Temat: Dlaczego tak wielu ludzi wybiera dziś samotność...?
Dorota R.:
Samotność w sensie związkowym to mus czasami - gdzie ja znajdę fajny charakter, mądry, który umiałby mnie poderwać, który umie sprzątać, prać, gotować, lubić zwierzęta, być interesujący i ciekawy, znać się na muzyce , filozofii, sprawach technicznych i złota raczka oraz nieskąpy, a za to nieprzyzwoicie bogaty- nie dlatego ze jestem pazerna, a dlatego ze rożne problemy nie mojej winy mam do rozwiązania... to tak się ciągnie od dzieciństwa :)
A i NIE ŻONATY !
Czy ja jakieś naprawdę mam zawyżone wymagania ? To powyżej to podstawa, a potem się zobaczy kto mniej z siebie daje, a kto więcej itp.
I właśnie takie dziewczyny jak ja są dlatego samotne - bo nikt nie ma podstaw.
Pani post jest idealną odpowiedzią na pytanie zawarte w topicu.
Potencjalny mężczyzna widzi, że musi być:
- mądry, z dużą wiedzą na bardzo wiele tematów;
- interesujący i niezawodny jako partner do zawsze ciekawych rozmów, partnerka nie może sie przy nim nigdy nudzić;
- zaradny i samodzielny w każdej sytuacji;
- ogarnięty (powinien sam umieć wszystko zrobić, od naprawienia samochodu, poprzez gotowanie i sprzątanie, po przewijanie i usypianie maleństwa);
- nadziany, a w dodatku
- hojny;
- no i WOLNY (facet rozwiedziony jest najczęściej, w świetle np. prawa kanonicznego, w dalszym ciągu żonaty);
- i jeszcze powinien lubić zwierzęta
Tytle wynika z powyższej wypowiedzi. Z innych wynika, że powinien być jeszcze fizycznie atrakcyjny.
OK, to są Pani wymagania, ma Pani do nich prawo.
Tylko proszę się nie dziwić, jeżeli z takim podejściem to szybko Pani singlem być nie przestanie (cytuję: "To powyżej to podstawa"). Bo jedno zdanie, a mianowicie: "potem się zobaczy kto mniej z siebie daje, a kto więcej itp." ma sens. Ale jest ono tylko deklaracją, bo - czytając/słuchając powyższego (to wychodzi w trakcie rozmów) - na początku ktoś widzi wymagania - i wymagania przede wszystkim. Konfrontując je z czymś, co widzi - może, po prostu, nie chcieć bawić się w głębsze angażowanie się.
Związek to inwestycja. Ładujemy weń emocje, czas, energię, zaangażowanie, zdrowie, pieniądze. I jeśli ktoś widzi, że zainwestować musi dużo, bo wymagania są duże - ale w zamian dostanie... nie wiadomo co (a najprawdopodobniej kolejne wymagania), to i nic dziwnego, że stwierdza, że skóra może nie być warta wyprawki. I odpuszcza.
To po pierwsze.
Po drugie zaś - facet, którego opisuje Pani wyżej, celuje również wysoko. W kobiety piękne, atrakcyjne, interesujące, ciekawe, wierne, dające mu dowolny stopień wolności, nie wymagające od niego sponsoringu, nigdy nie trapione przez dolegliwości znane pod jakże wymownym określeniem o nazwie "ból głowy", nie robiące mu scen zazdrości, dobrze gotujące, dobrze dbające o dzieci, nie marudzące na spotkania z kolegami etc. Bo taki facet doskonale zdaje sobie sprawę z własnej wartości - i z byle szarą myszą wiązał się nie będzie (żeby nie było - to nie do Pani, tylko sytuację opisuję, w postaci wymagań z jednej i drugiej strony).
Jak dla mnie wybieranie dziś samotności (nieważne czy sami ją wybieramy czy ona nas wybiera) jest konsekwencją wymagań. W stosunku do kogoś, a nie do siebie.
Ten post został edytowany przez Autora dnia 28.08.13 o godzinie 18:02