konto usunięte

Temat: Jaki ustrój: parlamentarno-gabinetowy czy prezydencki?

Jerzy B.:
(...)
Podchodząc w ten sposób trzeba byłoby stwierdzić, że USA budując państwo demokratyczno-republikańskie także narzuciły zdrowemu, plemiennemu narodowi indiańskiemu system im obcy...

... to co opisujesz to zwykłe przemiany społeczne. I problem mają Ci, co mentalnie tkwią w schematach sprzed wieku lub nawet kilku wieków.

Nie wnikam, czy system plemienny był zdrowy, czy nie. Skoro jednak przywołuje Pan przykład jakiś, to proszę uzasadnić jego zstosowanie.
W związku z tym: USA narzuciły własny system Indianom czy nie?
Najlepiej prostym, jednoznacznym językiem. Jam prosty człek jest...Wojciech Sławomir Wilkowski edytował(a) ten post dnia 19.03.08 o godzinie 23:25

konto usunięte

Temat: Jaki ustrój: parlamentarno-gabinetowy czy prezydencki?

Prosty, czy zwyczajnie odporny na wiedzę?

Twoje pytanie jest bzdurne w kontekście tego, co w kilku poprzednich postach próbuje krok po kroku wyjaśniać.

Jeśli masz manię, że zmiana systemu z feudalnego/plemiennego/religijnego/autorytarnego na inny jest "narzucaniem" a nie dziejową zmianą - to sobie nazywaj to jak chcesz. Jaki sens ma bowiem stwierdzenie, że obecnie uznawany jest powszechnie system demokratyczny a nieuznawany feudalny? Po prostu tak jest... to się nazywa nauka opisowa.

Ty usilnie chcesz oceny. Oceny, którą masz w swojej głowie zakodowaną i wyklepaną na stałe. Tyle, że ta ocena ma żadną wartość, bo nie ma jednego kryterium wg którego można byłoby dokonać obiektywnej oceny. Są tylko zideologizowane kryteria.

Byli ludzie, którzy wierzyli, że niosą indianom kulturę i rozwój. Są współcześnie tacy, którzy chcą zachować plemiona amazońskie (choć te nie zawsze chcą się izolować). Problem w tym, że w niezidelogizowanym i nieparanoicznym świecie nie ma kryterium jedynej słuszności i poprawności. Jakkolwiek Ty byś chciał mieć proste czarno-białe spojrzenie na świat :-)))))

konto usunięte

Temat: Jaki ustrój: parlamentarno-gabinetowy czy prezydencki?

Jerzy B.:
Prosty, czy zwyczajnie odporny na wiedzę?

Twoje pytanie jest bzdurne w kontekście tego, co w kilku poprzednich postach próbuje krok po kroku wyjaśniać.

Jeśli masz manię, że zmiana systemu z feudalnego/plemiennego/religijnego/autorytarnego na inny jest "narzucaniem" a nie dziejową zmianą - to sobie nazywaj to jak chcesz. Jaki sens ma bowiem stwierdzenie, że obecnie uznawany jest powszechnie system demokratyczny a nieuznawany feudalny? Po prostu tak jest... to się nazywa nauka opisowa.

Ty usilnie chcesz oceny. Oceny, którą masz w swojej głowie zakodowaną i wyklepaną na stałe. Tyle, że ta ocena ma żadną wartość, bo nie ma jednego kryterium wg którego można byłoby dokonać obiektywnej oceny. Są tylko zideologizowane kryteria.

Byli ludzie, którzy wierzyli, że niosą indianom kulturę i rozwój. Są współcześnie tacy, którzy chcą zachować plemiona amazońskie (choć te nie zawsze chcą się izolować). Problem w tym, że w niezidelogizowanym i nieparanoicznym świecie nie ma kryterium jedynej słuszności i poprawności. Jakkolwiek Ty byś chciał mieć proste czarno-białe spojrzenie na świat :-)))))

Napisze jeszcze raz: Czy Indianom narzucono nowy system, czy przyjeli go dobrowolnie? Abstrahując od oceny któregokolwiek z systemów.
Czy dla Pana nie istnieje nawet cos takiego jak obiektywnie zaistniały fakt historyczny?

konto usunięte

Temat: Jaki ustrój: parlamentarno-gabinetowy czy prezydencki?

Wojciech Sławomir Wilkowski:
Jerzy B.:
Prosty, czy zwyczajnie odporny na wiedzę?

Twoje pytanie jest bzdurne w kontekście tego, co w kilku poprzednich postach próbuje krok po kroku wyjaśniać.

Jeśli masz manię, że zmiana systemu z feudalnego/plemiennego/religijnego/autorytarnego na inny jest "narzucaniem" a nie dziejową zmianą - to sobie nazywaj to jak chcesz. Jaki sens ma bowiem stwierdzenie, że obecnie uznawany jest powszechnie system demokratyczny a nieuznawany feudalny? Po prostu tak jest... to się nazywa nauka opisowa.

Ty usilnie chcesz oceny. Oceny, którą masz w swojej głowie zakodowaną i wyklepaną na stałe. Tyle, że ta ocena ma żadną wartość, bo nie ma jednego kryterium wg którego można byłoby dokonać obiektywnej oceny. Są tylko zideologizowane kryteria.

Byli ludzie, którzy wierzyli, że niosą indianom kulturę i rozwój. Są współcześnie tacy, którzy chcą zachować plemiona amazońskie (choć te nie zawsze chcą się izolować). Problem w tym, że w niezidelogizowanym i nieparanoicznym świecie nie ma kryterium jedynej słuszności i poprawności. Jakkolwiek Ty byś chciał mieć proste czarno-białe spojrzenie na świat :-)))))

Napisze jeszcze raz: Czy Indianom narzucono nowy system, czy przyjeli go dobrowolnie? Abstrahując od oceny któregokolwiek z systemów.
Czy dla Pana nie istnieje nawet cos takiego jak obiektywnie zaistniały fakt historyczny?

No cóż, odpowiem jeszcze raz: zmieniły się warunki i zmienił się system. Obiektywny fakt, to jest "zastrzelenie prezydenta, obalenie prezydenta, przewrót, rewolucja, obalenie ucisku władzy"? Przecież historię piszą wygrani... nigdy o tym nie słyszałeś, Panie?

Nie zrozumiesz tej odpowiedzi, bo za bardzo tkwisz w schemacie "coć mi narzucono i ja się wyzwolę za wszelką cenę".

konto usunięte

Temat: Jaki ustrój: parlamentarno-gabinetowy czy prezydencki?

Jerzy B.:
Wojciech Sławomir Wilkowski:
Jerzy B.:
Prosty, czy zwyczajnie odporny na wiedzę?

Twoje pytanie jest bzdurne w kontekście tego, co w kilku poprzednich postach próbuje krok po kroku wyjaśniać.

Jeśli masz manię, że zmiana systemu z feudalnego/plemiennego/religijnego/autorytarnego na inny jest "narzucaniem" a nie dziejową zmianą - to sobie nazywaj to jak chcesz. Jaki sens ma bowiem stwierdzenie, że obecnie uznawany jest powszechnie system demokratyczny a nieuznawany feudalny? Po prostu tak jest... to się nazywa nauka opisowa.

Ty usilnie chcesz oceny. Oceny, którą masz w swojej głowie zakodowaną i wyklepaną na stałe. Tyle, że ta ocena ma żadną wartość, bo nie ma jednego kryterium wg którego można byłoby dokonać obiektywnej oceny. Są tylko zideologizowane kryteria.

Byli ludzie, którzy wierzyli, że niosą indianom kulturę i rozwój. Są współcześnie tacy, którzy chcą zachować plemiona amazońskie (choć te nie zawsze chcą się izolować). Problem w tym, że w niezidelogizowanym i nieparanoicznym świecie nie ma kryterium jedynej słuszności i poprawności. Jakkolwiek Ty byś chciał mieć proste czarno-białe spojrzenie na świat :-)))))

Napisze jeszcze raz: Czy Indianom narzucono nowy system, czy przyjeli go dobrowolnie? Abstrahując od oceny któregokolwiek z systemów.
Czy dla Pana nie istnieje nawet cos takiego jak obiektywnie zaistniały fakt historyczny?

No cóż, odpowiem jeszcze raz: zmieniły się warunki i zmienił się system. Obiektywny fakt, to jest "zastrzelenie prezydenta, obalenie prezydenta, przewrót, rewolucja, obalenie ucisku władzy"? Przecież historię piszą wygrani... nigdy o tym nie słyszałeś, Panie?

Nie zrozumiesz tej odpowiedzi, bo za bardzo tkwisz w schemacie "coć mi narzucono i ja się wyzwolę za wszelką cenę".

Czy potrafi Pan udzielić prostej odpowiedzi na proste pytanie?

Czy to za trudne?

konto usunięte

Temat: Jaki ustrój: parlamentarno-gabinetowy czy prezydencki?

W kontekście, który sobie tworzysz odpowiedź nie ma sensu. Mam to jeszcze 3 razy powtórzyć? W kontekście, w którym ja rozważam kwestie (niezideologizowanej i w miarę naukowo obiektywnej) odpowiedziałem. Nie dziwię się, że nie chcesz jej usłyszeć.

konto usunięte

Temat: Jaki ustrój: parlamentarno-gabinetowy czy prezydencki?

Ciekawe, jaki ustrój by się sprawdził w takim przypadku:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80281,5077184...

Jak Lidl inwigilował swoich pracowników
kap, Der Stern, Der Spiegel, Die Welt
2008-04-01, ostatnia aktualizacja 2008-04-01 14:08
Ukryte kamery i setki stron z zapiskami na temat zachowania - jak podaje niemiecki magazyn "Stern", kierownictwo sieci supermarketów Lidl w 2007 roku śledziło każdy ruch swoich pracowników. Notowano prywatne rozmowy, skrupulatnie opisywano sytuację życiową i styl pracy.

W ręce reporterów tygodnika "Stern" dostały się setki stron protokołu z przerażająco szczegółowymi informacjami o osobach zatrudnionych w Lidlu. Dokładnie notowano datę i godzinę, kiedy zatrudnieni wychodzili do toalety, spekulowano na temat ewentualnych romansów wśród personelu, zwracano uwagę na szczegóły wyglądu, zachowanie i stosunek do pracy. Większość sprawozdań pochodzi z supermarketów w Dolnej Saksonii, pojedyncze z Nadrenii-Palatynatu, Berlina i Szlezwika-Holsztynu.

Treść sprawozdań z codziennej pracy osób zatrudnionych w Lidlu może wydawać się śmiesznie banalna, przypomina jednak zamierzchłe czasy Stasi: "Środa, godzina 14.05: Pani M. udaje się na przerwę. Chce wykonać rozmowę telefoniczną przez telefon komórkowy. Otrzymuje SMS-a: na jej koncie zostało tylko 85 centów. W końcu pani M. udaje się dodzwonić do koleżanki, z którą chciałaby się dziś umówić na wspólne gotowanie. Jest to możliwe tylko pod warunkiem, że wypłata pani M. wpłynie dzisiaj na jej konto, bo w przeciwnym razie nie będzie mieć pieniędzy na zakupy". Przy nazwisku innej kobiety zapisano: "Środa, 16.45: Chociaż pani N. nie zdołała wykonać na czas swoich zadań, udaje się punktualnie na przerwę. Siedzi w pokoju dla personelu z panią L., z którą rozmawia o zarobkach, dodatkach do pensji i nadgodzinach. Pani N. ma nadzieję, że wypłata dziś wpłynie na jej konto, bo dziś wieczorem koniecznie potrzebuje pieniędzy (powód = ?)".

Na szczególny przypadek "Stern" natrafił w protokole z Czech. W jednej z tamtejszych filii zakazano wychodzenia do toalety wszystkim pracownikom, z wyłączeniem kobiet podczas menstruacji. Aby cieszyć się tym przywilejem miały one jednak nosić na głowie opaski wskazujące na ich niedyspozycję.

Detektywi w akcji

Jak pisze "Stern", kontrola pracowników odbywała się zawsze w podobny sposób. W poniedziałek rano wynajęci przez kierownictwo koncernu detektywi montowali w supermarkecie 5 do 10 miniaturowych kamer, które teoretycznie miały służyć wykryciu kradzieży, a praktycznie wykorzystywane były do inwigilacji pracowników. Rheinische Post uzupełnia, że monitorowanie pracowników miało miejsce również w pokojach, do których udawali się na przerwę, a każdego dnia jeden z detektywów przechadzał się z dyktafonem po sklepie i nagrywał podejrzane rozmowy. Miał za zadanie zebrać jak najwięcej informacji na temat pracowników oraz szefostwa filii supermarketu. Po skończonym tygodniu zbierano wszystkie informacje, protokołowano je i wysyłano do regionalnego kierownictwa koncernu.

Ver.di - liczący około 2,8 mln członków Zjednoczony Związek Zawodowy Pracowników Usług, będący największym wolnym związkiem zawodowym na świecie - od razu po doniesieniach magazynu "Stern" zainteresował się sprawą Lidla. Już od wielu miesięcy związek prowadził blog, w którym przeczytać można było między innymi o szpiegach, którym kierownictwo koncernu zlecało inwigilację pracowników. Zadawali oni nowo zatrudnionym pytania o ich życie prywatne oraz wypytywali o stosunki towarzyskie czy nastawienie do pracy wśród personelu, po czym dostarczali zebrane informacje kierownictwu filii.

Pracownicy Lidla piszą na blogu, że oprócz tajnego szpiegowania regularnie przechodzili jawne kontrole. Gudrun Giese informuje o skrupulatnym nadzorze kierownictwa filii oraz o wizytacjach, podczas których dokładnie sprawdzana jest oferta sklepu. Na porządku dziennym są również wizyty w sklepie menedżerów Lidla, którzy, podszywając się pod zwyczajnych klientów, przychodzą niby na zakupy, a w rzeczywistości sprawdzają pracę kasjerów. "Jeżeli ktoś z nas przeoczy jakiś towar, przeciągnie w ciągu minuty mniej niż 50 artykułów przez skaner lub w stresie zapomni powiedzieć klientowi "dzień dobry", traci na tydzień tzw. prawo jazdy" - opowiada Giese. "Przyłapany pracownik jest przez ten czas przydzielany do najbardziej uciążliwych zajęć w sklepie".

Jedna z kobiet opisuje sytuację, w której tajni kontrolerzy umyślnie upuszczają banknoty, żeby sprawdzić uczciwość pracowników. Kierownictwo umiejętnie udaremniało również zakładanie przez personel rad pracowniczych. Skrupulatnie monitorując każdy ruch pracowników, szybko wykrywano tych, którzy mieliby chęć zapisać się do związku zawodowego i sprawnie tłumiono ich zamiary jeszcze w zarodku. Jak twierdzi Ver.di, wśród pracowników koncernu na szczęście można znaleźć też osoby, które o pracodawcy wypowiadają się bardzo pochlebnie. Nie wszyscy narzekają - około 1/5 zatrudnionych w koncernie pisze, że ich filie funkcjonują bez zarzutu, że Lidl może poszczycić się nadzwyczaj wysoko rozwiniętą kulturą korporacyjną, i że są bardzo zadowoleni z warunków pracy w tej sieci supermarketów.

,,,,,,,,,,,,,,,,,
Jan Borkowski

Jan Borkowski Znów w zawodzie :)

Temat: Jaki ustrój: parlamentarno-gabinetowy czy prezydencki?

Jerzy B.:
W kontekście, który sobie tworzysz odpowiedź nie ma sensu. Mam to jeszcze 3 razy powtórzyć? W kontekście, w którym ja rozważam kwestie (niezideologizowanej i w miarę naukowo obiektywnej) odpowiedziałem. Nie dziwię się, że nie chcesz jej usłyszeć.

A Pan Bielec jak zwykle na bakier z kulturą osobistą: rozmówca zwraca się do niego uporczywie per 'Pan' a on odpowiada per 'Ty'...

Temat: Jaki ustrój: parlamentarno-gabinetowy czy prezydencki?

No cóż, odpowiem jeszcze raz: zmieniły się warunki i zmienił się system. Obiektywny fakt, to jest "zastrzelenie prezydenta, obalenie prezydenta, przewrót, rewolucja, obalenie ucisku władzy"? Przecież historię piszą wygrani... nigdy o tym nie słyszałeś, Panie?

Nie zrozumiesz tej odpowiedzi, bo za bardzo tkwisz w schemacie "coć mi narzucono i ja się wyzwolę za wszelką cenę".

Mnie rowniez dziwi rozgraniczenie na "zmieniajace sie warunki" a "obiektywny fakt." Nie wiem dlaczego zamach na kogos albo "obelenie ucisku wladzy" to "obiektywny fakt" a masowy przyjazd Europejczykow do Ameryki Polnocnej i 'przygody' z tubylcami to juz jest "zmieniajacy sie warunek." Poza tym nie widze jakie ma znaczenie czy zjawisko jest normatywne czy pozytywne w kontekscie danej dyskusji.

konto usunięte

Temat: Jaki ustrój: parlamentarno-gabinetowy czy prezydencki?

Jan Borkowski:
Jerzy B.:
W kontekście, który sobie tworzysz odpowiedź nie ma sensu. Mam to jeszcze 3 razy powtórzyć? W kontekście, w którym ja rozważam kwestie (niezideologizowanej i w miarę naukowo obiektywnej) odpowiedziałem. Nie dziwię się, że nie chcesz jej usłyszeć.

A Pan Bielec jak zwykle na bakier z kulturą osobistą: rozmówca zwraca się do niego uporczywie per 'Pan' a on odpowiada per 'Ty'...

W kontekście chamskich odzywek, jakie tu padały, to rzeczywiście zwrócenie się per "Ty" do kogoś jest szczytem braku kultury. Obiektywizm oceny i merytoryczność Twojej wypowiedzi można tylko porównać do wywodów Trybuny Ludu :-))

konto usunięte

Temat: Jaki ustrój: parlamentarno-gabinetowy czy prezydencki?

Tomasz T. Z.:
No cóż, odpowiem jeszcze raz: zmieniły się warunki i zmienił się system. Obiektywny fakt, to jest "zastrzelenie prezydenta, obalenie prezydenta, przewrót, rewolucja, obalenie ucisku władzy"? Przecież historię piszą wygrani... nigdy o tym nie słyszałeś, Panie?

Nie zrozumiesz tej odpowiedzi, bo za bardzo tkwisz w schemacie "coć mi narzucono i ja się wyzwolę za wszelką cenę".

Mnie rowniez dziwi rozgraniczenie na "zmieniajace sie warunki" a "obiektywny fakt." Nie wiem dlaczego zamach na kogos albo "obelenie ucisku wladzy" to "obiektywny fakt" a masowy przyjazd Europejczykow do Ameryki Polnocnej i 'przygody' z tubylcami to juz jest "zmieniajacy sie warunek." Poza tym nie widze jakie ma znaczenie czy zjawisko jest normatywne czy pozytywne w kontekscie danej dyskusji.

Ja z kolei nie wiem z kim Ty teraz polemizujesz - w każdym razie nie ze mną bo to co piszesz nie ma żadnego związku z moimi wypowiedziami.

Temat: Jaki ustrój: parlamentarno-gabinetowy czy prezydencki?

Jerzy B.:
Tomasz T. Z.:
No cóż, odpowiem jeszcze raz: zmieniły się warunki i zmienił się system. Obiektywny fakt, to jest "zastrzelenie prezydenta, obalenie prezydenta, przewrót, rewolucja, obalenie ucisku władzy"? Przecież historię piszą wygrani... nigdy o tym nie słyszałeś, Panie?

Nie zrozumiesz tej odpowiedzi, bo za bardzo tkwisz w schemacie "coć mi narzucono i ja się wyzwolę za wszelką cenę".

Mnie rowniez dziwi rozgraniczenie na "zmieniajace sie warunki" a "obiektywny fakt." Nie wiem dlaczego zamach na kogos albo "obelenie ucisku wladzy" to "obiektywny fakt" a masowy przyjazd Europejczykow do Ameryki Polnocnej i 'przygody' z tubylcami to juz jest "zmieniajacy sie warunek." Poza tym nie widze jakie ma znaczenie czy zjawisko jest normatywne czy pozytywne w kontekscie danej dyskusji.

Ja z kolei nie wiem z kim Ty teraz polemizujesz - w każdym razie nie ze mną bo to co piszesz nie ma żadnego związku z moimi wypowiedziami.

Mnie natomiast w ogole zastanawia jaki zwiazek maja Pana wypowiedzi z powyzszym watkiem... Stad mysle cale nieporozumienie.

konto usunięte

Temat: Jaki ustrój: parlamentarno-gabinetowy czy prezydencki?

No cóż, mógłbym zadać to samo pytanie. Związek Twoich wypowiedzi z tym wątkiem jest bowiem jeszcze bardziej enigmatyczny.

Ja osobiście chciałem się dowiedzieć jak zwolennicy "IV RP" - coby to nie była za fantazja - mają zamiar rozwiązać takie proste problemy jak inwigilacja w korporacja oraz dbanie o pracowików fizycznych przez "monarchę"... czymkolwiek miałoby toto być.

Temat: Jaki ustrój: parlamentarno-gabinetowy czy prezydencki?

Jerzy B.:
No cóż, mógłbym zadać to samo pytanie. Związek Twoich wypowiedzi z tym wątkiem jest bowiem jeszcze bardziej enigmatyczny.

To bardzo proste -- chcialbym sie wlaczyc i prosze o wyklarowanie co Pan chce powiedziec i co ma "piernik do wiatraka." Niestety nie rozumiem o co Panu chodzi wiec i trudno mi sie merytorycznie wlaczyc. Ja nie rozumiem Pana, Pan nie sadzi ze moje posty odnasza sie do Panskich wypowiedzi -- slowem, nie rozumiemy sie. :(
Ja osobiście chciałem się dowiedzieć jak zwolennicy "IV RP" - coby to nie była za fantazja - mają zamiar rozwiązać takie proste problemy jak inwigilacja w korporacja oraz dbanie o pracowików fizycznych przez "monarchę"... czymkolwiek miałoby toto być.

Prosze wytlumaczyc co to znaczy "inwigilacja w korporacja" oraz "dbanie o pracownikow fizycznych przez monarche"?

Od razu wspomne, ze monarchista nie jestem, wiec nie zaadresuje Panskich bezposrednich pytan. Natomiast jestem zwolennikiem systemu prezydenckiego.

konto usunięte

Temat: Jaki ustrój: parlamentarno-gabinetowy czy prezydencki?

Szczerze mówiąc - nie bardzo mnie angażuje, że nie rozumiesz kontekstu. Zacząłbyś od dokładnego prześledzenia wątku to nie musiałbyś pytać. To o co pytasz zostało wcześniej opisane, tylko czytac.

Temat: Jaki ustrój: parlamentarno-gabinetowy czy prezydencki?

Jerzy B.:
Szczerze mówiąc - nie bardzo mnie angażuje, że nie rozumiesz kontekstu. Zacząłbyś od dokładnego prześledzenia wątku to nie musiałbyś pytać. To o co pytasz zostało wcześniej opisane, tylko czytac.

Dziekuje za rade.
Jan Borkowski

Jan Borkowski Znów w zawodzie :)

Temat: Jaki ustrój: parlamentarno-gabinetowy czy prezydencki?

I jak zwykle p. Bielec nie udzielił odpowiedzi na proste pytania, umiejętnie za to zrzucił winę za niezrozumienie tematu na rozmówcę. Co za mistrzowskie posunięcie...

konto usunięte

Temat: Jaki ustrój: parlamentarno-gabinetowy czy prezydencki?

Jan Borkowski:
I jak zwykle p. Bielec nie udzielił odpowiedzi na proste pytania, umiejętnie za to zrzucił winę za niezrozumienie tematu na rozmówcę. Co za mistrzowskie posunięcie...

Nie udzielam odpowiedzi na pytania, których nie powinien stawiać człowiek legitymujący się umiejętnością czytania ze zrozumieniem. Jednak jeśli chcesz zadać jakieś pytanie - udzielę odpowiedzi - jednak zastąp zrzut sformułowniem własnymi słowami tego pytania.

PS. Ręczę, że przeczytanie tego co dotąd napisałem i próba sformułowania własnymi słowami pytania doprowadzi Cię do wniosku, że już odpowiedź na nie przeczytałeś ;-) Gdyby jednak nie - służę pomocą. Pod tym jednym powyższym warunkiem.
Waldemar Gacek

Waldemar Gacek Senior Delivery &
Team Manager

Temat: Jaki ustrój: parlamentarno-gabinetowy czy prezydencki?

Pytanie, czy ustrój kanclerski, czy prezydencki chyba dzisiaj - kiedy okazuje się, że premier z prezydentem nie potrafią sobie ułożyć współpracy - nabiera wyjątkowego sensu. Ja jestem zwolennikiem ustroju prezydenckiego, z jasnym podziałem kompetencji i odpowiedzialności, tak jak w USA.

konto usunięte

Temat: Jaki ustrój: parlamentarno-gabinetowy czy prezydencki?

Najlepszy ustrój to autorytaryzm, bez względu na to czy monarchiczny czy republikański. Z tym, że w monarchii mniejsze jest prawdopodobieństwo, że do władzy dorwie się jakiś narwany idiota.
Jak dla mnie, to władza kogoś na kształt Pinocheta, Franco albo Czang Kaj-szeka byłaby dla Polski całkiem niezłą opcją...



Wyślij zaproszenie do