Temat: Precyzja w medytacji?
Wioleta Truss:
Chciałam tylko opisać pewną tendencję, niezależnie od rodzaju medytacji. Chociaż przyznaję - moja wiedza na temat kładzenia nacisku na poszczególne fazy w zależności od medytacji jest, mówiąc pobłażliwie, znikoma :)
Rzecz w tym, że miałam i nadal mam problemy z przechodzeniem całości tekstu medytacji bez odczuwania niecierpliwości. Tyczy się to medytacji schronienia, gurujogi, a zaczyna się także przejawiać w medytacji diamentowej drogi.
Ale nie bójmy się powiedzieć: zdecydowanie wykazuję się tutaj brakiem cierpliwości :( Czasem aż czuje jak mnie łaskocze w brzuchu i stopy zaczynają mnie swędzieć, żeby poderwać się z poduszki i wybiec, jeżeli nie przejdę od razu do wizualizacji i mantrowania.
Rozumiem, też to przechodziłem. Główny problem u ciebie jest z tym, że używasz środków, o których niewiele wiesz stąd to nastawienie. Prawdopodobnie wydaje ci się, że mantra i wizualizacja jest najważniejszą częścią praktyki. Błąd.
Każda praktyka powinna być doskonała na początku, w środku i na końcu. Co to oznacza? każda z części praktyki jest najważniejsza. Owszem, są rożne sposoby wykonywania tej samej medytacji, są wersje skrócone, bardziej rozbudowane itd.
Jeśli wykonujesz formalną sesję medytacji, powinna ona zawierać, wzbudzenie właściwej motywacji, schronienie i bodhicittę. Ta część nadaje kierunek naszej praktyce. Następnie przechodzimy do centralnej części praktyki. Również tutaj w zależności od formy medytacji, czasu jaki możemy poświęcić tej części praktyki, naszych chęci, możliwości itd. możemy zastosować mniej lub bardziej rozbudowane elementy. Praktykę kończymy ofiarowaniem zasługi dla dobra wszystkich istot. Każdy z tych elementów jest ważny i powinien być wykonany z takim zaangażowaniem jak by stanowił jedyną część praktyki.
Jeśli wykonujesz skróconą wersję dowolnej praktyki wówczas nie używasz tekstu, wszystko robisz mentalnie "z pamięci".
Przykładowo jak można wykonać medytację - kochających oczu - w skróconej wersji. Oczywiście jest to jedna z wielu możliwości:
Wzbudzasz w sobie właściwa motywację, że będziesz teraz medytować dla dobra wszystkich istot. Następnie przyjmujesz schronienie. Możesz zrobić to swoimi słowami.
Następnie wyobraź sobie ponad swoją głową Kochające Oczy, kiedy recytujesz mantrę
om mani peme hung z jego formy promieniuje światło do wszystkich istot... Kiedy kończysz praktykę, światło powraca do Kochających Oczu. Jego forma rozpuszcza się w światło, które stapia się z tobą. Przez chwilę spoczywasz w medytacji na naturę umysłu. Medytacje kończysz dedykacją zasługi.
To był przykład jak można skrócić medytację Kochających Oczu.
Ważne jest aby znać cel każdej części praktyki wadżrajany, po co się je praktykuje.
Oczywiście jeśli w ciągu dnia recytujesz sobie mantry czy też łączysz recytację mantry z prostą wizualizacją np. podczas spaceru, jazdy pociągiem itp. wówczas jest ok. Natomiast jeśli formalną sesję medytacji chcesz wykonywać z pominięciem schronienia itd. wówczas twoja praktyka przypomina usta bez zębów, głuchego słuchającego muzykę czy też próbę ubicia masła z wody.
Prawidłowa medytacja powinna być doskonała na początku, w środku i na końcu.
paweł włodarczyk edytował(a) ten post dnia 11.05.09 o godzinie 15:13