Krzysztof Adam D.

Krzysztof Adam D. Business Solutions
Manager

Temat: IV Rzeczpospolita - pierwsza odsłona

Nowa książka, czytał ktoś?

Oto co o książce mówi sam autor:

Ta książka skierowana jest do sierot po niezawiązanej koalicji PO-PiS. Zamierzam odpowiedzieć na pytanie, jak to się stało, że ambitny projekt naprawy naszego kraju, wokół którego skupiło się dwie trzecie wyborców w 2005 roku, został zaniechany, a przez wielu wyśmiany. Co takiego nastąpiło w latach 2005-2007, że pękły stare przyjaźnie, a temperatura sporu politycznego podniosła się do poziomu niespotykanego od początku lat 90. Polityka to sztuka zdobycia władzy w celu realizacji programu. Pierwsze można zredukować do słowa: "kto?", drugie: "po co ?". W książce koncentruję się na tym drugim. Zastanawiam się, po co mamy sądy i służby specjalne, ile spółek może mieć rząd i jak wybudować infrastrukturę drogową. Na koniec stwierdzam, że to dobrze, iż nie powstał PO-PIS. Trzeba się pozbyć choroby sierocej.
Jarosław R.

Jarosław R. Pragmatyczny
Idealista

Temat: IV Rzeczpospolita - pierwsza odsłona

Nie czytałem, ale dzięki temu, że zwróciłeś moją uwagę swoim postem to właśnie ją zamówiłem :) Za parę tygodni powinienem coś dopisać w tym wątku :)
Jarosław R.

Jarosław R. Pragmatyczny
Idealista

Temat: IV Rzeczpospolita - pierwsza odsłona

No i praktycznie kończę książkę. Nie żałuję 30zł wydanych na nią.
Książka przedstawia o co chodzi w projekcie IVRP przy pomocy rzetelnych argumentów.

Wstawię wycinek z rozdziału traktującego o autostradach:

Po kilku latach negocjacji, latem 2004r., rząd SLD zaakceptował koszty budowy odcinka autostrady A1 Gdańsk-Nowe Marzy oraz odcinka autostrady A2 Nowy Tomyśl - Świecko w wysokości odpowiednio 5,6mln i 6,1mln euro za 1km. W Hiszpanii koszty te wynosiły wówczas 5,2mln euro za 1km. Sprawa nie stałaby się przedmiotem publicznej dyskusji, gdyby nie publikacje "Rzeczpospolitej" o udziale jednego z tzw. baronów SLD w GTC, mającej wybudować wspomniany odcinek A1. Wyjaśnijmy, dlaczego koszty budowy przez prywatną firmę, jaką jest koncesjonariusz A1 GTC oraz Autostrada Wielkopolska w przypadku A2, mogą być przedmiotem troski publicznej. Można bowiem twierdzić, że w warunkach wolnego rynku nikogo nie powinno interesować, czy prywatny przedsiębiorca przepłaca za wykonanie danej inwestycji. Zainteresowanie ogółu obywateli wynika stąd, że Skarb Państwa gwarantuje koncesjonariuszowi A1 to, że jeżeli wpływy z opłat za przejazd autostradą nie pokryją kosztów budowy (i obsługi finansowej), to różnicę dopłaci rząd, czyli podatnicy. w przypadku A2 rząd gwarantuje spłatę kredytu. Istnieje jednak zasadnicza różnica pomiędzy przedsiębiorcą, który musi liczyć każdą złotówkę wydaną na budowę fabryki, a przedsiębiorcą, który może bez ograniczeń przepłacać, gdyż wie, że jeżeli wpływy ze sprzedaży towarów nie pokryją kosztów inwestycji, to rząd wyrówna różnicę. W tej drugiej sytuacji powstaje nawet bodziec, aby koszty te były jak największe i taką komfortową sytuację mają koncesjonariusze A1 i A2.
Także latem 2004r. GDDKiA rozstrzygnęła przetargi i podpisała umowy na budowę odcinka autostrady A2 z Konina do Łodzi. Odcinek ten był budowany w systemie tradycyjnym, tj. prace budowlane są finansowane ze środków publicznych. Cena zawarta w umowach wynosi od 2,3 do 4,8mln euro za 1km (średnia to około 3,2mln). Tak więc różnica na jednym km pomiędzy ceną uzyskaną w systemie tradycyjnym, a ceną koncesjonariuszy wynosi 2,4mln w przypadku A1 i 2,9mln dla A1, co daje 218mln euro za 90km A1 oraz 304mln euro za 105km A2. Odcinek ten został otwarty dla ruchu w lecie 2006r.
Oczywiście koncesjonariusz ponosi pewne dodatkowe koszty ponad samą budowę, np. powołuje całą strukturę spółki. Te koszty nie są wykazane w modelu publicznym, bo ponosi je GDDKiA. Ponosi także koszty kredytu i oczekuje zwrotu na zainwestowanym kapitale. Jednak koszty te podlegają takiemu samemu mechanizmowi zawyżania, jak opisano powyżej. Jak abstrakcyjne mogą być dodatkowe koszty i ryzyko, ilustruje komunikat prasowy wydany przez ministerstwo po podpisaniu protokołu dotyczącego A2, w którym czytamy, że koncesjonariusz zaakceptował "koszt prac archeologicznych i zmiany prawa".
Mechanizm realizacji renty z kapitalizmu politycznego w przypadku A1 będzie wyglądał następująco: GTC konsumuje 2,4mln euro na kilometrze na pokrycie kosztów własnej struktury, doradztwo, itd. Następnie ustala cenę za przejazd na podstawie tych kosztów, wiedząc, że jeżeli "rynek" - czyli kierowcy - zniesie tę cenę, to zarobi, jeżeli zaś nie, to... rząd dopłaci. Co więcej, gwarancja rządu powoduje, że koncesjonariusz nie ma motywacji, aby obniżać cenę za przejazd i zwiększyć ruch. W rezultacie kierowcy nie akceptują wysokości opłat, co skutkuje przeniesieniem ruchu drogowego z autostrad na bezpłatne drogi krajowe. Mieszkańcy Konina poznali to zjawisko, gdyż po oddaniu do użytku autostrady Konin-Września w 2002r., na której do tego czasu przejazd był bezpłatny, ruch ciężarowy powrócił na ulice miasta, czyli autostrada pogorszyła bezpieczeństwo i szybkość transportu w tym regionie.
Według szacunkowych danych za 2004r. roczne dopłaty za 90km A1 z Gdańska do Nowych Marzów wyniosą 100mln zł. SLD chciał "zaklepać" podobny mechanizm dla kolejnego odcinka A1 z Nowych Marzów do Torunia. Minister Polaczek obliczył jednak, że roczne dopłaty z Krajowego Funduszu Drogowego wyniosły by od 200 do 250mln zł rocznie, i zdecydował, że drogę tę zbuduje GDDKiA, oraz wygasił koncesję GTC. Firma ta nie była skłonna budować autostrady ze środków własnych, ale rzecz jasna odwołała się do sądu, który w pierwszej instancji przyznał jej rację. Zapewne sąd przedstawił jakieś uzasadnienie swojej decyzji, niemniej de facto obronił interesy korporacji przeciwko dobru wspólnemu. Ta postawa kontrastuje z rozstrzygnięciem francuskim zapadłym ponad trzydzieści lat temu. W latach 70. rząd zawarł umowy z czterema prywatnymi koncesjonariuszami, którzy jednak nie byli w stanie rozpocząć inwestycji. Powód ten sam - nie zamykało się finansowanie inwestycji. Rząd zaoferował wsparcie finansowe, ale jednocześnie oznajmił, że będzie ustalał wysokość opłat za przejazd. Takie rozwiązanie zostało zaakceptowane przez naczelny są administracyjny we Francji, pomimo że stanowiło naruszenie umowy z koncesjonariuszem. System prawny zdobył się na zważenie racji publicznych i prywatnych. U nas koncesjonariusz GTC nie budował drogi, ale nie było sposobu, aby usunąć go "z drogi". Mamy więc państwo prawników, ale nie mamy autostrad.
Po sformułowaniu nowego rządu jesienią 2007 r. minister Grabarczyk z PO zdecydował się wnieść kasację, jednak równolegle kontynuował negocjacje cenowe z GTC. Na początku maja 2008r. serwisy przekazały wiadomość, że GTC zażądało 17mln euro za 1km. Ostatecznie ministerstwo ustąpiło; w sierpniu 2008 r. GDDKiA podpisała umowę, przystając na cenę 11,7mln euro za 1km, jednak nie ujawniono wysokości dopłat z KFD, które zagwarantowało koncesjonariuszowi ministerstwo. W tymże sierpniu, aby zrobić dobre wrażenie na publiczności, wbito łopatę na budowie nowego odcinka, choć rzeczywiste prace budowlane rozpoczną się wiosną 2009r.
W przypadku Autostrady Wielkopolskiej, której rząd gwarantuje spłatę kredytu, koncesjonariusz ma inną ścieżkę wyjścia z inwestycji. Po realizacji zysku na etapie budowy ustala cenę za przejazd według zawyżonych kosztów. Jeżeli kierowcy akceptują wysokość opłat, koncesjonariusz zarabia przez kilkadziesiąt lat eksploatacji autostrady. Jeżeli cena jest za wysoka i nie pokrywa kosztów obsługi kredytu, koncesjonariusz ogłasza upadłość i "pociąga" gwarancję Skarbu Państwa. Rząd spłaca zaciągnięty przez koncesjonariusza kredyt i w zamian dostaje autostradę wybudowaną niemal dwa razy drożej niż w warunkach konkurencji.
Bardzo podobny scenariusz został już zrealizowany na Węgrzech. W połowie lat 90. wybudowano odcinek autostrady M1/M15, stanowiący część połączenia Budapeszt-Wiedeń. Długość odcinka wyniosła 57km przy koszcie 329mln euro, czyli 5,8mln za 1km, eksploatacja zaś przypominała to, co przez kilka lat oglądaliśmy pomiędzy Koninem, a Wrześnią: wysokie opłaty za przejazd, niewielki ruch ciężarówek, niezdolność koncesjonariusza do spłaty kredytu. W rezultacie rząd węgierski przejął autostradę i spłatę zaciągniętych kredytów.

Tekst pochodzi z bardzo dobrej książki:
"IV Rzeczpospolita - pierwsza odsłona", autorstwa Pawła Szałamachy!

Naprawdę polecam kupić, przeczytać i podać dalej, szczególnie warto by przeczytały ją osoby ślepo wpatrzone w Dotkniętego Ręką Boga oraz jego ugrupowanie ;)
Jarosław R.

Jarosław R. Pragmatyczny
Idealista

Temat: IV Rzeczpospolita - pierwsza odsłona

Po skontaktowaniu się z autorem książki i uzyskaniem zgody wklejam następny fragment, tym razem o tym jak powstała koalicja PiS-LPR-SO:


Miało być tak pięknie, miał być PO-PiS. Partie uzupełniały się kompetencyjnie. PiS reprezentowało przemyślane tezy dotyczące wymiaru sprawiedliwości, PO przedstawiała się jako partia fachowców od gospodarki. Wyborcy oczekiwali spójnego, uczciwego rządu. Niemniej tuż po ogłoszeniu wyników Bronisław Komorowski, obecny marszałek sejmu, kandydat na kandydata na Prezydenta, oznajmił: "Niech teraz PiS robi sobie koalicję z Samoobroną" (nie jest to dokładny cytat). Z perspektywy ponad dwóch lat coraz bardziej widać, że natychmiast po wyborach Platforma podjęła decyzję o niezawiązywaniu koalicji, a późniejsze negocjacje były jedynie rytuałem mającym przerzucić część odpowiedzialności na niedoszłego koalicjanta w oczach głosujących Polaków. Trzeba uczciwie przyznać, że to Platformie się udało co widać po waszych opiniach, gdzie bez względu na FAKTY i wydarzenia z końca roku 2005 i początku 2006 twierdzicie, że to PiS nie chciał koalicji.

Już pierwsza tura negocjacji koalicyjnych każe podejrzewać, że były one zasługą dymną dla podjętej wcześniej decyzji. Na wniosek PO negocjacje toczyły się przed kamerami telewizyjnymi - tryb niespotykany w żadnym innym kraju. Polityki (ani żadnych innych negocjacji) nie prowadzi się w taki sposób, przed kamerami jedynie podpisuje się umowy i wymienia uśmiechy (w 2007 roku PO negocjowała z PSL w zaciszu gabinetów). Efektem były dwie wersje zdarzeń.
Wersja PiS: złożyliśmy partnerom uczciwą ofertę - połowa stanowisk ministerialnych w rządzie.
Wersja PO: proponowano nam resorty niewdzięczne i nieatrakcyjne, trudne sprawy do rozwiązania, a PiS mógł się ustawiać w pozycji recenzenta.
Oficjalnym powodem upadku negocjacji była niezgoda PiS na objęcie przez PO stanowiska ministra spraw wewnętrznych. Jeśli tak było, to PO może dziś odczuwać satysfakcję. Na skutek błędnego wyboru tego właśnie ministra, w osobie Janusza Kaczmarka, PiS utraciło znaczącą część opinii partii znającej się na rządzeniu.

Aby wzmocnić swoje oddziaływanie na opinię publiczną, PO opublikowała Białą Księgę negocjacji koalicyjnych. Czytamy w niej m.in., że zgodnie z oczekiwaniami PO desygnowany przez nią wicepremier ma mieć uprawnienia de facto równe premierowi, czyli prawo inicjatywy ustawodawczej na rządzie i wzywania ministrów w celu podania wyjaśnień i informacji. Mielibyśmy więc dwóch premierów, co stanowiło by nawiązanie do ustroju Rzymu okresu republiki, w której władzę wykonawcza sprawowało dwóch konsulów wybieralnych na roczne kadencje. Ten całkowicie niekonstytucyjny postulat został zgłoszony na serio przez Jana Rokitę.
Polecam lekturę 180 stron Białej Księgi - wymiana korespondencji przypomina kontredansa.
Już wiele miesięcy po ustąpieniu ze stanowiska premiera nawet Kazimierz Marcinkiewicz, czyli obecnie człowiek bliższy PO, stwierdził, że do koalicji nie doszło, bo taka była decyzja szefa Platformy. W kluczowym momencie zamykania negocjacji z Janem Rokitą zadzwonił telefon z negatywną decyzją.

Gdy dziś zapytać wielu zwolenników PO, dlaczego w 2005r. nie zawarli koalicji, odpowiadają z oburzeniem: "Z Kaczyńskim? Przecież on zawarł koalicję z Lepperem!". Dokonujecie tym samym projekcji wydarzeń późniejszych, wynikłych z decyzji PO podjętych w październiku 2005.

PRZEZ PONAD PÓŁ ROKU OD WYBORÓW POWSTAJĄCA IVRP OGANIAŁA SIĘ KIJEM OD PARTII LEPPERA I GIERTYCHA, WYCZERPUJĄC KOLEJNE MOŻLIWOŚCI.

W pierwszej kolejności negocjacje z PO.

Następnie rozważanie rozwiązania sejmu przez prezydenta na początku 2006r. z powodu nieuchwalenia budżetu w konstytucyjnym trzymiesięcznym terminie od jego złożenia. Wówczas nikt inny jak Donald Tusk wzywał do kampanii NIEPOSŁUSZEŃSTWA OBYWATELSKIEGO, a Marek Kotlinowski z LPR (który notabene dziś zasiada w Trybunale Konstytucyjnym) zajmował fotel marszałka.
Prezydent nie zdecydował się na rozwiązanie sejmu - opinie konstytucjonalistów co do sposobu obliczania terminu nie były jednorodne. Być może nie chciał rozpoczynać swojego urzędowania od takiej decyzji. Analizując te dwa lata, dziś można stwierdzić, że był to błąd.

Trzecim krokiem było podpisanie 2 lutego 2006 roku paktu stabilizacyjnego, czyli porozumienia o współpracy bez zawiązywania koalicji. Pakt chwiał się ustawicznie, więc PiS złożyło wniosek o samorozwiązanie sejmu na wiosnę 2006 roku, połączony z propozycją skierowaną do PO - przyjęcia takiej zmiany ordynacji wyborczej, aby zwycięzca miał większość parlamentarną. Platforma nie zaakceptowała jej, nie będąc pewna wyniku wyborów. Obowiązująca ordynacja dawała jej możliwość manewru. W razie przegranej mogła zawiązać koalicję z SLD. Wniosek o rozwiązanie został odrzucony głosami LPR i Samoobrony, które pchały się do koalicji (i obawiały wyborów), oraz... PO, która chciała wepchnąć PiS właśnie do tej koalicji, aby zniszczyć je moralnie.

Wreszcie doszło do zawarcia koalicji w maju 2006 roku, po czym nastąpiło półtora roku szamotaniny, a zawiedzione nadzieje Polaków oczekujących dobrego rządu skupiły się na PiS.
Pytanie retoryczne: Czy zawierając koalicję z Lepperem, PiS stracił 5%, 25% czy 50% wiarygodności? Czy idee odnowy kraju zachowują moc przekonywania w sytuacji, gdy twarzą rządu jest Lepper, czy też może ulegają dyskredytacji?

PO wygrała tę wojnę o opinię także dlatego, że jedynie na początku drogi, jesienią 2005r., musiała się zdobyć na wysiłek przerzucenia części winy za niezawiązanie koalicji, natomiast PiS, będąc w koalicji z LPR i Samoobroną, nie mógł non stop dystansować się od koalicjantów i okazywać swojego niezadowolenia.

Dlaczego więc Jarosław Kaczyński zdecydował się na taki krok - na zawarcie koalicji z ludźmi złej opinii?? Po odrzuceniu wniosku o samorozwiązanie sejmu alternatywą był rząd mniejszościowy, tj. sytuacja, w której w oczach obywateli ponosi się pełnię odpowiedzialności za rządzenie, ale jednocześnie nie można nic zrobić. Sejm nie przyjmuje rządowych projektów ustaw oraz może systematycznie dezintegrować rząd, odwołując po kolei każdego z ministrów. Przykład takiej sytuacji mieliśmy we wrześniu 2007r., kiedy to PO zgłosiła wnioski o odwołanie wszystkich ministrów rządu, obchodząc w ten sposób zapis konstytucyjny o konstruktywnym wotum nieufności. To ostatnie jest wynalazkiem niemieckim; polega na tym, że opozycja wraz z wnioskiem o odwołanie szefa rządu musi zaproponować nazwisko nowego premiera. Nie można więc jedynie sklecić koalicji sprzeciwu i odwołać premiera bez kontrkandydata. Ale można zdemolować rząd, odwołując wszystkich ministrów, i taki był zamiar PO. Swoją drogą ciekawe, że podobne kroki żyrował nawet taki państwowiec jak Jan Rokita. W odpowiedzi na działania PO, premier Kaczyński, uprzedzając głosowanie, odwołał wszystkich ministrów, po czym powołał ich na sekretarzy stanu.

PO była do tego stopnia szkodliwą opozycją, że nie popierała rządu, ba interesu państwa w ważnych dla niego kwestiach! Zawsze popierała przeciwnika, czy był to syndyk SAirLines BV, który sprzecznie z umową zablokował wybór na prezesa LOT osoby desygnowanej przez skarb państwa, czy aparat związkowy PERN "Przyjaźń", który blokował powstanie operatora logistycznego paliw płynnych, bank UniCredit naruszający umowę prywatyzacyjną Pekao, inwestor, który chciał kupić Zakłady Azotowe w Kędzierzynie-Koźlu za półtoraroczny zysk.


Takie są FAKTY, taki jest chronologiczny przebieg wydarzeń.
Damian W.

Damian W. QA Engineer

Temat: IV Rzeczpospolita - pierwsza odsłona

Jednak na IV RP musimy chyba jeszcze trochę poczekać, Polacy nie wiem jakiego dna muszą sięgnąć aby się przekonać co grozi jeśli dalej PO z postkomuną będą rządzić Polską, Ale trzeba być cierpliwym pytanie jak długo i za jaką cenę .

konto usunięte

Temat: IV Rzeczpospolita - pierwsza odsłona

plus przez pomyłkę, chciałam sprawdzić kto dał plusa, ja to przeczytam innym razem :)
Wy to jak zwykle tylko krytykujecie i narzekacie :(Dorota Ruczaj edytował(a) ten post dnia 27.01.11 o godzinie 17:09
Marcin Lipowski

Marcin Lipowski
http://www.cyklopedi
a.mazoviamtb.pl/Marc
in_Lipowski_3050 ...

Temat: IV Rzeczpospolita - pierwsza odsłona

4 rp nastanie jak w polityce nie bedzie juz zadnej osoby ktora przed 89 rokiem miała więcej jak 15-16lat. Wtedy zacznie się prawdziwa polityka a nie rozmowa kto bardziej przysłużył się odzyskaniu wolnosci (chyba ze zaczną się dziadki z wermachtu, czy pzpr).
Krzysztof S.

Krzysztof S. właściciel,
Hipokrates

konto usunięte

Temat: IV Rzeczpospolita - pierwsza odsłona

Niestety takich i podobnych przypadków dyskryminacji z racji poglądów jest mnóstwo w całej Polsce. Platforma jest typową partią władzy i obsadzania swoimi gdzie się tylko da. Na podstawie doświadczeń PISu Platforma zrozumiała, że nie warto walczyć z korupcją i postkomunistycznym bałaganem prawnym i analogiczną mentalności. Na fali medialnej nagonki odważny projekt IV Rzeczpospolitej został obalony przez wyborców w 2007 r.

konto usunięte

Temat: IV Rzeczpospolita - pierwsza odsłona

Piotr Śliż:
[...]Na fali medialnej nagonki odważny projekt IV Rzeczpospolitej został obalony przez wyborców w 2007 r.

Bo wyborcy przejrzeli na oczy i dostrzegli, że pod fasadą pięknych haseł w gruncie rzeczy kryje się zwykłe dążenie do koryta prawicowych neofitów, dodatkowo wykazujących widoczne zboczenie w kierunku autorytaryzmu.
Krzysztof S.

Krzysztof S. właściciel,
Hipokrates

Temat: IV Rzeczpospolita - pierwsza odsłona

no prosze po co tu wchodzisz i piszesz takie brednie nie rozummiesz podstwaowych pojec lepiej lec po slownik i poczytaj co to jest autorytaryzm...
Krzysztof S.

Krzysztof S. właściciel,
Hipokrates

Tomasz P.

Tomasz P. prawnik,

Temat: IV Rzeczpospolita - pierwsza odsłona

Maciej P.:
Piotr Śliż:
[...]Na fali medialnej nagonki odważny projekt IV Rzeczpospolitej został obalony przez wyborców w 2007 r.

Bo wyborcy przejrzeli na oczy i dostrzegli, że pod fasadą pięknych haseł w gruncie rzeczy kryje się zwykłe dążenie do koryta prawicowych neofitów, dodatkowo wykazujących widoczne zboczenie w kierunku autorytaryzmu.

Jaki fachowy, analityczny komentarz... :) ciekawe kiedy wyborcy PO przejrzą na oczy kto nimi rządzi - robiące z siebie coraz większe idiotki posłanki PO (Krajewska, Pomaska, Kidawa-Błońska), Niesiołowski i Olszewski którzy już poza bluzgami na Kaczyńskiego w zaprzyjaźnionych telewizjach (cytuję Wajdę ;) ) niczym innym się nie zajmują... jest ministerstwo wokół którego nie byłoby jakiegoś smrodu ?

konto usunięte

Temat: IV Rzeczpospolita - pierwsza odsłona

Tomasz P.:
Jaki fachowy, analityczny komentarz... :) ciekawe kiedy wyborcy PO przejrzą na oczy kto nimi rządzi - robiące z siebie coraz większe idiotki posłanki PO (Krajewska, Pomaska, Kidawa-Błońska), Niesiołowski i Olszewski którzy już poza bluzgami na Kaczyńskiego w zaprzyjaźnionych telewizjach (cytuję Wajdę ;) ) niczym innym się nie zajmują... jest ministerstwo wokół którego nie byłoby jakiegoś smrodu ?

Jaka fachowa analiza porównawcza... :)

Próbuje Pan przekonywać, że nędza kompetencyjna PO jest istotnie gorsza od całkiem porównywalnej nędzy kompetencyjnej PiS? Jeśli tak to doprawdy nie postarał się Pan.
Tomasz P.

Tomasz P. prawnik,

Temat: IV Rzeczpospolita - pierwsza odsłona

Maciej P.:
Tomasz P.:
Jaki fachowy, analityczny komentarz... :) ciekawe kiedy wyborcy PO przejrzą na oczy kto nimi rządzi - robiące z siebie coraz większe idiotki posłanki PO (Krajewska, Pomaska, Kidawa-Błońska), Niesiołowski i Olszewski którzy już poza bluzgami na Kaczyńskiego w zaprzyjaźnionych telewizjach (cytuję Wajdę ;) ) niczym innym się nie zajmują... jest ministerstwo wokół którego nie byłoby jakiegoś smrodu ?

Jaka fachowa analiza porównawcza... :)

Próbuje Pan przekonywać, że nędza kompetencyjna PO jest istotnie gorsza od całkiem porównywalnej nędzy kompetencyjnej PiS? Jeśli tak to doprawdy nie postarał się Pan.

Nie proszę Pana, nie zamierzam Pana do niczego przekonywać
Po 2-gie - o nędzy kompetencyjnej PiS-u możemy tylko domniemywać, co do nędzy kompetencyjnej PO możemy być pewni...
Sytuacja z wdrożeniem ustawy śmieciowej w Warszawie przez panią HGW jest aż nadto czytelnym przykładem, potrzeba więcej ? :) Ci ludzie ani nie potrafili oszacować kwoty jaką zbiorą z opłat śmieciowych (z tego wynikałyby konkretne konsekwencje), kolejna rzecz - kiedy już mieli zebrać te pieniądze - nie wiedzieli na co je przeznaczą - gdzie jakieś plany co do recyklingu itp ? nie było... kolejna sprawa - mieli 2 lata na ogłoszenie przetargu - zrobili to w ostatniej chwili niemalże i na dodatek kiedy stawki opłat były już ustalone... i kolejna kwestia - podobno we wdrażaniu ustawy śmieciowej pomagała profesjonalna firma doradcza... jak widać tak profesjonalna jak urzędnicy z warszawskiego magistratu...
To tylko jeden z wielu przykładów...
Tomasz P.

Tomasz P. prawnik,

Temat: IV Rzeczpospolita - pierwsza odsłona

A kolejnym mogłaby być historia Kolei Śląskich - które to platformiany samorząd woj. śląskiego sobie stworzył i zniszczył po niespełna półtora roku...

konto usunięte

Temat: IV Rzeczpospolita - pierwsza odsłona

Tomasz P.:
Nie proszę Pana, nie zamierzam Pana do niczego przekonywać
Po 2-gie - o nędzy kompetencyjnej PiS-u możemy tylko domniemywać, [...]

Nędzę kompetencyjną PiS najlepiej ocenili wyborcy, pokazując niezmiennie tej partii od 2007 roku czerwone kartki wyborcze. O nędzy kompetencyjnej PiS świadczy też te smutne 127km(?) kilometrow autostrad oddanych w latach 2005-2007 (choć miały być ich tysiące), zero mieszkań z 3mln mieszkań obiecanych lub też beztrosko podpisana umowa gazowa z Rosją przez pisowskiego ministra, ktory jeszcze się przyznał, że jej w ogóle nie czytał.

Proszę zatem nie bajdurzyć, że nędzy kompetencyjnej PiS nie znamy. Znamy ją, tak samo jak znamy (nie)kompetencję innych partii.
Tomasz P.

Tomasz P. prawnik,

Temat: IV Rzeczpospolita - pierwsza odsłona

Maciej P.:
Tomasz P.:
Nie proszę Pana, nie zamierzam Pana do niczego przekonywać
Po 2-gie - o nędzy kompetencyjnej PiS-u możemy tylko domniemywać, [...]

Nędzę kompetencyjną PiS najlepiej ocenili wyborcy, pokazując niezmiennie tej partii od 2007 roku czerwone kartki wyborcze. O nędzy kompetencyjnej PiS świadczy też te smutne 127km(?) kilometrow autostrad oddanych w latach 2005-2007 (choć miały być ich tysiące), zero mieszkań z 3mln mieszkań obiecanych lub też beztrosko podpisana umowa gazowa z Rosją przez pisowskiego ministra, ktory jeszcze się przyznał, że jej w ogóle nie czytał.

Proszę zatem nie bajdurzyć, że nędzy kompetencyjnej PiS nie znamy. Znamy ją, tak samo jak znamy (nie)kompetencję innych partii.

Pana "argumentów" niczym innym jak właśnie bajdurzeniem nazwać nie można... Wyborcy oceniają kompetencje polityków - tego jeszcze nie grali... :) a Pan podał dokładnie 1 (słownie jeden) argument na ich niekompetencję... mieszkania czy autostrady to raczej kwestia niedotrzymanych obietnic wyborczych a nie kwalifikacji proszę Pana i to z obietnic wyborczych (co najwyżej) rozliczają polityków wyborcy a nie z kompetencji bo mają ku temu bardzo ograniczone możliwości... Nie bierze Pan również (czemu się zresztą nie dziwię) pod uwagę długości rządów PiS i uwarunkowań w jakich rządzili (na własne życzenie co prawda ale fakt jest faktem) - PO rządzi 5 i pół roku, ma bardzo dobrą i stabilną sytuację koalicyjną i co najmniej 2 przystawki w Sejmie w razie czego (RP i SLD), swojego prezydenta i "zaprzyjaźnione media" ;) oraz największy strumień pieniędzy unijnych - słowem pączki w maśle... i w tym kontekście te rządy się powinno porównywać a nie właśnie bajdurzyć o autorytarnych zapędach, czerwonej kartce i innych politologicznych banałach...
Poza tym... jeśli dyskutuje się o indolencji PO zawsze można podać dowody na ich kompetencje a nie wyskakiwać porównaniem z PiS-em - to, że gdzie indziej biją Murzynów niczego nie dowodzi i nie usprawiedliwia...

konto usunięte

Temat: IV Rzeczpospolita - pierwsza odsłona

Tomasz P.:
Pana "argumentów" niczym innym jak właśnie bajdurzeniem nazwać nie można... Wyborcy oceniają kompetencje polityków - tego jeszcze nie grali... :) a Pan podał dokładnie 1 (słownie jeden) argument na ich niekompetencję...

Pan zaś bajdurzy wrzucając do problematyki polityki rządowej sprawę HGW, która przecież kwalifikuje się do samorządów, nie do rządu. To typowe dmuchanie balona.
PO rządzi 5 i pół roku, ma bardzo dobrą i stabilną sytuację koalicyjną i co najmniej 2 przystawki w Sejmie w razie czego (RP i SLD), swojego prezydenta i "zaprzyjaźnione media" ;) [...]

O Boże, znów ten spisek.
PiS samo jest sobie winne, że nie miało stabilnej koalicji i przeciwstawiło sobie wszystkich od mediów począwszy, na przeciętnym obywatelu skończywszy (a dokładniej jakie 70% obywateli, ktorzy w 2007 roku nie poparli PiS).
Powtórzę - samo jest sobie winne.

Ale rozumiem, że dalej będzie Pan próbował czarować o winie wszelkich "onych", bo przecież nie o winie PiSu.
Tomasz P.

Tomasz P. prawnik,

Temat: IV Rzeczpospolita - pierwsza odsłona

Nie rozumie Pan i daje Pan tego dowody... i jakby Pan czytał uważnie to by Pan znalazł, że pisałem, iż co do stabilności koalicyjnej to PiS sam jest sobie winien...
Tekst że PiS sobie przeciwstawił media to prawda, pytanie czy media niezależnie od sympatii politycznych powinny być obiektywne... niby banał ale jak sobie przypomnę ten jazgot oburzenia po każdym słowie Kaczyńskiego to dość groteskowo wygląda z perspektywy czasu...
nie dmuchanie balona tylko ocena kompetencji PO (bo o tym mówiliśmy, prawda ?) a PO to nie tylko rząd ale i samorząd, a co do rządu przez litość oszczędzę wymieniania dowodów na brak tych kompetencji u poszczególnych ministrów...

Żaden spisek drogi Panie - choć oczywiście nie wiem co miał na myśli A. Wajda mówiąc o zaprzyjaźnionych mediach czy tak jakoś ;)



Wyślij zaproszenie do