Temat: Praca = Towar co o tym sadzicie??
Krzysztof D.:
są różne podejścia do tematu. czytając wypowiedzi w tym temacie, że wcale nie traktujecie pracy jako towaru.
przecież to sprzedający towar mówi za ile chce go sprzedać. Oferta cenowa z drugiej strony czyli kupującego jest zazwyczaj druga.
czyli pracodawca szuka pracownika. Podaje wymagania, zgłaszają się chętni i pracodawca czeka na ich oferty cenowe, a nie odwrotnie.
To tak jak z przetargami. Np. chcemy zbudować autostradę. W ofercie przetargowej nie ma podanej kwoty za ile chcemy ją zbudować.
To ci którzy ja zbudują podają cenę.
Widze, ze niektorym trzeba lopatologicznie ..
Wytlumacze to na babskim przykladzie :)
Najczesciej kupowane przez kobiety - ciuchy. Towar jak kazdy inny, tak?
Wiec przykladowo - przypadek pierwszy:
Jestem w obcym miescie, nie mam czasu, nie mam duzo kasy przy sobie, musze cos na szybko zalatwic, przypadkowo np oblewam sie kawa, cola etc. W poblizu jest bazar. Co robie? ide i kupuje pierwsza lepsza bluzke, byle dotrwac jakos do konca dnia.
Nie obchodzi mnie co sie z nia potem stanie, pewnie ja wyrzuce, wiec zalezy mi zeby nie przeplacic, tak?
Przypadek drugi:
Jestem zaproszona na jakies przyjecie, wypada sie 'odstawic' w jakies w miare eleganckie ciuchy, nie mam nic odpowiedniego, ide wiec na zakupy.
Nie jestem krezusem, wiec ide w takie miejsca, gdzie wybiore cos za w miare rozsadna cene, ale nie tandetnego. Omijam wiec bazary, szmateksy, ale nie wejde np do Diora, bo mnie nie stac, tak? Fajnie by bylo, zeby potem mozna to bylo jeszcze kiedys zalozyc, zeby bylo uniwersalne, i zeby nie zniszczylo sie po 1 dniu chodzenia, wiec bedzie to zakup przemyslany, i przeznacze na to tyle, ile jestem w stanie.
Przypadek trzeci - jakas wyjatkowa uroczystosc, dajmy na to slub. Jest to dla mnie spora inwestycja, bo chce wygladac dobrze, nie chce miec nieprzewidzianych wypadkow, chce, zeby dobrze lezalo i wygladalo, zeby bylo wygodne itp. Jestem swiadoma, ze bedzie to spory wydatek, wiec mam przygotowana odpowiednia kase, tak?
Wybieram sie do kilku salonow, znajduje cos, co mi odpowiada i na co mnie stac, jesli jest to kilka miejsc robie cos w rodzaju 'przetargu', czyli probuje zbic cene, albo wyciagnac jakis bonus itd.
Podsumowanie, jesli jeszcze Pan nie zrozumial:
Nasi kochani pracodawcy zachowuja sie, jakby stac ich bylo na Diora conajmniej, takie tez maja wymagania i szukaja w takich miejscach, po czym dziwia sie, ze ceny tam nie sa takie, jak na bazarze.
Marnuja wiec czas swoj, potencjalnych pracownikow, a do tego robia z siebie idiotow.
Kapito?