konto usunięte

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Andrzej Pieniazek:
Łukasz Seremak:
Pytanie brzmi jak w dłuższej perspektywie to będzie wyglądało. Odpowiedź jest nieznana...

Odpowiedź jest znana bo nie sądzę, że długoterminowo rozwój w Polsce będzie się różnił od rozwoju w innych krajach, dla których istnieją rzetelne dane statystyczne. Wystarczy prześledzić statystyki dla Berlina, miasto w jakiś sposób porównywalne z Warszawą. Ceny nieruchomości w Berlinie są zbliżone do ich wartości, w Warszawie są nawet o 50% większe. Jaki z tego wniosek?


Nie znam danych statstycznych i archiwalnych i nie wiem jak kształtowały się ceny mieszkań w Niemczech na przestrzeni ostatnich 20 lat, choć tutaj niekoniecznie na ostatnie 20 lat trzeba by patrzeć, ale na okres w którym niemiecki rynek nieruchomości przechodził ze stanu niedoboru mieszkań w stan nasycenia.
Warszawa i Berlin to dwa zupełnie kontrastowe przykłady. Berlin na tle innych niemieckich miast jest tak naprawdę bardzo tani, a Warszawa na tle polskich miast irracjonalnie droga, ceny są tu oczywistą wypadkową podaży i popytu. Na pewno warszawski popyt w okresie boomu miał wiele z szaleństwa, natomiast ten niedobór mieszkań cały czas istnieje, i to sie nie zmieni przez 5-10 lat. W Berlinie natomiast rynek jest nasycony, jak nie przesycony, i to robi właśnie wielką różnicę.

Teraz niestety całkiem zboczylismy z tematu.

konto usunięte

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Łukasz Seremak:

niedobór mieszkań cały czas istnieje, i to sie nie zmieni przez 5-10 lat. W Berlinie natomiast rynek jest nasycony, jak nie przesycony, i to robi właśnie wielką różnicę.

Teraz niestety całkiem zboczylismy z tematu.

Z niedoborem mieszkań jest jak z niedoborem inżynierów - hasło medialna i propaganda. Gdzieś tam przydałoby się więcej (i mieszkań, i inżynierów), ale patrząc globalnie to ciężko dostrzec problem.
I w ten oto sposób zatoczyłem kółko, można wrócić do meritum ;]

konto usunięte

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Bartłomiej M.:
Łukasz Seremak:

niedobór mieszkań cały czas istnieje, i to sie nie zmieni przez 5-10 lat. W Berlinie natomiast rynek jest nasycony, jak nie przesycony, i to robi właśnie wielką różnicę.

Teraz niestety całkiem zboczylismy z tematu.

Z niedoborem mieszkań jest jak z niedoborem inżynierów - hasło medialna i propaganda. Gdzieś tam przydałoby się więcej (i mieszkań, i inżynierów), ale patrząc globalnie to ciężko dostrzec problem.
I w ten oto sposób zatoczyłem kółko, można wrócić do meritum ;]


Zupełnie sie nie zgadzam. W tym przypadku mówimy o faktach statystycznych, a one wyglądają tak że mamy w Polsce zaledwie 350 mieszkań na 1000 mieszkańców. Średnia zachodnia to ok 500, nawet nasi sąsiedzi z bloku post komunistycznego cieszą sie o wiele lepszym wynikiem.
Jeśli weźmiemy pod uwagę jeszcze oczywisty fakt że w Polsce mieszkania są o wiele mniejsze niż na zachodzie, stawia nas to jeszcze niżej w rankingu.
To nie żadne bzdury i propaganda ale fakty które mają oczywisty wpływ na zachowanie się tego rynku.

konto usunięte

Temat: Ile może zarobić inżynier?

ale to przecież bardziej złożona sprawa

powiem tak, w Afganistanie statystyka wygląda tak, że jest 0,5 auta na 1000 mieszkańców. Czy oznacza to, że otwarcie tam salonu z Mercedesami to dobry interes?
Pokolenie wyżu już weszło na rynek, z tych, którzy nie wyjechali z kraju większość ze zdolnością kredytową ma "swoje" lokum. Pozostała część nie ma zdolności (przy obecnych cenach) albo z jakichś powodów nie jest zainteresowana kredytem. Tych, którzy maja gotówkę jest mało.... Wiec skąd popyt? Jeżeli państwo nie wprowadzi kolejnej odmiany programu typu 'Rodzina na...' spadków nic nie zatrzyma.
A właściwie nawet nie spadków, ale urealniania cen, bo obniżka w żadnym wypadku nie zagraża egzystencji deweloperów.

konto usunięte

Temat: Ile może zarobić inżynier?

W krótkiej perspektywie będzie jak piszesz, bo dziś czynnikiem ograniczającym popyt jest niska zdolność kredytowa lub brak gotówki. Chętnych nie brakuje, brakuje funduszy.
No ale zakładamy że gospodarka się będzie rozwijać. To są przecież powolne procesy. Ja nie wierze w jakiekolwiek oszałamiające wzrosty. Ale tez nie wierzę w to że za 20 lat mieszkania będą warte 50% obecnej ceny.
No chyba że zakładamy kataklizm...

A nawet gdyby tak było, to lepiej mieć te 50% wartości mieszkania, niż nic nie mieć - jak w przypadku wynajmu (za który przez te 20 lat i tak zapłacimy więcej).Łukasz Seremak edytował(a) ten post dnia 16.07.12 o godzinie 16:11

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Łukasz Seremak:
Warszawa i Berlin to dwa zupełnie kontrastowe przykłady. Berlin na tle innych niemieckich miast jest tak naprawdę bardzo tani...

Celowo użyłem tego krańcowego przykładu bo oprócz chwilowego szaleństwa nie widzę żadnych powodów dlaczego Warszawa ma być droższa od Berlina. W tzw. "jakości życia" Berlin bije Warszawę na głowę. Ze względu na główny temat dyskusji nie musimy wchodzić w szczegóły dlaczego tak jest, a sprawa ma na pewno podłoże polityczne. W Niemczech nie wolno budować jak nie ma dróg i infrastruktury, nie wolno też sprzedawać "dziury w ziemi" czyli finansować budowy ze sprzedaży "przyszłych" mieszkań. Polski ustawodawca zapomniał o paru ważnych sprawach bo nie wierzę, że nie wiedział.

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Bartłomiej M.:
A właściwie nawet nie spadków, ale urealniania cen, bo obniżka w żadnym wypadku nie zagraża egzystencji deweloperów.

No i cały czas o tym mówię, od dawna i nie tylko tutaj. Niemieckim deweloperom tak źle się nie wiedzie, sam znam paru osobiście, a ich rentowność to marne 5%.
Rafał Bober

Rafał Bober "Łatwiej wygrać
wojnę, niż wychować
córkę"

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Wiem, że duży OT ale właśnie wymiękłem z naszego kraju

http://demotywatory.pl/3867317/Oto-Polska-wlasnie

I jak ma być tutaj normalnie.

konto usunięte

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Łukasz Seremak:
W krótkiej perspektywie będzie jak piszesz, bo dziś czynnikiem ograniczającym popyt jest niska zdolność kredytowa lub brak gotówki. Chętnych nie brakuje, brakuje funduszy.
No ale zakładamy że gospodarka się będzie rozwijać. To są przecież powolne procesy. Ja nie wierze w jakiekolwiek oszałamiające wzrosty. Ale tez nie wierzę w to że za 20 lat mieszkania będą warte 50% obecnej ceny.
No chyba że zakładamy kataklizm...

Lekkim kataklizmem obniżającym popyt może być demografia. Pokolenie które usamodzielnia się i idzie na swoje od kilku lat i przez kilka kolejnych będzie do tego dążyło, to wyż lat 80-tych. Wprawdzie jak ubędzie potencjalnych klientów, to deweloperzy po prostu przestaną budować aby sztucznie nabijać ceny, ale też do czasu. Za te 20 lat rynek się już może nasyci do poziomu europejskiego ilości mieszkań w stosunku do mieszkańców, a ludzi będzie zaczynało ubywać. Dokładnych statystyk nie pamiętam, ale koło 2040-2050 ma być nas już chyba o kilka milionów mniej. Jak nas koszty emerytur i służby zdrowia nie wykończą, to wtedy mamy szansę wejść w okres względnej normalności. W mieszkaniówce najprawdopodobniej będzie to skutkowało urealnieniem cen. Może nie spadną gwałtownie, ale na pewno nie będą tak szaleńczo rosły.
A nawet gdyby tak było, to lepiej mieć te 50% wartości mieszkania, niż nic nie mieć - jak w przypadku wynajmu (za który przez te 20 lat i tak zapłacimy więcej).

Ja osobiście nie jestem zwolennikiem ładowania się w kredyt (na szczęście mnie jeszcze na niego nie stać i pewnie przez najbliższe 5-10 lat nie będzie, więc nie mam się czym przejmować), ale właśnie ten argument do mnie dociera. Dziś ładuję prawie połowę pensji w wynajem. Kredyt + czynsz + opłaty na pewno kosztowałby mnie sporo więcej, ale gdyby mnie było stać i nie czułbym się jeszcze na "mobilnym" etapie życia, to brałbym go bez większego wahania.
Bartłomiej M.:Jeżeli państwo nie wprowadzi kolejnej odmiany programu typu 'Rodzina na...' spadków nic nie zatrzyma.
A właściwie nawet nie spadków, ale urealniania cen, bo obniżka w żadnym wypadku nie zagraża egzystencji deweloperów.

Kolejny program na pewno wymyślą prędzej czy później. Można by debatować nad jego słusznością, bo wiele osób uważa takie podejście za sztuczne podbijanie cen i nabijanie kasy deweloperom i bankom z naszych podatków. Jednak nie można zaprzeczyć, że dzięki "Rodzinie..." wielu młodych ludzi może się cieszyć dziś własnym lokum.
Rafał Bober

Rafał Bober "Łatwiej wygrać
wojnę, niż wychować
córkę"

Temat: Ile może zarobić inżynier?

A zapraszam do kolejnego wesołego tematu. Może tam też dojdziemy do 15 stron :D

http://www.goldenline.pl/forum/2986280/projektant-elek...Rafał B. edytował(a) ten post dnia 26.07.12 o godzinie 22:42
Grzegorz Z.

Grzegorz Z. Chief Engineer -
Electrical and
Instrumentation

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Z checia bym poczytal, ale nie mam dostepu do strony. Na jakiej grupie jest ten watek?
Rafał Bober

Rafał Bober "Łatwiej wygrać
wojnę, niż wychować
córkę"

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Praca w branży budowlanej ale może jednak niech umrze siłą spokoju :).
Marcin B.

Marcin B. Trybik ;)

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Ale Panie i Panowie, po co ciagnac ten temat.
Na ile sie godzimy za tyle pracujemy, jak bedziemy chcieli wiecej to albo idziemy po podwyzke albo zmieniamy prace. Z tym drugim roznie bywa, bo jak juz zasiedzimy sie w jednej pracy, rodzine mamy pod reka, jakis dom, mieszkanie, itp... to ciezko pozniej zmienic prace na inny region.
Wszystko zalezy tak naprawde od nas samych, od tego na ile jestesmy wygodni a na ile potrafimy cos w swoim zyciu zmieniac i ryzykowac.

Pozdrawiam
Przemysław Tobjański

Przemysław Tobjański działalność własna

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Marcin B.:
Wszystko zalezy tak naprawde od nas samych, od tego na ile jestesmy wygodni a na ile potrafimy cos w swoim zyciu zmieniac i ryzykowac.
Święte słowa.
Łukasz F.

Łukasz F. Aparatura i
instalacje
przemysłowe.

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Marcin B.:
Ale Panie i Panowie, po co ciagnac ten temat.
Na ile sie godzimy za tyle pracujemy, jak bedziemy chcieli wiecej to albo idziemy po podwyzke albo zmieniamy prace. Z tym drugim roznie bywa, bo jak juz zasiedzimy sie w jednej pracy, rodzine mamy pod reka, jakis dom, mieszkanie, itp... to ciezko pozniej zmienic prace na inny region.
Wszystko zalezy tak naprawde od nas samych, od tego na ile jestesmy wygodni a na ile potrafimy cos w swoim zyciu zmieniac i ryzykowac.

Pozdrawiam

Dla Ciebie recepta jest prosta. Brzmi jak hasło polityczne :) Ale rozmowa dlatego toczy się na ten temat, bo i problem jest bardziej skomplikowany niż piszesz. Jedni mają z górki, a drudzy pod górkę. Zawsze tym pierwszym będzie wydawać się, że rozwiązanie problemu jest proste, a tym drugim że rozwiązania może nawet nie być. Więc dlatego temat się ciągnie...

Podobną receptę zafunduj tym, którzy nie mają pracy, mimo że szukają jej po całej Polsce. Na GL takich nie brakuje.

Pzdr.
Przemysław Tobjański

Przemysław Tobjański działalność własna

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Dla Ciebie recepta jest prosta...

Bo jest prosta. Pewnie, że jedni mają pod górkę, drudzy z górki.
Tyle, że jeżeli ci co mają pod górkę ruszą dupska , zaczną NA PRAWDĘ szukać, zaczną podnosić swoje kwalifikacje (w kierunkach które są potrzebna, a nie w tym co im się podoba), to okaże się , że problemy są znacznie mniejsze niż by się wydawało.
Czasem trzeba trochę odpuścić, żeby wejść na właściwy tor. Sam (będąc inżynierem) zostałem "technikiem metod". Mocno mnie bolało to z początku, że nazywam sie technikiem, że "technikami" nazywa się też ludzi po zawodówkach i to całkiem niezwiązanych z tematem. Ale to był początek drogi. Nauczyłem się sporo. Zweryfikowałem moją samoocenę jako inżyniera - wydawało mi się , że wiem przeogromnie dużo, a tak na porawdę to okazało się, że niewiele. Potem kolejna praca i kolejna - ciągle do góry.
Jak się chce, to się da.
Kolejna sprawa - w jednej z firm , w której pracowałem (a działo się w niej źle), ludzie mieli nawbijane do głów, że muszą powalać traktować się poniżej krytyki, bo jak ich zwwolnią, to znaleźć pracę to będzie niemożliwe.
Z mojego działu odszedłem pierwszy, okazało się, że jakoś można. Po mnie się posypało, ludzie zmieniali pracę i wychodzili na tym lepiej.

Ludzie szukający pracy po całej Polsce, jak napisałeś, nie mają po prostu czego zaproponować pracodawcy, albo tak szukają. Siedząc i narzekając.
Łukasz F.

Łukasz F. Aparatura i
instalacje
przemysłowe.

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Przemysław Tobjański:

Nie mogę się z Tobą zgodzić, ponieważ patrzysz przez pryzmat swoich doświadczeń. Ciesze się, że jest tak dużo optymistów, że masz dobre doświadczenia w tej dziedzinie (mam na myśli zmianę pracy, walka o zarobki itd.). Ale problem polega na tym, aby spojrzeć na obraz ogółu. Ty trafiłeś do grupy, którym się udało, a co z tymi którym się nie udało? Równie sporo przykładów mogę podać osób, którym się nie udało. I na nic się zdały szkolenia, podnoszenie kwalifikacji, czy schowanie honoru (dyplomu) do kieszeni. Ja nie widzę tu prostego rozwiązania problemu, bo każdy przypadek jest inny. Rynek w Polsce też jest inny niż na "zachodzie". Bo jak ocenisz osoby, które w Polsce szukały pracy przez kilka/kilkanaście dobrych miesięcy, a wyjechały za granicę i tę pracy dostały,a co niektórzy uważani są dobrych fachowców? Czyli mam rozumieć, że w Polsce byli kiepskimi pracownikami, nie kształcili się, byli leniami, nie ryzykowali, a za granicą byli już fachowcami?

Oczywiście pewnie zaraz napiszesz, że Ci co wyjechali już zaryzykowali, ale ja bym jednak trzymał się tematu pracy w Polsce. Nie jestem specem od psychologii pracy, ani od bezrobocia w Polsce, ale jednego jestem pewien: osoby które są leniwe, które naprawdę nie starają się o to żeby zdobyć inną pracę, nie podnoszą swoich kwalifikacji - nie siedzą na GL. Bo jestem pewien, że tym osobom (leniom) nawet nie chcę się zarejestrować, żeby poszukać nowej pracy. Z resztą, są to osoby tak leniwe, że nawet gdy ktoś poda im pracę pod nos, to jej nie wezmą. Bo biadolenie jest w ich naturze i tak będą biadolić całe życie. Zaś uwagi czytane na forach dają dużo do myślenia, ponieważ zazwyczaj trafiają tu osoby, które chcą pracy, ale nie są w stanie jej zdobyć. I czasem niezależnie od tego jak bogate mają CV.

Dla mnie nie ma recepty. I nie uogólniałbym tego tak jak wcześniej Panowie. A kształcić i tak się trzeba cały czas, nie patrząc jakie to może przynieść efekty. Bo jak ktoś lubi to robić to będzie to robił dla satysfakcji, a nie dla pieniędzy. A jak ktoś robi to dla pieniędzy, to wiedza jego będzie znikoma. Ile zarobie = tyle będę się uczył -> to moim zdaniem zły sposób na chęć poszerzania swoich horyzontów.Łukasz F. edytował(a) ten post dnia 31.07.12 o godzinie 09:31

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Łukasz F.:
Zaś uwagi czytane na forach dają dużo do myślenia, ponieważ zazwyczaj trafiają tu osoby, które chcą pracy, ale nie są w stanie jej zdobyć. I czasem niezależnie od tego jak bogate mają CV.

No ja bym to trochę uzupełnił bo osoby, które chcą pracy i trafiają na GL, czyli te nieleniwe też lubią sobie ponarzekać. Mnie to specjalnie nie razi jak z tym narzekaniem nie przesadzaja, poza tym jest to chyba jeden z ulubionych sposobów rozpoczynania dyskusji..:)
Przemysław Tobjański

Przemysław Tobjański działalność własna

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Łukasz F.:
Oczywiście pewnie zaraz napiszesz, że Ci co wyjechali już zaryzykowali, ale ja bym jednak trzymał się tematu pracy w Polsce.
Mimo wszystko to napiszę - jak jest lepsza praca za granicą , to trzeba jechać za granicę. Ja w ogóle się sobie dziwię, że mieszkam nadal w polsce. A jak już nie mógłbym znaleźć pracy , to decyzja by była chyba natychmiastowa.
Poza tym mówisz chyba o znalezieniu pracy takiej jak się chce, a nie jakiejkolwiek.
Bo wcale aż tak ciężko nie jest znależź jakąkolwiek pracę. Pewnie są biedne regiony, gdzie jest bardzi ciężko, ale też są takie jak Śląsk, Dolny Śląski itd , gdzie jakąkolwiek pracę za jakiekolwiek pieniądze znaleźć raczej łatwo.
Łukasz F.

Łukasz F. Aparatura i
instalacje
przemysłowe.

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Przemysław Tobjański:
Ja w ogóle się sobie dziwię, że mieszkam nadal w polsce. A jak już nie mógłbym znaleźć pracy , to decyzja by była chyba natychmiastowa.

No widzisz, czyli nie jesteś do końca wierny swoim poglądom :) Bo zgodnie z tym co napisałeś wcześniej to już dawno powinieneś tam być, ale jednak tak nie jest. A z jakiego powodu? Mnie akurat to nie interesuje, bo każdy powód jest dobry.
Poza tym mówisz chyba o znalezieniu pracy takiej jak się chce, a nie jakiejkolwiek.
Bo wcale aż tak ciężko nie jest znależź jakąkolwiek pracę. Pewnie są biedne regiony, gdzie jest bardzi ciężko, ale też są takie jak Śląsk, Dolny Śląski itd , gdzie jakąkolwiek pracę za jakiekolwiek pieniądze znaleźć raczej łatwo.

No masz rację. Pracę można znaleźć, nie zawsze jest tak tragicznie. Ale ja jednak myślę o osobach, które chcą robić to co lubią i robią najlepiej.



Wyślij zaproszenie do