Tomasz S.

Tomasz S. Staff Engineer,
Engineering Design
Center

Temat: praca na uczelni wyższej

Piotr Lesiak:
Tak na marginesie, to ten p. Kazio odszedł do lamusa (jeśli nie to ta uczelnia vel wydział jest na równi pochyłej). W interesie uczelni jest zatrudnianie młodych dynamicznych osób, które swoim działaniem (pomysłowością) zdobędą kasę dla uczelni (granty) bo z ministerstwa źródełko powoli wysycha...
To chyba kolega żyje w jakiejś równoległej rzeczywistości. Na moim macierzystym wydziale od lat jest stado tych samych panów Kaziów, którym tylko siwych włosów przybywa, a ostatni kumaci młodzi ludzie zwiali stamtąd (do przemysłu właśnie) jakieś 2-3 lata temu.
A granty to załatwiają panowie profesorowie/pułkownicy - młodzi mogą się co nazwyżej oblizać ze smakiem.
Ciekaw jestem jak długo to potrwa, za jakieś 7-10 lat nie zostanie tam już nikt i ostatni pan Kazio zgasi światło.Tomasz S. edytował(a) ten post dnia 05.07.09 o godzinie 10:33
Piotr Lesiak

Piotr Lesiak mąż i ojciec,
adiunkt, wykładowca,
programista,
podróżnik...

Temat: praca na uczelni wyższej

To chyba kolega żyje w jakiejś równoległej rzeczywistości.

Nie, w Łodzi a pracuję w Warszawie na Wydziale Fizyki PW... W ciągu ostatnich 5 lat przyjęto u nas ponad 15 młodych doktorów (nie tylko absolwentów naszych studiów doktoranckich), którzy mają obowiązek zrobienia habilitacji w ciągu 9 lat. Szykują się kolejne przyjęcia...
Tomasz S.

Tomasz S. Staff Engineer,
Engineering Design
Center

Temat: praca na uczelni wyższej

Podejrzewam, że to bardziej specyfika kierunku: jest dość teoretyczny, więc młodym ludziom trudniej znaleźć pracę niż np. po wydziale mechanicznym. Zatem i chętnych na doktoraty więcej.
Na MELu też był wysyp młodych doktorantów kilka lat temu jak bezrobocie w kraju wynosiło 20%, a inżynier po lotnictwie zarabiał w zakładzie 1200 PLN.
Teraz sytuacja na rynku zmieniła się diametralnie, więc i młodych wywiało z wydziału. Została mocna ekpia panów Kaziów ucząca studentów z podręczników z lat 50-tych.Tomasz S. edytował(a) ten post dnia 05.07.09 o godzinie 15:43

konto usunięte

Temat: praca na uczelni wyższej

a czego oczekujesz od tych pracowników, że co będą robić ?
projektować silniki ?

sam kończyłem wydział mechaniczny i jakoś nie mogę znaleźć odzwierciedlenia tego co piszesz. Jak wszędzie, byli ludzie dobrzy, robiący sporo i byli i tacy co tylko nadawali się do wykładania podstaw.

tak samo jest w przemyśle. Gdyby w każdej firmie pracowali wybitni inżynierowie, to nie miałby kto robić pozostałej pracy.
Piotr Lesiak

Piotr Lesiak mąż i ojciec,
adiunkt, wykładowca,
programista,
podróżnik...

Temat: praca na uczelni wyższej

Tomasz S.:
Podejrzewam, że to bardziej specyfika kierunku: jest dość teoretyczny,

Teoretyczny? I dlatego zajmuję się projektowaniem i wykonaniem czujników, rozwiązywaniem problemów technicznych, dostosowywaniem się do norm...

Teoria jest podstawą mojej pracy ale większość czasu spędzam w labie. Na PW nie ma fizyki czysto teoretycznej a jest Fizyka Techniczna. Umiejętność przygotowania i wykonania właściwego eksperymentu to duża zaleta także w przemyśle.
Przemek C.

Przemek C. Lider ds. Cyfryzacji
@ ABB, Bielsko-Biała

Temat: praca na uczelni wyższej

A z drugiej strony zastanawia mnie jedno - ni mówię, że na uczelniach jest idealnie... ale jakby nie było to jednak polscy inżynierowie są cenieni i uważani za dobrych fachowców... Więc tak naprawdę o co chodzi w tym momencie chodzi w całej tej dyskusji? :)
Tomasz S.

Tomasz S. Staff Engineer,
Engineering Design
Center

Temat: praca na uczelni wyższej

Krzysztof D.:
a czego oczekujesz od tych pracowników, że co będą robić ?
projektować silniki ?
Oczekuję, że coś się wreszcie zmieni w tym systemie. A na to się niestety nie zanosi. Po 1989 skrzętnie omijano temat reformy szkolnictwa wyższego (choć patrząc na to co zrobiono z podstawowym i średnim to może i dobrze), tam po prostu czas zatrzymał się wiele lat temu.
Średnia wieku na moim macierzystym wydziale jest dramatyczna, a młodych jak na lekarstwo. Do tego kompletnie bezsensowne programy nauczania + stan wiedzy z lat 50-tych. Jakby nie patrzyć nie wygląda to dobrze.

A propos programów nauczania, żeby nie być gołosłownym: pamiętam swoje zdumienie jak kilka lat temu, gdy wprowadzano tzw. dwustopniowy system studiów (który mnie na szczęście ominął), wprowadzono nowy system "punktacji" przedmiotów. Na kierunku "samoloty i szybowce" na przykład przedmiot Fizyka był za 4 punkty, a Technologia Płatowców (jeden z nielicznych sensownych przedmiotów praktycznych) za 1 punkt.
Innymi słowy: dla inżyniera lotniczego ultra-teoretyczne zagadnienie typu czy tyczkarz biegnacy z tyczką z prędkością światła zmieści się w stodole czy nie (bo tego uczyli na owej Fizyce, generalnie: podstawy ogólnej teorii względności) jest 4 razy ważniejsze od technologii produkcji samolotu.
Zabawne, nie?
Takich kwiatków było tam dużo więcej.Tomasz S. edytował(a) ten post dnia 06.07.09 o godzinie 12:32
Dariusz Oleba

Dariusz Oleba Student,
Politechnika
Warszawska

Temat: praca na uczelni wyższej

Tomasz S.:
I może to wymusi wreszcie jakieś zmiany w tym skansenie, zwanym uczelniami technicznymi. Skansenie mentalnym (głównie).

Może trochę odbiegnę od tematu ale wydaje mi się, że nie tylko uczelnie techniczne mają problem z byciem skansenami (chociaż o swoim wydziale bym tego nie powiedział) ale również placówki rozwojowo-badawcze takie jak np. Instytut Lotnictwa. Mając tam praktyki, odnoszę wrażenie że jesteśmy 30-40 lat za krajami dobrze rozwiniętymi. Być może jest to wina tego, że w Polsce nie ma przemysłu lotniczego (z tego co tam usłyszałem) stąd może i ten problem na MEiL'u. Głównym zadaniem IL z tego co zdołałem zauważyć jest renowacja pomników. Gdyby nie GE moim zdaniem (obserwatora z zewnątrz) to mogliby tam otworzyć prawdziwy skansen. Stąd myślę, że sytuacja byłaby lepsza na uczelniach i placówkach naukowych gdyby było więcej zamówień od zewnętrznych firm - badania jako sztuka dla sztuki to w końcu mało zyskowny interes.
Tomasz S.

Tomasz S. Staff Engineer,
Engineering Design
Center

Temat: praca na uczelni wyższej

Instytut Lotnictwa wygrał los na loterii - ośrodek EDC, który zarabia dla niego ciężkie pieniądze. Gdyby nie to, podzieliłby los większości innych instytutów, które wyglądają zapewne jeszcze gorzej niż miejsce, w którym miałeś praktyki.Tomasz S. edytował(a) ten post dnia 14.08.09 o godzinie 14:24
Stanisław K.

Stanisław K. Technical Director,
R&D and Innovation
Technologies

Temat: praca na uczelni wyższej

Dariusz Oleba:
(...) Stąd myślę, że sytuacja byłaby lepsza na uczelniach i placówkach naukowych gdyby było więcej zamówień od zewnętrznych firm (...)
od jakich firm ? Polska sprzedala niemal caly swoj przemysl, a jego nowi panowie wola wspierac rozwoj nauki w swoich rodzinnych stronach.

konto usunięte

Temat: praca na uczelni wyższej

Krystyna Kubas:
Zgadzam się ze zdaniem Kamila Korczaka. Po studiach należy odetchnąć, zobaczyć coś poza murami uczelni i ciągłymi problemami finansowymi na brak sprzętu. Prawdziwny inżynier, nie ważne czy mgr, dr czy prof. powinien orientować się w przemyśle i znać nowoczensne trendy na rynku, nie te sprzed 20 lat...Poza tym prawdziwy naukowiec/kandydat na prawdziwego naukowca ;) powinni posiadać szerokie horyzonty. Nauka jak najbardzej - ale dla ludzi a nie sztuka dla sztuki.

Jak by nie NAUKOWCY to inżynierowie, a w przyszłości TECHNICY (bo i małpę do MESu przyuczysz) nie klikali by sobie radośnie w programach MESowskich... (nie obrażając bardzo licznej grupy ludzi, która wie w co klika!!! ;)

Wykładowca ma za zadanie zrealizować określony zakres materiału wypunktowany w sylabusie, co jest odgórnie ustalane w programie studiów. Po części 'winę' ponosi szybka dynamika zmian technologii oraz przemysłu, ponieważ 5 lat studiów, a dla niektórych więcej.. to dosyć dużo.

Na szczęście owa domniemana 'wina' leży nie po stronie uczelni, a studenta, który nie dość, że nie uczy się całego materiału, to na domiar złego ŚCIĄGA!

Podsumowując, należy wrócić do definicji słowa STUDIOWANIE, jeżeli ktoś nie wie co to znaczy, to czytając materiał z dziedziny, która go szczególnie interesuje od deski do deski, to pójdzie z tymi deskami na dno, albo tłumacząc jak chłop krowie na miedzy, będzie kiepskim inżynierem z mierną wiedzą. Tak jak przedmówczyni słusznie zauważyła, trzeba się orientować chociażby w którą stronę zmierzają zmiany.Maciej Czerwiński edytował(a) ten post dnia 19.08.09 o godzinie 00:55

konto usunięte

Temat: praca na uczelni wyższej

Witam wszystkich,

Poszedłem na studia doktoranckie od razu po studiach. Nie jest łatwo pogodzić pracę naukową z uczelnią, ale udało mi się. Jestem farmaceutą i cały czas pracowałem dodatkowo w aptece. Po obronie znalazłem pracę jako kierownik hurtowni farmaceutycznej. Doktorat bardzo mi pomaga, szczególnie w opiniowaniu spraw farmaceutycznych, czy w kontaktach z instytucjami. Myślę, że warto zacząć doktorat od razu po studiach, ma się wtedy dużo wiedzy, chęci, a doświadczenie można zdobyć. Zachęcam wszystkich do kształcenia.
Monika Misiowiec Badowska

Monika Misiowiec
Badowska
Engineering Manager

Temat: praca na uczelni wyższej

Myślę że jako informatyk zarobisz dużo więcej niż jako doktorant, który dostaje tylko stypendium ( u mnie na uczelni ok 1200zł), chyba ze dostaniesz pracę na uczelni jako techniczny... po doktoracie marne szanse na zatrudnienie na uczelni bo na wiekszości etaty są poblokowane, a z doktoratem po studiach znaleść pracę w przemyśle bez doświadczenia( u mnie na uczelni nie ma szans na pracę i studia doktoranckie jednoczesnie, doktoranci są pomocnikami profesorów i robia tak naprawde wszystko i nikt im ekstra za to nie płaci- murzyńska praca) także radzę się zastanowic czy rybieramy kraiere naukową i wtedy brniemy w cały syf uczelniany albo szukamy pracy w zawodzie w trakcie lub po studiach!takie moje zdanie, osobiście nie zdecyduje sie na doktorat..
Piotr Tomasz Piotrowski

Piotr Tomasz Piotrowski Inżynier Testów,
Analityk Danych,
Menedżer, Działacz
społ...

Temat: praca na uczelni wyższej

Ja tylko opowiem swoją historię. Miałem świetne perspektywy na uczelni, lecz chciałem zarabiać w przyszłości więcej pieniędzy, uniezaleznić się od rodziców i jednoczesnie nie rezygnować z pasji naukowych, zastosować wiedzę w praktyce, więc znalazłem pracodawcę, który umożliwiał zrobienie doktoratu. Rozpoczełem takie studia i jak przeszłem w pracy na cały etat oraz doszedł wymóg znajomości dziedzin do których nie miałem zdolności od strony osobowościowej, to nie dałem rady i nieskończyłem doktoratu w naukach technicznych. Obecnie nieformalnie doszedłem do programu doktoranckiego w zarządzaniu i przerobiłem go w zasadzie za darmo. Wciąż poszukuje jak tu rozwijac się zawodowo i zajmować się nauką, bo do niej niestety mam dryg. Szczegóły pomysłów sobie zostawie, ale otwieram sobie możliwości pracy w różnych dziedzinach techniki i szeroko rozumianego zarządzania.

Temat: praca na uczelni wyższej

Dialog długi na dwie strony przeczytałem, ale brakuje w niej jednego ważnego czynnika - kasy. Ot głupiego przykładu: "jako mgr inż. zatrudniony wprzemyśle zarabiam 3tysiace na ręke i raczej do emerytury 5tysiecy nie przekroczę, robiąc doktorat najpierw sie morduje 5 lat po 1200zł, ale potem startuje od 5tysi i przed emeryturą zarabiam 10tysi, a w miedzy czasie za zlecenia z przemysłu latam sobie na bora bora na wakacje".

No bo moi drodzy nie czarujmy się, rozwój rozwojem, ale pensja jest ważna.
Marcin H.

Marcin H. Vrtech - Virtual
Reality Technology

Temat: praca na uczelni wyższej

Łukasz D.:
Dialog długi na dwie strony przeczytałem, ale brakuje w niej jednego ważnego czynnika - kasy. Ot głupiego przykładu: "jako mgr inż. zatrudniony wprzemyśle zarabiam 3tysiace na ręke i raczej do emerytury 5tysiecy nie przekroczę, robiąc doktorat najpierw sie morduje 5 lat po 1200zł, ale potem startuje od 5tysi i przed emeryturą zarabiam 10tysi, a w miedzy czasie za zlecenia z przemysłu latam sobie na bora bora na wakacje".
To rozważanie teoretyczne czy poparte w jakiś sposób na doświadczeniach np. własnych? Bo ten start od 5 tyś na uczelni jako doktor/adiunkt wygląda mi na to pierwsze...
A co do kasy proszę bardzo - miałem też możliwość zostania na agh, za stypendium w wysokości 1 tyś zł. W Krakowie "raczej" dosyć mało na przeżycie, zakładając, że musiałbym wynajmować mieszkanie (miejsce w akademiku dla doktorantów też nie jest tak łatwo zdobyć) i chciałbym sie w jakiś sposób usamodzielnić, założyć rodzinę i ją utrzymać i takie tam życiowe drobne problemy. I to ma być perspektywa?

konto usunięte

Temat: praca na uczelni wyższej

Kolega zapewne miał na myśli karierę a'la dr Kulczyk.
Łukasz F.

Łukasz F. Aparatura i
instalacje
przemysłowe.

Temat: praca na uczelni wyższej

Ja również mam pytanie. W całej tej rozmowie przejawia się głównie wątek bycia Doktorem i pozostania na uczelni. Ja chciałem się zapytać jak to wygląda z perspektywy pracownika, który chciałby zacząć tego typu studia. Głównie chodzi mi o zapotrzebowanie na takich ludzi w przemyśle. Jak odnoszą się do tego pracodawcy? Czy chętnie przyjmują takich pracowników choćby na 3/4 etatu żeby pogodzić studia i pracę? I jak wygląda sprawa finansowa? Pytam ponieważ z jednego punktu widzenia studia doktoranckie zapewne pochłaniają dużo czasu, co może powodować mniejszą wydajność w pracy, zaś z drugiej strony mając takiego doktoranta można podjąć się zawsze pewnych zagadnień technicznych z którymi nie koniecznie poradzi sobie byle mgr. Czy ma ktoś pod tym względem jakieś doświadczenie? Ja raczej nie wyobrażam sobie pracy na uczelni, a studia doktoranckie chciałbym potraktować jako zgłębienie wiedzy, którą mógłbym przełożyć na konkretne projekty...

Temat: praca na uczelni wyższej

Więc tak wam powiem:
zarobki tego pierwszego w przemyśle jak najbardziej rzeczywiste - te 3tysiace na dzisiaj i te 5tysiecy kiedyś - zw na inflacje a nie podwyżki. Ten tysiąc na start na uczelni też realny, reszta to abstrakcja..
Ale jeśli ta abstrakcja nie jest prawdziwa to po co robić doktorat skoro mgr w przemysle bedzie zarabiał lepiej?
Jeśli byłaby możliwość robienia doktoratu bez kolizji z pełnoetatową pracą to owszem mozna by rozważać jego zrobienie dla chociażby własnego kaprysu, ale nie kosztem rezygnacji z pracy.
Łukasz F.

Łukasz F. Aparatura i
instalacje
przemysłowe.

Temat: praca na uczelni wyższej

Łukasz D.:
Jeśli byłaby możliwość robienia doktoratu bez kolizji z pełnoetatową pracą to owszem mozna by rozważać jego zrobienie dla chociażby własnego kaprysu, ale nie kosztem rezygnacji z pracy.

Ale czy pracodawcy cenią sobie takiego doktoranta? Tzn. czy są chętni na przyjmowanie do pracy takich studentów? Może ktoś się wypowiedzieć? Bo robienie doktoratu tylko dla sztuki mija się chyba z celem.

Następna dyskusja:

Praca po studiach dla Infor...




Wyślij zaproszenie do