Temat: Ile może zarobić inżynier?
Łukasz F.:
Marcin B.:
Widać, że jesteś trybik :) Może i masz dużo racji, ale nie generalizuj. Język z internetu? No tak, nie mówię że się nie da, ale prawda jest taka, że bez komunikacji z drugą osobą to ten język dalej będzie na poziomie szkoły podstawowej. Po drugie nie każdy jest lingwistą. Jeden łapie szybciej, a drugi wolniej, a języka i tak uczysz się poprzez używanie go, a nie przez słuchanie BBC i wkuwania kolejnych kilkuset słówek, których zapomnisz za tydzień...
Ja za lingwiste sie nie uwazam, a nawet angielski ciagnal sie za mna jak flaki z olejem, ale w koncu przyszedl czas obrony pracy i trzeba bylo napisac jak w j.angielskim i jakos sie dalo samemu, bez wydawania niebagatelnych kwot na nauke, itd.
Kwestia determinacji i checi.
Ale jak ktos caly czas narzeka, albo psy wiesza, ze sie nie nauczy to szkoda podejmowac temat.
Co do do zarobków: to nie wina lenistwa, tylko rynku jaki teraz mamy. I te 2000zł czasem to dobry kąsek w jednej branży, a gorszy w drugiej. Więc Twoja argumentacja typu: "weź się chłopie za naukę, a będziesz zarabiał miliony" to nic innego jak kontynuacja propagandy pomaturalnej: "idź na studia techniczne, na pewno znajdziesz pracę i będziesz zarabiał kokosy". Jak jest to każdy widzi. Oprócz tego nie widzę jakiegoś zbytniego zainteresowania na rynku pracy osobami z Dr przed nazwiskiem, mimo że w myśl "wiedza to pieniądz" powinni być oni rozchwytywani. Oprócz tego w dzisiejszych czasach przejaw chęci udziału w szkoleniach, studiach podyplomowych itd. jest odbierane przez pracodawcę jak łupienie go z jego pieniędzy. Mimo, że te pieniądze dość szybko mogę mu się zwrócić.
Ja dr przed nazwiskiem nie mam, bo tu nie o taka propagande mi chodzilo.
Powiedzenie typu: "idz na studia techniczne, na pewno znajdziesz prace i bedziesz zarabial kokosy" to bujda na resorach. Zreszta jak ktos idzie na studia z zalozeniem ze go tam beda nauczac jak w szkole podstawowej, czy sredniej to niech sobie daruje wysilek. Studia to nie tego typu szkoly. Studia to nauka logicznego myslenia, podejscia do tematu w szarszym zakresie i przedstawienie, ze do rozwiazania danego problemu prowadzi wiele drog, a nie jak to nas uczyli w podstawowce, ze tak ma byc i koniec. Ale niestety do takich wnioskow trzeba dojrzec, a to wymaga czasu i umiejetnosci.
A ze Ty poszedles na studia w przekonaniu perelowskich dogmatow, to zostaje mi tylko powiedziec Ci, przykro mi to slyszec.
Kilku kowali swojego losu znam. Jednego dnia zarabiali po kilkanaście tysięcy brutto. Później po obaleniu komunizmu poczuli ile kosztuje życie, a po przyjściu kryzysu przyszło im robić za kilka tysięcy złotych. I po dobrych czasach zostały tylko wspomnienia. No i skończyli gadki typu: "każdy jest kowalem swojego losy", bo sami widzą, że zarobki jak i praca zależą od czasów w jakich przyszło im żyć i od rozwoju przemysłu w Polsce.
I tu przedstawiasz typowe myslenie PeeRelowskie, gdzie szlo sie do pracy i nie wazne czy sie stoi czy sie lezy 1500 sie nalezy. Przyszedl wolny rynek, konkurencja i sie taki delikwent zdezyl z rzeczywistoscia i zamiast przeanalizowac co jest z nim nie tak, dlaczego jest nie konkurencyjny dla pracodawcy, dlaczego nie zarabia tyle ile zarabial tylko stal sie bezwartosciowy, to juz trudno wywnioskowac. Tylko najlepiej wylewac zale innym i opowiadac jak to zle ma w zyciu.
Kurna ludzie ogranijcie sie, bo takim podejsciem to do konca swiata i jeszcze jeden dzien dluzej w tej Polsce nic sie nie zmieni. Logiczne myslenie to podstawa!
P.S. Co do zarobków: jedno jest pewne, że nie będą one wysokie tam, gdzie rozwój firmy zakończył się z przejścia z deski kreślarskiej na AC :) Więc wybierając miejsce pracy też można szybko wywnioskować, czy firma zarabia 100zl za roboto/godzinę czy 100Euro...
Co do wyboru miejsca pracy, to kazdy ma wolna wole i nikt nie bedzie innych narzekaczy zmuszal do tego zeby pojechal tam gdzie taja 100Euro, skoro dobrze mu za 100zl, a w wolnej chwili sobie psy powiesza na pracodawcy. Kolejny wyraz slabosci charakteru takiej osoby, ktorej nawet jakbys i 1000Euro dawal to i tak by na cos narzekala, pewnie na to, ze ma az tyle, ze nie wie na co wydawac. Sic!