Temat: Kariery przyszłych inżynierów (dla studentów politechnik)
Dariusz K.:
Wstyd. Wstyd by ktoś kto uważa się za inżyniera nie wiedział co to jest logarytm.
Czytaj ze zrozumieniem - wiem co to jest logarytm, pisałem że gdybym usiadł dziś przed jakimś logarytmem czy całką to nie rozwiązałbym tego tego (zresztą jak podejrzewam większość polskich inżynierów, a z wieloma miałem kontakt) od początku do końca bez najmniejszego potknięcia. Nie czuje się przez to gorszy ani nie jest mi to do niczego potrzebne.
To po co się rzucałeś jak pies, gdy pisałem o prostych pracach inżynierów?
Po co takie epitety? Czyżbym Cię czymś zdenerwował?
Proste prace są dla ludzi po zawodówce, trochę trudniejsze po technikum, najtrudniejsze dla inżynierów.
A to, co opisałeś, to jest szczyt zawiłości? W ogóle potrzeba do tego jakichkolwiek studiów?
Nie jest to szczyt zawiłości ale ów szczyt nie jest mi też potrzebny - nie projektuje bowiem ram, kratownic itp.
I pytanie zagadka: czy ten tzw. "odpowiedni program" napisał się sam?
Nie napisał się sam - napisał się przez współpracę specjalistów od IT, specjalistów od metod numerycznych, matematyki stosowanej, penie też kilku konstruktorów miało w tym swój udział.
Czy też może byli do tego celu potrzebni inżynierowie, którzy się na matematyce jednak znają?
Oczywiście - są inżynierowie którym wyższa matematyka jest w codziennej pracy potrzebna (jak pisałem wyżej - specjaliści od matematyki stosowanej, termodynamiki etc). Ja nim nie jestem i matematyki na takim poziomie nie używam - ba, większość inżynierów matematyki na takim poziomie nie używa i jakoś niejednokrotnie odnosi sukcesy zawodowe ;)
>I czy ten tzw.
"odpowiedni program" jest tak niezawodny że mu bezgranicznie ufasz?
A czy używałbym programu zawodnego? Zawsze gdy patrzę na wynik, sprawdzam jednostkę oraz oceniam czy rząd wielkości jest realny. Pomyłki jak dotąd się nie zdarzyły.
To ja Panu już dziękuję za dalszą dyskusję. Inżynier nie potrzebuje matematyki wyższej.
Śmiać się, czy płakać......
Śmiej się , płacz - rób co chcesz, wszystko wedle uznania ;)
Nie pomyliłeś rzemieślnika z inżynierem?
Nie pomyliłem
Tak jest młody człowieku, niemieckie samochody projektują się same. A do tego by zaprojektować silnik, zęby skrzyni biegów, parametry oleju czy nawet karoserię tak, by nie powstawał przepływ wirowy, to wystarczy matematyka szkoły średniej tzn mnożenie, dzielenie i dodawanie. Oczywiście.
Zamiast rozwodzenia się nad logarytmami, radziłbym Ci się skupić na podciągnięciu się z umiejętności czytania ze zrozumieniem. To z pewnością bardziej Ci się przyda niż liczenie logarytmów.
Nie jestem ekspertem od przepływów czy innego szeroko rozumianego pipeingu. Jest pewna wąska grupa ludzi którzy wykorzystują w pracy matematykę z wyższej półki, są też tacy którzy tego nie wykorzystują (większość inż) ale tłumaczę Ci to już po raz wtóry z zerowym efektem.
A o konstruowaniu niemieckich samochodów mogę z Tobą rozmawiać długo, bowiem w tym "siedzę" :) .
A ja uważając, że ktoś do tego celu musi znać podstawy takie, jak logarytm czy rachunek różniczkowy, jestem 100 lat za murzynami.
Kompletnie nie czytasz ze zrozumieniem. Nigdzie nie pisałem, że Ty jesteś 100 lat za murzynami, pisałem że Polska (w domyśle gospodarka) jest 100 lat za murzynami porównując z Niemcami.
Znam podejście do pracy w Niemczech i wierz lub nie ale inżyniera nie sprawdzają na znajomość logarytmów czy całek (poza oczywiście wąską grupą specjalności która na tym będzie się opierać) a gro inżynierów też nie potrafiła by takiego zadania doprowadzić od początku do końca. Polska za to koncentruje się na takich pierdołach. Niemcy na przydatnych konkretach. Różnice w rozwoju widać gołym okiem.
To w dzisiejszym świecie dostajemy z niebios. Samo się oblicza nie wiadomo kiedy i jak.
Może u Ciebie tak jest, że dostajesz coś z niebios. Ja dokładnie wiem skąd dostaje wynik co nie zmienia faktu, że nie znam z grubsza metodologii obliczeń, ale mógłbym gdzieś po drodze zrobić błąd. Idealny przykład to kalkulator. 83758 dzielone przez 240724. Dzielić pisemnie umiem (jak każdy) ale chyba nikt przy takim działaniu nie będzie tego liczył na piechotę, każdy sięgnie po kalkulator któremu ślepo zawierzy nie sprawdzając wyniku. Tak samo jest u większości inżynierów z całkami i logarytmami.
Jeśli moim celem było by zatrudnienie np. programisty, który ma pisać program obliczający całki i logarytmy to owszem, po moim trupie bym Cię zatrudnił.
Jeśli zatrudniasz takiego programistę to tak ale o tym nie wspominałeś. Zatrudniać byś mnie nie musiał bo po tym co pokazałeś ostatnimi wypowiedziami nawet nie poszedłbym pracować do oszołoma który automatyka-konstruktora przepytywałbym z całek czy logarytmów. Z takiej rozmowy po prostu wyszedłbym bez uprzedzenia. Kosmitów na swej drodze miałem juz wielu i żaden z nich do niczego wielkiego nie doszedł.
Wiesz ktoś musi napisać program, którego w pracy używasz i jeśli by nie wiedział,
Ktoś musi, ktoś inny musi takiemu komuś fizycznie wyprodukować komputer i tak to się kręci.
Jeśli Ty zaś nie czujesz, co projektujesz (o ile projektujesz), to życzę byś w przyszłości nie miał do czynienia z prokuratorem.
Czuje co projektuje ale za życzenia i tak dziękuje :)
Bez odbioru.
A to dlaczego nie masz ochoty na dalszą dyskusję? Zachowujesz się trochę jak świeży student który pozjadał wszystkie rozumy, potrafi tylko teoretyzować (te Twoje wtrącenia o matematyce) i chodzenie z zadartym ku górze nosem. Z taką postawą nie zajdziesz daleko, przemyśl to.