Temat: Tolerancja
Donata R.:
wlasnie,zrozumienie
czyli ludzie nie toleruja to,czego nie znaja.niewiedza daje nam niepewnosc i wtedy doszukujemy sie...wlasnie dlaczego ludzie nie wiedzac nie staraja sie zasiegnac podstawowej wiedzy i zrozumiec?
Wiedza wielu ludzi jest zbyt podstawowa. W takiej sytuacji wystarczy kogoś zaprogramować na zasadzie: "przecież wiesz dużo - i z tym się zgadzasz, a z tamtym - nie!". Efekty widzimy.
Generalnie mało kto potrafi dziś odpowiedzieć na pytanie czym jest tolerancja. Nie wiem czy to zauważyłaś - pisałem o tym w tym wątku.
Ale może podam dwa przykłady. Jeden ogólny - a jeden mój osobisty.
Pierwszy. Jakiś czas temu wyszła na jaw pewna afera. Żyd, właściciel koszernej restauracji w Warszawie, narobił krzyku, że tu się antysemityzm uskutecznia. Dlaczego? Ponieważ w apartamentowcu, gdzie ludzie płacili ciężką kasę za metr kwadratowy swojego "M", on otworzył koszerną restaurację. Pomysł na biznes dobry - człowiek był przedsiębiorczy i wpadł na ciekawy pomysł, bo w końcu te wycieczki z Izraela, których jest przecież u nas multum, mają zalecenie żeby tylko w takich lokalach się stołować. Tyle, że lokal odstawił nieco na "odwal się" w kwestii wentylacji. Po prostu ludziom w pobliskich mieszkaniach non-stop śmierdziało smażoną wątróbką i czymś tam jeszcze. Wiadomo - niemal każde z nas gotuje, smaży etc. - ale zapach mamy w domu czy mieszkaniu przez krótki okres. Tym ludziom śmierdziało dzień w dzień. Rozmowy z biznesmenem nie pomogły - obiecywał wstawić jakieś systemy wentylacji, ale tego nie zrobił. W końcu iluś wkurwionych (sorry za wyrażenie, ale dosłownie!) ludzi wystąpiło do władz o zamknięcie tej restauracji, żeby się pozbyć cuchnącego problemu w swoich - bądź co bądź - mieszkaniach. Drogich - przypomnę. Efekt? Biznesmen zaczął wrzeszczeć: "Antysemityzm!!! Jak tak może być?!? W mieście tak doświadczonym przez Holocaust zamyka się jedyną żydowską koszerną restaurację?!?!? Pójdę do ambasady Izraela - oni mnie poprą!". Tak zrobił - i go rzeczywiście poparli.
Zrobiła się afera. Bo ludziom szło o smród w domach - a ich protesty zostały podciągnięte pod nietolerancję. Wręcz pod polską, antyżydowską fobię (a typy przedstawiające to w ten sposób zapomniały, że w tych apartamentach mieszkali też Żydzi, którzy również uczciwie dołączyli się do protestu - bo też im śmierdziało w chatach).
Czy podstawowa wiedza, jaką zaserwują jedynie słuszne media w takiej sprawie - wystarczy?
Drugi. Zaczął mnie kiedyś ściemniać jakiś koleś. Kiedy wyraźnie - i to kilka razy - oświadczyłem mu, że mogę się z nim napić, mogę z nim pogadać (bo do człowieka nie mam nic "anty") - ale do przedstawicieli mojej własnej płci seksualnych inklinacji nie czuję, to ten mi wyjechał z tekstem: "jak możesz coś czuć albo nie czuć - skoro nigdy nie spróbowałeś?".
Przyznam - argument logiczny.
Tylko że w tych kwestiach nie chodzi o logikę.
Zatkało mnie wówczas, on to chyba uznał za oznakę słabości. Efekt? Jak zaczął bliżej startować, to usłyszał ode mnie tekst "odwal się, pedale". Po czym przeczytałem gdzieś o sobie artykuł tego pana (tak się składa, że był jakimś dziennikarzem czy redaktorem w jednej z lokalnych gazet i portali internetowych), w którym dowodził, że osobiście spotkał się z przejawem nietolerancji, homofobii etc.
Można mnożyć.
Czym jest tolerancja?
Dawid C. edytował(a) ten post dnia 24.01.13 o godzinie 00:02