konto usunięte

Temat: Błękitna owca Karmapy

XVI Karmapa, był zapalonym miłośnikiem ptaków i zwierząt. Zawsze towarzyszyły mu różne stworzenia, miedzy innymi papugi, które nauczył recytowania mantry swego imienia: KARMAPA CIENNO
Jako dziecko, jeszcze w klasztorze Tsurphu, XVI Karmapa miał domowe zwierzątko: himalajską błękitną owcę, która towarzyszyła mu wszędzie. Wszyscy mówili, że owca ta jest inkarnacją poprzedniego służącego, który nieoczekiwanie porzucił służbę u Karmapy.
Służący zwał się Jonga. Zniknął w tajemniczy sposób w środku nocy i nigdy nie powrócił. Budda Karmapa czuł, że nie przytrafiło mu się nic złego, pozostawił więc sprawę swemu biegowi.
Kilka lat później do siedziby Karmapy dotarły wieści o śmierci Jongi. Wykonano dla zmarłego odpowiednie modlitwy i rytuały.
Czas mijał. Młody XVI Karmapa podróżował ze swą świtą po słabo zaludnionych północnych równinach wschodniego Tybetu. Gdy wszyscy zsiedli z koni, by odpocząć, Karmapa w towarzystwie starszego asystenta wybrał się na spacer po okolicy. Nagle Karmapa zawołał: "Jonga, Jonga", jak to zwykł czynić, gdy przyzywał swego poprzedniego służącego. Starszy mnich-asystent zdziwił się, nie wiedząc o co chodzi, lecz nie odzywał się.
" W końcu cóż złego może się tu przytrafić Karmapie?", pomyślał. "Oświeceni strażnicy i opiekunowie dharmy przez cały czas strzegą Mistrza Aktywności, żywego Buddy."
Przez jakiś czas Karmapa błąkał się po tym odludnym, opuszczonym pastwisku, łagodnie nawołując swego dawnego służącego: "Jonga, Jonga..." Nagle w pobliżu rozległo się ciche pobekiwanie i pojawiła się mała błękitna owca. Karmapa przyklęknął, a owca podeszła bez lęku i polizała jego wyciągniętą dłoń. Karmapa odwócił się do swego wiernego starego asystenta, usmiechnął się ciepło i rzekł: "Jonga wrócił do mnie".
Od tego czasu Karmapa i owca byli nierozłączni. Starzy lamowie w klasztorze Tsurphu powiadają, że w miejscu gdzie Karmapa pozostawił na kamieniu odciski lewej dłoni i stopy, można również ujrzeć odbite w skale owcze kopytko.