Łukasz
F.
Aparatura i
instalacje
przemysłowe.
Temat: inżynier politechniki a studiów prywatnych
Przemysław Tobjański:
Nie rozumie dlaczego odebrałeś to personalnie. Ale ok, masz prawo.
Przemysław Tobjański:
Gdybyś przeczytał całość mojej wypowiedzi, a szczególnie cytowany fragment, to byś wiedział, że chodziło co innego.
Mnie zaintrygował jeden cytat, do którego się odniosłem w swojej wypowiedzi:
Przemysław Tobjański:
O czy to świadczy? Świadczy tylko o tym, że na uczelniach siedzi sporo starych pryków, którym się przez lata we łbach poprzewracało.
Dla mnie Twoja historia wcale o tym nie świadczy - nie jest to argument, że komukolwiek się w głowie poprzewracało - a do opisanej przez Ciebie historii postawiłem kontrargument i tyle.
Przemysław Tobjański:
Otóż kolego drogi byłem najlepszym studentem na roku z tego przedmiotu, czyli z PKM. Właściwie to prawie z wszystkich.
Gratuluje, winszuje i nie wiem co powiedzieć. Więc dziwi mnie tylko, że sam nie wykonałeś projektu. Bo tak to zrozumiałem. Ale to zaś dowodzi tylko o tym, że jednak ocena nie świadczy o umiejętnościach studenta, a jedynie o jego sprycie. O to chodzi?
Przemysław Tobjański:
A wnioski na temat tego, że skserowałem tylko projekt nie mając pojęcia nawet co oddaję, są co najmniej zbyt daleko posunięte.
Chmmm... A gdzie ja napisałem, że Ty akurat skserowałeś? Jakbyś nie zauważył to napisałem: na podstawie własnych doświadczeń... Mnie tam nie obchodzi coś Ty sobie zrobił z tym projektem.
P.S.1 Czemu mają służyć takie wypowiedzi i historyjki? Problem w tym, że chyba zbyt poważnie traktujemy podejście indywidualne belfrów do studentów. To nie w tym tkwi problem, lecz w systemie edukacji, a mam tu na myśli liczbę godzin, sposób prowadzenia zajęć, przydatność zajęć w pracy zawodowej...
P.S.2 Tak jak Ty mi Przemysławie zarzuciłeś brak zrozumienia Twojej wypowiedzi, tak ja zwracam Ci uwagę na brak umiejętności czytania ze zrozumieniem :)