konto usunięte
Temat: Na ile jest możliwa pomoc w urzędzie pracy w znalezieniu,...
Kinga Ś.:Bzdury.
Łukasz G.:
Zastanawiam się ostatnio nad istotą funkcjonowania urzędu pracy. Otóż na ile jest możliwa pomoc w urzędzie pracy w znalezieniu, zdobyciu dobrego etatu?
Większość pomocy jaką można uzyskać jest związana z dotacjami w przypadku założenia działalności gospodarczej. Zaraz, zaraz przecież to urząd pracy a nie instytut przedsiębiorczości. Super, że można taką pomoc uzyskać. Jednak co z osobami, które chcą etatu? Co więcej jeśli nie jesteś bezrobotnym albo po 50 niewykwalifikowanym pracownikiem to w ogóle nie masz po co iść do Urzędu Pracy. Nikt nie powie jak rozwinąć swoją karierę, jak znaleźć się na rynku pracy. Jak skutecznie zdobyć zatrudnienie.
Załóżmy, że jest osoba mająca 33 lata z wykształcenia informatyk. Jeszcze na studiach złapany przez korporację. Nigdy nie szukał pracy. Teraz okazuje się z powodu kryzysu sytuacja jest tak gęsta w jego firmie że chce znaleźć inną pracę. Jednak w innym zawodzie i co? W urzędzie pracy powiedzą mu aby przyszedł jak będzie już bezrobotny. To może jakiś kurs będzie mógł zrobić.
Nikt w Urzędzie Pracy mu nie doradzi jak się zabrać do szukania pracy, jak zaplanować ścieżkę kariery? Jak wyróżnić się na rynku?
Tak naprawdę jeśli jesteś w sytuacji, że musisz się zarejestrować jako bezrobotny to nie świadczy o Tobie dobrze. Nie mówię tu o osobach pracujących fizycznie. Mówię tu o osobach pełniących obowiązki na stanowiskach kierowniczych, specjaliści czy jeszcze wyżej. Dlatego właśnie takie osoby, gdy z jakiś przyczyn stracą nagle zatrudnienie to wcale się nie rejestrują. Co więcej wydaje mi się, że większość managerów, kierowników, specjalistów nigdy nie było w urzędzie pracy i nigdy nie będzie. Ponieważ nie chcą być utożsamiani z tłumem czekającym po zasiłek. No chyba, że zakładają działalność gospodarczą i chcą skorzystać z dotacji 19,5 tyś zł na jej założenie.
Tak więc pytanie:
Czy byłeś kiedyś w urzędzie pracy po pomoc w znalezieniu pracy?
Na ile jest możliwa pomoc w urzędzie pracy w znalezieniu, zdobyciu dobrego etatu?
Czy uzyskałeś pomoc?
Witam.
Też zastanawiam się po co w ogóle funkcjonuje coś takiego, jak urząd pracy. Chyba tylko po to, żeby zbierać żniwo funduszy unijnych. Tylko po co?
Dokładnie jest tak, jak Pan pisze - jeśli się nie jest w wieku 50+, a dodatkowo ma się jakieś kwalifikacje, to można sobie darować wizytę w tzw. pupie. Wszystkie szkolenia skierowane są do osób bezrobotnych (na logikę - to może jest w porządku), ale są to szkolenia mało interesujące i właściwie "na jedno kopyto" - w każdym niemal kwartale z tej samej tematyki.
Swego czasu byłam się dowiedzieć o kursy z jęz. angielskiego. Poziom średnio zaawansowany to dość szerokie pojęcie, więc chciałam zobaczyć program kursu/zakres tematyczny.
Niestety miły Pan z boxu nr X nie był w stanie powiedzieć na ten temat nawet jednego słowa.
Powiedział tylko, że można się zapisać i przekonać. Na pytanie co jak się nie spodoba i będę chciała zrezygnować - zwrot kosztów szkoleniowych - a i tego nie był do końca pewien. Dostałam adres strony internetowej, gdzie można dowiedzieć się tyle, co w urzędzie, czyli nic.
Raz byłam, jak to się mówi, odhaczyć. Oferty pracy dla mnie nie znalazły się żadne, a na dodatek Pani stwierdziła, że muszę iść do doradcy zawodowego, bo takie mają wskaźniki - każdego odsyłają!!
Delikatnie dałam do zrozumienia, że nie potrzeba mi taka usługa, ponieważ poniekąd sama jestem doradcą zawodowym. To nic...trzeba iść! Nie poszłam...I na szczęście na razie nie muszę.
Urzędy nie działają aktywnie na rynku pracy, same z siebie nie podejmują współpracy chociażby z agencjami rekrutacyjnymi, nie analizują rynku pracy pod kątem zapotrzebowania pracowników. Po takiej analizie można by było zaproponować konkretne szkolenia, bo odnoszę wrażenie, że niedługo cała Łódź zdobędzie uprawnienia na wózki widłowe...