Temat: Ile może zarobić inżynier?
Witold B.:
Tak, tak, pewnie jasne.
Niestety 99,9% polskich młodych "inżynierów" nie jest inżynierami.
A teraz tak - moda na języki. Uczymy się języków - jednego, drugiego, może pięciu?
Angielski jest konieczny (i to wcale nie taki super biegły), jak ktoś chce pracować w Niemczech , to i niemiecki się przyda, ale jak chce tylko robić interesy i nie są to interesy wielkie i długoterminowe, to jakaś bzdura. Inżynier, to człowiek, który uczy się całe życie - co ruch pojawiają się jakieś nowinki, jakieś rozwiązania, które można wykorzystać, nowe materiały, nowe sposoby obróbki, nowe... Inżynier na prawdę ma czego się uczyć. I musi to robić żeby być inżynierem.
Jak ktoś sobie życzy być kiepskim inżynierem ale poliglotą to czemu nie - tyle że inż przed nazwiskiem to już tylko literki. Dokładnie tyle, co dzisiejsze piękne, kolorowe dyplomy, wielkie fety na zakończenie np studiów, czy szkoły średniej. Wszystko piękne, kolorowe, cukierkowe, a matury nie zdało 20%. Matury, na której jednym z pytań było "ile to jest 4x2"(trochę uprościłem sprawę ale do tego się sprowadzało).
Co do "wrażenie" - w Polsce budował autostradę np Covex (czy jak się tam nazywa ta chińska firma) - chińskiego też trzeba się uczyć, żeby zrobić lepsze "wrażenie". W Polsce robi biznes wiele różnych firm z najróżniejszych stron świata. Co mamy się uczyć wszystkich języków?
Ale co jest najważniejsze. Piszesz "na budowie prowadzonej w Polsce przez austriacką firmę".
Czy jak Niemiec ląduje na budowie , którą prowadzi polska firma w Niemczech, to uczy się polskiego żeby zrobić "wrażenie"????
Czemu się ludzie uparliście, że ci zagraniczni pracodawcy, którzy przyjechali tu w jednym celu - wydusić z nas Polaków 10x tyle pracy (i do tego lepszej) ile robią pracownicy w ich krajach i zapłacić nam za nią kilka razy mniej. Traktują nas jak bydło amazońskie - taka jest prawda, nawet jeżeli ulegacie złudnemu "wrażeniu" jakie niektórzy wywierają.
Czemu uważacie , że tamtejsi np inżynierowie są od nas w czymś lepsi? Nie są. Nie byli i nie będą.
3 godziny temu próbowałem ustalić co amerykańscy inżynierowie mieli na myśli projektując w jakiś niezwykle głupi sposób pewne urządzenie, które mam robić. Na prawdę nie skończył bym szkoły średniej gdybym wypisywał takie herezje jak oni.
A firma bardzo poważna. Rysuneczki piękne. Dopracowane szczegóły, aż miło spojrzeć. Tyle, że jak już się spojrzy...
Czyli to, do czego dąży nasze społeczeństwo - piękne opakowanie, świetne "wrażenie" a na prawdę pustka umysłowa na poziomie foki.