Temat: ZA wysokie KWALIFIKACJE, czy nie bywa to czasem PROBLEMEM?
Bożena Sitek:
Piotr R.:
W ramach społeczności GL chciałbym poruszyć problem za wysokich kwalifikacji. Nie wiem czy jest to sprawa jednostkowa, dotycząca mojej osoby czy bardziej ogólny problem? Mam nadzieję, że temat rozwinie się w ciekawą dyskusję.
W moim przypadku maiłem szczęście (choć ostatnio zastanawiam się czy jest to odpowiednie słowo) dzięki sytuacji w jakiej znalazł się bank trzy lata temu (został nagle bez kluczowego dyrektora) i mojemu doświadczeniu (najdłuższy staż w komórce) awansować na stanowisko p.o. dyrektora. Potem rozstałem się z bankiem, można określić, że rozstałem się z Polską. Po moim powrocie udało mi się znaleźć pracę w renomowanej firmie konsultingowej, ale tylko na okres "busy season”, więc nie pozostało mi nic innego jak szukać dalej.
Jestem osobą z ponadprzeciętnymi zdolnościami analitycznych, której bardziej zależy na wykorzystaniu moich predyspozycji osobowych niż doświadczeń kierowniczych, więc aplikuje również na stanowiska typu: specjalista ds. analiz, analityk, itp. Niestety z kilku źródeł wiadomo mi, że odpadłem w procesie rekrutacji, bo miałem ZA WYSOKIE KWALIFIKACJE, bo byłem DYREKTOREM, bo firma się boi, że nie spełni moich OCZEKIWAŃ FINANSOWYCH.
Czasami przemilczam w mojej aplikacji, że byłem p.o. dyrektorem, ale czy to jedyny sposób na pozyskanie NOWYCH MOŻLIWOŚCI PRACY??? Czekam na Wasze opinie.
Zgadzam się, wysokie kwalifikacje bywają przeszkodą, zwłaszcza gdy osoba zatrudniająca ma niższe kwalifikacje od aplikującej (sama tego wielokrotnie doświadczałam). Ale zdarza się "mądry szef" (to cytat), który zatrudnia specjalistów, ludzi lepszych od siebie (w znaczeniu kwalifikacji czy zdolności, oczywiście), bo jego zadaniem jest stworzenie dobrego zespołu, a ludzie tworzą markę i - w rezultacie - wzmacniają, a nie osłabiają pozycję szefa. Tak mi to pan tłumaczył, i chyba miał rację, bo firma prosperowała świetnie, a był to zespół dużych indywidualności, często ludzi niepokornych, jak to z "talentami" bywa. Czy to już przeszłość (takie firmy i tacy szefowie)?
podpisuję się pod tym obiema rękami;
też szukam firmy z "mądrym szefem" i coraz częściej myślę, że to ideał niedościgniony;
jednak gorsze jest to, że nawet jeśli w firmie jest ten idealny szef, może się okazać, że to osoba rekrutująca nie sprawdza się w swojej roli [bo ma np zły dzień, zbyt dużo pracy albo "niższe kwalifikacje od aplikującej"]
wtedy nie ma co liczyć, że ktoś w ogóle zastanowi się, czemu kandydat a szczególnie ten "zbyt dobry" stara się o pracę na danym stanowisku;
powinien poszukać tego w LM - ale jak wskazuje moje doświadczenie, te listy nie są czytane!!!! [używam programu, który to sprawdza]
i po co człowiek się wysila, pisze indywidualnie do każdego, pokazuje swoje możliwości?...
czy aby znaleźć odpowiednią pracę pozostaje tylko liczyć na cud?...