Temat: Jaki ustrój: parlamentarno-gabinetowy czy prezydencki?
Ciekawe, jaki ustrój by się sprawdził w takim przypadku:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80281,5077184...
Jak Lidl inwigilował swoich pracowników
kap, Der Stern, Der Spiegel, Die Welt
2008-04-01, ostatnia aktualizacja 2008-04-01 14:08
Ukryte kamery i setki stron z zapiskami na temat zachowania - jak podaje niemiecki magazyn "Stern", kierownictwo sieci supermarketów Lidl w 2007 roku śledziło każdy ruch swoich pracowników. Notowano prywatne rozmowy, skrupulatnie opisywano sytuację życiową i styl pracy.
W ręce reporterów tygodnika "Stern" dostały się setki stron protokołu z przerażająco szczegółowymi informacjami o osobach zatrudnionych w Lidlu. Dokładnie notowano datę i godzinę, kiedy zatrudnieni wychodzili do toalety, spekulowano na temat ewentualnych romansów wśród personelu, zwracano uwagę na szczegóły wyglądu, zachowanie i stosunek do pracy. Większość sprawozdań pochodzi z supermarketów w Dolnej Saksonii, pojedyncze z Nadrenii-Palatynatu, Berlina i Szlezwika-Holsztynu.
Treść sprawozdań z codziennej pracy osób zatrudnionych w Lidlu może wydawać się śmiesznie banalna, przypomina jednak zamierzchłe czasy Stasi: "Środa, godzina 14.05: Pani M. udaje się na przerwę. Chce wykonać rozmowę telefoniczną przez telefon komórkowy. Otrzymuje SMS-a: na jej koncie zostało tylko 85 centów. W końcu pani M. udaje się dodzwonić do koleżanki, z którą chciałaby się dziś umówić na wspólne gotowanie. Jest to możliwe tylko pod warunkiem, że wypłata pani M. wpłynie dzisiaj na jej konto, bo w przeciwnym razie nie będzie mieć pieniędzy na zakupy". Przy nazwisku innej kobiety zapisano: "Środa, 16.45: Chociaż pani N. nie zdołała wykonać na czas swoich zadań, udaje się punktualnie na przerwę. Siedzi w pokoju dla personelu z panią L., z którą rozmawia o zarobkach, dodatkach do pensji i nadgodzinach. Pani N. ma nadzieję, że wypłata dziś wpłynie na jej konto, bo dziś wieczorem koniecznie potrzebuje pieniędzy (powód = ?)".
Na szczególny przypadek "Stern" natrafił w protokole z Czech. W jednej z tamtejszych filii zakazano wychodzenia do toalety wszystkim pracownikom, z wyłączeniem kobiet podczas menstruacji. Aby cieszyć się tym przywilejem miały one jednak nosić na głowie opaski wskazujące na ich niedyspozycję.
Detektywi w akcji
Jak pisze "Stern", kontrola pracowników odbywała się zawsze w podobny sposób. W poniedziałek rano wynajęci przez kierownictwo koncernu detektywi montowali w supermarkecie 5 do 10 miniaturowych kamer, które teoretycznie miały służyć wykryciu kradzieży, a praktycznie wykorzystywane były do inwigilacji pracowników. Rheinische Post uzupełnia, że monitorowanie pracowników miało miejsce również w pokojach, do których udawali się na przerwę, a każdego dnia jeden z detektywów przechadzał się z dyktafonem po sklepie i nagrywał podejrzane rozmowy. Miał za zadanie zebrać jak najwięcej informacji na temat pracowników oraz szefostwa filii supermarketu. Po skończonym tygodniu zbierano wszystkie informacje, protokołowano je i wysyłano do regionalnego kierownictwa koncernu.
Ver.di - liczący około 2,8 mln członków Zjednoczony Związek Zawodowy Pracowników Usług, będący największym wolnym związkiem zawodowym na świecie - od razu po doniesieniach magazynu "Stern" zainteresował się sprawą Lidla. Już od wielu miesięcy związek prowadził blog, w którym przeczytać można było między innymi o szpiegach, którym kierownictwo koncernu zlecało inwigilację pracowników. Zadawali oni nowo zatrudnionym pytania o ich życie prywatne oraz wypytywali o stosunki towarzyskie czy nastawienie do pracy wśród personelu, po czym dostarczali zebrane informacje kierownictwu filii.
Pracownicy Lidla piszą na blogu, że oprócz tajnego szpiegowania regularnie przechodzili jawne kontrole. Gudrun Giese informuje o skrupulatnym nadzorze kierownictwa filii oraz o wizytacjach, podczas których dokładnie sprawdzana jest oferta sklepu. Na porządku dziennym są również wizyty w sklepie menedżerów Lidla, którzy, podszywając się pod zwyczajnych klientów, przychodzą niby na zakupy, a w rzeczywistości sprawdzają pracę kasjerów. "Jeżeli ktoś z nas przeoczy jakiś towar, przeciągnie w ciągu minuty mniej niż 50 artykułów przez skaner lub w stresie zapomni powiedzieć klientowi "dzień dobry", traci na tydzień tzw. prawo jazdy" - opowiada Giese. "Przyłapany pracownik jest przez ten czas przydzielany do najbardziej uciążliwych zajęć w sklepie".
Jedna z kobiet opisuje sytuację, w której tajni kontrolerzy umyślnie upuszczają banknoty, żeby sprawdzić uczciwość pracowników. Kierownictwo umiejętnie udaremniało również zakładanie przez personel rad pracowniczych. Skrupulatnie monitorując każdy ruch pracowników, szybko wykrywano tych, którzy mieliby chęć zapisać się do związku zawodowego i sprawnie tłumiono ich zamiary jeszcze w zarodku. Jak twierdzi Ver.di, wśród pracowników koncernu na szczęście można znaleźć też osoby, które o pracodawcy wypowiadają się bardzo pochlebnie. Nie wszyscy narzekają - około 1/5 zatrudnionych w koncernie pisze, że ich filie funkcjonują bez zarzutu, że Lidl może poszczycić się nadzwyczaj wysoko rozwiniętą kulturą korporacyjną, i że są bardzo zadowoleni z warunków pracy w tej sieci supermarketów.
,,,,,,,,,,,,,,,,,