Temat: Czy każdy może być inżynierem?-wielki dylemat

Witam

W styczniu 2009 Skończyłem wydział elektryczny na P Pozn.
Moja specjalnosc to mgr inż. energelektroniki i maszyny elektrycznych.
Od lutego 2009 pracuje w firmie zajmująca się automatyką przemysłową (wykonywanie projektów, montaż i rozruch)

Moj problem polega na tym ze nie mogę sie w tym wszystkim odnaleźć

Zacznę od tego, że jestem raczej typowym "humanistą" czyli bardziej interesowała mnie literatura,historia, sztuka, teatr, kino
,etc. niż lutowanie płytek. Na polibudę poszedłem pod presją rodziny (ojciec inżynier, wujek inzynier,dziadek inżynier).

W szkole podst. nigdy nie byłem orłem z fizy czy matmy-nigdy ich też specjalnie nie lubiłem (matma jeszcze uszła ale fiza to

tragedia choc 4 na koniec miałem).Poszedłem do mat-fizu w lic.
Na maturze z fizy i matmy miałem odpowiednio 4 i 5 (stara matura) ale wymagalo to dużego nakladu pracy w porównaniu z

rowieśnikami. Nie mam chyba do tego głowy; te regułki z matmy ciężko mi wchodziły i po prostu przerabiałem pare razy 30-40
zadań ze zbioru przed sprawdzianem i nic nie mogło mnie tam zaskoczyć i 4 lub 5 było.

W podst. i liceum najbardziej lubiłem historie, wos, geografię i polski (choc z polskiego też jakis super wybitny nie byłem)
Studia ukończylem z wynikiem 4,5 czyli bardzo nieźle jak na polibudę. Nie miałem nigdy żadnych tyłów czy poprawek-prawie

wszystko w pierwszych terminach.

Jednak na studiach zawsze skupiałem się na teoretycznych aspektach przedmiotów-egzaminy z wykładu i/lub ćwiczeń były

najtrudniejsze do zaliczenia i do tego uczyłem się moją sprawdzoną z liceum (przerabianie zbiorów zadań do oporu). Na laborkach
natomiast już nie błyszczałem; na jakis tam podstawach elektroniki czy programowania sterowników to już za bardzo nie
wiedziałem jak połączyć układ czy coś tam zaprogramować. W domu długo siedziałem żeby to skumać.

A sprawozdania to oddawałem bardzo słabe- byle zaliczyć; nigdy nie wiedziałem co w nich pisać. Jednak system jest
zorganizowany tak, że laborki w sumie łatwo zaliczc wystarczy, że się przyjdzie coś tam zrobi i dobrze napisze wejściówki (to
nie był problem) a sprawka to była sprawa drugorzędna. W ogóle nie umiem nawet lutować i nigdy nie miałem tej smykałki do tej
całej elektroniczno-elektrycznej praktyki.

Dopiero póżniej zauważyłem, że labolatorium w edukacji inżyniera to sprawa bardzo istotna.

Na ostatnim semestrze studiów pojechałem na wymianę do Niemiec by pisać tam magisterkę. I w sumie dali mi tam taki wycisk, że
ledwo tę magisterkę tam obroniłem (w jęz. ang) Poległem na niedoświadczeniu w pracy laboratoryjnej i wogóle jak na mój gust
zdolności w tym kierunku technicznym. Inni goście z polski co tam byli to sobie radzili. A jeszcze w Polsce poprawiałem ją by
dostosować ją do polskich standardów (choć do tych niemieckich to bym musiał posiedzieć jeszcze wiecej).

I teraz siedzę w tej mojej pracy i pomijając nieciekawa atmosferę (czytaj firmą rządzi właściciel jego brat i jego synowie a ja
jestem z poza rodziny....) to też jakoś nie czuje się w tej automatyce przemysłowej choc to przecież związane ze specjalizacją
jaką kończyłem (maszyny el., energoelektronika, czujniki, programowanie, etc.). Zwykli technicy (fakt, zę z doświadczeniem-
niektórzy nawet 10 lat) kumają lepiej ode mnie.

Uczyłem się o falownikach i przetwornicach ale nie potrafię np. zaprojektować jakiejś tam prostej przetworniczki. Elektronika
to już chyba pozostanie dla mnie czarną magią....nie mówiąc już o programowaniu w c czy assembler.

Myśle sobie, że po prostu nie nadaję się do tego, nie mam predyzpozycji. Myślę,że żeby byc dobrym inżynierem to trzeba mieć
specjalne predyzpozycje w tym kierunku-odpowiednio pracujący umysł.
Nie wiem czy Wy inżynierowie też tak macie, ale ja nie lubię tych wszystkich łamiglówek logicznych czy np. szachów.
W życiu kieruję się raczej intuicja niż takim 100% racjonalnym rozumowaniem.
Mam problemy z liczeniem w pamięci;zadanie 83-29= to dla mnie problem bez kartki czy o zgrozo kalkulatora!
W takich sytuacjach na np. rozruchu nowego układu sterowania pompami gdzie trzeba szybko myśleć co ustawić i zmienszyc/zwiększyć ,żeby jakiś inny parametr się
zwiększyl/zmniejszył to też się gubię i mam zawsze przy sobie tonę notatek ,ale jak czegoś nie ma w notatce to wtedy są
schody....

Nie cierpię programowania, informatyki i dłubania w kompie-to dla mnie jakaś abstrakcja.
Cada (to znoszę i nawet lubię) miałem na studiach i teraz go często używam w pracy ale i tak narysowanie w miarę prostego rysunku czy schematu zajmuje mi
wieki!

Nie mam chyba takiego umysłu jak moi koledzy inżynierowie-cały czas o czymś rozmyslam, rozważam wielkie idee i dzieła
jestem wrażliwy np. estetykę i piękno. W ogóle jestem wrażliwy, a to nie są chyba cechy sprzyjające w zawodzie inżyniera.

Chciałem to wszystko rzucić w cholerę i zajac się czymś ale mam dylemat bo:

1. Szkoda mi tych 5 lat studiów, Wszedzie głośno, że po polibudzie to porzadny zawód sie ma i szanse na lepsza pracę
Pozatym względy ambicjonalne; jak juz w to wdepnalem to nie chće byc na szarym końcu

2. Nie mam alternatywnego zajęcia-na studiach dużo się uczyłem i poza szkołą nie miałem już czasu na nic sensownego, moje zainteresowania
humanistyczne zaniedbałem niestety

3. Myślałem by skonczyć inne studia lub zajmowac się czymś innym na boku.
Jednak teraz też pracuję od 8-17 plus dojazdy 2h
dziennie, a muszę jeszcze coś czytać dodatkowo na temat branzy bo mnie z tej pracy wyleją jak będę totalnym ignorantem.

Zresztą mam narzeczona, planujemy wspólna przyszłość i zaczynanie od zera wieku 26-30 lat to chyba troche porażka.

4. Nie sprawdziłem nigdy jak czuję się w tych innych zaintersaowaniach. Mimo 25 lat na karku nie wiem do czego mam talent.

Coraz bardziej myślę, że do niczego.

5. Nie chcę pracować na każdym stanowisku. praca np. jako handlowiec w hurtowni elektrycznej to nie dla mnie (patrz pkt. 1),
zresztą nie lubię pracy z ludzmi.

Kiedyś myslałem ,żeby zostać na studium doktoranckim, jednak analizując cala sytuację byłoby to raczej samobójstwo.

6. Myslałem też jeszcz eo ewentualnym przebranżowieniu się na elektroenergetykę. Mniej tam tych sterowników i elektroniki
wydaje się to łatwiejsze do ogarnięcia.

A jeszcze dygresja na temat konczenia politechniki; konczylem dobra p. poznańską, ale szału na rynku pracy nie ma-obecnie

Tymczasowo przebywam w trojmiescie i nic tu nie ma specjalnie w branży (siedzę na wybrzezu ze względów osobistych)

Pozdrawiam

P.S. Sorki za tak długi post ale musiałem się gdzieś wyżalić.Jarosław Mróz edytował(a) ten post dnia 13.01.10 o godzinie 16:28
Bartosz K.

Bartosz K. Oil & Gas

Temat: Czy każdy może być inżynierem?-wielki dylemat

Trzeba było nie ulegać rodzinie i pomyśleć o wyborze kariery wcześniej. Nie rozumiem czego oczekiwałeś zakładając ten post? Współczucia, zrozumienia? Nikt nie pomoże Ci stanąć się lepszym inżynierem z dnia na dzień. Praca nie sprawia Ci przyjemnośći i z tego co piszesz wnioskuję, że nie jesteś w niej dobry. Uważasz, że w wypadku redukcji etatów byłbyś pierwszy do zwolnienia? Potrafiłbyś znależć nową pracę w obecnym zawodzie?

Nikt nie poda Ci prostej recepty na to co mógłyś robić będąc jednocześnie spełnionym w pracy i zadowolonym pod względem finansowym.
Anna M.

Anna M. mgr inż. geodezji,
Kierownik w Urzędzie
Miasta Gdyni

Temat: Czy każdy może być inżynierem?-wielki dylemat

Moim zdaniem sam musisz zdecydować, co chcesz robić. Nikt nie wybierze za Ciebie, bo ile ludzi tyle opinii. Osobiście uważam,że większość zawodów "inżynierskich" to zawody specyficzne, W których po prostu trzeba się dobrze czuć, bo jeśli nie ma zainteresowania i pasji to człowiek w końcu po prostu "wypada z obiegu". Wszystko jednak zależy od człowieka - jego charakteru, umiejętności przystosowania się i wydaje mi się,że jeśli się chce to można się odnaleźć w danym zawodzie,nawet, jeśli nie jest zgodny z zainteresowaniami. Zakładam,że skoro skończyłeś studia i udało Ci się zostać inżynierem to nie jest tak źle - powinieneś sobie poradzić. Ale to Ty musisz wiedzieć, czego chcesz. Ze swojej strony życzę podjęcia satysfakcjonującej decyzji:)

konto usunięte

Temat: Czy każdy może być inżynierem?-wielki dylemat

Jak dla mnie to ktos sie podszywa pod tego Pana.
Norbert Szablewski

Norbert Szablewski Sam sobie sterem i
okrętem

Temat: Czy każdy może być inżynierem?-wielki dylemat

Jak dla mnie cały tekst to jedna wielka ściema. Jak na humanistę, za którego się uważasz, to kiepsko piszesz. Twój tekst przypomina bełkot. Dodatkowo problemy z ortografią ("z poza" WTF!?!?!?!, prawidłowo spoza).

Pozdrówki od inżyniera

konto usunięte

Temat: Czy każdy może być inżynierem?-wielki dylemat

Taki sam temat jest na forum "kariera inżyniera" gazety i forum CAD. Ciekawe, czy autentyk...



Wyślij zaproszenie do