konto usunięte
Temat: Kiedy prezydent Lech Kaczyński podpisze konstytutkę...
Michał B.:
Nie łapiemy się za słowa, ale powinniśmy operować tymi samymi pojęciami w możliwie zbliżonym znaczeniu. I znowu uważam, że podanym przykładem przyznałeś mi rację. Idziesz do sklepu i MASZ wybór, który Cię jednak nie zadowala. To nie to samo, co "nie ma czego kupić" (w sensie nie ma na kogo głosować). Znowu, jakkolwiek by na to nie spojrzeć, niekupienie czegoś nie jest formą zakupu, więc trudno też stwierdzić, że wybierasz kogoś, kogo nie ma na listach. Bo jeślibyś go rzeczywiście chciał wybrać, powinna za tym iść realna szansa na jego wpływ na przyszłość kraju. A tej nie ma, skoro nie ma go na listach. To więc taki wybór, jak zakup za 0 PLN. Czym innym jest wybór w sensie decydujesz i podejmujesz decyzję, a czym innym jest czyn wyborczy.Michał Borun edytował(a) ten post dnia 02.11.07 o godzinie 10:02
- zgodziłem się tylko w kwestii tego, że fizycznie jest wybór, bo są opcje które można wybrać, ale co z tego jeśli nie ma opcji która nas zadowala.
- mój zwrot "nie ma na kogo głosować" w sensie kontekstu zdania oznaczał "nie ma opcji która zadowala tego wyborcę".
- "nie kupienie czegoś" nie formą zakupu lecz wyboru, a co za tym idzie rośnie popyt na napoje których na tej półce nie ma. Czyli jeśli ten popyt wzrośnie znacznie to w gospodarce rynkowej oznacza to, że jeśli pojawi się opcja, która zadowoli obywateli to ta opcja będzie miała dużą sprzedaż lub poparcie (w przypadku partii)
- wyobraź sobie scenariusz w którym do wyborów startują tylko komuniści albo tylko socjaliści i jeśli obywatel ma nastawienie politycznie inne to powinien oddać głos? Przecież to jest bezsens. Pewnie napiszesz, że tak nie było w tych wyborach ... było, tylko trzeba wziąć pod uwagę inne kryteria.
- zasada wolności chyba jest taka, że to obywatel wybiera to co uważa za słuszne, a nie to co mu pod nos podsuną. I w takim pojęciu nie zakupienie napoju jest wyborem.