Przemysław Tobjański

Przemysław Tobjański działalność własna

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Dominik W.:
a w Bieszczadach?
A w Bieszczadach podobnie, tyle że na zawał lub odwodnienie zejść może pracodawca jak usłyszy, że inżynier by chciał 2k na rękę.
Dominik W.:
Za to ładny krajobraz, można po robocie na łąkę iść albo coś....

Pewnie tak, tylko po co? i do tego tylko latem. A zimą śniegu po pas i żeby do roboty pojechać trzeba mieć pług śnieżny. I to czasem też nie wystarczy. Do tego niedźwiedź lub inny wilk może d..psko poszarpać podczas odśnieżania.
Paweł Woliński

Paweł Woliński Właściciel, Firma
Inżynierska
"MECHATRONIKA" Paweł
Woliński

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Przemysław Tobjański:
No w Warszawie, to inżynier jak usłyszy 2k na rękę, to zejść może na zawał PEWNIE.
Na Śląsku raczej też, ale w biednym łódzkim albo na Podkarpaciu czy innych Bieszczadach???

Witam

Około 2k w Warszawie to pensja kilkudziesięciu moich kolegów z nasto lub dziesiątletnim doświadczeniem pracujących w dużym zakładzie jako inżynierowie technolodzy. Kiedyś ówczesny prezes powiedział, że skoro przychodzą do pracy za 2k to znaczy że im się opłaca. Młodzi dostają więcej "na wejście" ale do tej pensji to się muszą przyzwyczaić na dłuuugo...

Pzdrwm

PW

konto usunięte

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Paweł Woliński:
Około 2k w Warszawie to pensja kilkudziesięciu moich kolegów z nasto lub dziesiątletnim doświadczeniem pracujących w dużym zakładzie jako inżynierowie technolodzy. Kiedyś ówczesny prezes powiedział, że skoro przychodzą do pracy za 2k to znaczy że im się opłaca. Młodzi dostają więcej "na wejście" ale do tej pensji to się muszą przyzwyczaić na dłuuugo...

Oczywiście nie można kwestionować słuszności podejścia, że jeśli ktoś się godzi pracować za 2k z wieloletnim doświadczeniem, to po co płacić mu więcej. Wolny rynek ustala ceny.
Jednak jest to dość złudne podejście w perspektywie długoterminowej. Starzy pracownicy może chcą tylko dotrwać już do emerytury, kiedyś na nią odejdą. Młodzi długo raczej nie popracują jeśli pensja "na wejście", choćby przyzwoita, nie zmieni się z upływem lat. Biznes się będzie kręcił, ale w pewnym momencie mogą zostać sami młodzi "wpadający" na start po doświadczenie. Wtedy model orania pracowników przejdzie w model rotacyjny, a ten padnie jak tylko skończy się stały dopływ młodych pracowników gotowych pracować za tyle ile firma oferuje. :)
Anna Perschke

Anna Perschke Data Quality
Specialist

Temat: Ile może zarobić inżynier?

W niektórych dużych firmach funkcjonuje taki system, że dobrze płaci się kilku doświadczonym pracownikom, dba się o nich, żeby nie odeszli, a reszta to zazwyczaj młodzi absolwenci, którzy na starcie godzą się pracować za gorsze pieniądze ale jak tylko nabędą doświadczenia szukają lepszej pracy. W takim przypadku rotacja firmie nie straszna.Anna Perschke edytował(a) ten post dnia 14.07.12 o godzinie 23:51

konto usunięte

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Rozrzut zarobków na stanowiskach inzynierskich jest bardzo duzy.
Wiele zależy od branży, regionu, ale to i tak nie wszystko. Liczą się indywidualne cechy i umiejętności ale również trzeba mieć odrobinę szczęścia.

Niemniej jednak praca inżyniera np. projektanta czy konstruktora wiąże się często z bardzo dużą odpowiedzialnością (której co poniektórzy są najzwyczajniej w świecie niewiadomi). To konstruktor, projektant odpowiada za bezpieczeństwo, za spełnienie wymogów prawnych związanych z oznakowaniem CE (ocena zgodnosci z ce, analiza zagrozen i ocena ryzyka, projektowanie odpowiednioch bezpoiecznych układów sterowania itd), za które odpowiada bezpośrednio własną głową! Przy tym bardzo często robi to wszystko pod ogromną presją czasu, presją oszczędności finansowych itd.

Nie wyobrażam sobie konstruktora mającego taki zakres obowiązków i odpowiedzialności który będzie godził się na zarobek poniżej 5000 netto, niezależnie od regiony kraju.
Ja rozumiem że asystent, kreślarz, stażysta może zarabiać o wiele mniej, bo jego odpowiedzialność jest zerowa, natomiast jeśli ktoś ma tak niskie stawki jak piszecie, to chyba nie ma świadomości w ogóle co do swojej odpowiedzialności. Mnie się to wydaje nieracjonalne zupełnie. Paca na takim stanowisku za takie pieniądze nie opłaca się i po prostu nie ma sensu. W takim przypadku zdecydowanie lepiej było by zająć się czymś zupełnie innym.

Jest jeszcze jedna kwestia. Mnie się wydaje że tak niskie wymagania finansowe nie wyglądają dobrze w "oczach" potencjalnego pracodawcy. Ciekawi mnie tu opinia rekruterów na ten temat.
Dla mnie to wygląd po prostu tak " jestem słaby więc się nisko cenie".Łukasz Seremak edytował(a) ten post dnia 15.07.12 o godzinie 11:44

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Łukasz Seremak:
Jest jeszcze jedna kwestia. Mnie się wydaje że tak niskie wymagania finansowe nie wyglądają dobrze w "oczach" potencjalnego pracodawcy. Ciekawi mnie tu opinia rekruterów na ten temat.
Dla mnie to wygląd po prostu tak " jestem słaby więc się nisko cenie".

No niestety tak chyba jest. Muszę przyznać, że podchodzę nieco "sceptycznie" do takich zaniżonych wymagań. Wiele zależy od firmy, w której taki inżynier pracuje. Jak była to "stara polska", która jakoś przetrwała albo "nowa rodzinna" to zarobki są z reguły niskie. Tak chyba patrzy na to przyszły pracodawca, jak jest to np. firma międzynarodowa, która z reguły więcej płaci.

konto usunięte

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Jako że pytanie "ile może zarobić inżynier?" brzmi dość ogólnie, dlatego pozwolę sobie podrzucić link do brytyjskiego pośrednika zatrudnienia, gdzie kwoty nie są żadną tajemnicą: http://www.strgroup.co.uk/
Na ich podstawie widać, że jesteśmy krajem 3-go świata. Zaraz ktoś powie "realia", "koszty życia" etc. (pomijam, że niektóre oferty dotyczą pracy w Chinach, a kto był ten wie jakie są koszty życia...). No dobra, ale nie żeby rozbieżność w zarobkach była rzędu tysięcy zł na tym samym stanowisku. Dobrym przykładem jest branża automotive chociażby.Piotr Ś. edytował(a) ten post dnia 15.07.12 o godzinie 19:59

konto usunięte

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Łukasz Seremak:
Jest jeszcze jedna kwestia. Mnie się wydaje że tak niskie wymagania finansowe nie wyglądają dobrze w "oczach" potencjalnego pracodawcy. Ciekawi mnie tu opinia rekruterów na ten temat.
Dla mnie to wygląd po prostu tak " jestem słaby więc się nisko cenie".

Moim zdaniem problem jest bardziej złożony. Trzy podstawowe aspekty decydujące o tym, czy w danej firmie chce się pracować, to finanse, rozwój i wyzwania zawodowe jakie praca przed człowiekiem stawia. Później dochodzi jeszcze atmosfera w pracy, ale na etapie rekrutacji można to pominąć.

Nie zawsze aspekty finansowe muszą odgrywać jedyną i decydującą rolę. Często w przypadku młodych inżynierów stawia się w pierwszej kolejności na rozwój (co ma przynieść większe korzyści finansowe w dalszej perspektywie). Wtedy dla dobrej pracy kandydat będzie gotów obniżyć wymagania finansowe przez jakiś czas.
Jeśli ktoś z już wyrobioną pozycją zaniża swoją cenę i nie ma w tym jakiegoś "interesu" to trochę pachnie desperacją. To jak z przetargami w budowlance. Jak decyduje 100% cena, w kryzysie wykonawcy dają ceny poniżej kosztów byle mieć zajęcie. Kończy się później próbami wyciągnięcia większej kasy, albo zawaloną robotą. Moim zdaniem to samo może czekać pracodawcę, który weźmie najtańszego pracownika, nawet jeśli merytoryczne wymagania spełni. Może się okazać, że w desperacji weźmie pracę, a później złapie pierwszą lepszą w jakieś będzie większa kasa.
Piotr Ś.:
Na ich podstawie widać, że jesteśmy krajem 3-go świata. Zaraz ktoś powie "realia", "koszty życia" etc. (pomijam, że niektóre oferty dotyczą pracy w Chinach, a kto był ten wie jakie są koszty życia...). No dobra, ale nie żeby rozbieżność w zarobkach była rzędu tysięcy zł na tym samym stanowisku. Dobrym przykładem jest branża automotive chociażby.

Uważam, że "koszty życia", to propaganda mająca nas przekonać, że jednak nie jesteśmy trzecim światem. Owszem, wiele usług i towarów (np. żywność) jest u nas nadal o wiele tańsza, ale czy mają one aż tak decydujące znaczenie dla naszych finansów? Gdy porównamy koszty nieruchomości, energii, gazu, itd. nagle okazuje się, że mamy je na poziomie zachodnim, a niekiedy nawet wyższym.
Co z tego, że np. za chleb zapłacę połowę mniej, jak z drugiej strony, za własne mieszkanie (na które i tak nie byłoby mnie samodzielnie stać) musiałbym zapłacić już tyle co nasi zachodni sąsiedzi. Efekt jest taki, że pomimo ogólnego mniejszego "kosztu życia", stosunek wydatków stałych do zarobków nadal jest znacznie wyższy dla Polaka niż dla przeciętnego Europejczyka.

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Piotr Ś.:
Na ich podstawie widać, że jesteśmy krajem 3-go świata.

No ja niczego takiego nie widzę, na jakiej podstawie? Przecież w Polsce nic dziwnego się nie dzieje. Kraj jest ciągle w okresie transformacji nawet jak w jej późniejszej fazie i to wszystko co widzimy dookoła to całkiem normalna sprawa. Tak się jakoś składa, że ci wieczni narzekacze niczego pozytywnego nie widzą.

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Witold B.:
Gdy porównamy koszty nieruchomości, energii, gazu, itd. nagle okazuje się, że mamy je na poziomie zachodnim, a niekiedy nawet wyższym.

Ale to jest normalne zjawisko w okresie przejściowym, a ten się jeszcze długo w Polsce nie zakończył. Najpierw rosną ceny, a dopiero później zarobki. Jakby było odwrotnie to byłoby wiele gorzej.

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Witold B.:
Co z tego, że np. za chleb zapłacę połowę mniej, jak z drugiej strony, za własne mieszkanie (na które i tak nie byłoby mnie samodzielnie stać) musiałbym zapłacić już tyle co nasi zachodni sąsiedzi. Efekt jest taki, że pomimo ogólnego mniejszego "kosztu życia", stosunek wydatków stałych do zarobków nadal jest znacznie wyższy dla Polaka niż dla przeciętnego Europejczyka.

Bo Polak to chciałby od razu mieć własny dom, najlepiej spłacony po 5 latach. Dlatego stał się łatwym łupem banków i deweloperów, których marże osiągały 100%. Taki niemiecki budowniczy to się cieszy jak 10% zarobi. Rozsądniej byłoby nie kupować pochopnie mieszkania, którego cena znacznie przekracza jego "prawdziwą" wartość.

konto usunięte

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Andrzej Pieniazek:
Bo Polak to chciałby od razu mieć własny dom, najlepiej spłacony po 5 latach. Dlatego stał się łatwym łupem banków i deweloperów, których marże osiągały 100%. Taki niemiecki budowniczy to się cieszy jak 10% zarobi. Rozsądniej byłoby nie kupować pochopnie mieszkania, którego cena znacznie przekracza jego "prawdziwą" wartość.

Nie jestem zwolennikiem narzekania ale tu się pozwolę nie zgodzić.
Pierwsze mieszkanie nie jest fanaberią, ale "artykułem" pierwszej potrzeby, mieszkać gdzieś trzeba.
Wynajęcie nie jest tańsze niż kredyt, choć pod pewnym względem bezpieczniejsze, natomiast w wielu przypadkach nie jest uzasadnione ekonomicznie.
Dlatego lekko nakręciła się bańka mieszkaniowa, choć nie zgodzę się że wszędzie marże dewelopera są tak bardzo wysokie. Ceny mieszkań na śląsku na przykład są 2x niższe niż w Warszawie, co nijak nie da się usprawiedliwić różnicą w cenie gruntu.

Przez brak mieszkania młodzi ludzie są sfrustrowani, bo nie mogą zaspokoić jednej z podstawowych życiowych potrzeb. A to nie jest dobrze... No i później mamy niski przyrost naturalny, szukamy jakichś dziwnych powodów tego stanu rzeczy, a powód jest prosty.

Mimo że trochę odeszliśmy od tematu, to jednak możliwości nabywcze w odniesieniu do "artykułów" zaspokajających podstawowe życiowe potrzeby są świetnym barometrem jakości życia w kraju.Łukasz Seremak edytował(a) ten post dnia 15.07.12 o godzinie 22:25

konto usunięte

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Andrzej Pieniazek:
Ale to jest normalne zjawisko w okresie przejściowym, a ten się jeszcze długo w Polsce nie zakończył. Najpierw rosną ceny, a dopiero później zarobki. Jakby było odwrotnie to byłoby wiele gorzej.

Jest to oczywiste i ten proces będzie się niestety ciągnął przez najbliższe 20-30 lat, a może i dłużej. Tylko nie ma co ukrywać, jeśli ktoś ma możliwość i chęć, lepiej będzie miał jak uciekanie na zachód za chlebem i normalnością. :)
Andrzej Pieniazek:
Bo Polak to chciałby od razu mieć własny dom, najlepiej spłacony po 5 latach.

Niekoniecznie. Polak jak czegoś od ręki nie ma, to chciałby widzieć światełko w tunelu wieszczące, że kiedyś to coś będzie mógł zdobyć. Dziś np. przeczytałem, że aby dostać kredyt (300k zł na 30 lat) w obecnej sytuacji, trzeba wykazywać dochód przynajmniej 4-6k netto (w zależności od banku).
Łukasz Seremak:
Nie jestem zwolennikiem narzekania ale tu się pozwolę nie zgodzić.
Pierwsze mieszkanie nie jest fanaberią, ale "artykułem" pierwszej potrzeby, mieszkać gdzieś trzeba.
Wynajęcie nie jest tańsze niż kredyt, choć pod pewnym względem bezpieczniejsze, natomiast w wielu przypadkach nie jest uzasadnione ekonomicznie.

Niestety u nas rynek najmu jest słabo rozwinięty. Miesięczny koszt wynajmu mieszkania bardzo często jest zbliżony do raty kredytu za takie mieszkanie. Nawet jeśli dodamy do tego czynsz i opłaty, to i tak jest to już w jakiś sposób inwestycja w "swoje", a nie "czyjeś". Nawet w tej chwili ludzie kupują mieszkania jeśli tylko ich na to stać. Mniejsza sprzedaż w ostatnim czasie wynika głównie z obniżenia zdolności kredytowej dla ludzi. Nawet szkoda wspominać o tym jak wielu ludzi chciałoby kupić mieszkanie, ale ich jeszcze nie stać. To będzie nakręcało mieszkaniówkę i ceny w największych miastach jeszcze przez wiele lat.
Dlatego lekko nakręciła się bańka mieszkaniowa, choć nie zgodzę się że wszędzie marże dewelopera są tak bardzo wysokie. Ceny mieszkań na śląsku na przykład są 2x niższe niż w Warszawie, co nijak nie da się usprawiedliwić różnicą w cenie gruntu.

Ceny gruntów odgrywają rolę, bo sporo obecnych inwestycji było realizowanych na gruntach zakupionych u szczytu bańki mieszkaniowej przed kryzysem. Ceny samych mieszkań winduje tak naprawdę popyt. Warszawa dalej jest najpopularniejsza i dalej masa ludzi chce tu kupować mieszkania. Te najbardziej atrakcyjne sprzedają się dalej na etapie dziury w ziemi. Horrendalne ceny za metr płaci się głównie dlatego, że jest to Warszawa.
Choć sam obecnie pracuję i mieszkam w stolicy, to wiem, że mieszkania bym tu nie kupił. Nie żebym nie chciał, bo chętniej bym pompował kasę w "swoje". Jednak przy moim zarobkach (jak na stolicę raczej niskich) nie stać mnie na przepłacanie za nieruchomość tylko ze względu na lokalizację.
Kto wie, może warto się nauczyć niemieckiego i za 5-10 lat odwiedzić na dłużej naszych zachodnich sąsiadów. Jak ostatnio u nich byłem, to naprawdę mi się spodobało co tam zobaczyłem.
Przez brak mieszkania młodzi ludzie są sfrustrowani, bo nie mogą zaspokoić jednej z podstawowych życiowych potrzeb. A to nie jest dobrze... No i później mamy niski przyrost naturalny, szukamy jakichś dziwnych powodów tego stanu rzeczy, a powód jest prosty.

Mieszkania są jednym z czynników wpływających na tą sytuację. Przede wszystkim znaczenie ma niepewność sytuacji w jakiej się człowiek znajduje. Też po części jest to wynikiem transformacji, więc trochę poczekamy zanim znów przyrost naturalny da nam to upragnione zastępowanie pokoleń. Dobrze wiedzieć, że przynajmniej części młodych ludzi udało się uciec z tego grajdołka i nasze rodaczki rodzą dzieci na potęgę... Tyle, że na wyspach. :)
Łukasz F.

Łukasz F. Aparatura i
instalacje
przemysłowe.

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Andrzej Pieniazek:
Bo Polak to chciałby od razu mieć własny dom, najlepiej spłacony po 5 latach. Dlatego stał się łatwym łupem banków i deweloperów, których marże osiągały 100%. Taki niemiecki budowniczy to się cieszy jak 10% zarobi. Rozsądniej byłoby nie kupować pochopnie mieszkania, którego cena znacznie przekracza jego "prawdziwą" wartość.

Trochę Pan uogólnił, bo może i każdy Polak chce mieć dom czy mieszkanie, ale skupmy się może na inżynierach, ponieważ porównując tę grupę zawodową z "pozostałą" częścią Polski to nie wygląda to najciekawiej. I niezależnie od tego czy wartość mieszania przekracza jego prawdziwą wartość czy też nie, trzeba mimo wszystko spojrzeć realnie kogo stać na te "zawyżone ceny" mieszkań. Przechodząc do meritum: własne domki (i mieszkania) w dobrej okolicy na Śląsku posiadają: górnicy, budowlańcy, kierowcy i handlarze (bez wykształcenia wyższego). To tak w skrócie. Drugą liczebnie grupą są ludzie pracujący w administracji publicznej i na koniec prawnicy, ale to z racji tego że tych naliczyłem chyba najmniej. Patrząc również na kolegów kończących technikum oraz studia nie trudno zauważyć, że Ci po średniej szkole są również na pozycji wygranej, ponieważ część z nich po kilku latach po skończonej szkole posiadało własne lokum, zaś wśród znajomych ze studiów (dwa lata po skończonych studiach) większość jeszcze boryka się ze znalezieniem dobrze płatnej i perspektywicznej pracy, a co niektórzy nie mogą dostać kredytu na zakup samochodu. Oczywiście nie są to żadne badania, więc trudno to uogólnić do całego rejonu (a nawet trudno powiedzieć, czy jest to jakaś reguła), ale jednak niektórych Polaków stać na te zawyżone ceny mieszkania i nie jestem do końca pewien czy są to młodzi inżynierowie, a nawet tacy którzy mają już kilka dobrych lat w zawodzie.

PS. Co to znaczy:
Bo Polak to chciałby od razu mieć własny dom

To brzmi jakbyśmy byli jakąś odmienną grupą etniczną :) Na zachodzie nikt nie myśli o własnym mieszkaniu w wieku 25, a nawet 30 lat? Ponieważ ze Śląskiem mam dużo wspólnego, to przypomina mi to trochę sytuację z Polakami wyjeżdżającymi za "chlebem" do Niemiec. Dorabiając się grosza przyjeżdżali do Polski i często słychać było: "U NAS w Niemczech... a Wy Polacy..." Może intencje miał Pan inne, ale dla mnie tak to zabrzmiało.Łukasz F. edytował(a) ten post dnia 15.07.12 o godzinie 23:08
Łukasz F.

Łukasz F. Aparatura i
instalacje
przemysłowe.

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Witold B.:
Niekoniecznie. Polak jak czegoś od ręki nie ma, to chciałby widzieć światełko w tunelu wieszczące, że kiedyś to coś będzie mógł zdobyć. Dziś np. przeczytałem, że aby dostać kredyt (300k zł na 30 lat) w obecnej sytuacji, trzeba wykazywać dochód przynajmniej 4-6k netto (w zależności od banku).

No to dużo się pozmieniało przez ok. pół roku, bo jeszcze przed 2012r. (czyli w tych niby "lepszych czasach", kiedy o kredyt było łatwiej) te 4000 netto to był próg do zdobycia kredytu w wysokości ok. 200k zł na 30 lat, ale dla trzy osobowej rodziny. Pomijając fakt, że musiała być umowa na stałe (a tym chyba może pochwalić się mało który "młody" inżynier). Więc nie wiem czy te 4-6 k netto to jest to światełko w tunelu.

konto usunięte

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Andrzej Pieniazek:
Piotr Ś.:
Na ich podstawie widać, że jesteśmy krajem 3-go świata.

No ja niczego takiego nie widzę, na jakiej podstawie? Przecież w Polsce nic dziwnego się nie dzieje. Kraj jest ciągle w okresie transformacji nawet jak w jej późniejszej fazie i to wszystko co widzimy dookoła to całkiem normalna sprawa. Tak się jakoś składa, że ci wieczni narzekacze niczego pozytywnego nie widzą.

Ile lat może ta transformacja trwać? Niemcy też się reformowali od upadku muru berlińskiego i ile im to zajęło? Wiem, że tam sytuacja była "trochę" inna, ale jednak. Co nie zmienia faktu, że temat polityki, o który tu zahaczamy jest dość niebezpieczny.
Andrzej Pieniazek:
Bo Polak to chciałby od razu mieć własny dom, najlepiej spłacony po 5 latach. Dlatego stał się
łatwym łupem banków i deweloperów, których marże osiągały 100%.

Pan wybaczy, ale nic mnie nie wkurza tak jak takie stwierdzenia. A przepraszam w czy Polak jest gorszy? To Polacy właśnie, czy to się komuś podoba czy nie, są jednym z filarów rozwoju technicznego europy, jak nie świata. I potrafią nimi być mimo wielu przeciwności, głównie finansowych (daleko wspomnieć niebieski laser czy grafen w niedalekiej przyszłości). Ciągłe spychanie Polaka do zaścianka europy i świata jest możliwe dzięki naszej niskiej samoocenie jako narodu. Całe szczęście widzę, że to się zmienia. Ale dążą do tego pokolenia po '80 roku. Bo osoby naznaczone poprzednimi czasami dalej mają we krwi poddaństwo i maluczkość wobec innych nacji (jakkolwiek by to nie było brutalne). Dlaczego Polak ma pracować za mniej niż jego zachodni kolega? Dlaczego młoda osoba, nie ustępująca (a często i gęsto wyprzedzająca) wiedzą i wykształceniem swoim rówieśnikom z innych części europy nie ma prawa do marzeń o własnych 4 ścianach? Właśnie takie mity ułatwiają żerowanie na naszej nacji. I to, że młoda osoba dużo wymaga od pracodawcy, jest przejawem chęci zmiany tego stanu rzeczy, a nie wybujałymi ambicjami płacowymi. A jeśli te wymagania nie zostaną spełnione, to po prostu stanie się to co się ciągle dzieje, czyli odpływ perspektywicznych absolwentów do innych krajów.

Jeszcze słowo o mentalności. Ja sobie pozwolę podać przykład mi bliski z racji mojego hobby. Popatrzcie na drużynę siatkarzy i wywiady z nimi. Szczególnie z Bartmanem i Kubiakiem. Oni ciągle mówią o tym, że Polska uwalnia się z kompleksów, nie jest drużyną do bicia itp. Akurat tu przykładem jest sport. Ale ja cieszę się, że takie osoby są wizytówką mojego pokolenia. Bo ja i wielu moich rówieśników chcemy tego samego i myślimy tak samo. Chcemy sukcesu i wzrostu znaczenia Polski na arenie międzynarodowej. I chwała im za to. Amen.Piotr Ś. edytował(a) ten post dnia 16.07.12 o godzinie 00:13

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Łukasz F.:
To brzmi jakbyśmy byli jakąś odmienną grupą etniczną :) Na zachodzie nikt nie myśli o własnym mieszkaniu w wieku 25, a nawet 30 lat?

Nie myśli.. :)

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Piotr Ś.:
Pan wybaczy, ale nic mnie nie wkurza tak jak takie stwierdzenia. A przepraszam w czy Polak jest gorszy? To Polacy właśnie, czy to się komuś podoba czy nie, są jednym z filarów rozwoju technicznego europy, jak nie świata.

No niestety Polacy nie są żadnym filarem rozwoju technicznego ale każdy ma prawo swoje uważać... Ze spychaniem do zaścianka nie ma to nic wspólnego, bogaci Austriacy czy Luksemburczycy też nie są żadnym filarem rozwoju technicznego. Dla mnie osobiście nie jest wcale ważne czy ktoś jest Polakiem, Niemcem czy Rosjaninem, a żadnym wielkim "patriotą" i tak nie jestem. Wywodów na temat pokoleń po 80 roku nie będę komentował bo większego sensu nie mają. Martwi mnie co najwyżej to, że wielu poprawnie po polsku pisać nie potrafi... :)

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Łukasz F.:
Polski i często słychać było: "U NAS w Niemczech... a Wy Polacy..." Może intencje miał Pan inne, ale dla mnie tak to zabrzmiało.

Nie wiem jak zabrzmiało ale znaczyło dokładnie to co powiedziałem. Taki Niemiec czy Francuz też chce mieć "własny" dom czy mieszkanie ale wie dobrze, że go na to po prostu nie stać. Tak więc taki przeciętny Niemiec, który niczego nie odziedziczył, musi dobrych parę latek oszczędzać zanim się do kupna przymierzy. Zakładając, że taki "tani" niemiecki domek kosztuje np. 150 tys. Euro, musi oszczędzić jakieś 30-40% tej sumy bo granica hipoteki to z reguły 60%, rzadko dochodzi do 80%. Czyli praktycznie oznacza to 10-15 lat oszczędzania.

konto usunięte

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Andrzej Pieniazek:
Piotr Ś.:
Pan wybaczy, ale nic mnie nie wkurza tak jak takie stwierdzenia. A przepraszam w czy Polak jest gorszy? To Polacy właśnie, czy to się komuś podoba czy nie, są jednym z filarów rozwoju technicznego europy, jak nie świata.

No niestety Polacy nie są żadnym filarem rozwoju technicznego ale każdy ma prawo swoje uważać... Ze spychaniem do zaścianka nie ma to nic wspólnego, bogaci Austriacy czy Luksemburczycy też nie są żadnym filarem rozwoju technicznego. Dla mnie osobiście nie jest wcale ważne czy ktoś jest Polakiem, Niemcem czy Rosjaninem, a żadnym wielkim "patriotą" i tak nie jestem. Wywodów na temat pokoleń po 80 roku nie będę komentował bo większego sensu nie mają. Martwi mnie co najwyżej to, że wielu poprawnie po polsku pisać nie potrafi... :)

Za to całkiem nieźle potrafi liczyć :)



Wyślij zaproszenie do