Przemysław Tobjański

Przemysław Tobjański działalność własna

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Michał L.:
Dominik Z.:
Więc czasami lepiej mieć jednego doświadczonego pracownika, z którym dobrze się żyje (wypłata, ale też premie, czy zwykłe normalne traktowanie), niż dwóch "studentów". Niby jest taniej, ale czy umieją to samo co doświadczony pracownik, czy można im zaufać i powierzyć każdą pracę/projekt?

Nie zapominajmy, nikt nie będzie żył wiecznie a uzależniać firmę od jednej osoby to też loteria.
No tak, dosłownie to tak. To jest sznur na szyję. A co kiedy się ten pracownik pochoruje. Każdy chciałby mieć też czasem choćby parę dni urlopu.
A jak nawet nie urlopu w rozumieniu wypoczynku, to czasu na pozałatwianie różnych spraw, każdy ma rodzinę, czasem sprawy rodzinne trzeba postawić nad zawodowymi.
Co wtedy? Firma przestaje działać?
Tak więc chyba raczej - lepiej mieć x (x>1) specjalistów, niż 2x "studentów".

Ale myślę, że najlepiej jak firma ma kilka na prawdę dobrych i dobrze opłacanych specjalistów + jakiegoś (może kilku) absolwentów, którzy przy tych "starych wygach" się uczą.
Tylko ile firm jest na to stać w naszych czasach (i w naszym kraju).

konto usunięte

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Przemysław Tobjański:
Ale myślę, że najlepiej jak firma ma kilka na prawdę dobrych i dobrze opłacanych specjalistów + jakiegoś (może kilku) absolwentów, którzy przy tych "starych wygach" się uczą.
Tylko ile firm jest na to stać w naszych czasach (i w naszym kraju).

Niestety to prawda. Jednak trzeba naprawdę myśleć perspektywicznie, żeby wprowadzić sprawny system "zastępowania pokoleń", szczególnie w mniejszych firmach i zespołach. Absolwenci, którzy się uczą, też muszą mieć w danej firmie szanse rozwoju po zdobyciu doświadczenia.

Znam przypadek, gdzie tego zabrakło, młodzi pracownicy zwykle po ok. 5 latach odchodzili, bo trafiali na "szklany sufit". Wyższe stołki były pozajmowane, brak awansu, podwyżki, szans rozwoju na danym stanowisku, więc awansowali przyjmując lepsze stanowisko (albo równorzędne z możliwością awansu) u konkurencji. Efekt jest taki, że firma nagle się obudziła z luką pokoleniową, bo specjaliści mieli po 50-70 lat, a za nimi tylko 25-30-latkowie.

Problem niekiedy leży także w podejściu starszej kadry. Młodych potrzebują jako wyrobników, a nie traktują ich jako kogoś, kto po jakimś czasie przejmie po nich schedę. Czasem wręcz blokują rozwój, aby samemu stać się dla firmy jak najbardziej niezbędnym pracownikiem jak to tylko możliwe. W efekcie, gdyby takiego pracownika firma straciła, wisiałoby nad nią widmo znacznego ograniczenia wydajności.
Przemysław Tobjański

Przemysław Tobjański działalność własna

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Witold B.:
A najczęściej to po prostu jest jak ze wszystkim w obecnej Polsce - nie ma absolutnie szans nawet myśleć o przyszłości.
Nawet wielkie firmy dzisiaj są, a jutro ich nie ma. Jedną ustawą można zabić jakąś gałąź przemysłu.
Kilka posunięć dających zachodnim firmom ulgi podatkowe i inne przywileje i kilka czy kilkanaście rodzimych firm przestaje istnieć.
Nie łudźmy się - wielcy zagraniczni pracodawcy nie wiążą żadnych długotrwałych planów z naszym krajem. Są tu tylko bo da się wycisnąć z Polaczków 10x tyle co ze swoich za 4x mniej.
A małe polskie firmy dzięki polityce gospodarczej naszych rządzących nie mają prawie żadnych szans.
Ja staję na głowie żeby jakoś nie pozwolić upaść mojej. Ale jak długo uda mi się utrzymać? Kto wie.
Udaje mi się , bo znalazłem lukę. Lukę na tyle małą, że nie jest interesująca dla dużych graczy.
Na tej "luce" jakoś się utrzymuję i powoli rozbudowuję kolejne obszary działalności. Ale nadal wystarczy, że ta "luka" dzięki jakiemuś jednemu przepisowi zniknie lub przestanie być opłacalna i cały misterny plan w piz...
Jak w takiej sytuacji robić plany na przyszłość? Jak przyuczać nowe kadry?

konto usunięte

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Problemów systemowych (tak to nazwijmy) jest wiele. Jednak ja jestem optymistą bo widzę, że rynek inżynieryjny (mimo problemu wielu firm) się u nas rozwija. Co więcej, jest zapotrzebowanie na inżynierów z Polski na świecie. Powód jest prozaiczny. Na zachodzie kształci się ich coraz mniej, kosztem finansistów chociażby. Niestety ta tendencja też do nas zmierza, co jest bardzo bolesne.

Ale ja chciałbym wrócić do odpowiedzi na pytanie postawione w temacie, "ile może zarobić inżynier?".
Tak więc odpowiadam na podstawie swoich doświadczeń i obserwacji.
W trójmieście automatyk/robotyk może liczyć na wynagrodzenie od 2000 do 2600 zł netto na początek(przy czym zależy to od firmy i rodzaju umowy na jaką się godzimy).
Pozostałe osoby także zachęcam do dzielenia się swoim doświadczeniem i spostrzeżeniami. Może wspólnie uda nam się w małym stopniu spuścić kurtynę tajemnicy z tematu, który powinien być jak najbardziej jawny! :)Piotr Ś. edytował(a) ten post dnia 08.07.12 o godzinie 22:51
Tomasz F.

Tomasz F. Electrical &
Automation Engineer

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Piotr Ś.:
W trójmieście automatyk/robotyk może liczyć na wynagrodzenie od 2000 do 2600 zł netto na początek(przy czym zależy to od firmy i rodzaju umowy na jaką się godzimy).

Hmm a ten początek to pewnie następne 5 lat...
Ale dobrze napisałeś że zależy od umowy na jaką się godzimy. Problem w Polsce polega na tym że sporo ludzi godzi się na takie śmieszne kwoty. Powiem tylko że znam inżynierów we Wrocławiu, którym "na początek" także takie wynagrodzenie jeszcze niedawno oferowano. Oczywiście firma polska, prezes polski itd. Niektórzy się zgodzą i będę pracować i narzekać. Ja powiem tak, nie wyobrażam sobie żeby w dzisiejszych czasach inżynier nie mówił swobodnie przynajmniej w jednym języku obcym. Inaczej znaczy to że ktos przespał studia i sam sobie winien. Więc jak się dostaje takie "oferty" to nic tylko wyjazd za granicę. Dobry wyszkolony inżynier polski naprawdę nie ma kompleksów w stosunku do kolegów z Niemiec. W Polsce będzie coraz trudniej o dobre posady ponieważ większość z nich jest już zajęta przez wyż demograficzny 70/80 a rozwój gospodarczy/przemysłowy w PL jest słaby.
Inna sprawa że z poziomem wiedzy u inżynierów szczególnie młodych czasami jest różnie ale wymagania zawsze wysokie. Kwoty podane tutaj są śmieszne i pracując za nie ośmiesza się zawód inżyniera w skali europejskiej. Nie dajcie zrobić z siebie niewolników. Rynek na zachodzie czeka na najlepszych ale także na przeciętnych ale pracowitych.

konto usunięte

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Przemysław Tobjański:
Michał L.:
Dominik Z.:
Więc czasami lepiej mieć jednego doświadczonego pracownika, z którym dobrze się żyje (wypłata, ale też premie, czy zwykłe normalne traktowanie), niż dwóch "studentów". Niby jest taniej, ale czy umieją to samo co doświadczony pracownik, czy można im zaufać i powierzyć każdą pracę/projekt?

Nie zapominajmy, nikt nie będzie żył wiecznie a uzależniać firmę od jednej osoby to też loteria.
No tak, dosłownie to tak. To jest sznur na szyję. A co kiedy się ten pracownik pochoruje. Każdy chciałby mieć też czasem choćby parę dni urlopu.
A jak nawet nie urlopu w rozumieniu wypoczynku, to czasu na pozałatwianie różnych spraw, każdy ma rodzinę, czasem sprawy rodzinne trzeba postawić nad zawodowymi.
Co wtedy? Firma przestaje działać?
Tak więc chyba raczej - lepiej mieć x (x>1) specjalistów, niż 2x "studentów".

Ale myślę, że najlepiej jak firma ma kilka na prawdę dobrych i dobrze opłacanych specjalistów + jakiegoś (może kilku) absolwentów, którzy przy tych "starych wygach" się uczą.
Tylko ile firm jest na to stać w naszych czasach (i w naszym kraju).
Nie no oczywiście nie chodziło mi o dokładnie jedną osobę, pracownika. Chciałem pokazać że czasami lepiej mieć kilku doświadczonych pracowników, niż dwa razy więcej studentów. I właściwie chodziło mi o kwestię oszczędzania na pracownikach.

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Piotr Ś.:
>Ja powiem tak, nie
wyobrażam sobie żeby w dzisiejszych czasach inżynier nie mówił swobodnie przynajmniej w jednym języku obcym. Inaczej znaczy to że ktos przespał studia i sam sobie winien.
Nie wiem jaką uczelnie kończyłeś, ale z tej wypowiedzi rozumiem, że zajecia z języka musiały być tam na wysokim poziomie. Ja niestety znam przykład takiej gdzie język to tylko godzinówka, a następnie jaka taka walka o zaliczenie na sztukę. Pozostają prywatne kursy, które przygotują grunt pod dobrą wymowę. Słownictwo we własnym zakresie. Tylko, że za kurs trzeba zapłacić z własnej kasy i na to już nie każdego stać.
Więc jak się dostaje takie "oferty" to nic tylko wyjazd za granicę.
Jak wyjedzie złapie język to już nie ma sensu wracać :)
Dobry wyszkolony inżynier polski naprawdę nie ma kompleksów w stosunku do kolegów z Niemiec. W Polsce będzie coraz trudniej o dobre posady ponieważ większość z nich jest już zajęta przez wyż demograficzny 70/80 a rozwój gospodarczy/przemysłowy w PL jest słaby.
Inna sprawa że z poziomem wiedzy u inżynierów szczególnie młodych czasami jest różnie ale wymagania zawsze wysokie.
O te posady to może nie tak trudno jak o dobrego, w miarę myślącego inżyniera (w moim przypadku mogę pisać tylko o mechanikach) o wiedzy nie wspominam bo w przypadku absolwentów znaczna jej część nadaje się na śmietnik.
Kwoty podane tutaj są śmieszne i pracując za nie ośmiesza się zawód inżyniera w skali europejskiej. Nie dajcie zrobić z siebie niewolników.
Tutaj się z Tobą kolego nie zgodze z trzech powodów.
Po pierwsze są w naszym kochanym kraju rejony, gdzie takie stawki są stawkami przyzwoitymi mimo, że rynek lokalny cierpi na niedobory kadry. I na razie się to jeszcze nie zmieni.
Po drugie sądzę, że jakbyś był w tzw. sytuacji podbramkowej to schowałbyś swoją dumę inżyniera w skali europejskiej i wziął taką pracą. No chyba, że lepiej do MOPS-u, ale tu też duma cierpi.
Po trzecie uważam, że najzwyczajniej obrażasz ludzi, którzy pracują za takie stawki. Nie wszędzie jest Wrocław, co znaczy, że Ci co pracują za 2000-2600 netto są gorszymi inżynierami od Ciebie.
Marcin B.

Marcin B. Trybik ;)

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Panowie inzynierowie, ale o co te klotnie i przepychanki.
Fakt jest taki w dzisiejszych czasach nie wyobrazam sobie inzyniera bez minimum jednego jezyka obcego (i nie mam tu na mysli j.angielskiego, bo tak jak to mi wpajano na studiach inzynier powienien znac minium jeden jezyk obcy, bo j.angielski to dla inzyniera jak jezyk ojczysyty). Taka jest prawda.

Kolejnym faktem jest to, ze kazdy jest kowalem wlasnego losu!!! Jezeli z powodow lenistwa, rodzinnych, osobistych, czy jeszcze jakis pracuje za 2000 netto i wypisuje jak mu to zle, bo inni pracuja za 5000 netto, to niech sie ogarnie i przestanie narzekac tylko wezmie sie za siebie i dazy do poprawienia swojego statusu ale nie przez narzekanie na forum.

W dobie internetu, dostepu do wszelakich informacji nie potrzeba nie wiadomo jakich pieniedzy na nauke jezyka, na zdobywanie wiedzy, doksztalcanie sie. Wystarcza szczere checi i pozytywne myslenie a reszta przychodzi sama.

A odpowiadajac na pytanie ile moze zarobic iznynier?
Ano tyle na ile pozwalaja mu checi osiagniecia w zyciu wyzyn swoich umiejetnosci, bo inzynieria to nieustanne ksztalcenie sie, wchlanianie nowinek i podazanie za nowosciami. A w parze z tym oczywiscie idzie odpowiednie wynagrodzenie. Tyle w temacie.

Reszta narzekan i mitow o zarobach mozemy sobie wsadzic wiadomo gdzie ;)

Pozdro
Łukasz F.

Łukasz F. Aparatura i
instalacje
przemysłowe.

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Marcin B.:

Widać, że jesteś trybik :) Może i masz dużo racji, ale nie generalizuj. Język z internetu? No tak, nie mówię że się nie da, ale prawda jest taka, że bez komunikacji z drugą osobą to ten język dalej będzie na poziomie szkoły podstawowej. Po drugie nie każdy jest lingwistą. Jeden łapie szybciej, a drugi wolniej, a języka i tak uczysz się poprzez używanie go, a nie przez słuchanie BBC i wkuwania kolejnych kilkuset słówek, których zapomnisz za tydzień...

Co do do zarobków: to nie wina lenistwa, tylko rynku jaki teraz mamy. I te 2000zł czasem to dobry kąsek w jednej branży, a gorszy w drugiej. Więc Twoja argumentacja typu: "weź się chłopie za naukę, a będziesz zarabiał miliony" to nic innego jak kontynuacja propagandy pomaturalnej: "idź na studia techniczne, na pewno znajdziesz pracę i będziesz zarabiał kokosy". Jak jest to każdy widzi. Oprócz tego nie widzę jakiegoś zbytniego zainteresowania na rynku pracy osobami z Dr przed nazwiskiem, mimo że w myśl "wiedza to pieniądz" powinni być oni rozchwytywani. Oprócz tego w dzisiejszych czasach przejaw chęci udziału w szkoleniach, studiach podyplomowych itd. jest odbierane przez pracodawcę jak łupienie go z jego pieniędzy. Mimo, że te pieniądze dość szybko mogę mu się zwrócić.

Kilku kowali swojego losu znam. Jednego dnia zarabiali po kilkanaście tysięcy brutto. Później po obaleniu komunizmu poczuli ile kosztuje życie, a po przyjściu kryzysu przyszło im robić za kilka tysięcy złotych. I po dobrych czasach zostały tylko wspomnienia. No i skończyli gadki typu: "każdy jest kowalem swojego losy", bo sami widzą, że zarobki jak i praca zależą od czasów w jakich przyszło im żyć i od rozwoju przemysłu w Polsce.

P.S. Co do zarobków: jedno jest pewne, że nie będą one wysokie tam, gdzie rozwój firmy zakończył się z przejścia z deski kreślarskiej na AC :) Więc wybierając miejsce pracy też można szybko wywnioskować, czy firma zarabia 100zl za roboto/godzinę czy 100Euro... Łukasz F. edytował(a) ten post dnia 09.07.12 o godzinie 20:56
Tomasz F.

Tomasz F. Electrical &
Automation Engineer

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Andrzej Walczak:
>
Po trzecie uważam, że najzwyczajniej obrażasz ludzi, którzy pracują za takie stawki. Nie wszędzie jest Wrocław, co znaczy, że Ci co pracują za 2000-2600 netto są gorszymi inżynierami od Ciebie.

Posłuchaj, w którym momencie obraziłem kogoś albo napisałem że inżynier za 2k jest gorszy ode mnie? Wyciągasz bardzo pochopne wnioski. Mam znajomego, który nie skończył studiów tylko po szkole średniej (z maturą) poszedł pracować w hipermarkecie. Zarabia 1500 na rękę i jest w miarę zadowolony! To jego pierwsza praca. Ma cel żeby zostać kierowcą tira. Odkłada na kurs prawa jazdy. Może to jest wyjście. Studia w PL są przereklamowane. Taka prawda i całkiem młode pokolenie zaczyna to kumać że lepiej nauczyć się rzemieślniczego fachu,zrobić jakiś kurs i zacząć zarabiać pieniądze. Jaka jest odległość w ścieżce edukacji tego za 1500 w hipermarkecie i inżyniera za 2000-2500??? Kolosalna różnica. Mnóstwo pieniędzy wydanych przez podatników na jego "bezpłatne" studia. To wszystko kosztuje i powinno się w gospodarce zwrócić. Tu nie chodzi o żadną dumę rozumiesz? Praca jako inżynier zobowiązuje zarówno pracodawcę jak i pracownika do pewnych standardów. Ty będziesz obstawał przy swoim że w trudnych momentach życiowych trzeba "brać co jest". Ja się nie zgadzam, bo idąc dalej tym tropem to może dałoby się też za 1000pln pracować. I będzie właśnie taki trend bo sytuacja w PL nie będzie się poprawiać tylko pogarszać. Więc lepiej zacząć się uczyć tych języków już teraz;)Tomasz F. edytował(a) ten post dnia 09.07.12 o godzinie 21:33

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Tomasz F.:
Piotr Ś.:
W trójmieście automatyk/robotyk może liczyć na wynagrodzenie od 2000 do 2600 zł netto na początek(przy czym zależy to od firmy i rodzaju umowy na jaką się godzimy).
Hmm a ten początek to pewnie następne 5 lat...
Ale dobrze napisałeś że zależy od umowy na jaką się godzimy. Problem w Polsce polega na tym że sporo ludzi godzi się na takie śmieszne kwoty.
Zacząłeś, że tak powiem walić ludzi "po buzi" w tym miejscu.
>Kwoty
podane tutaj są śmieszne i pracując za nie ośmiesza się zawód inżyniera w skali europejskiej.
A tu według Ciebie ja pracując za 2600 netto ośmieszam zawód inżyniera - czyli rozwijąc to dalej jestem śmiesznym sobie inżynierkiem, który tyra za śmieszne pieniądze. Tylko co daje Ci prawo do takiej oceny ??
To, że stawka niska to nikogo przekonywać nie musisz. Ale czy to jest powód do oceniania mnie jako inżyniera ?? - Stawka ??

konto usunięte

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Problem nie leży tylko w znajomości języków obcych. Nie popadajmy w paranoję. Początkujący czy nawet średnio-zaawansowany inżynier z Niemiec nie jest poliglotą bo i takiej potrzeby nie ma. W jego kraju pracy w jego zawodzie jest sporo (popatrzmy chociażby na koncerny samochodowe, Airbusa i multum innych znaczących firm). My się spinamy, bo do nas wchodzi coraz więcej firm z kapitałem zagranicznym, a kadra kierownicza tych firm polskiego uczyć się nie będzie. Chociażby tylko dlatego dla nas nauka języka jest niezbędna żeby coś osiągnąć. Nie mówiąc o pracy za granicą.
Inną dużą bolączką są różnice w zarobkach uwarunkowane całą gospodarką i wrodzonym "złodziejstwem". Doświadczony programista robotów w Niemczech może liczyć na 8 - 10 tyś euro brutto, a w Polsce np w fabryce fiata jest to ile? Nie będę mówił bo to uwłacza godności. Niestety Polska cały czas jest traktowana jako "kraj trzeciego świata", a ukrywanie zarobków przez pracodawców, akceptowanie śmieciowych umów oraz niskich zarobków nie sprzyja konkurencyjności na rynku pracy, a wręcz pogłębia recesję.

I proszę, nie próbujmy sobie czegoś udowodnić, tylko prowadźmy konstruktywną dyskusję.Piotr Ś. edytował(a) ten post dnia 09.07.12 o godzinie 21:49
Łukasz F.

Łukasz F. Aparatura i
instalacje
przemysłowe.

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Tomasz F.:

Tomek, a powiedz kto ma większą satysfakcję z wykonywanej pracy: ty czy ten kolega w hipermarkecie. Pracowałeś w hipermarkecie? A może na budowie przy łopacie? Uwierz, że są ciekawsze zajęcia niż wbijanie przez 25 lat sztychówki w ziemię, czy rozkładanie tego samego towaru w alfabetycznej kolejności na tych półkach sklepowych. Oczywiście, jeśli kogoś satysfakcjonuje taka praca, to nie mam nić przeciwko. Ale jeśli lubisz te ciekawsze zajęcia to ciągnie Cię na studia. I to, że są darmowe to może i nie jest najlepszy pomysł, ale lepszego jeszcze nikt w Polsce nie wymyślił i póki co, to dzięki tym darmowym studiom wypłynęło na szerokie wody dużo "niekumatych" ludzi po średniej, ale za to dobrze szanujący swoją szansę na tych darmowych studiach. I nie pisałbym, że studia są przereklamowane, tylko obietnice co po nich możesz zyskać (chodzi o pracę) są przereklamowane.

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Tomasz F.:
Andrzej Walczak:
Posłuchaj, w którym momencie obraziłem kogoś albo napisałem że inżynier za 2k jest gorszy ode mnie? Wyciągasz bardzo pochopne wnioski. Mam znajomego, który nie skończył studiów tylko po szkole średniej (z maturą) poszedł pracować w hipermarkecie. Zarabia 1500 na rękę i jest w miarę zadowolony! To jego pierwsza praca. Ma cel żeby zostać kierowcą tira. Odkłada na kurs prawa jazdy. Może to jest wyjście. Studia w PL są przereklamowane. Taka prawda i całkiem młode pokolenie zaczyna to kumać że lepiej nauczyć się rzemieślniczego fachu,zrobić jakiś kurs i zacząć zarabiać pieniądze. Jaka jest odległość w ścieżce edukacji tego za 1500 w hipermarkecie i inżyniera za 2000-2500??? Kolosalna różnica. Mnóstwo pieniędzy wydanych przez podatników na jego "bezpłatne" studia. To wszystko kosztuje i powinno się w gospodarce zwrócić. Tu nie chodzi o żadną dumę rozumiesz? Praca jako inżynier zobowiązuje zarówno pracodawcę jak i pracownika do pewnych standardów. Ty będziesz obstawał przy swoim że w trudnych momentach życiowych trzeba "brać co jest". Ja się nie zgadzam, bo idąc dalej tym tropem to może dałoby się też za 1000pln pracować. I będzie właśnie taki trend bo sytuacja w PL nie będzie się poprawiać tylko pogarszać. Więc lepiej zacząć się uczyć tych języków już teraz;)
Widzisz moim zdaniem niepotrzebnie robi się taką o to reklame - brakuje iluś tam tysięcy inż. w Polsce. Zacznijcie studiować na kierunkach inżynierskich to my wam jeszcze dopłacimy i po 5 latach będziecie mieli pracę. Z drugiej strony polikwidowano szkoły zawodowe, technika okrojono do jakiejś śmiesznej ilości. Dlatego koleś po podstawówce, który kładzie płytki zarabia 6000-8000 netto w miesiąc. Bo o dobrego fachowca w tej branży trudno i będzie jeszcze trudniej. Nikt tego nie uczy, a nie każdy wytrzymuje tak długo by wyrobić sobie markę.
Stawki dla inżynierów to wynik prostego rachunku rynkowego - jest podaż i jest popyt. System edukacyjny "produkuje" nie "edukuje" inżynierów. Poza tym z powodu różnych średniej jakości prywatnych szkół wyższych inżyniera można sobie zwyczajnie kupić. A to prowadzi do obniżenia wartości tytułu inżyniera. Mamy wysyp kadry inżynierskiej w kierunkach, które łatwo się studiuje, a nie koniecznie jest po nich praca. Na kierunki przyjmuje się masę studentów i pcha się ich na siłę do przodu bo liczy się kasa za studenta na kierunku, bo liczy się ilość studentów, bo jak będzie ich za mało to godzin dla wykładowców nie bedzie, nie będzie godzin nie będzie kasy.
A skoro mamy w kraju taki wysyp inżynierów to w niektórych branżach jest tego efekt w postaci 2600 netto. Co moim zdaniem i tak jest niezłą kasą bo ja w pierwszej pracy dostałem 450 netto :D na pełny etat :) I byłem mega zadowolony :)
Nie chęci ludzi są tego efektem, a system edukacji w Polsce z powalonymi gimnazjami i mega wielką ilością liceów, które nikogo niczego nie uczą.

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Łukasz F.:
Tomasz F.:

Tomek, a powiedz kto ma większą satysfakcję z wykonywanej pracy: ty czy ten kolega w hipermarkecie. Pracowałeś w hipermarkecie? A może na budowie przy łopacie? Uwierz, że są ciekawsze zajęcia niż wbijanie przez 25 lat sztychówki w ziemię, czy rozkładanie tego samego towaru w alfabetycznej kolejności na tych półkach sklepowych. Oczywiście, jeśli kogoś satysfakcjonuje taka praca, to nie mam nić przeciwko. Ale jeśli lubisz te ciekawsze zajęcia to ciągnie Cię na studia. I to, że są darmowe to może i nie jest najlepszy pomysł, ale lepszego jeszcze nikt w Polsce nie wymyślił i póki co, to dzięki tym darmowym studiom wypłynęło na szerokie wody dużo "niekumatych" ludzi po średniej, ale za to dobrze szanujący swoją szansę na tych darmowych studiach. I nie pisałbym, że studia są przereklamowane, tylko obietnice co po nich możesz zyskać (chodzi o pracę) są przereklamowane.
Tylko, że moim zdaniem ta ciągota na studia wynika z faktu braku innego wyboru. Nie ma szkół średnich kształcących w zawodach. Tzn. są ale w bardzo nikłej ilości, do tego często robią to na niskim poziomie. Dopiero od jakiś 2-3 lat widać zmiany w tym kierunku, ale na efekty to jeszcze długo przyjdzie poczekać.
Dlatego ludzie chcą zdobyć zawód szli na studia, a później problem ze znalezieniem pracy. Ci bardziej odważni uczyli się zawodu przez praktykę.
Łukasz F.

Łukasz F. Aparatura i
instalacje
przemysłowe.

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Andrzej Walczak:

Kwestia wyboru: studia czy technikum/liceum/zawodówka to dla mnie drugorzędna sprawa. Moim zdaniem od tego nie przybyło nam studentów, a jedynie ubyło specjalistów od roboty manualnej jak: hydraulik, mechanik, lakiernik, czy blacharz. Jak dla mnie nie miało to wpływu na poziom dzisiejszego kształcenia na politechnikach. Bo słabi uczniowie i tak odpadali już na maturze, a Ci którzy od samego początku czuli ten ciąg do studiów to i tak się na nike wybrali. Problemem jest: wybór kierunku, sposób kształcenia i ten ciągle obniżający się próg minimalnej, wymaganej wiedzy jaka potrzebna jest do uzyskania inż, czy mgr. Tylko, że absolwent to taki "dziwny" przypadek, który już z definicji ma ciężko zdobyć pierwszą pracę, dlatego ja bym nie wnikał w przypadki absolwentów, a skupił się na zarobkach inżynierów, ale tych już pracujących.

Dodam od siebie, że w jednej firmie może być niesamowite przebicie zarobków na dwóch takich samych stanowiskach. Często dlatego, że firma przez lata nie zatrudniała nikogo, a gdy zaszła taka potrzeba, to szefowi zrobiło się mokro, gdy zobaczył jakie są realia na rynku pracy :D Również znane są mi przypadki, gdzie student w tej samej firmie zarabia więcej niż inżynier z bardzo długim stażem. Ale nie ma innego wyjścia, gdy nie ma chętnych do pracy w takiej firmie :) Wtedy przyciąga się ludzi zarobkami, nawet jeśli przekraczają one średnią zarobków w biurze. Więc chcąc podsumować: to nie zarobki świadczą o czyjejś wiedzy, czy umiejętnościach.
Przemysław Tobjański

Przemysław Tobjański działalność własna

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Marcin B.:
...
Fakt jest taki w dzisiejszych czasach nie wyobrazam sobie inzyniera bez minimum jednego jezyka obcego (i nie mam tu na mysli j.angielskiego, bo tak jak to mi wpajano na studiach inzynier powienien znac minium jeden jezyk obcy, bo j.angielski to dla inzyniera jak jezyk ojczysyty). Taka jest prawda.

Noe Marcinie - inżynier przede wszystkim powinien być inżynierem. Mam znajomych, którzy posługują się nawet 5-6 językami obcymi na poziomie (jak dla mnie) baaaaardzo zaawansowanym.
Inżynierami nie są, nie byli i nie będą.
Znajomość języków obcych nijak się nie ma do wiedzy inżynierskiej.
A nawet jeżeli ma się to raczej odwrotnieproporcionalnie. Im większa wiedza języków obcych, tym gorszy inżynier - po prostu zamiast interesować się tym czym powinien uczył się tego czego nie powinien.
Jak się komuś most na łeb zawali, to bardzo nikłą pociechą dla jego rodziny będzie, że ten co most projektował znał 5 języków obcych.
Ten angielski w stopniu komunikatywnym powinien znać każdy, ale bez przesady. Ja w mojej pracy współpracowałem/współpracuję z Amerykanami, Belgami, Holendrami, Niemcami, Francuzami, Anglikami, Irlandczykami, Rosjanami, Włochami, Czechami, Słowakami, Chińczykami, Duńczykami, Węgrami, Rumunami, Holendrami (i więcej nie pamiętam, choć pewnie jeszcze by się coś znalazło) i jakoś łamany angielski wystarczył. I byli to ludzie od pracowników przy maszynach do prezesów międzynarodowych firm.
Marcin B.

Marcin B. Trybik ;)

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Łukasz F.:
Marcin B.:

Widać, że jesteś trybik :) Może i masz dużo racji, ale nie generalizuj. Język z internetu? No tak, nie mówię że się nie da, ale prawda jest taka, że bez komunikacji z drugą osobą to ten język dalej będzie na poziomie szkoły podstawowej. Po drugie nie każdy jest lingwistą. Jeden łapie szybciej, a drugi wolniej, a języka i tak uczysz się poprzez używanie go, a nie przez słuchanie BBC i wkuwania kolejnych kilkuset słówek, których zapomnisz za tydzień...

Ja za lingwiste sie nie uwazam, a nawet angielski ciagnal sie za mna jak flaki z olejem, ale w koncu przyszedl czas obrony pracy i trzeba bylo napisac jak w j.angielskim i jakos sie dalo samemu, bez wydawania niebagatelnych kwot na nauke, itd.
Kwestia determinacji i checi.
Ale jak ktos caly czas narzeka, albo psy wiesza, ze sie nie nauczy to szkoda podejmowac temat.

Co do do zarobków: to nie wina lenistwa, tylko rynku jaki teraz mamy. I te 2000zł czasem to dobry kąsek w jednej branży, a gorszy w drugiej. Więc Twoja argumentacja typu: "weź się chłopie za naukę, a będziesz zarabiał miliony" to nic innego jak kontynuacja propagandy pomaturalnej: "idź na studia techniczne, na pewno znajdziesz pracę i będziesz zarabiał kokosy". Jak jest to każdy widzi. Oprócz tego nie widzę jakiegoś zbytniego zainteresowania na rynku pracy osobami z Dr przed nazwiskiem, mimo że w myśl "wiedza to pieniądz" powinni być oni rozchwytywani. Oprócz tego w dzisiejszych czasach przejaw chęci udziału w szkoleniach, studiach podyplomowych itd. jest odbierane przez pracodawcę jak łupienie go z jego pieniędzy. Mimo, że te pieniądze dość szybko mogę mu się zwrócić.

Ja dr przed nazwiskiem nie mam, bo tu nie o taka propagande mi chodzilo.
Powiedzenie typu: "idz na studia techniczne, na pewno znajdziesz prace i bedziesz zarabial kokosy" to bujda na resorach. Zreszta jak ktos idzie na studia z zalozeniem ze go tam beda nauczac jak w szkole podstawowej, czy sredniej to niech sobie daruje wysilek. Studia to nie tego typu szkoly. Studia to nauka logicznego myslenia, podejscia do tematu w szarszym zakresie i przedstawienie, ze do rozwiazania danego problemu prowadzi wiele drog, a nie jak to nas uczyli w podstawowce, ze tak ma byc i koniec. Ale niestety do takich wnioskow trzeba dojrzec, a to wymaga czasu i umiejetnosci.
A ze Ty poszedles na studia w przekonaniu perelowskich dogmatow, to zostaje mi tylko powiedziec Ci, przykro mi to slyszec.

Kilku kowali swojego losu znam. Jednego dnia zarabiali po kilkanaście tysięcy brutto. Później po obaleniu komunizmu poczuli ile kosztuje życie, a po przyjściu kryzysu przyszło im robić za kilka tysięcy złotych. I po dobrych czasach zostały tylko wspomnienia. No i skończyli gadki typu: "każdy jest kowalem swojego losy", bo sami widzą, że zarobki jak i praca zależą od czasów w jakich przyszło im żyć i od rozwoju przemysłu w Polsce.

I tu przedstawiasz typowe myslenie PeeRelowskie, gdzie szlo sie do pracy i nie wazne czy sie stoi czy sie lezy 1500 sie nalezy. Przyszedl wolny rynek, konkurencja i sie taki delikwent zdezyl z rzeczywistoscia i zamiast przeanalizowac co jest z nim nie tak, dlaczego jest nie konkurencyjny dla pracodawcy, dlaczego nie zarabia tyle ile zarabial tylko stal sie bezwartosciowy, to juz trudno wywnioskowac. Tylko najlepiej wylewac zale innym i opowiadac jak to zle ma w zyciu.
Kurna ludzie ogranijcie sie, bo takim podejsciem to do konca swiata i jeszcze jeden dzien dluzej w tej Polsce nic sie nie zmieni. Logiczne myslenie to podstawa!
P.S. Co do zarobków: jedno jest pewne, że nie będą one wysokie tam, gdzie rozwój firmy zakończył się z przejścia z deski kreślarskiej na AC :) Więc wybierając miejsce pracy też można szybko wywnioskować, czy firma zarabia 100zl za roboto/godzinę czy 100Euro...

Co do wyboru miejsca pracy, to kazdy ma wolna wole i nikt nie bedzie innych narzekaczy zmuszal do tego zeby pojechal tam gdzie taja 100Euro, skoro dobrze mu za 100zl, a w wolnej chwili sobie psy powiesza na pracodawcy. Kolejny wyraz slabosci charakteru takiej osoby, ktorej nawet jakbys i 1000Euro dawal to i tak by na cos narzekala, pewnie na to, ze ma az tyle, ze nie wie na co wydawac. Sic!
Marcin B.

Marcin B. Trybik ;)

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Przemysław Tobjański:
Ja w mojej pracy współpracowałem/współpracuję z Amerykanami, Belgami, Holendrami, Niemcami, Francuzami, Anglikami, Irlandczykami, Rosjanami, Włochami, Czechami, Słowakami, Chińczykami, Duńczykami, Węgrami, Rumunami, Holendrami (i więcej nie pamiętam, choć pewnie jeszcze by się coś znalazło) i jakoś łamany angielski wystarczył. I byli to ludzie od pracowników przy maszynach do prezesów międzynarodowych firm.

A ja az tylu wspolpracownikow nie mam, ale gdzie sie nie pojawie to angielski i niemiecki to jezyki w pracy inzyniera podstawowe i nikt nie uwaza tych osob za super uzdolnione, poprostu posluguja sie tymi jezykami bo z uplywem zdobywania doswiadczenia same wkroczyly w ich zycie inzynierskie.

Powodzenia w dalszych dyskusjach Panie i Panowie.Marcin B. edytował(a) ten post dnia 09.07.12 o godzinie 23:57
Łukasz F.

Łukasz F. Aparatura i
instalacje
przemysłowe.

Temat: Ile może zarobić inżynier?

Marcin B.:
A ze Ty poszedles na studia w przekonaniu perelowskich dogmatow, to zostaje mi tylko powiedziec Ci, przykro mi to slyszec.

Po pierwsze: niech ci nie będzie przykro. A po drugie możesz mi zacytować, gdzie ja coś takiego napisałem? I dlaczego wciskasz takie słowa w moje usta?
I tu przedstawiasz typowe myslenie PeeRelowskie, gdzie szlo sie do pracy i nie wazne czy sie stoi czy sie lezy 1500 sie nalezy (...)

Ech.. "Kto ma uszy do słuchania niechaj słucha...". Napisałem wcześniej, że są to ludzie podobnego myślenia jak Twoje. Dla przykładu mogę Ci przedstawić przemysł chemiczny. Boom, zapotrzebowanie jak i rozwój zakładów chemicznych w Polsce miał miejsce dobry czas temu. Mam to szczęście, że kilku bardzo dobrych inżynierów pracujących w tamtych czasach znam. I to nie są ludzie, którzy szli do pracy w myśl "czy się stoi czy się leży". Niestety rozwój tej działki przemysłu niestety już minął. W Polsce nie buduję się już tak dużych zakładów przemysłowych. Ale chcę Ci przez to uzmysłowić, że Ci fachowcy dawniej klepali tę samą formułę co ty do nas teraz (czyli każdy jest kowalem swojego losu). Klepali ją do tych inżynierów, którzy w tamtych czasach nie mieli się zbyt dobrze. Ale czasy się zmieniają i teraz kto inny klepie tą samą śpiewkę z tą różnicą, że do fachowców z innych branż. Tak to już jest, że dziś jest popyt na tokarzy, a jutro na sklepikarzy. Przyszedł kryzys i te branże, które są mocno podatne na takie zjawiska nie mają szans zarabiać tyle co inne, mniej zależne od kryzysu. A Ty generalizujesz, że każdy tu narzeka, bo nie chce zmian na lepsze... Ci którzy nie chcą Tych zmian to pewnie nawet tu nie wchodzą.
Logiczne myslenie to podstawa!

To może zacznij żyć zgodnie z tą ideą.
Co do wyboru miejsca pracy, to kazdy ma wolna wole i nikt nie bedzie innych narzekaczy zmuszal do tego zeby pojechal tam gdzie taja 100Euro, skoro dobrze mu za 100zl, a w wolnej chwili sobie psy powiesza na pracodawcy. Kolejny wyraz slabosci charakteru takiej osoby, ktorej nawet jakbys i 1000Euro dawal to i tak by na cos narzekala, pewnie na to, ze ma az tyle, ze nie wie na co wydawac. Sic!

Ty chyba nawet nie zrozumiałeś o co mi chodziło w mojej wypowiedzi. To jest dopiero "sic" w dzisiejszych czasach. I tak mi się czasem wydaje, że to nie język obcy jest tu największą przeszkodą i problemem inżyniera, tylko jego ojczysty język, który sprawia mu najwięcej problemów - zwłaszcza ze zrozumieniem wypowiedzi.
Tak bardzo się rozpędziłeś, że nie złapałeś sensu tej wypowiedzi. A chodziło mi m.in. o to, że idąc do pracy można już po pierwszych kilku miesiącach zorientować się na co stać daną firmę. Jeśli firma się rozwija to i pracownik się rozwija. Jeśli firma tonie, to i pracownicy najczęściej razem z nią.Łukasz F. edytował(a) ten post dnia 10.07.12 o godzinie 07:43



Wyślij zaproszenie do