań składa się im właśnie: Buddom, bodhisattwom i Lamom. Zwykłe światowe bóstwa z mojego orszaku nie mogą zająć miejsca koło nich. Ale będą zawsze pozostawać na skraju mandali. Zatem proszę, by zawsze na koniec pudży tsok ofiarowywać tym bóstwom resztki z uczty , pobłogosławione ustami Dordże Lobpyna, a w zamian mój orszak zawsze będzie pomagać na ścieżce joginom i joginiom".
Następnie Rudra dodał, że swe ciało, będące ucieleśnieniem nienawiści wszystkich istot, ofiarowuje Purbie jako podnóżek, zaś ciało swej żony, ucieleśniające żądzę wszystkich istot, darowuje jako podnóżek dla partnerki Dordże Purby. Od tej pory wszyscy gniewni Buddowie stoją na zwłokach. Symbolizuje to właśnie pokonanie nienawiści i żądzy.
Było to przedstawienie relatywnego aspektu historii pokonania Rudry przez Dordże Purbę.
W ostatecznym sensie zarówno Purba, jak i Rudra są przejawem umysłu. Rudra to splamienia i zaciemnienia umysłu - przyczyna wszelkiego cierpienia. Dordże Purba jest pierwotną mądrością, która ma moc pokonania splamień.paweł włodarczyk edytował(a) ten post dnia 05.08.09 o godzinie 11:54