Temat: Ile może zarobić inżynier?
Paweł Woliński:
Z czasów moich studiów znałem tylko dwóch doktorów (na kilkudziesięciu) prowadzących własne firmy i odnoszących na tym polu sukcesy. W ciągu pierwszych lat pracy natknąłem się kilkanaście razy na postawę opisaną na wstępie.
Nie chcę wymieniać firm z nazwy, ale... Duża firma w Katowicach - przemysł energetyczny; Wrocław i Kraków - obliczenia MES; Kraków - kilka firm powiązanych ściśle z uczelniami krakowskimi; Bielsko - systemy uszczelniające; no i choćby jedna z większych polskich spółek z siedzibą w Krakowie... we wszystkich tych firmach właścicielami, dyrektorami, prezesami i pracownikami są doktorzy i profesorowie i całkiem dobrze sobie radzą :)
Sam korzystam z usług takich firm, w których nierzadko właścicielem lub pracownikiem jest doktor i stoją one na wysokim poziomie wiedzy i kompetencji co czasem robi duże wrażenie na klientach... Ale gorzej jest jak już zobaczą cenę za usługi tych firm :)
Co do stypendiów - ostatnio dostałem maila w którym pewna firma informuje mnie o możliwości przyjęcia na staż naukowców opłacanych z pieniędzy UE w ramach programu jakiegośtam. Wymiar czasowy zatrudnienia max 0,5 roku, 80h miesięcznie. Za te 0,5 etatu UE zamierza zapłacić 3200PLN netto.
Absolwent zaś dostaje coś w granicach 2300zl netto.
Witold B.:
Po pierwsze, nie oceniałbym tego w jakim środowisku ktoś się obraca tylko na temat tego, że jego opinia nie pasuje do mojej własnej. Może nie mam wglądu w całe szerokie spektrum polskiej nauki, ale z tego co miałem okazję zobaczyć w jej części, już nie mam wątpliwości dlaczego nasza nauka może konkurować najwyżej z krajami trzeciego świata. :)
Tu nie chodzi o to, że nie pasuje mi Twoja opinia. Tylko nie jest ona do końca prawdziwa. Nie sądzę, że możemy konkurować z Niemcami w Europie, czy USA w Ameryce, ale mamy również swoje zasługi zarówno w świecie nauki jak również w przemyśle. Każdy kto chce może te zasługi i osiągnięcia znaleźć w internecie. Wypisywanie ich w tym miejscu nie ma sensu. I nie bądźmy aż takimi "Polakami" - nie umniejszamy naszej roli w świecie nauki czy w przemyśle. Cieszmy się choćby z tego co mamy. Na wschód jest jeszcze gorzej, zaś u nas jednak wszystko rozwija się w dobrym kierunku.
Przypomina mi to tezy, że bezrobotnymi są tylko ludzie, którzy nie chcą pracować, bo gdyby chcieli, to na pewno by robotę mieli.
Ale nikt tu nie mówi o bezrobociu i kwestii zdobycia pracy. Rozmowa odnosi się do osób, którzy już tę pracę mają. Więc sytuacja na uczelni jest taka sama jak w jakiejkolwiek firmie: pracujesz - zarabiasz. Jedyny problem to taki, że w firmie masz pewną kwotę zagwarantowaną, zaś ze stypendiami i ich przydzielaniem jest różnie. Oprócz tego licho to wygląda, gdy przy zarobkach rzędu 6000zl netto (z czego nawet połowa to stypendia) ktoś chcę dostać kredyt, ponieważ nie jest to zarobek stały. Nie sądzę również, że system nagradzania pracowników naukowych jest dobry. Chciałem tylko zaznaczyć, że niektórzy tyle mają. Nie wiem czy są oni sprytniejsi od innych, czy może rzeczywiście są tak zdolni, ale niezależnie od tego radzą sobie całkiem dobrze.
Podejście do publikacji sprowadza się u nas do nabijania ich liczby, często bez względu na ich rzeczywistą jakość. Poza tym, ich sens, to głównie lansowanie się autora i "pokazywanie".
Oki, ale ja się zapytam już tak personalnie: kto czyta te publikacje? I jeśli już to jakie czasopisma? Bo jak na razie spotkałem się z niewielką ilością osób pracujące w przemyśle, które sięgają po te publikację. I nie jeden raz spotykam się z opinią, że są "nie zrozumiałe", albo "za trudne" więc nie przydatne inżynierowi. Zaś kwestia publikacji i ich ilości była już poruszana na forum doktorów. Zaś sama rola publikacji to też odrębny temat.
Jak z aktorstwem. Popularniejszy będzie aktor, który zagra w 10 przeciętnych filmach, niż ten któremu trafi się jeden dobry.
No i to porównanie nie jest trafione. Środowisko naukowe nie jest aż tak duże jakby się mogło wydawać. Tu każdy wie jaki poziom prezentuje, oraz kto i co i po co publikuje. To jak wśród aktorów. Czołówkę znamy wszyscy (choćby z widzenia), ale tych najlepszych zapamiętujemy na długo i to na ich filmy wybieramy się z przyjemnością :) Co z tego, że znasz Karolaka, Szyca czy innego aktora grającego w tasiemcach. I tak większość poszłaby na film z udziałem Marka Konrada :) No i jednak ten ma większa popularność, bo tamtych znamy tylko z nazwiska, a najlepszych z gry aktorskiej.
Nawet przeróżne formy oceny prac naukowych oparte o ilość cytowań, itd. nie mają u nas znaczenia w odniesieniu do pojedynczych osób. Liczy się to, żeby publikować w miarę z sensem, byle jak najwięcej.
Jakby nie patrzeć (jeśli ktoś czyta publikacje - te polskie i zagraniczne) to można zauważyć, że na tym wysokorozwiniętym zachodzie (choć teraz większość publikacji to chyba raczej Chińczycy "wypuszczają") ludzie nauki cytują się nawzajem i wygląda to tak, że mamy towarzystwo wzajemnej adoracji. U nas raczej tego nie widać. Oprócz tego jakość publikacji zagranicznych (nie mówię o tych z listy filadelfijskiej) wcale nie jest aż na tak wysokim poziomie.
Tylko czy pracownik naukowy (...)
http://pl.wikipedia.org/wiki/Spin_off_%28zarz%C4%85dza...
Rozumie, że jeśli nie korzystasz z usług tego typu firm, to może wydać Ci się to jeszcze bardzo egzotyczne. Ale ja od jakiegoś roku regularnie ślę zapytania do firm prowadzonych przez doktorów. Ale problem nie leży po stronie tychże doktorów, tylko klientów, ponieważ niestety pewne badania, analizy oraz weryfikacja wyników z uznaną praktyką i doświadczeniem kosztują... I nie każdego klienta stać, albo nie każdy klient życzy sobie takich badań, analiz i rozważań... A żeby się coś rozwijało to trzeba coś badać, trzeba wykorzystać to w praktyce, ale nie da się tego zrobić za darmo. Bo co z tego, że ktoś na uczelni wymyśli "coś innowacyjnego" jak w Polsce nie będzie chętnych żeby to kupić, rozwijać... I tak właśnie często jest, że pomysły sprzedaje się na zachód.
P.S. Stając jeszcze w obronie nauki (Polskiej)... Czy ktoś policzył polskich naukowców w instytutach badawczo-naukowych oraz badawczo-przemysłowych na świecie? Trochę ich tam mamy... Jak w Polsce zbudują drugi CERN to pewnie rozwój też szybko poszybuje szybko w górę :)
Łukasz F. edytował(a) ten post dnia 18.08.12 o godzinie 01:00