Temat: Równi i równiejsi.. ? Wyrok w procesie Macieja...
Spróbujmy podsumować. Wątek nie jest żądzą krwi, linczem ani sądem kapturowym nad M. Zientarskim, od tego jest sąd.
Robert A.:
niektórzy mają temat zastępczy, a tymczasem kraj się pogrąża w kryzysie, nie tylko gospodarczym...echh
Zgadzam się Robercie, całą masę tematów zastępczych sobie niektórzy znajdują, np. wejście Polski do strefy euro lub budowa elektrowni atomowej. Nierealne projekty, które mają jedynie za cel uzasadnić zatrudnienie kolejnych hord pociotków na posadach urzędników, a o odpowiedzialności społecznej osób eksponowanych lub wpływających na postawy społeczeństwa ani słowa..., a tymczasem kraj się pogrąża w kryzysie, nie tylko gospodarczym...echh
Arkadiusz Piotr Z.:
Osoby publiczne są szczególnie bacznie obserwowane przez bliźnich. To cena popularności. Wymaga się od nich więcej niż od zwykłych śmiertelników, każde ich naganne postępowanie jest nagłaśniane i surowo piętnowane. Pokutuje przy tym dość powszechne przekonanie, że ludzie o znanych nazwiskach, wysokiej pozycji w hierarchii społecznej, korzystają ze specjalnych, nieuzasadnionych przywilejów - w razie konfliktu z prawem są przez wymiar sprawiedliw ości traktowani zdecydowanie pobłażliwiej niż ci maluczcy, bez pieniędzy i koneksji.
W pełni się zgadza, z jednym wyjątkiem - to cena odpowiedzialności.
W przypadku Zientarskiego dochodziło jeszcze podejrzenie, że sprawca wypadku, w którym zginął inny dziennikarz, Jarosław Zabiega, usiłuje uniknąć odpowiedzialności, zasłaniając się rzekomą utratą pamięci, symulując chorobę psychiczną.
To nie podejrzenie ale niezaprzeczalne fakty, o których już pisałem :
- wypadek nastąpił w czasie, gdy Maciej i Włodzimierz Zientarscy "reklamowali" w ogólnopolskiej akcji bezpieczeństwo na drogach, w ramach kampanii PZU. Tuż po wypadku akcja został przerwana, wyszła bowiem z tego typowa dla dzisiejszych elit obłuda.
- Zientarski bez zezwolenia właściciela robi test drogowy samochodu, który przerasta jego możliwości, co próbuje podważać w sądzie obrona.
- wielokrotne, świadome złamanie przepisów ruchu drogowego i wielokrotne narażenie innych uczestników ruchu na udział w wypadku, Zientarski nazywa "pasją" i nie wykazuje żadnych oznak pokory ani żalu za takie działanie, nie czuje na sobie odpowiedzialności dziennikarskiej w kreowaniu postaw, wśród kierowców.
- obrona dziennikarza próbuje zaprzeczać świadkom i faktom, a sam oskarżony manipuluje opinią stosując wybiórczą, wygodną dla niego utratę pamięci, próbując sugerować, że to Zabiega mógł prowadzić samochód.
- nie wykazuje poczucia skruchy, co wprost sąd wyartykułował - nie stawia się na rozprawy i nie jest obecny na odczytaniu wyroku ale testuje pojazdy, nawet za kierownicą i jest zdolny do pracy, nie porozmawiał z narzeczoną J. Zabiegi przez cały okres od wypadku i zasłania się niepamięcią, czy taka rozmowa się odbyła.
- uchyla się wprost od odpowiedzialności, robiąc z siebie ofiarę, mówiąc - myślę, że Jarek ma lepiej, bo nie ma tego wszystkiego nad sobą - sugerując, że odpowiedzialność, którą musi ponieść jest gorsza od śmierci kolegi.
Autorzy utrzymanych w pryncypialnym tonie tysięcy komentarzy internetowych na ten temat nie uznali za okoliczność łagodzącą faktu, że Maciej Zientarski poniósł już karę za swój czyn w postaci ciężkich obrażeń, których doznał wskutek własnej brawury i lekkomyślności.
Słusznie nie uznali za okoliczność łagodzącą faktu, że Maciej Zientarski poniósł już karę za swój czyn w postaci ciężkich obrażeń, ponieważ fakt, że przeżył w tak doskonałym stanie jest nagrodą, a nie karą.
Nie zastanowili się, czy sami nie dostaliby "małpiego rozumu", gdyby otrzymali do ręki tak fascynującą zabawkę, jak superszybkie ferrari. Żądali krwi.
Słusznie się nie zastanawiali, bo nie są dziennikarzami motoryzacyjnymi, nierzadko bezpodstawnie nazywanymi ekspertami i nie ponoszą społecznej odpowiedzialności.
Żądza krwi jest skutkiem ubocznym rozpoznawalności i przynależności do "elity", każdy kij ma dwa końce, polityk nie poniósł konsekwencji za jakiś czyn ale trafił się "celebryta" więc tłum żąda kary za polityka - mam nadzieję, że jestem tu dobrze zrozumiany. Użytkownicy tej grupy tylko rozmawiają o postawie Macieja Zientarskiego i jego bliskich.
Warszawski sąd najwyraźniej wziął pod uwagę te oczekiwania i potraktował Zientarskiego dużo surowiej niż choćby wcześniej mistrzynię olimpijską Otylię J., sprawczynię wypadku, w którym zginął jej brat. Trzy lata bezwzględnego pozbawienia wolności. Zadowoleni?
http://www.poboczem.pl/naszym-zdaniem/news-gdyby-jecha...
To nie wina obywateli, ze Otylia J. została potraktowana ulgowo ale to też nie wina obywateli, że z jej historii M.Zientarski nie wyciągnął żadnych wniosków, a może wyciągnął błędne.. ??
I jeszcze jedno pytanie ciśnie się na usta, jak w kontekście tego wydarzenia, należy rozumieć słowa siostry Macieja Zientarskiego - Joanny, która w niedawnym programie tv o fotoradarach powiedziała, że ci, którzy znacząco łamią przepisy ograniczenia prędkości są potencjalnymi mordercami... Czy miała na myśli również swojego brata, czy to tylko wynik założenia, że w Polsce żyją "pasjonaci i mordercy" czyli "równi i równiejsi"...??