Temat: Równi i równiejsi.. ? Wyrok w procesie Macieja...
Dariusz Rojek:
Jerzy Kopyra:
Jolanta I.:
Jerzy Kopyra:
Niedbalstwo to by było, gdyby to uszkodzenie nawierzchni nie było oznakowane a przecież było, prawda?
Ale OK, skoro twierdzisz, że odpowiedzialność również ponosi zarządca drogi, to dlaczego obrona nie podniosła tego w trakcie procesu? Bo chyba nie podniosła, prawda?
To może zlikwidujmy policję i postawmy znaki "Uwaga, tu biją", potem zlikwidujmy służbę zdrowia a na drzwiach gabinetów lekarskich zamieśćmy ostrzeżenia: "Uwaga, żyć jest niezdrowo, kto żyje, ten umiera". W ten oto prosty sposób zwolnimy państwo z wykonywania swoich obowiązków, bo chyba do tego zmierzasz w swoim rozumowaniu ? :D
Państwo wypełniło swój obowiązek, umieszczono znak ograniczenia prędkości.
Raczysz żartować chyba ? A jak Państwo da Ci emeryturę w wysokości 2 złotych miesięcznie, to też wypełni swój obowiązek ? To jest cyniczne traktowanie własnych obywateli, wykpiwanie się z obowiązku a nie jego realizacja.
Po drugie, czy nie widzisz nic właściwego w działaniu państwa, które funduje podatnikom z ich własnych pieniędzy slalom gigant między dziurami czy garbami w drodze i wini ich następnie za to, że nie potrafią tychże dziur i garbów omijać jak zawodowy narciarz ?
Tu się zgadzam w pełni ale gdzie szukałbyś winnych gdyby ta ulica była równa jak stół, a mimo to samochód wpadłby w poślizg w wyniku przekroczenia prędkości x 3 ??
Był luty, samochód miał letnie opony.
Dlatego piszę o współwinie a nie o tym, że Zientarski jest niewinny. Dziwi mnie natomiast, że niektórzy widzą tylko winę Zientarskiego.
> A dlaczego prawnicy nie podnieśli argumentu uszkodzonej nawierzchni w trakcie procesu Zientarskiego ? Tego nie wiem, nie znam akt sprawy, więc trudno mi wypowiadać się na ten temat. Ty też ich nie znasz, więc jakiekolwiek dywagacje w tym zakresie pozbawione są sensu.
Jurku, nie uważasz jako prawnik, że nie podnieśli argumentu, z przyczyn oczywistych ? Znak drogowy nie pozostawia cienia wątpliwości, że okolicznością mógłby być wypadek na skutek jazdy z dozwoloną prędkością ale nie przekroczoną o 100 km/h. Jako prawnik i posiadacz prawa jazdy chyba nie musisz znać akt sprawy aby wiedzieć o tym...
Niekoniecznie musi być tak jak piszesz. W takich sprawach też bada się sytuacje hipotetyczne. Jeśli przekraczasz dozwoloną prędkość, nie oznacza to zawsze, że wypadek na pewno by się zdarzył. Tamtędy jeździło i jeździ wiele sposób z niedozwoloną prędkością a jakoś wypadkowi nie ulegają. Po prostu oprócz niedozwolonej prędkości pojawił się jeszcze inny czynnik, który przesądził o tym, ze stało się to, co się stało. I po raz kolejny dziwi mnie, że niektóre osoby tego nie dostrzegają i żyją nadal w swojej czarno-białej rzeczywistości.
Czy mam rozumieć,że gdyby na fotelu pasażera siedzała: Twoja żona/matka/ojciec/brat/siostra/dziecko to też miałbyś w sobie tyle współczucia i wyrozumiałości? Czy może jako, że sprawa Ciebie nie dotyczy osobiście to się tutaj oburzasz na brak współczucia innych.
Tak, dobrze zrozumiałaś moją wypowiedź. Nic nie usprawiedliwia pastwienia się nad drugim człowiekiem, nawet tragiczne w skutkach błędy, które popełnił. Czy widok okaleczonego fizycznie i psychicznie człowieka nie zaspokaja Twojej żądzy zemsty ? A może wolałabyś po prostu uśmiercić P. Zientarskiego, poczułabyś się dzięki temu lepiej ? Nie rozumiem, skąd w ludziach tyle nienawiści do drugiego człowieka (przypominam - kalekiego), skąd ta niepohamowana żądza zemsty, kopania leżącego ? Wyobrażasz sobie, co stałoby się, gdyby ten człowiek trafił do zakładu karnego, w którym rządzi siła ? Jak kobieta może być tak okrutna, nawet jeśli tylko w teoretycznych dywagacjach (mam nadzieję) ?
Ty widzisz szklankę do połowy pustą i powtarzasz jak mantrę, że Zientarski został już ukarany bo jest okaleczony i chory, a ja widzę do połowy pełną, jest w idealnym stanie zdrowia jak na taki wypadek.
To demagogia o żądzy zemsty i kopaniu leżącego, w kontekście braku skruchy i prób uniknięcia odpowiedzialności, nie uważasz.. ?
To nie jest demagogia, ale próba spojrzenia na człowieka, który już nigdy w życiu nie wróci do pełnoprawności, w sposób trochę bardziej humanitarny. Czemu miałoby służyć umieszczanie go w zakładzie karnym ? Chodzi o to, aby jego stan jeszcze bardziej się pogorszył ? Za dobrze poradził sobie ze swoim kalectwem, to komuś przeszkadza ? Gdyby nie miał 2 nóg albo 2 rąk, to mógłby liczyć na litość niektórych przynajmniej dyskutantów, w jakim powinien być stanie, aby mu "odpuszczono" ?
A z czego może wynikać brak specjalnej skruchy u Zientarskiego ? Może z tego, że bawił się z kolegą, który tak jak i on lubi szybką jazdę i obaj zdawali sobie sprawę z ryzyka. On po prostu mógł być na miejscu tego kolegi. Jak duzi chłopcy zaczynają się bawić w niebezpieczne gry i mają jaja, to jeden do drugiego pretensji nie ma, że ktoś się sparzył. A jeśli teraz rodzina kolegi Zientarskiego wiesza na tym ostatnim psy, to uwłacza nieżyjącemu, bo robi z niego dzieciaka, którego jeden pan zaciągnął do autka i zrobił mu kuku.
Jerzy Kopyra edytował(a) ten post dnia 06.01.13 o godzinie 22:11