Temat: pop buddyzm
Nina Koral:
"Pop buddyzm"
Mnie "Pop buddyzm" kojarzy się ze spłycaniem przekazu nauk Buddhy, który ma niewiele wspólnego z dostosowywaniem się dharmy do danego miejsca ;)
.tylko rozchodzenie się wiedzy o buddyźmie w społeczeństwie.
Wydaje się, że rozchodzenie się wiedzy o buddyzmie to trochę inna para kaloszy:) Przykładem jest tutaj aktywność lamy Ole, która nie ma nic wspólnego z tzw. pop buddyzmem. A która jest doskonałym przykładem( w pozytywnym tego słowa znaczeniu)rozprzestrzeniania się nauk buddhy:)
I dobrze! Ciągle jest niewystarczająca. Bo
buddyzm to nie tylko egzotyczna w naszych stronach religia ale i najbardziej logiczny sposób życia. A w masie dobrze poinformowanych znajdą się bardziej liczni i ci, co sami zechcą szukać dalej. I sami przełożą następne teksty i dorzucą swoją cegiełkę do "tworzenia buddyzmu europejskiego" (słyszałam wyrażenie).
Ładnie to opisałaś:)
Buddyzm jest żywą religią, w związku z tym się zmienia. Niektóre linie przekazu czy tradycje zanikają, inne się rozrastają. Gdy zginął Tarmadode (syn Marpy) przepadła z nim metoda łatwego wejścia w oświecenie
Pewnie chodzi ci o tzw. praktykę "wielkiej projekcji do nowej siedziby" tyb. drong-dżung. Przekaz ten nadal istnieje, są komentarze do tej praktyki. Sam posiadam dwa ogólne komentarze. Wyjaśnienia do tej praktyki związane są z anuttarajoga tantra i są szeroko nauczane w wielu matczynych tantrach; wspomina się też o niej w ojcowskich tantrach.
Ważną jest rzeczą zachować i rozumieć starożytne rytuały – to zadanie mnichów, którzy w klasztorze otaczają oświeconego szefa-lamę (jak pszczoły w ulu swą królową). Przekazać wiekami nagromadzoną wiedzę dalej – to drugie co do ważności zadanie (zaraz po osobistym oświeceniu). (Analogicznie jak w życiu świeckim – kto do porzucenia świata w poszukiwaniu wyzwolenia z samsary niezdolny – niech przekaże życie (i nierozwiązane pytania) następnemu pokoleniu.)
Praktyki rytualne nie są specjalnością wyłącznie mnichów:) Stanowią one część praktyki wadżrajany zarówno osób świeckich, joginów i mnichów. W starożytnych Indiach praktykowali je przede wszystkim jogini.
Doceniam znaczenie rytuałów – tam zakodowana informacja nie tylko słowem ale i gestem, muzyką, jeszcze inaczej. W ten sposób może być przekazywana przez wieki nawet bez rozumienia – aż przyjdzie ktoś, kto ją prawidłowo odczyta.
Masz rację praktyki rytualne stosowane w wadżrajanie mają niezwykle rozbudowaną wielopoziomową symbolikę, która jest szczegółowo opisana w wielu komentarzach. Bądź jest ustnie przekazywana. Na podstawie zewnętrznej obserwacji można bardzo łatwo pomylić praktyki rytualne wadżrajany z kultem różnych bóstw w innych tradycjach. Wszak niektóre zewnętrzne przejawy rytuałów wadżrajany pochodzą z innych indyjskich(a w Tybecie również z tybetańskich) systemów, którym w buddyjskiej tantrze nadano nowe znaczenie.
Faktem jest, że przeciętny mnich ma niewielkie pojęcie na ten temat. Ot, w pewnym momencie ma wstać,w innym złożyć dłonie itd.
Sama raz ofiarowałam ludzki piszczel koledze, co szedł na odosobnienie. Doradzono mi to jako prezent. Miałam trochę kłopotu ze znalezieniem, bo jakoś nie trzymali tego w sklepiku na rogu. Ale w końcu zamówiłam korespondencyjnie w sklepie zaopatrującym studentów medycyny m.in. w szkielety ludzkie: w całości i na sztuki, prawdziwe i z plastiku.
To i tak nieźle:) kiedyś pewna uczennica Lamy Ole chciała zrobić sobie bardzo tradycyjne odosobnienie i pomyślała sobie, że trochę ascezy nie zaszkodzi. Kupiła więc sobie worek tsampy. Kiedy Tenga Rinpocze zobaczył ją z tym workiem o mało nie przewrócił się śmiechu. Powiedział jej że przede wszystkim powinna zadbać o dobre jedzenie:):)
A osobiście myślę, że dzisiaj demony (i emocje związane z ich czarnym rytuałem ) przywabić łatwiej nie dźwiękiem kanlingu lecz strzykawką heroiny...
Ja jednak wolę używać kangling jest zdrowszy i nie uzależnia;)
A tak poza tym fajnie, że do nas zawitałaś:):):)
Witaj w klubie:)
paweł włodarczyk edytował(a) ten post dnia 12.02.10 o godzinie 14:41